James Ryle
„Idą i nie ustają” (Iz. 40:31)
Głęboko w sercu każdego człowieka jest gorące pragnienie, aby wiedzieć, że wypełnia cel, dla którego został umieszczony na tej ziemi. Czy masz je? Czy odkryłeś już tą jedną rzecz, która powoduje, że życie warte jest życia?
Dwight D. Eisenhower powiedział: „Podobnie jak na wojnie zwyciężamy w życiu tylko wtedy, gdy zidentyfikujemy pojedynczy, nadrzędny cel, po czym wszystkie okoliczności nagniemy do niego”. Co jest nadrzędnego we wszystkich twoich życiowych rozważania? Jaki szacowny cel uchwycił twojego ducha? Co bije głęboko w twoim sercu? Jakim wielkim decyzjom poddałeś swoje życie?
Zakładając, że faktycznie znalazłeś to coś, pozwól, że zapytam: Jak ci idzie? Jeśli jesteś już w tym przez jakiś istotny czas to do tej pory wiesz, że ta podróż to nie bułeczka z masłem. Nie jest to przechadzka po parku błogiego niedzielnego popołudnia. Ta ścieżka ma wiele zwrotów, wzniesień i spadków, rowy po obu stronach, mnóstwo wybojów i zwałów śmieci niewygodnie rozsypanych wzdłuż całej drogi. Są komplikacje, przez które wytraca się szybkość i otrzymuje się dużo wywołujących przygnębienie ciosów w plecy. Są takie dni, że idziesz w towarzystwie gorliwych pielgrzymów, którzy nastawiają bojowo twego ducha nowymi aspiracjami i są takie, gdy idziesz samotną doliną; sam całkowicie.
Jesteś, przyjacielu, na Zwycięskim Mozolnym Marszu! Jak podaje Słownik Websera, 'wlec się’ to: „iść pewnie, czasami pracowicie, lecz zawsze do przodu”. Poetyka Izajasza mówi to najlepiej: „Idą, a nie ustają”. Tak jest, nie męczą się, choć czasami droga jest męcząca.
Tak zawsze będzie w przypadku duszy, która idzie za Chrystusem na górę Kalwarię. Pomimo włóczenia każdego z wysiłkiem stawianego kroku, niewątpliwy dźwięk zwycięstwa towarzyszy przez cały czas, a każdy ruch jest zawsze skierowany do przodu i coraz wyżej. Pan, który przeszedł zwycięsko tą drogę przed nami przywita nas z otwartymi ramionami w dniu, gdy przekroczymy linię mety.