(Post napisany przed ostatnimi wyborami prezydenckimi w USA, wdał mi się dobrym uzupełnieniem „Małżeństwa gejów” i sensownym ostrzeżeniem przed zawieraniem bezsensownych aliansów.)
06 listopad 2012
Rick Fruech
Wielu ewangelicznych przywódców potrząsa swoimi głowami nad tradycyjnym małżeństwem. W rzeczywistości, uczynili z niego sprawę dla siebie samych. Franklin Graham popiera Mitta Romney’a (który jest mormonem ) ponieważ ten sprzeciwia się (co najmniej ostatnio) małżeństwom gejów. Oto cytat z tego artykułu:
W pewnym wywiadzie Franklin Graham powiedział, że sprzeciw pana Romney’ wobec jednopłciowych małżeństw przebija problemy dotyczące jego wiary. „Musimy pamiętać o tym, że nie głosujemy na pastora państwa”.
Wyobraź sobie teraz na chwile, że gejowskie małżeństwo w ogóle nie było by sprawą. Wyobraź sobie, że istniało by małżeństwo wyłącznie między kobietą i mężczyzną. O ileż bardziej byli by ludzie zbawieni? Wyobraź sobie teraz, że małżeństwa gejów były by legalne i było by tysiące małżeństw mężczyzn z mężczyznami i kobiet z kobietami. O ile bardziej byliby ci wszyscy ludzie straceni?
A teraz całkiem uzasadnione pytanie: jeśli chrześcijanie promują biblijną moralność w niebiblijnej, świeckiej kulturze to w jaki sposób wpłynie to na przesłanie ewangelii? Jeśli wierzący są w stanie wprowadzić niektóre biblijne problemy moralne w tej kulturze to jakie to stanowi zagrożenie dla ewangelii? Jeśli my, jako wierzący, staniemy się aktywni politycznie i przez połączenie sił z niewierzącymi i wierzącymi wszystkich odcieni, będziemy wstanie wprowadzić prawa, które odzwierciedlają pewnie biblijne moralne aspekty to co takiego subtelnie i otwarcie mówi to tej kulturze?
Po pierwsze, zdefiniujmy sobie ewangelię i to, co ona mówi, i co znaczy. Jezus, Bóg w ciele, przyszedł, aby umrzeć za grzechy świta i powstał z martwych, aby dowieść, że zwyciężył śmierć i piekło. Każdy kto wierzy w Jezusa będzie zbawiony i ma życie wieczne. Cały świat upadł i jest oddzielony od Stwórcy, i może zostać pojednany wyłącznie przez osobistą wiarę w Chrystusa. Nikt, kto nie wierzy w Jezusa nie może znać Boga i jest ślepy na grzech zarówno szczegółowo, jak i ogólnie.
A teraz, mając to biblijne tło: gdzie powinna być skupiona energia kościoła i jakie przesłanie kościół powinien prezentować? Jakie wieczne korzyści przynosi kulturze wprowadzenie pewnych biblijnych elementów przy pomocy politycznych wpływów; nie poprzez osobiste życie zmienione przez ewangelię, lecz czystą legislacyjną i demokratyczną siłą? Na krótki dystans może to u niektórych wierzących oraz niewierzących konserwatystów wzbudzić poczucie pewnego moralnego zadowolenia, lecz na dłuższa metę może przedstawiać zgubionej kulturze, która teraz widzi bitwę o specyficzne moralne sprawy, fałszywą ewangelię
Nie można przeoczyć faktu, że kościół nie jest pobudzony do zdelegalizowania rozwodów, czy uznania chciwości za bezprawie. Zachodni kościół oddzielił sobie kilka spraw i prezentuje je jako podporę moralnego społeczeństwa. Kościół sugeruje, że jeśli te sprawy zawiodą to kraj upadnie, a niektórzy używają biblijnej hiperboli i mówią, że Bóg osądzi ten naród. Oczywiście, ignoruje się w ten sposób fakt, że ogromna większość Amerykanów już jest martwa w swych grzechach i że są przeciwnikami Boga, lecz dostarcza to wygodnego starotestamentowego języka, którego można używać do pobudzania zadowolonych z siebie ludzi i ostatecznie zaślepia nas na nasze własne poważne grzechy.
Spójrzmy tylko co ta służąca sama sobie wojna moralna zrobiła. Franklin Graham, syn Billy Grahama i szef Billy Graham Association, mówi, że sprzeciw Mitta Romney’a wobec jednopłciowych małżeństw przebija wszelkie problemy dotyczące jego wiary. Czy gdyby Romney był członkiem kościoła Szatana, lecz sprzeciwiał się gejowskiemu małżeństwo, to my, jako wierzący, powinniśmy nadal go popierać? Czy widzicie, co się stało? To nie liberałowie postawili ścianę między kościołem a państwem, lecz ewangeliczni, którzy sugerują, że można zajmować się sprawami ogólnokrajowymi, nie przejmując się sprawami biblijnymi. Sprawy moralne przejęły pierwszeństwo nad sprawami Osoby Chrystusa i Ewangelii. Jak to możliwe, że w ogóle doszliśmy do tego miejsca?
Droga do kompromisu prowadzi do drogi odstępstwa, lecz każda droga ma swój początek, a w tym przypadku jest to nacjonalizm. Gdy ludzie kochają kraj i przysięgają mu swoje posłuszeństwo, dobrowolnie umieszczają swoje serca na drodze do krzywdy. Kościół, w większości zaadoptował Amerykę, jako replikę starotestamentowego kraju nazywanego Izraelem, co jest absurdem. Teraz, Osoba Jezusa Chrystusa, musi zająć wobec Ameryki dalsze miejsce. Jesteśmy już na samym skraju tego. Nie chcę wzbudzać sensacji, lecz kościół odwrócił się teraz tyłem do Samego Chrystusa. Nie jest już więcej przyjacielem grzeszników i nie jest przewodnikiem do zbawienia, lecz jest siła oddaną obronie moralnej struktury w upadłej kulturze. Straciliśmy nasze powołanie i nauczyliśmy się pogańskich sposobów. Ewangelia jest tylko doktryną, lecz polityka jest wykorzystywana na potrzeby tej kultury.
Ten dzień już nadszedł i smutny jest to widok. Naprawdę współczuję Prezydentowi Obamie i panu Romney’owi. Romney sądzi, że jego pracowitość pozyskuje dla niego aprobatę Boga, podczas gdy prezydent Obama myśli, że troska o biednych zdobędzie mu niebo. Oboje są w błędzie, lecz skoro kościół stał się polityczną organizacją, ci obaj mężczyźnie nie mogą usłyszeć ewangelii. Słyszą tylko rozgniewane głosy skupione na ekonomicznych i moralnych sprawach. Jakże to smutne.
Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony.