Trauma religijna: to prawda! 26 STYCZNIA 2023 R. DANIEL HENDERSON (Drugi artykuł autora: TUTAJ)
Publiczny odczyt książki „Confessions of a Recovering Evangelical”.
Wyznania powracającego do zdrowia ewangelika
Jakiś czas temu byłem w księgarni w Des Moines gdzie publicznie przeczytałem i podpisałem moją niedawno opublikowaną książkę “Confessions of a Recovering Evangelical” („Wyznania wracającego do zdrowia ewangelika”). To był wspaniały czas na spotkanie dawnych znajomych, przyjaciół, a nawet niektórych byłych studentów i nawiązanie nowych znajomości. Sala była pełna. Pracownica księgarni powiedziała mi, że egzemplarze, które dałem im kilka tygodni wcześniej, szybko się wyprzedały, więc chcieli więcej. Najwyraźniej tytuł, w którym pojawia się „Recovering Evangelical” („Powracający do zdrowia ewangelik”), trafił w gusta wielu osób. Dowiaduję się, ilu.
Trauma religijna jest wszędzie Rozmawiałem z kilkoma osobami, które przyszły, a których nie znałem. Byli tam byli katolicy, członkowie Kościoła Świętości, baptyści i ludzie z szeregu innych eklektycznych przynależności religijnych. Wspólnym tematem, było to, że prawie wszyscy szukali drogi wyjścia z religijnej toksyczności lub już odeszli i byli na własnej drodze do duchowości. Niektórzy byli podekscytowani krokami, które podejmują, a inni z kolei bardziej letni i powściągliwi. Strach jest prawdziwą emocją, gdy rozważasz porzucenie swojej religii. Ludzie mówili o swoich doświadczeniach w różnych tradycjach religijnych i wyrażali ból, konsternację i rozczarowanie tym, w czym zostali wychowani i „praniem mózgu”, na które się zgodzili. Niektórzy nawet pytali, czy mam kurs lub zajęcia z dekonstrukcji wiary. Rozważam zrobienie tego.
Od czasu opublikowania mojej książki w 2022 roku zaczęły docierać do mnie pytania tego typu od wielu osób. Gdzie mogę znaleźć więcej wsparcia lub pomocy? Istnieje głód i potrzeba ludzi, którzy decydują się na porzucenie religii, ale nadal chcą znaleźć i zaangażować się w duchowość. Odejście od religii nie jest aktem antyduchowości, ale aktem odwagi i samostanowienia. I wiele osób tak robi.
Kim są „nones” (nie należący nigdzie)? *) Pew Research Center opublikowało sprawozdania z badań na temat przynależności religijnej. Okazało się, że liczba osób, które deklarują, że nie mają żadnej określonej przynależności religijnej, jest najwyższa w historii i nadal rośnie. Te „nones ”, jak się je nazywa, stanowią około 27% dorosłej populacji Ameryki. Wśród pokolenia milenialsów odsetek ten jest wyższy i wynosi około 33%. Ta grupa jest zróżnicowana pod względem wieku, pochodzenia etnicznego i obejmuje zarówno katolików, jak i protestantów. I niekoniecznie stają się ateistami lub agnostykami. Statystyki dla tych grup zwykle pozostają stałe. Jasne jest, że wielu, wielu ludzi nie jest już spełnionych ani usatysfakcjonowanych tradycjami religijnymi, w których zostali wychowani. Szukają czegoś bardziej autentycznego i dającego nadzieję. *) Więcej na ten temat: „The Nones and Dones – sfrustrowani kościołem, straceni_1„
PK LANGLE 14.06.2020 Trwamy w odkrywaniu koła. Pewne wspaniałe idee uderzają w nas a my ruszamy do lokalnego sklepu, kupujemy młotek, dłuto i zaczynamy wykuwanie tego koła, bardzo zafrapowani końcowym wynikiem. Wypełnieni marzeniami o przyszłości, myślimy sobie o tym, jakie to wspaniałe w końcu budować i pracować wspólnie ku nieuchronnemu celowi
Ponowne odkrywanie kosztów narzędzi, całego mnóstwa narzędzi! Były takie okresy w moim życiu, gdy walczyłam w oddziale narzędziowym. Nie miałam wszystkich niezbędnych narzędzi, gdy więc pojawiał się jakiś projekt, było to wymówką i okazją do tego, aby kupić najnowszy, ostatni gadżet. Wiedziałam, że jeśli nie będę miała tego szczególnego narzędzia, tego, który pożerałam wzrokiem, to robota będzie znacznie trudniejsza. W przeszłości mozoliłam się, pociłam, płakałam i klęłam, próbując coś zrobić. Narzędzia znacznie ułatwiają życie. W tym wyjątkowym świecie przy naszych wyjątkowych fascynacjach wydaje się, że łatwiej jest po prostu iść i kupić narzędzie, które pomoże nam wykonać jakoś pracę samemu. Komu w tym świecie potrzebny jest ktoś inny, gdy mamy do dyspozycji narzędzia. Tak myślałam i tak myśli mnóstwo ludzi.
