Gdy Bóg daje wizję, pokazuje jej finalną, dojrzałą formę – część 1

John Fenn
Tłum.: Tomasz S.

Dojrzała postać
W 1977 roku, ponad rok przed naszym ślubem, Barb i ja otrzymaliśmy od przyjaciela proroctwo, że nasze małżeństwo będzie jak dojrzałe, obfitujące w owoce drzewo z Psalmu 1:3:
Będzie jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód, które wydaje owoc w swoim czasie. Liście jego nie więdną, a wszystko, co czyni, powiedzie się”.

To proroctwo opisywało nasze małżeństwo w jego dojrzałej formie, jeszcze zanim w ogóle się pobraliśmy. Pan dając nam wizję czegoś, pokazuje to w dojrzałej, kompletnej formie tego, czym może się stać.

Nie wiedzieliśmy jednak na tym etapie, jakiego rozwoju charakteru, jakich porażek i sukcesów będzie wymagało osiągnięcie tej dojrzałości w naszym małżeństwie. Nie widzieliśmy trudności, jakie miały się pojawić między otrzymaniem słowa a dojrzałym małżeństwem. Przez całe małżeństwo zawsze byliśmy sobie wierni, jednak po drodze przeszliśmy przez wiele trudnych sytuacji.

Taki właśnie jest Pan
Kiedy daje słowo, mówi o czymś w jego gotowej, dojrzałej postaci. Nie mówi, przez co trzeba będzie przejść, aby je wypełnić.
Gdy Pan Bóg* ukazał się Abramowi w Rdz 15:1-6, powiedział mu:
Spójrz w niebo i policz gwiazdy, jeśli potrafisz. Tak liczne będzie twoje potomstwo”.
(*Pan Bóg w języku hebrajskim to Yahweh Elohim. Oznacza to, że spośród Elohim (Bogów) wyłonił się Yahweh jako Yahweh Elohim, aby angażować się w sprawy ludzkości. Około 300 roku p.n.e., aby nie brać Jego imienia nadaremno, usunięto samogłoski z Yahweh, tworząc YHWH, które jest niewymawialne. Łacińska wersja Yahweh to Jehova).

Potomstwo liczne jak gwiazdy… To była ukończona wizja, skończony plan. W tamtym momencie Abram i Saraj nie mieli jeszcze dzieci. Jednak Pan Bóg pokazał mu wypełnioną wizję, lecz nie powiedział nic o tym, przez co będą musieli przejść, aby się wypełniła.

Pomaganie Bogu
Kiedy w Rdz 15 Pan pokazał Abramowi, że jego potomstwo będzie liczne jak gwiazdy, powiedział wtedy, że jego dziedzic będzie wywodził się z jego własnego ciała. Nie wspomniał jednak wtedy nic o Saraj. Saraj nigdy nie mogła mieć dzieci, a w czasie, gdy Pan ukazał się Abramowi, już dawno przekwitła.
W kolejnym rozdziale (16) czytamy, jak Abram i Saraj próbowali wydedukować, jak obietnica Boga miałaby się wypełnić. Bazując jedynie na częściowej informacji, że Abram będzie miał dziecko, Saraj zaproponowała, aby miał je z Hagar. Abram posłuchał się jej, w następstwie czego urodził się Ismael (16:1-5).
Dopiero w rozdziale 17 Pan ukazuje im się ponownie i dodaje nową informację: to Saraj urodzi dziecko i YHWH zmieni ich imiona, jako część przymierza. W ramach przymierza często przyjmowano imię drugiej strony. Dzisiaj widzimy to np. w małżeństwie, gdy żona przyjmuje nazwisko męża. Podobnie my nazywamy siebie chrześcijanami – należącymi do Chrystusa. On przyjął nas, a my przyjęliśmy Jego imię.

W tym przypadku Bóg wziął literę „H” ze swojego imienia YHWH i dodał ją do imienia Abrama, czyniąc go Abrahamem. Drugą literę „H” dał Saraj, czyniąc ją Sarą (Sarah). „H” brzmi jak dźwięk wydechu – oddechu Boga, który tchnął w ich ciała życie, aby Sara mogła począć i urodzić Izaaka.

