J.Lee Grady
Odkąd w kwietniu 2015r. Bruce Jenner oświadczył, że stał się kobietą, debata na temat transgenderowych praw zaogniła się. Tego samego miesiąca w Białym Domu otwarto genderowo-neutralny pokój do wypoczynku. Teraz, rok później, rząd federalny pozwał do sądu stan Północna Karolina z powodu tzw. „prawa łazienkowego”, które nakazuje ludziom korzystanie z łazienki przypisanej do ich pierwotnej płci.
Wielu zwyczajnych Amerykanów drapie się po głowach. Słowo transgender jest dla nich obce – podobnie jak wiele innych pojęć ukutych w ostatnich miesiącach dla opisania osoby, która chciałaby zmienić płeć lub nie jest jej pewna. Do tych pojęć należy „genderowo płynny”, „pansexualny”, „bigender” i „genderqueer”. Fenomen transgenderu jest zupełnie bezsensowny dla ludzi, którzy przyjmują, że żyjemy w porządnym świecie, gdzie mężczyźni są mężczyznami, kobiety kobietami i wszyscy po prostu akceptują prawa natury.
Jednak nie żyjemy w porządnym świecie. Mieszkamy w upadłym świecie, naznaczonym wypadkami, wojnami, nadużyciami seksualnymi, rasizmem, kataklizmami ekologicznymi, biedą, chorobami, terroryzmem, niesprawiedliwością społeczną, dewiacjami, uzależnieniami i zaburzeniami tożsamości.
Zgodnie z tym, jak zespół „Temptations” śpiewał dawno temu, w latach 70′, świat jest „bańką chaosu”.
Osoby określające się jako transgenderowi stanowią jedynie 0,3 procent amerykańskiego społeczeństwa, zatem możliwe, że nigdy kogoś takiego nie spotkałeś. Ja owszem. Wiele lat temu, gdy byłem w San Francisco na misji z „Charismy”, uczestniczyłem w długiej rozmowie ze Stephanie, mężczyzną żyjącym jako kobieta w dystrykcie Polk. Stephanie był już po kosztującej 2,300 dolarów operacji wszczepienia implantów piersi, ale oszczędzał jeszcze pieniądze na zabieg całkowitej zmiany płci.
Jego włosy były utlenione na blond, na powiekach miał grubą warstwę niebieskiego cienia, a usta pomalowane ciemno-czerwoną szminką. Miał damską gestykulację, ale pigułki hormonalne, które stosował, nie były w stanie złagodzić rysów żuchwy ani pomniejszyć jego grubych dłoni, przyozdobionych długimi paznokciami w purpurowej barwie.
„Czuję się czasem zagubiony”, powiedział mi po tym, jak kupiłem mu filiżankę kawy.
Stephanie opowiedział mi swoją smutną historię. Wychował się na polu dla przyczep mieszkalnych blisko Pittsburgh. Podczas gdy jeszcze żył jako mężczyzna, po liceum wstąpił do marynarki wojennej. Ożenił się nawet na krótki czas z Filipinką, jednak zrezygnował z tej relacji i zdecydował, że jego tożsamość jest kobieca. Przez wiele lat pracował jako transgenderowa prostytutka w San Francisco, lecz był coraz starszy i dochód z tej działalności zmalał. Gdy go poznałem, utrzymywał się z renty.
Stephanie opowiedział mi, że miał kilka prób samobójczych. Na jego nadgarstkach widoczne były blizny po cięciach. Dodał: „Moja macocha podkreśliła, że jeśli kiedykolwiek postanowię się zabić, to nie mam zostawiać do nich listu, bo nie chcieliby, żeby ktokolwiek wiedział, że jesteśmy spokrewnieni.”
Nigdy wcześniej na żadnej ludzkiej twarzy nie widziałem tak głębokiego smutku, jak na obliczu Stephanie. Tak jakby jakiś niewidzialny, kalifornijski wampir wyssał z niego całe życie. Nie czułem odrzucenia do tego człowieka, jedynie współczucie.
Jak możemy usłużyć takim Stephanim tego świata? Nie uderzyłem pięścią o stół i nie zbeształem tej osoby za poczucie zagubienia. Nie edukowałem go, z której toalety powinien korzystać. Bardziej zależało mi na jego duszy.
W tamtej kawiarni moich dwóch przyjaciół i ja podzieliliśmy się z nim ewangelią i modliliśmy się za niego. Pamiętam, jak w środku walczyłem ze sobą, czy modląc się używać formy „jej” czy „jego”, ale zdałem sobie sprawę, że Bóg nie przywiązuje takiej wagi do zaimków, gdy czyjeś życie chwieje się na progu wieczności. „Jezu, wiemy że kochasz Stephanie”, modliliśmy się, „Uzdrów to ciało i pokaż, jak bardzo pragniesz pomóc.”