Colin Wilson W czasie ostatnich 5 lat, coraz częściej zderzałem się z oddanymi chrześcijanami, którzy odczuwają niepokój. Często trudno im wyrazić to, co czują, lecz generalny kierunek jest taki, że są niezadowoleni z poziomu własnego życia chrześcijańskiego jak i swoich kościołów. W przeszłości powszechną reakcją na taką sytuację było zmienić kościół (powinienem tu pokreślić fakt, że nie są jacyś niedojrzali kościelni podróżnicy szukający idealnego kościoła), lecz konsternacja, którą odczuwają, jest zakorzeniona w tym, że przeglądając kosmopolityczną kościelną scenę (wszystko od ścisłego kalwinizmu do szalonych imprez, nie widzą dowodów na to, że cokolwiek w którymkolwiek kościele umyka im. Może to brzmi skomplikowanie, ale takie jest. Najlepszym podsumowaniem jest powiedzieć, że ci ludzi (może nie tysiące, lecz znacząca ilość), są niezadowoleni ze swojej własnej sytuacji (osobistej i kościelnej), nie są pewni tego, czego szukają, i nie widzą niczego obiecującego w kościelnym krajobrazie wokół siebie.
Mógłbym opisać to jako dany przez Boga niepokój, święte niezadowolenie, pragnienie i głód rzeczywistości. „Odłączenie”, które zdają się odczuwać to dysproporcja między tym, o czym czytają w Biblii (zazwyczaj w Dziejach Apostolskich), a tym czego doświadczają w swej własnej sytuacji. Wielu czują się jedno z innymi, którzy wydają się być ogólnie całkiem zadowoleni (nie licząc zatroskania spadającą ilością kościołów), jest zakłopotanych i pozbawionych poczucia bezpieczeństwa. W międzyczasie, społeczeństwo ogólnie rzecz biorąc jest ZNACZENIE mniej skłonne do bezmyślnego przyłączania się do organizacji i instytucji. Faktycznie wzrasta rozczarowanie strukturami. Ludzie są przygotowywani do wyjścia poza specyficzne inicjatywy, projekty z czym mogliby się utożsamić, lecz nie są już skłonni do automatycznego popierania historycznych więzi. Ta dynamika jest widoczna również w kościele. Skutek jest taki, że spada uczestnictwo i finansowe wsparcie (w szczególności wśród młodszych wiekiem).
Jedną z głównych trosk tego bloga jest podupadanie chrześcijaństwa w Ameryce, a w szczególności to, co nazwałam „churn rate”. Od wielu lat to pogarszanie się spowodowało zdecydowany brak równowagi płci. Większość kościołów składa się z kobiet, choć wydaje się, że obecnie ta sytuacja zmienia się. Spójrzmy dziś na odpływ z chrześcijaństwa singielek i jaki to może mieć wpływ na rozwój tej religii.
(„Churn rate” jest współczynnikiem, który w biznesie określa tempo w jakim klienci opuszczają dany biznes przechodząc do innej firmy. Właściciele chcą utrzymać ten wskaźnik na jak najniższym poziomie. Często mówię o „Evangelical churn”, lecz ta idea ma zastosowanie do wszelkich religijnych kolorytów).
