James Ryle
„Wszak Bóg przemawia raz i drugi, lecz na to się nie zważa: We śnie, w nocnym widzeniu, gdy głęboki sen pada na ludzi i oni śpią na swym łożu. Wtedy otwiera ludziom uszy, niepokoi ich i ostrzega, aby odwieść człowieka od złego czynu i uchronić męża od pychy. Zachowuje jego duszę od grobu, a jego życie od śmiertelnego pocisku” (Job 33:14-18, NIV).
Widziałem we śnie anioła stojącego z ogromną kadzią, którą trzymał w rękach. Kadź napełniona była czymś, co przypominało gotujący się kwas. Stał tam mężczyzna, któremu nagle anioł zaczął wylewać ten kwas na głowę!
– Dlaczego to robisz! – krzyknąłem.
Anioł spojrzał na mnie i, kontynuując wylewanie, poważnie powiedział: „To są przekleństwa, którymi on przeklinał innycha a teraz są one wylewane na jego własną głowę!”
Ten widok tak mnie poruszył, że obudziłem się i leżałem w ciszy na łóżku. Najpierw zastanawiałem się czy to nie ja jestem tym mężczyzną ze snu i szybko zacząłem błogosławić każdego, kto tylko przyszedł mi do głowy! Następnie, ponieważ widok był tak złowieszczy, kwestionowałem to czy to może być prawda. Było w nim otrzeźwiające poczucie Boskiej sprawiedliwości. Wszystko to było ogromnie niepokojące. Wstałem i zacząłem szukać w Piśmie odpowiedzi, a poszukiwania nie były próżne.
„Umiłował przekleństwo – niech ono nań spadnie!Nie chciał błogosławieństwa – niech będzie dalekie od niego! Przyoblókł się w przekleństwo jak w szatę, Niech więc wejdzie ono jak woda we wnętrzności jego i jak oliwa w kości jego!” (Ps. 109:17-18).
Wyraźnie dostrzegłem lekcję, która Pan ilustrował mi w tym śnie: ten, kto przeklina innych, sam będzie przeklęty. Jezus powiedział: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą” (Mt. 7:1-2).
Jak do przekleństwa tak samo ma to zastosowanie do błogosławieństwa. Ten, kto błogosławi innych, sam będzie błogosławiony. Jaką miarę mierzycie tak i wam odmierzą. W innym miejscu Jezus mówi: „Błogosławcie tych, którzy was przeklinają” (Mat. 5:44).
Czy może tak być, że błogosławienie tych, którzy nas przeklinają ma za zadanie ustrzec przed dojściem do miejsca, w którym przeklinamy sami siebie? Tak myślę. Jakże mroczna to myśl, że przeklinając kogoś innego samemu staje się w miejscu odebrania tego samego przekleństwa dla siebie!
Jednak jakże cudownie jest wierzyć, że błogosławiąc innych niechybnie sami dziedziczymy błogosławieństwo! Pomimo oszałamiającego wrażenie pozostawionego przez wizję tej nocy, jedno jest pewne: od tej chwili, bardzo ostrożnie dobieram słowa.
Ja i mój dom, będziemy BŁOGOSŁAWIĆ innych; abyśmy błogosławieństwo odziedziczyli.