Nie wiem, czy Stephanie kiedykolwiek zdecydował się na operację zmiany płci.
Nie mam pojęcia, czy odwiedził kiedyś kościół, który poleciłem. Jeśli tam był, mam nadzieję, że potraktowano go życzliwie. Nie pobłażam grzechowi, kiedy zachęcam do współczucia w takich sprawach. Trzymam się chrześcijańskiej idei, że płeć jest niezmiennym komponentem naszej stworzonej tożsamości. Uważam również, że powinniśmy odwoływać się do zasad zdrowego rozsądku, gdy nasz rząd ustanawia „prawa toaletowe”. Lecz zanim wyjdziemy na ulice, aby protestować, warto sobie uzmysłowić, że reagowanie gniewem wobec transgenderowej części społeczeństwa nie jest drogą Jezusa. On zawsze przestrzegał biblijnej moralności i na pewno afirmował tradycyjne podejście do tożsamości płciowej. A jednak Jego religijni krytycy nazywali Go „przyjacielem grzeszników” (Mat. 11:19), ponieważ akceptował i kochał celników, prostytutki i cudzołożników, zanim konfrontował ich grzech. Jeśli Jezus rozmawiałby ze Stephanie, nie zważałby na jego purpurowe paznokcie i męskie ramiona.
Zaprosiłby go do odkrywania, że swoją prawdziwą tożsamość może znaleźć jedynie w relacji z Nim.
Co powiedziałby Jezus transgenderowej osobie? o ile taka osoba przyszłaby do Niego, napewno objawiłby się jako Lekarz dla którego nie ma rzeczy niemozliwych. Głoszenie Ewangelii to jest opowiadanie o śmierci Pana Jezusa Chrystusa na krzyżu za nasze grzechy i wskazywaniu na Niego ZMARTWYCHWSTAŁEGO I ŻYJACEGO. Jeśli jest to czynione z Ducha Św. to Pan potwierdza to, co jest głoszone znakami i cudami które jemu towarzyszyły.
’Słowo jest mieczem Ducha” Nie naszego ludzkiego, lecz Bożego Ducha. Tak jak w przypadku prorokowania czy słowa wiedzy, posługiwanie się naszą elokwencją czy przeczuciem na nic się nie zda. Człowiek pełen Ducha, jeśli go Pan pobudzi będzie prorokował, jeśli Pan da mu Słowo wiedzy wypowie je i będzie Ono tak samo skuteczne jak tam przy studni w rozmowie z Samarytanką. W naszych czasach ,w 'naszych kosciołach” zapomnielismy chyba kto jest żródłem zycia. Ten sam który daje nowe zycie ,przedtem przekonuje świat o grzechu i sądzie. .Spróbujmy odwrócić tą kolejnosć i przekonać sami grzesznika o jego grzechu i zobaczmy efekt…będzie żenujacy. Duch ożywia , ciało nic nie pomaga. Wystarczy przeczytać Dzieje Apostolskie i tam widać, że po przezyciu Piećdziesiatnicy Słowo głoszone w mocy Ducha ŚW. dotarło do serc i spowodowało potężne poruszenie wśród 3 tys. osób. Diabeł nie boi się nas ale Ducha św. działającego przez nas. Dla nas jest trudne rozróżnienie mistyfikacji ,dla diabła nie. Myslę ze dlatego Kościołowi jest potrzebny dar rozrózniania duchów.
Rozmowa z Nikodemem nie była klasycznym przykładem rozmowy z grzesznikiem, tylko z „nauczycielem w Izraelu”, który będąc pouczony przez zakon doskonale wiedział, że nim jest.
W niczym nie zmienia faktu, że z każdym rozmawiał inaczej, spotkań z grzesznikami było dużo i nie chodziło o nie urażanie, ale pozwolenia na działanie Duchowi. W słowie „miałaś pięciu mężów, a ten, którego teraz masz, nie jest twoim mężem” nie znajdziesz tego, od czego większość „gromowładnych” chrześcijan by zaczęła i po prostu odstraszyła kobietę od Boga. Syrofenicjanki nie potraktował przykazaniami i zakazami, ani nie kazał się jej najpierw nawrócić, to potem uzdrowi. Uzdrawiał wszystkich, którzy do Niego przychodzili, szpiegów Rzymu i Sanhedrynu też, nie stawiając wstępnych warunków.
