Pastor Cecil A. Thompson
„Jak orzeł pobudza do lotu swoje młode, Unosi się nad swymi pisklętami, Rozpościera swoje skrzydła, bierze na nie młode I niesie je na lotkach swoich. Tak Pan sam jeden prowadził go, Nie było przy nim obcego boga” (Pwt 32:11-12).
Kilka lat temu dzięki kamerze wpatrzonej w gniazdo orłów w Syndey, w Kanadzie, oglądałem dramat jaki tam się rozgrywał. W gnieździe były trzy orlątka. Zafascynowały mnie zachodzące tam wydarzenia. Pewnego razu jakiś włóczęga (inny orzeł) spadł na to gniazdo. W mgnieniu oka porwał resztki mewy, które orlica przyniosła i rozdzielała swemu głodnemu potomstwu.
Ponowne odtworzenie atak pokazało, jak szybko się to stało. Wydawało się, że matka wiedziała o bliskiej obecności intruza, lecz bardziej zależało jej na bezpieczeństwie piskląt niż strzępów mewy, była to sprawa priorytetów. Przed atakiem pracowicie gromadziła potomstwo pod skrzydłami. Ten, który był z nich największy, równocześnie nie chciał się poddać kontroli. Nieświadomy zagrożenia dla życia, usiłował wyjść spod jej skrzydeł i robić coś po swojemu.
Jak często zachowujemy się podobnie do tego samowolnego pisklaka. Chcemy robić robić to, co nam pasuje, lub nie zastanawiamy się nad konsekwencjami naszych zachowań. Pan chce ochronić nas Swymi opiekuńczymi skrzydłami, lecz my z całej siły chcemy uciekać. Wtedy, gdy wpadniemy w szpony naszego przeciwnika, zastanawiamy się dlaczego nie było tu Boga, aby nas ochronić.
Musimy wejść pod bezpieczne skrzydła Pana, zanim ten włóczęga uderzy. Pan kocha nas i chce okryć nas swymi skrzydłami. Cokolwiek się dzieje obecnie w twoim życiu, zdaj sobie sprawę z tego, że Jego skrzydła są blisko, aby okryć i ochronić cię.
Niech was Bóg błogosławi, gdy wy błogosławicie innych słowem i czynem
Pasto Cecil