Coraz więcej różnych grup
Oczywiście, nie tylko singielki opuszczają chrześcijaństwo, lecz ogólnie kobiety:
Ten exodus ma miejsce nie tylko we wszelkich odmianach protestantyzmu, lecz również w katolicyzmie. Wydaje mi się, że właśnie, hmm, objęliśmy wszystkich tutaj. Lecz na dziś, skupimy się na najmłodszych kobietach.
Mówiąc w ten sposób, mamy na myśli młodsze kobiety z pokolenia millenialsów, a w szczególności pokolenia Z, tych urodzonych po 1996 roku. Kobiety z Gen Z są mniej zainteresowane małżeństwem niż ich starsze siostry. Co więcej, są również najmniej licznym religijnym pokoleniem w naszej historii. O, Boże. Dlaczego, ach, dlaczego?
Większość z tych, którzy mnie znają wie, że moja doktorska rozprawa dotyczyła kobiet w Nowym Testamencie. Napisana na Uniwersytecie Durham wraz z C.K. Barrett. Pierwsze trzy opublikowane naukowe książki dotyczyły właśnie tego tematu. Jednym z powodów, dla których się tym zająłem ponad trzydzieści lat temu były kontrowersje wybuchające wokół kobiet w służbie, a szczególnie kobiet za kazalnicami (pulpit ministers) czy kobiet pastorek seniorek. Nieważne, że w Biblii nie ma takich kategorii jak „senior pastor” czy „służba kaznodziejska” (dosł.: pulpit minister), a jednak NT jest nieustannie używany do usprawiedliwiania tłumienia kobiet w służbie – a ja miałem w ciągu tych lat badań i studiów odkryć, że dzieje się tak zupełnie bez biblijnego uzasadnienia. Oczywiście, obecnie taka sama ilość chrześcijan może nie zgadzać się w tej sprawie, lecz ta niezgoda powinna mieć podstawę w solidnej egzegezie biblijnych tekstów, a nie emocji, retoryki, zwykłej kościelnej polityki, wątpliwej hermeneutyki itp.
Tak
więc, w tym poście zamierzam zająć się kolejno zwykłymi obiekcjami
wobec służby kobiet. Niektóre z nich pochodzą z głównej tradycji
kościoła, niektóre z pomniejszych tradycji, niektóre należą do
katolicko-ortodoksyjnej tradycji inne do protestanckiej.
1) Kobiety nie mogą usługiwać (dosł.: be ministers), ponieważ tylko mężczyźni mogą być kapłanami składającymi w czasie mszy ofiarę itd. Głównym problemem z tym argumentem jest to, że Nowy Testament jest doskonale jasny w tym, że apostołowie, prorocy, nauczyciele, ewangeliści, starsi, diakoni NIE SĄ W NOWYM TESTAMENCIE KAPŁANAMI. Nie ma żadnej potrzeby osobnego porządku kapłańskiego, ponieważ ofiara Chrystusa zdezaktualizowała cały starotestamentowy system kapłański, świątynny i ofiarny. Jedyne kapłaństwo, o jakim słyszymy w Nowym Testamencie to: a) kapłaństwo wszystkich wierzących, co oczywiście obejmuje kobiety, b) niebiańskie kapłaństwo Chrystusa (p. List do Hebrajczyków). Poza tymi dwoma rodzajami, nie ma żadnego innego kapłaństwa przeniesionego ze Starego Testamentu czy rozpoczętego w NT. W NT cały język, który dotyczył ofiar i świątyni jest przeniesiony do duchowej rzeczywistości tak, aby odnosił się do naszego ofiarowania siebie samego czy naszej chwały Bogu. Świątynia jest opisywana w różnych miejscach Nowego Testamentu (np. 1Kor 3-6) albo jako ciało wierzącego, albo cała społeczność Chrystusa, w której jest Chrystus i w której zamieszkuje Duch. Zasadniczo problemem tutaj jest znowu hermeneutyka. Gdzieś po drodze w czasie, gdy kościół stał się legalną religią pod panowaniem Konstantyna starotestamentowa hermeneutyka ponowie wzięła górę i stąd postrzeganie kościołów jako świątyń, Wieczerzy Pańskie jako ofiary, usługujących jako kapłanów, Dnia Pańskiego jako sabatu itd. Miało to okropny wpływ na to, jak nowe okazało się Nowe Przymierze z jego aspektami i cechami, a rezultatem stało się wyłączenie kobiet z różnorodnych form usługiwania, na gruncie, który nowotestamentowi autorzy odrzucili by całkowicie.
