Chip Brogden
Uczniostwo i rozwój duchowy
„Oto Ja uczynię rzecz nową, teraz się pojawi, czyż nie poznacie jej? Uczynię też drogę na pustyni i rzeki na stepie” (Izajasz 43:19).
„A Jezus pełen Ducha Świętego powrócił znad Jordanu i został wyprowadzony przez Ducha na pustynię… i powrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei” (Łk 4,1-14).
Krzyż nie eliminuje słabości, lecz wydobywa siłę ze słabości. Mniej mnie, więcej Pana. Tak więc te doświadczenia na pustyni mają nas czegoś nauczyć o słabości.
Kiedy jesteś słaby, kiedy nie masz siły, wtedy objawia się Chrystus. Stajesz się świadomy nadprzyrodzonej siły, która wzrasta z wnętrza. Jeśli pościsz, nadal jesteś głodny. Głód nie znika magicznie. Jeśli masz cierń w ciele, Bóg nie macha swoją magiczną różdżką i po prostu go nie zabiera. Co On mówi? „Nie zabiorę ciernia, ale dam ci więcej łaski, a doświadczysz, że moja łaska jest wystarczająca”.
Widzisz, nie uczysz się wystarczalności Łaski, dopóki nie doświadczysz niewystarczalności Jaźni. Im szybciej się poddasz, tym lepiej. Wracam do mojego pierwotnego stwierdzenia: spędzamy zbyt wiele czasu płacząc, modląc się i prosząc Boga, aby wyciągnął nas z tego, w czym jesteśmy, a to, z czego próbujemy się wydostać, jest dokładnie tym, czego Bóg zamierza użyć, aby nauczyć cię czegoś o sobie. Mówisz: „To trudny sposób na naukę!” Cóż, kto powiedział, że będzie łatwo?
Jedynymi ludźmi, którzy mówią, że będzie łatwo, są ci, którzy nigdy wcześniej nie chodzili po pustyni. Brzmią, jakby mieli wielką wiarę, ale ta wiara nigdy nie została wystawiona na próbę. Nie mają głębokiego doświadczenia. Nie chodzili z Bogiem przez dolinę cienia śmierci. Robią wszystko, co mogą, aby ją ominąć i myślą, że to jest wiara. Myślą, że zwycięstwo oznacza eliminację problemów. Właściwie zwycięstwo oznacza życie niezależne od okoliczności. Nadal mam ciernie, nadal mam słabości, nadal mam problemy. Moja żona i ja przeszliśmy przez wystarczająco dużo, aby wypełnić trzy życia. Teraz robię to, co robił Paweł: chlubię się swoimi słabościami. Nie będę was zanudzał wszystkimi szczegółami wszystkich rzeczy, które znieśliśmy, nie chcę, aby ta nauka dotyczyła tylko mnie. Mówię to, aby was zachęcić.
Spacer po dziczy
Czego pragnie twoje serce? Czy chcesz poznać Boga? Chodzić z Nim? Wzrastać w łasce i w poznaniu Pana Jezusa? Więc pozwól, że ci coś powiem: głębokość twojego objawienia można zmierzyć głębokością twojego cierpienia. Małe cierpienie oznacza małe objawienie. Wiele cierpienia oznacza wiele objawienia.
Nie nawiązujesz bliskiej więzi z Bogiem poprzez studiowanie książek, czytanie książek lub słuchanie nauk innych ludzi. Enoch chodził z Bogiem. Abraham chodził z Bogiem. Dawid chodził z Bogiem. Paweł chodził z Bogiem. Byli w podróży razem. Przechodzili ją i wspólnie ją rozwiązywali. To było małżeństwo, bez dwóch zdań. Jeśli chcę mieć związek z moją żoną, nie chodzę i nie przeprowadzam wywiadów ze wszystkimi jej przyjaciółmi i krewnymi i nie proszę ich, aby opowiedzieli mi o mojej żonie. Nie wpisuję jej imienia w Google i nie sprawdzam, co się pojawi. Jeśli chcę mieć związek z moją żoną, potrzeba czegoś więcej niż aktu małżeństwa! Potrzeba czegoś więcej niż ceremonii ślubnej! To może wystarczyć, aby spełnić prawne wymogi małżeństwa, ale jeśli to wszystko, co możesz zrobić, to nie potrwa długo. Myślę, że to jest problem niektórych ludzi w ich duchowej wędrówce. Spełnili wszystkie „prawne” wymogi „zostania zbawionym”, mieli ceremonię, powiesili swój akt małżeństwa na ścianie i powiedzieli: „Cóż, mogę to skreślić z mojej listy, teraz jestem zbawiony”. Cóż, to powinien być początek związku, a nie jego koniec.
