Mk 10:33-34.
OTO IDZIEMY DO JEROZOLIMY, A SYN CZŁOWIECZY BĘDZIE WYDANY ARCYKAPŁANOM I UCZONYM W PIŚMIE I OSĄDZĄ GO NA ŚMIERĆ, I WYDADZĄ GO POGANOM, I BĘDĄ GO WYŚMIEWAĆ I PLUĆ NA NIEGO, UBICZUJĄ GO I ZABIJĄ, LECZ PO TRZECH DNIACH ZMARTWYCHWSTANIE.
Pan Jezus spokojnie i świadomie mówi swoim uczniom o czekającej Go w Jerozolimie męce niczego nie ukrywając. W śmierci Pana Jezusa nie ma niczego, co nie zostało przewidziane, albo na co On nie wyraził zgody. Była ona rezultatem Jego wolnego, zdecydowanego i świadomego wyboru. Od samego początku służby widział przed sobą krzyż i był gotów by cierpieć. Wiedział, że śmierć Jego jest konieczna ponieważ pojedna człowieka z Bogiem. Dlatego też w wyznaczonym czasie przyszedł jako wierny zastępca, dotrzymał swego słowa i zmarł za nasze grzechy na Golgocie.
Zawsze błogosławmy Boga za to, że Ewangelia przedstawia nam takiego Zbawiciela: wiernego względem warunków przymierza, gotowego cierpieć, gotowego zostać poczytanym za grzech i przekleństwo w naszym zastępstwie. Nigdy nie wątpmy, że ten, kto wypełnił swe zobowiązania dotyczące cierpienia, wypełni także swoje zobowiązanie i zbawi tych, którzy do niego przychodzą. Przyjmijmy go chętnie jako Odkupiciela i Orędownika. Również chętnie oddajmy samych siebie i wszystko co mamy dla jego służby. Jeśli Chrystus z radością umarł za nas, zrozumiałe jest oczekiwanie, że chrześcijanie będą żyć dla Niego.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.