Przez dodanie tych liter do ich imion, Bóg nie stracił ich, lecz zachował – Abraham i Sara stali się jednością z Bogiem – obie strony dzieliły „H” – tchnienie Życia, Bożego Ducha. Paweł później napisze o tej jedności w 1 Kor 6:17: „Kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem”.Później Abraham został poproszony o wypełnienie swojej części – złożenia w ofierze syna obietnicy, Izaaka.

Nie można ich winić za próbę pomocy Bogu
Nie wiedzieli, że informacja, którą wtedy otrzymali, była tylko częściowa. Pan Bóg powiedział im tylko, jaki będzie koniec: „Twoje potomstwo będzie liczne jak gwiazdy”. Opierając się na tym, ale nie mając pełnego obrazu, jak Bóg spełni swą obietnice, starali się temu ‘pomóc’. Ilu z nas próbowało zgadnąć, jak Bóg spełni swoje obietnice, i użyło własnych zasobów, talentów i zdolności, aby ‘pomóc’ Mu je zrealizować?

Młody pastor otrzymał słowo, że będzie miał służbę w radiu i telewizji. Po miesiącu wydał wszystkie pieniądze, w tym te na czynsz i ratę za samochód i wykupił czas antenowy w chrześcijańskiej stacji telewizyjnej. Po 30 dniach przyszedł do mnie zrozpaczony, bo nikt nie wspierał jego programu finansowo i stacja zamierzała go usunąć z powodu braku zapłaty. Próbował sam urzeczywistnić otrzymane słowo, lecz tylko zrodził Ismaela, zamiast czekać, aż Bóg to uczyni.

Pewna para miała to w sercu i otrzymała proroctwo, aby kupić ranczo – miejsce, gdzie pastorzy, misjonarze i ludzie zranieni przez świat mogliby przyjechać, aby odpocząć, nabrać sił i doznać odnowy. Sprzedali więc swój dom i majątek w jednym stanie i przenieśli się do innego, gdzie koszty życia były niższe. Kupili farmę, przekształcili stodołę w kościół, wyremontowali i wybudowali kilka domków, wydając na to wszystkie swoje oszczędności. Teraz zastanawiają się, gdzie jest Boże wsparcie? Ich wysiłki, by lokalne kościoły regularnie wspierały to dzieło finansowo, nie powiodły się. Czują się zdezorientowani. Widziałem ten scenariusz co najmniej sześć razy na przestrzeni lat. Próbowali wydedukować, jak Bóg zamierza to urzeczywistnić, i sami stworzyli swojego własnego „Ismaela”, zamiast pozwolić Panu, aby to On to zrealizował.

Nasz ludzki duch, gdy jest jedno z Bogiem, jest pełen kreatywności
Nasz duch jest zdolny do kreatywnych wizji i marzeń. Możemy otrzymać wizję ukończonej formy czegoś i zastanawiać się, jak to się stanie – ale jeśli spróbujemy sami ją urzeczywistnić, tworzymy Ismaela i ponosimy porażkę. Abram i Saraj wzięli jedną część informacji otrzymanej od Boga i dodali do tego jedną część, co byli w stanie sami zrobić, co finalnie doprowadziło do wielkiego bałaganu…

Pobocza wzdłuż drogi świętości są pełne ludzi, którzy otrzymali Bożą wizję, odebrali ją w swoim duchu, ale zamiast pozwolić Mu ją zrealizować, sami próbowali to zrobić. Rezultatem zawsze jest porażka. Musimy pozwolić Bogu, aby to On doprowadził wizję do spełnienia; nie możemy na własną rękę sprawić, by stała się rzeczywistością.

Ilu z nas miało genialne pomysły na wynalazki, innowacje, które usprawniłyby pracę lub ulepszyły produkty? Pomysł „wpada” do naszego umysłu, postrzegamy go jako pochodzący z naszego ducha, a potem nasza wyobraźnia zaczyna kreślić, czym może się stać…
To część bycia jedno z Chrystusem. Mamy w swym duchu OGROMNĄ kreatywność – otrzymujemy wizję finalnej formy czegoś, po czym zaczynamy wyobrażać sobie, jak to pomoże ludziom i przyniesie zyski. Ale czy Bóg mówi nam, byśmy to zrobili?

O tym opowiem w przyszłym tygodniu, a także o przeszkodach dla wizji.

| Część 2 >

Wiele błogosławieństw.
John Fenn

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *