Ja jestem światłością świata!
4 stycznia 2010
James Ryle
Jezus powiedział: „Ja jestem światłością świata” (Jn 8:12).
Założenie tej serii postów jest proste i głębokie równocześnie. Na początku Bóg powiedział: „Nie stanie się światłość!” Od tej chwili Jego wolą było to, aby całe stworzenie służyło jako objawienie Jego miłości tym, których stworzył. Paweł mówi nam, że Bóg pokazał nam, jaki jest we wszystkim co stworzył: „bo niewidzialna Jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w działach” (Rzm. 1:20). Bóg jest potężny, Bóg jest myślący, Bóg jest wspaniały. Widzimy to wszystko a nawet znacznie więcej w stworzeniu. Lecz Bóg, przede wszystkim i ponad wszystkim, jest MIŁOŚCIĄ i jest to ta jedna rzecz, której On chce, abyśmy poznali ponad wszystko inne.
A za tym stoi życiowa siła: „Niech stanie się światłość!” Innymi słowy: „Niech objawi się Moja miłość!” Całe stworzenie stoi w jednym szyku w jednomyślnej zgodności z tym prostym zarządzeniem.
Szczytowy moment odkrywającego się przed nami procesu objawiania tej jednej rzeczy nastąpił, gdy przyszedł Jezus. Paweł mówi nam, że Jezus był „obrazem niewidzialnego Boga” (Kol. 1:15). Sam Jezus powiedział: „Kto Mnie widział, widział Ojca„. Kiedy mówił do zebranego tłumu w Jerozolimie, powiedział: „Ja jestem światłością świata„. Innymi słowy: „Ja jestem objawieniem miłości Mojego Ojca„. Ostateczne prawdziwa i niewątpliwa manifestacja tej jednej rzeczy, której Bóg chciał cały czas – ŚWIATŁO świecące w ciemności!
Bóg cię kocha. Tak, może być, że grzech tak bardzo zrujnował twoje życie, że nie możesz dostrzec Bożej miłości do ciebie w tych rzeczach, które są wokół ciebie w twoim świecie, lecz jeśli tylko spojrzysz na Jezusa, wtedy spadną łuski z twoich oczu i zobaczysz wyraźnie ogromną miłość Bożą do CIEBIE! „Lud pogrążony w mroku ujrzał światłość wielką i tym, którzy siedzieli w krainie i cieniu śmierci, rozbłysła jasność” (Mt. 4:16).
Więcej na ten temat będziemy mówić jutro…