#
1 Moj. 32:24-26
Jakub zaś
pozostał sam. I mocował się z nim pewien mąż aż do wzejścia zorzy.
A gdy widział,
że go nie przemoże, uderzył go w staw biodrowy i zwichnął staw biodrowy
Jakuba, gdy się z nim mocował.
I rzekł: Puść
mnie, bo już wzeszła zorza. Ale on odpowiedział: Nie puszczę cię,
dopóki mi nie pobłogosławisz.
Myślę, że jest to jeden z najpiękniejszych wersetów w Biblii,
ponieważ obrazuje determinację i żarliwość; moc tego, kto ściga
Boga i nie popuści, dopóki nie nastąpi drastyczna zmiana
natury i charakteru. Ten wers mówi o spotkaniu Boga
w najciemniejszej godzinie życia, gdy człowiek jest pozostawiony sam
sobie, w towarzystwie strachu, bez wsparcia kogokolwiek. Mówi o
Bogu łamiącym wszelkie nasze życiowe błędy, złe działania, kłamstwa i
uczynki ciała. Wtedy, tam, w ciemności, spotykamy się z Bogiem twarzą w
twarz.
Wielu z pośród nas doszło w życiu do takiego miejsca całkowitej
uległości, do takiego czasu i miejsca, które zostały wyznaczone
wyłącznie przez Boga ku przemianie. Ta przemiana dzieje się poprzez
ukazanie nam Jego świętości i piękna. On pozwala nam na walkę z ciałem
pomimo świadomości tego, że ciało nie będzie w stanie stanąć naprzeciw
mocy ducha.
Na sam koniec Bóg dotknął (uderzył) Jakuba i jednym ze znaczeń
użytego tutaj słowa „dotknąć” jest „leżeć z kobietą”, co mówi o
INTYMNOŚCI. Największe przemiany zawsze dzieją się w najgłębszej
intymności. Ponieważ to, czego prawo ani moc nigdy nie osiągną,
dokonała czystość intymności Bożej miłości. To słowo ma również
znacznie „dziko, uderzyć (popchnąć, pokonać, zniszczyć itd.)”. Ponieważ
dotknięcie Boże zawsze niszczy grzech i uczynki ciała, co do tego, nie
ma wątpliwości.
Miłość zmienia charakter wtedy, gdy wszystko inne zawiedzie.
Doświadczenie osobistej relacji jest punktem zwrotnym, w którym
zostajemy skonfrontowani z takim cudownym pięknem oblubieńca naszej
duszy, że nic innego się nie liczy, jak tylko utrzymywanie się blisko
Niego. Nie pozwalamy Mu odejść i prosimy o błogosławieństwo.
Czytając o Jakubie z łatwością dostrzeżemy, że wtedy już miał więcej
niż potrzebował. Materialnie był bogaty, błogosławiony ponad miarę, gdy
więc nie pozwalał owemu mężowi odejść, domagając się błogosławieństwa,
nie sądzę, aby mu chodziło o to materialne czy finansowe, ponieważ
prawdziwe bogactwo to obecność Boża, która przynosi obfitość dla
duszy i duchowe bogactwo stałej komunii z Jego miłością. Wszystko inne
powinno być drugorzędnej wartości a dodano nam, że mamy najpierw szukać
Królestwa.
Czytając pozostałą część tego fragmentu, widzimy, że błogosławieństwo,
którym został pobłogosławiony było związane ze zmianą imienia.
Jakub prezentuje starą, cielesną naturę i dzięki intymnemu spotkaniu z
Bogiem, jego imię (natura i charakter) zostały zmienione. Gdy przyszło
nowe to, co stare poszło w zapomnienie i zostało wymazane przez MIŁOŚĆ
Bożą.
Dzięki INTYMNOŚCI jesteśmy stale zmieniani, nasze charaktery
transformowane tak, że nie chodzimy już więcej według ciała, lecz
dajemy się prowadzić Duchowi Świętemu. Gdy raz zostaliśmy
dotknięci przez Boga i przeżyliśmy intymność Jego Osoby, nie
będziemy w stanie trwać bez zmiany. Będziemy mieli nieco tej
determinacji Jakuba, nie pozwolimy więc na to, aby mąż odszedł
dopóki nie udzieliwszy błogosławieństwa Jego stałej obecności
a jest nią trwała przemian naszego zachowania, na JEGO stałe
ZACHOWYWANIE SIĘ w nas.