James Ryle
„Oddal ode mnie fałsz i słowo kłamliwe; nie nawiedź mnie ubóstwem ani nie obdarz bogactwem, daj mi spożywać chleb według mojej potrzeby„(Przyp. 30:8).
Jest taki rodzaj obfitości, która nam wystarcza. Taka obfitość, gdy nie mamy ani za dużo, ani za mało, lecz niewielu chce tak żyć, a raczej chcemy nazbierać tyle, aby już więcej nie martwić się o nic.
Jesteśmy ludem Bożym, owcami Jego pastwiska. Czy nie można Mu ufać, że zatroszczy się o nas? Czy stale musimy polować na więcej i więcej, i więcej? Czy to polowanie nie okupuje naszych myśli tak bardzo, że nie widzimy i nie słyszymy wokół nas tych, którzy potrzebują właśnie tego, co zgromadziliśmy dla siebie?
Czy jest w tym coś złego?
A co będzie, jeśli w końcu spoczniesz tylko po to, aby odkryć, że to ciągle za mało, a jeszcze do tego okaże się, że straciłeś w życiu nadzwyczajne błogosławieństwo i spełnienie?
Spójrzmy na dalszą część tego wersu:
„Oddal ode mnie fałsz i słowo kłamliwe; nie nawiedź mnie ubóstwem ani nie obdarz bogactwem, daj mi spożywać chleb według mojej potrzeby, abym, będąc syty, nie zaparł się ciebie i nie rzekł: Któż jest Pan? Albo, abym z nędzy nie zaczął kraść i nie znieważył imienia mojego Boga” (Przyp. 30:8-9).
Czy nie wolałbyś raczej chodzić w zdrowej przyjaźni z Jezusem, zrzucając swoje troski na Niego i obserwujące jak codziennie Sam zaspokaja cię? Czy nie wolałbyś raczej być bogaty w wiarę i być rozpromieniony szczodrością? Czy nie wolałbyś, aby twoje życie przynosiło chwałę Jego imieniu, będąc błogosławieństwem dla innych wokół ciebie?
Pozwól więc Panu prowadzić cię ku zrównoważonemu życiu, gdzie codzienny chleb pokrzepia cię. On jest Panem i zrobi to dla ciebie.
Bój się Boga, nie człowieka. Ufaj Bogu, nie bogactwom. Służ Bogu, nie sobie.