James Ryle
„A był człowiek z faryzeuszów imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. (2) Ten przyszedł do Jezusa w nocy …” (Jn 3:1).
Co dałbyś za to, aby móc siedzieć i bez przeszkód rozmawiać z Jezusem Chrystusem? Jakie pytania zadałbyś Mu? A co więcej, czy byłbyś przygotowany na pytanie, które mógłby ci zadać?
Nikodem miał taką możliwość i dzięki temu mamy wiernie odtworzoną jego rozmowę w Piśmie, jako coś ważnego do własnych przemyśleń. Być może Bożym zamiarem było, aby każdy z nas zobaczył coś osobiście w tym dialogu na szczycie. Nikodem był mężem, którego oddanie Bogu doprowadziło go do służby i powodzenia. Był zarówno faryzeuszem jak i szanowanym dostojnikiem z władzy wśród ludzi. Współcześnie faryzeusze mają zazwyczaj złą reputację, lecz nie zawsze jest to słuszne. Niektórzy z nich byli naprawdę dobrymi ludźmi.
Wiemy z historii, że ta sekta doszła do władzy w wyniku bohaterstwa Judy Machabeusza, Odważnego Izraelity, którego pełna odwagi wiara i porywcze przywództwo doprowadziły do określonych wydarzeń w nieustannym dążeniu Izraela do własnej ojczyzny. Hanuka jest świętem wspominającym wydarzenia tych dni. Mając takie bogate początki możemy zrozumieć, dlaczego faryzeusze wzięli na siebie odpowiedzialność za czystość Wary całkiem poważnie, czasami tak bardzo, że aż doprowadzało to do błędu.
Lecz Nikodem był inny niż większość faryzeuszy, był również członkiem Sanhedrynu, ciała rządzącego, które działało podobnie do Sądu Naczelnego w sprawach dotyczących Wiary i Obowiązków. Był bardzo dobrze sytuowany, jego miejsce i stanowisko były pewne. Niemniej tutaj właśnie nasza historia staje się nieco osobliwa. Jan mówi nam, że on „przyszedł do Jezusa w nocy”.
Niektóre komentarze sugerują, że był tak zajęty, że jedyny czas na zorganizowanie spotkania był wieczorem. Nie zgadzam się z tym. Myślę, że Jan pokazuje nam to, że pomimo budzącego grozę arsenału jego rodowodu i uprzywilejowanego stanowiska społecznego, Nikodem czuł, że musi się jakoś wślizgnąć, aby odwiedzić Jezusa w nocy, może ze strachu przed tym, co ludzie mogą pomyśleć. Do dziś jest tak, że znani mężczyźni i kobiety, ludzie władzy i bogaci, pomimo siły swych pozycji, nadal boją się tego, co inni pomyślą i zrobią, jeśli oni publicznie staną za Chrystusem. W naszym wyzwolonym świecie możesz być kimkolwiek i robić cokolwiek, bez względu na to jak to dziwaczne i być ogólnie celebrowanym, lecz w chwili, gdy dasz poznać, że kochasz Jezusa, wszystko się zmienia!
Może jesteś człowiekiem znaczącym coś w twoim własnym kręgu wpływów, wykształconym, mającym powodzenie, w miarę bogatym i wpływowym, podziwianym i szanowanym. Lecz czy masz takie poczucie bezpieczeństwa, że któregoś dnia staniesz za Jezusem, choć wszyscy inni zajmują się wszystkim innym?
Zawsze jest pewien koszt bycia blisko Chrystusa, lecz ostateczne pytanie to nie to ile to kosztuje, lecz raczej ile jest warte?