Zakryta burką Iranka w cieniu (z filmu „Owce między wilkami”)
W ciągu ostatnich kilku lat badacze przypisali podziemnemu kościołowi w Iranie najszybszy na świecie wzrost chrześcijańskiego kościoła. Jego unikalne cechy przeciwstawiają się porównaniom z kościołami Ameryki czy Europy a w opinii tych, którzy znają go dobrze, to zachodni kościół mógłby się wiele od nich nauczyć.
„Najszybciej
wzrastający na świecie kościół zapuścił swoje korzenie w najbardziej
nieoczekiwanych i radykalnych narodach Ziemi” można usłyszeć w
znakomitym dokumencie na temat przebudzenia, które ma miejsce w Iranie.
„Irańskie przebudzenie jest ruchem gwałtownie powielanego uczniostwa,
który nie posiada budynków, centralnego przywództwa i głównie jest
prowadzony przez kobiety”. Dokument został wyprodukowany przez Frontier
Alliance International (FAI), które wspiera zespoły „czyniące uczniów” i
jest nakierowane na „niezdobytych” i „niezaangażowanych” w ramach okna
10/40.
Według FAI w Iranie następuje obecnie masowy exodus wychodzenia z islamu i przechodzenia na chrześcijaństwo.
„Co
by było, gdybym ci powiedział, że islam jest martwy?” mówi na filmie
jeden z niezidentyfikowanych liderów irańskiego kościoła. „Co by było,
gdyby ci powiedział, że meczety w Iranie są puste? A gdybym ci
powiedział, że nikt w Iranie nie idzie za islamem? Czy uwierzyłbyś mi? A
właśnie dokładnie to dzieje się w Iranie. Bóg porusza się tutaj w
potężny sposób?”
Scenka z ”Sheep Among Wolves”
Wielu z rządzącej klasy nadal podąża za islamem, „ponieważ tutaj są najlepiej płatne stanowiska”, lecz większość zwykłych ludzi kocha Boga i uznaje to, że to islam jest problemem.
„Jak byś zareagował, gdybym ci powiedział, że najlepszym ewangelistą Jezusa był Ajatollach Homeini?” pyta mnie lider irańskiego kościoła. Twierdzi, że ajatollahowie pokazali prawdziwą twarz islamu i ludzi odkryli, że to kłamstwo, zwiedzenie. „Po 40 latach rządów islamskiego prawa, mamy do czynienia z największymi zniszczeniami w całej, liczącej 5000 historii Iranu”. Starania ajatollahów o to by zniszczyć chrześcijaństwo odniosły odwrotny skutek, lecz posłużyły do oczyszczenia kościoła. „Prześladowania zniszczyły kościół, który nie polegał na uczniostwie i ten, w którym chodziło o 'nawróconych” zwrócił uwagę irański lider. „Wszyscy ci zakładający kościoły zobaczyli, że ci nawróceni uciekają przed prześladowaniami, lecz uczniowie gotowi byli w wyniku tych prześladowań umrzeć dla Pana”.
„Tak
więc nasz wewnętrzny model w Iranie jest taki, że nie nawracamy, aby
czynić uczniów, lecz czynimy uczniów, aby mogli się nawrócić”.
Zwykle
ruch czynienia uczniów (disciple making movement DMM) zaczyna się z
chwilą, gdy ktoś wejdzie w kontakt z niewierzącym. „Wszystko opiera się
na modlitwie. Przez modlitwę znajdujemy ludzi pokoju, nawet lokalizację
znajdujemy przez modlitwę”.
„Gdy
czynimy uczniów, Jezus jest szybszy od nas. Już pojawił się u nich w
snach bądź w jakiś cudowny sposób znalazł się w ich życiu. Gdy słyszymy
takie rzeczy, wiemy, że Jezus był przed nami”.
