James Ryle
„Nie sądźcie, że cokolwiek od Pana otrzymacie, będąc jak dryfujące morze, zachowując otwarcie we wszystkich kierunkach” (Jk 1:7,8; wg: The Message).
Niektórzy ludzie ufają, że Pan pomoże im się samym wyratować. Modlą się w ten sposób: „Panie, pomóż mi wyjść z tego” czy „Poradzę sobie z tym, tylko potrzebuję małego popchnięcia”. Ufają Panu, lecz nie całkowicie i dalej utrzymują otwarte inne możliwości.
Wszyscy znamy stare powiedzenie: „Bóg pomaga tym,. Którzy pomagają sobie”. O ile sentymenty stojący za tym żartobliwym powiedzonku są śliczne, to samo powiedzenie jest całkowicie nieprawdziwe. Tak, prawdą jest to, że człowiek nie powinien siedzieć bez celu przez cały dzień, spodziewając się, że Bóg zrobi dla nich to czy tamto, podczas gdy sami niczego nie robią. Lecz to przysłowie myli się bardzo nie dostrzegając faktu, że Bóg nie pomaga tym, którzy pomagają sobie, lecz tym, którzy są bezradni. On jest obrońcą bezbronnych; On ratuje ginących, zbawia tych, którzy upadają i podnosi tych, którzy zostali powaleni. ON jest Ojcem sierot, przyjacielem grzeszników i zwycięzcą tych, którzy są słabi. I rzeczywiście, Paweł podsumował to w słowach: „Wszak Chrystus, gdy jeszcze byliśmy słabi, we właściwym czasie umarł za bezbożnych” (Rzm. 5:6).
Problem z „pomaganiem sobie samemu” i proszeniem Boga o drobną pomoc jest taki, że to ty nadal dowodzisz i a wszystkie możliwości są otwarte. Niewiele rzeczy jest w stanie bardziej obrażać Boga niż człowiek, który przychodzi do Niego trzymając się równocześnie innych możliwości,… tak, na wszelki wypadek, gdyby „Boża rzecz” nie działała.
Pamiętasz to, jak Piotr chodził po wodzie? W chwili, gdy strach go pokonał zaczął tonąć i wołać: „Panie, ratuj mnie!„. Aby pomóc ci zrozumieć siłę tej modlitwy, pomyśl o tym tak: Nie powiedział: „Panie pomóż mi”, nie miał żadnych rozterek w tym momencie.
A co z martwym Łazarzem? Nie miał żadnych możliwości, Jezus stanął przed zimnym zapieczętowanym kamieniem jego grobu i nakazał usunąć go, po czym głośno powiedział: „Łazarzu, wyjdź!” i Łazarz zrobił to, teraz już żywy. Ważna część tego zdarzenia zawiera się w imieniu Łazarza, które oznacza „bez pomocy”. Widzisz już? Bóg pomaga, bezradnym.
Jak Piotr tonący w morzu, zimny Łazarz leżący w swym grobie, ty i ja nigdy nie zostaniemy wezwani do nowego i głębszego, bardziej żywego i cudownego chodzenia z Jezusem, dopóki nie zdamy sobie sprawy z tego, że tak naprawdę nie mamy żadnych opcji poza Bogiem.
Człowiek rozdwojony zawsze albo utonie, albo popłynie, ostatecznie siły zawiodą go i pójdzie pod wodę, lecz mąż czy niewiasta wiary zawsze będzie chodzić po wodzie w społeczności z Panem.