Nie bądźmy hipokrytami swoim 'gromieniem’ często zmuszamy ludzi, aby uciekali od kościoła jak najdalej i wcale im się nie dziwię.
Nie uznaję tego, co ogólnie kościół głosi, a jedyne z czego jest znany to sprzeciw i straszenie piekłem, zamiast miłości wzajemnej i ogłaszania dobrej nowiny.
Więcej szkody niż pożytku przynoszą takie pokrzykiwania, tym bardziej, że to tylko połowa Ewangelii i to ta 'łatwiejsza’, bo można ją głosić nie demonstrując mocy Ducha Świętego. Jezus mówił „pokutujcie, bo przybliżyło się Królestwo Niebieskie” i demonstrował, co to znaczy Królestwo Boże, uzdrawiając, wypędzając demony, czyniąc cuda, więc wydźwięk tego był również pozytywny – zmieńcie myślenie, zostawcie za sobą ten śmietnik, bo mam dla was coś lepszego – Królestwo Niebieskie.
Paweł rozgłosił ewangelię wśród znaków i cudów, a nie straszenia piekłem.
Dziś pokrzykuje się i straszy piekłem a z demonstracji nic nie zostało.
Jezus nie uznawał kompromisów, bo ich nie ma, albo się ktoś narodzi na nowo i nie należy już do tego świata, albo sie nie narodzi, ale rozmawiał z ludźmi nie tak ich wystraszyć, ale przekonać.
Rozpoczęcie rozmowy z kimkolwiek, jeśli nie ma wyraźnego prowadzenia Ducha, od „nawróć się” jest nieporozumieniem, a religijnym banałem, za którym stoi raczej niechęć do tych ludzi, niż miłość, i oni to dobrze odczuwają.
Dobra Nowina to przede wszystkim Dobra Nowina, a wśród chrześcijan brakuje przede wszystkim miłości wzajemnej.
Rozmowa z Nikodemem.
A w niej słowa ” Musicie się narodzić na nowo ” .
Tożsame z przytoczonymi przeze mnie ” nawróć się do Boga”.
Nie ma bowiem innej drogi do wieczności niż NOWE NARODZENIE Z WODY I DUCHA.
W tym wydarzeniu Jezus pokazał swoją bezkompromisowość wobec „wielkiego nauczyciela zakonu”, który jak się okazało nie znał istoty „drogi do wieczności”.
Niestety dzisiejsi „głosiciele” w tzw. „akcie miłości ” zamiast mówić Prawdę, pomijają najistotniejszą rzecz w walce o dusze ludzkie , właśnie bezkompromisowość .
Mówią tak by nie urazić słuchacza.
Jezus „młody” w stosunku do Nikodema nauczyciel, udziela bez pardonu nauki seniorowi.
Tego brakuje wśród chrześcijan.
Nie bądźmy hipokrytami, bo swoją „delikatnością” często pozwalamy „ślepym” iść dalej drogą na zatracenie.
Jezus nie uznawał kompromisów !!!
Zapewne powiedziałby ” NAWRÓĆ SIĘ DO BOGA”
Wątpię szczerze, ponieważ nie znajduje to uzasadnienia w żadnej prywatnej rozmowie Jezusa z jakikolwiek grzesznikiem.
Takie rzeczy mówił do tłumów, prywatnie rozmawiał z ludźmi zupełnie inaczej, dlatego ważne jest takie pytanie, bo od odpowiedzi jakiej chrześcijanie udzielą na nie, może zależeć życie wielu z „odmieńców płciowych” z tego świata.
Zapewne powiedziałby ” NAWRÓĆ SIĘ DO BOGA”
Anomalia z jakimi mamy dziś do czynienia pod względem płci, walki o prawa gejów i lesbijek, czy wyimaginowane „prawa kobiet” świadczą o całkowitej degradacji natury człowieka jako Bożego stworzenia.
To demoniczny bunt przeciwny Bożemu porządkowi .
Jak widać zyskują poklask części świata, która twierdzi, że człowiek pochodzi od małpy.
Najbardziej przykre jest jednak to, że i wśród ludzi twierdzących, że są chrześcijanami panuje zmowa milczenia a nawet dopuszczanie „odmieńców płciowych ” do służby w ich „kościołach”
Zaś „poważni nauczyciele biblijni” zamiast nawracać ludzi do Chrystusa zajmują się pytaniami takimi jak to stanowiące tytuł tego artykułu.
Rzeczywiście ważne dla życia wiecznego wielu z tego świata ???