Zdumiewające, nie kładą nacisku na zakładanie kościołów, lecz na czynienie uczniami. „On pozwala niewierzącym prowadzić innych niewierzących do Siebie i do Królestwa Bożego. Jeśli zakładasz kościoły, możesz czynić uczniów, lecz jeśli czynisz uczniów, zakładasz kościoły”.„Wspaniałe w DMM jest to, że jest to uczniostwo opierające się na posłuszeństwie. Buduje się na autorytecie Pisma i za każdym razem, gdy czytasz Pismo, musisz mu być posłusznym. W taki sposób ludzie są kształtowani na obraz Chrystusa i uświęcani. Nie tylko czytają Biblię szukając w niej informacji, czytają ją po to, aby poddać się przemianie”. Jak informuje irański lider, koło 55% tych, którzy czynią uczniów to kobiety,
„Fascynujące jest obecnie to, że najmocniejszymi liderami w Iranie są kobiety, nie robią tego w jakiś napuszony, humanistyczny sposób.,.. tak naprawdę są najbardziej łagodnymi kobietami. Prowadzą ten ruch wychodząc na autostrady i poboczne drogi, dzieląc się z prostytutkami, narkomanami, z każdym, kto się zbliży, a to wymaga odwagi. To są odważne kobiety”. Liderki w Iranie nie przyjęły feministycznej teologii, jak podaje jeden z liderów działających z USA z FIA: „W biblijny sposób są poddane właściwej strukturze i porządkowi kościoła, lecz jeśli chodzi o to, co robi Szatan, są bezwzględne. Nie są takie, jak współczesne rozgniewane liberalne kobiety, które są po prostu przygnębione. Nie, jest w tym łagodność i poddanie. One są wspaniałe i idą za biblijnym wzorem”.
Jednym ze stereotypów propagowanych w nocnych wieściach to tłumy gniewnych muzułmanów potrząsających pięściami i wołających „Śmierć Ameryce” czy „Śmierć Izraelowi”, lecz film pokazuje zupełnie inną rzeczywistość funkcjonującą pod tą powierzchnią.
Najbardziej szokującym aspektem kościoła w Iranie jest ich odkupieńcza teologia, zrozumienie nie tylko tego kim jest Jezus, co przyszedł zrobić i po co wróci, lecz również teologia przymierza, w której centrum jest Izrael. „Jeśli zapytasz o to, co jest największym zagrożeniem dla Izraela, większość odpowie, że Iran i to jest prawda. Tymczasem za tą kurtyną Bóg wzbudza jeden z najszybciej rosnących ruchów byłych muzułmanów, którzy zakochują się nie tylko w Bogu Izraela, nie tylko w Królu Izraela, izraelskim Mesjaszu, lecz również w Żydach. Skutkiem tego jest w Iranie ruch modlitewny, który woła o zbawienie Izraela”.
W
filmie znajduje się rozmowa z irańskim małżeństwem, które
przeprowadziło się do USA. Po kilku miesiącach żona zdecydowała, że chce
wracać do Iranu, mówiąc zdziwionemu mężowi: „Tuta jest jakaś diabelska
kołysanka. Wszyscy chrześcijanie są śpiący, i ja też tak się czuję”.
Jeden
z liderów FIA zwraca uwagę na jej alarmujący wniosek: „Ta historia
niepokoi, ponieważ kobieta rozeznała, że to zagrożenie dla jej wiary
jest groźniejsze niż prześladowania, które mają miejsce w Iranie.
Zobaczyła, że ta duchowa senność jest groźniejsza dla jej wiary niż
prześladowania”.
Film
zwraca uwagę na to, że jedynym kościołem, któremu w Księdze Objawienia
nie należała się jakaś krytyka ze strony Jezusa był kościół
prześladowany i cierpiący. „Jeśli wolność jest tak wielką sprawą dla
Królestwa, to dlaczego Europa i Stany są takim stanie, w jakim są?” pyta
irański wierzący.
„Gdy wychodzimy z domu nie obchodzi nas to czy zostaniemy aresztowani, nie jesteśmy przygnębieni po aresztowaniu. Co znaczy 50 lat wiezienia wobec wieczności z Jezusem?”
