Bóg mógł akceptować śmierć zwierząt jako symboliczny środek odkupienia, lecz coś więcej było konieczne, aby wykupić nas na wieki, a nie tylko od kary za grzech, lecz od samego grzechu.
Pokuty za każdy grzech, który człowiek mógł był popełnić, nie była w stanie ponieść żadna śmierć zwierząt, nie wpływała na wnętrze człowieka, nie dokonywała w nim żadnej nadnaturalnej zmiany, aby usprawiedliwić go zarówno prawnie jak i praktycznie. Lecz Jednorazowa ofiara Jezusa czyni nas świętymi i ostatecznie doprowadzi do doskonałości (10:1, 14). Uważamy więc starotestamentowy system ofiarny tylko „jako cień tych dobrych rzeczy, które miałby przyjść” (10:1).
Autor Listu do Hebrajczyków odważnie stwierdza: „Jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy” (10:4). Nie ma żadnego porównania między ofiarami ze zwierząt, a ofiarą złożoną z ludzkiej istoty, stworzonej na obraz Boży. Jakże więc jakakolwiek ofiara zwierzęca mogłaby w ogóle odkupić grzechy człowieka? Gdy porównasz relatywną wartość Jezusa do wartości ludzkich istot to On ma nieskończenie wyższą wartość, można więc z łatwością zobaczyć to, że ON mógł odpokutować za grzechy każdego.
Kierując czytelników ponownie ku pismom Starego Testamentu, autor pokazuje, że zapowiadały one ofiarę przebłagalną, która zakończy stary system ofiarny (10:5-7). Przypisuje słowa zapisane w Ps. 40:6-7 Chrystusowi, mówiącemu do Swego Ojca, gdy po raz pierwszy wchodzi na świat. Te słowa pokazuje braki starotestamentowego systemu ofiarnego, oraz, co zaskakujące, ujawniają to, że tak naprawdę Bóg nie miał upodobania w ofiarach ze zwierząt. Natomiast to, co miał zrobić Jezus w Swoim wcieleniu miało zaspokoić to niezadowolenie. Wiemy, że właśnie to Jezus zrobił!
Przeciwieństwie do kapłanów starego przymierza, którzy musieli stale składać rok po roku ofiary za grzechy, Jezus złożył „raz na zawsze jedną ofiarę za (wszystkie) grzechy” (10:12). „Usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego” – kolejne odniesienie do Ps. 110 – ponieważ Jego dzieło zostało dokonane.
Te wszystkie cudowne prawdy o jednorazowej ofierze Jezusa i Jego arcykapłańskiej służbie dawały wierzącym Żydom z pierwszego wieku powód, aby chodzić z Jezusem stale, nawet wobec prześladowań. Autor namawia czytelników, aby „mocno trzymali się” tego, tak nawiasem wspominając, że można nie trzymać się mocno. Mamy też pewne wejrzenie na to jakie prześladowania już znosili oni na rzecz Chrystusa. „Z radością przyjęliście grabież mienia, wiedząc że sami posiadacie majętność lepszą i trwałą” (10:34), inni znaleźli się w więzieniu. Ich wiara była szczera za co otrzymają nagrodę (co jest tematem następnego rozdziału).
Ten rozdział, prawdopodobnie skuteczniej niż jakikolwiek inny, kończy wszelkie debaty na temat tego czy wierzący może stracić swoje zbawienie. Autor pisze o straszliwym końcu tych, którzy zostali uświęceni przez krew Chrystusa, a którzy „podeptali Syna Bożego” (10:28-31). Ostrzega przed straszliwymi konsekwencjami jakie spotkały tych, którzy są sprawiedliwi, lecz nie trwają w wierze, którzy „się cofają i giną” (10:36-38). Nie da się tego już wyraźniej powiedzieć.
Mogę jeszcze wywołać trochę problemów? Dziękuję. Pastorzy często cytują wers 10:25, przypominając swym trzodom, że Biblia mówi, żeby „nie opuszczać zgromadzeń wzajemnych, jak to jest u niektórych w zwyczaju„. Jednak ci sami pastorzy, gdy ich trzody gromadzą się razem, ignorują to, co najbliższy kontekst tego wersu mówi, a mianowicie to, co powinno się dziać w zgromadzeniu. Mamy „pobudzać się do miłości i dobrych uczynków” i „zachęcać się nawzajem” (10:24-25). Gdy się razem zbieramy, wszyscy mamją coś do zaoferowania z Ducha i zgromadzenia powinny mieć charakter współuczestnictwa, a nie pokazu jednego człowieka:
„Gdy się gromadzicie, jeden z was służby psalmem, inny nauką, inny objawieniem, inny językami, inny ich wykładem; wszystko to niech będzie ku zbudowaniu” (1Kor. 14:26 ).
OK, zrzuciłem to z siebie!
– – – – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