Mówię wprost. Czas przejść do dojrzałości. Podejdźmy poważnie do naszego życia duchowego. Mówię wam, kiedy doświadczacie jakiegoś bólu, słabości lub choroby w ciele, zaczynacie się martwić. Szukacie ulgi. Szukacie opieki medycznej. Szukacie modlitw świętych. Szukacie uzdrowienia i wyzwolenia. Gdybyśmy byli tak samo zaniepokojeni naszym życiem duchowym , jak jesteśmy zaniepokojeni naszym życiem fizycznym , znalibyśmy Boga.
Albo spójrz na swoją sytuację finansową. Jeśli nie możesz związać końca z końcem, albo stracisz pracę, albo wydarzy się coś nieoczekiwanego, na co nie masz pieniędzy, zaczynasz się martwić. Modlisz się. Prosisz o pomoc. Robisz wszystko, co trzeba, żeby wyjść z tej finansowej trudności. Gdybyśmy byli tak samo zaniepokojeni naszą sytuacją duchową , jak sytuacją finansową , to poznalibyśmy Boga. Och, nie ma co do tego wątpliwości. Absolutnie. I często Bóg nie może zwrócić naszej uwagi, chyba że pozwoli, chyba że pozwoli, żeby coś się nam stało w naszym ciele lub w naszych finansach. Czasami potrzeba czegoś drastycznego, żebyśmy zwrócili uwagę na nasze życie duchowe.
„Prowadzeni Duchem… Na pustynię!”
Jezus został zaprowadzony przez Ducha na pustynię, aby był kuszony, aby był testowany. To jest jeden z celów pustyni; to jest jeden z powodów, dla których Bóg prowadzi nas na pustynię. Chcemy ukryć naszą słabość, a Bóg chce ją ujawnić. Hipokryci chcą ukryć swój prawdziwy stan i sprawić, by wydawali się lepsi, niż są w rzeczywistości. Stają się tak dobrzy w ukrywaniu swojego prawdziwego stanu, że zaczynają wierzyć, że są lepsi, niż są w rzeczywistości. Potem zaczynają próbować naprawiać wszystkich innych: wytykać ich słabości i niedociągnięcia. Cóż, po prostu nie spędzili żadnego czasu na pustyni. Nigdy nie zostali skonfrontowani ze swoimi słabościami. Nie wiedzą, co to głód. Nie wiedzą, co to pragnienie. Nie wiedzą, co to izolacja. Nie wiedzą, co to znaczy być rozebranym do niczego. Nigdy nie zostali złamani, nigdy nie zostali upokorzeni, nigdy nie wzięli krzyża, nigdy nie umarli dla niczego. Mają więc mnóstwo wolnego czasu i spędzają go na szukaniu drzazg w oczach innych ludzi, ignorując belkę we własnych.
Mówię wam, Wąska Ścieżka, która prowadzi do Życia, prowadzi przez Duchową Pustynię. Jeśli jeszcze jej nie doświadczyliście, to doświadczycie jej, jeśli pozostaniecie na Ścieżce. Ludzie wciąż szukają sposobu, by ją ominąć, sposobu ponad nią, sposobu pod nią, ale Boża Droga wiedzie przez nią. Wielu ludzi zawraca! Mówią: „Wróćmy do Egiptu. Jest tu gorąco, jest sucho, jest samotnie. Och, potrzebuję społeczności. Och, potrzebuję czegoś dla dzieci. Potrzebuję nauki”. I wkrótce wracają do miejsca, z którego, jak powiedzieli, niedawno Bóg ich powołał. Zostali wyprowadzeni przez Ducha na pustynię, ale zanim Duch mógł ich czegokolwiek nauczyć, próbowali się stamtąd wydostać.
Na pustyni nie podążasz za swoimi uczuciami. Mówi się, że dzieci Izraela były prowadzone przez kolumnę dymu w dzień i słup ognia w nocy. Kiedy obłok się poruszał, to i oni się poruszali. Kiedy obłok stał nieruchomo, to i oni stali nieruchomo. Mam na myśli, że to naprawdę takie proste. Krocz w Duchu. Jeśli zaczniesz być prowadzony przez swoje uczucia, za każdym razem podejmiesz złą decyzję. Większość czasu, właściwa decyzja nie wydaje się dobra. Robienie właściwej rzeczy jest zazwyczaj trudne. Najłatwiej jest zrezygnować, poddać się, wrócić do Egiptu. Ale mówię ci: dotrzyj do miejsca, gdzie powrót nie będzie już opcją ; wtedy powrót nie będzie już pokusą .