Twórcy
filmu utrzymują, że kościół w Iranie oferują mądrość, którą należy
zastosować: „Wierzę, że to, co dzieje się w kościele w Iranie będzie
stawało się miarą dla globalnego ciała Chrystusa. Nie jest to nic, co
moglibyśmy podziwiać z daleka, lecz coś, w czym będziemy musieli
uczestniczyć, co poważnie zakłóci nasze życie” mówi jeden z liderów FIA
przebywający w USA.
„Wierzę, że Pan zamierza wziąć to świadectwo wiary, historię kościoła w Iranie i umieścić je w sercach globalnego ciała Chrystusa, abyśmy szli w ich ślady i uczyli się od nich. Wierzę, że Pan przekazuje to przesłanie, abyśmy się przygotowali na nadchodzące dni.
W naszych kościołach mężczyźni cierpią i musimy to rozpoznać
Prowadziłem
w zeszłym tygodniu trzydniowe rekolekcje dla 125 mężczyzn z
Pittsburgha. Ci chłopcy przyjechali z ponad 10 stanów, a nawet z Kanady.
Byli nastolatkowie, studenci, 20 latkowie, hipsterzy, Szkoci, młodzi
ojcowie, biznesmeni i kilku emerytów, a etniczna mieszanina sięgała od
Ugandyjczyków, przez Koreańczyków, Etiopczyków, Rosjan, Hiszpanów i
Ghańczyków.
Pomimo naszej etnicznej różnorodności i skali wieku, wszyscy ci mężczyźni mieli bardzo podobne potrzeby duchowe. Po tym, gdy w piątek wieczorem 35 letni pastor Daren Duncan głosił pełen współczucia, lecz konfrontacyjnie przesłanie na temat pornografii, wyszli do przodu mężczyźni z każdej grupy, aby modlić się o uwolnienie ze wstydu za minione grzechy.
Wspaniale
było widzieć jak niektórzy z nich, zarówno młodzi jak i starsi,
otwarcie płakali, wyznając swoje błędy innym braciom w Chrystusie. Gdy
to spotkanie skończyło się w sobotę po południu ci mężczyźni nie chcieli
wychodzić, ponieważ znaleźli tak wiele pociechy wśród nowych
przyjaciół.
To,
co wydarzyło się w Pittsburghu musi być powtarzane w całym kraju,
ponieważ jest kryzys wśród wierzących mężczyzn. Ich małżeństwa są
chwiejne, rodziny oblężone, a sami mężczyźni zmagają się duchowo — a
jednak rzadko mówią komukolwiek o tym, co się dzieje pod ich na cal
grubą ochronną zbroją. Zbyt wielu chrześcijan, mężczyzn, jest
zablokowanych, cierpi w milczeniu lub boi się przyznać, że cierpią.Po
10 latach prowadzenie tego typu spotkań dla mężczyzn, określiłem cztery
główne powody , dlaczego mężczyźni w naszych kościołach cierpią.
1. Mamy ranypozostawione po ziemskich ojcach. Samo słowo „ojciec” dotyka do żywego wielu chłopaków. Liczni mężczyźni cierpią na coś, co można by nazwać „ojcowskim bólem”. Mają oni głęboką próżnię w sercach, ponieważ ich ojcowie albo byli całkowicie nieobecni w ich życiu, gdy byli młodzi, albo emocjonalnie oddaleni, agresywni bądź uzależnieni. Jest to bardzo poważna przyczyna tego, że nie potrafią zrozumieć bezwarunkowej miłości Ojca.
2. Nie mamy pozytywnych, wspierających relacji. Gdy byłem chłopcem wszyscy znali Marlboro Man, najbardziej rozpoznawalną ikonę amerykańskiej reklamy. Ten surowy cowboy zawsze siedział na koniu w scenerii Zachodu i zawsze palił papierosa. Ten obraz hardego chłopaka niósł w sobie podprogowe przesłanie mówiące, że prawdziwy mężczyzna jest zawsze sam.
Pokazywanie
tej reklamy papierosów jest już całkowicie zakazane w mediach, lecz
idea, że mężczyzna powinien być odizolowany jest nadal powszechnym
przekonaniem. Faktem jest, że amerykańscy chłopcy roku 2019 są jeszcze
bardziej odizolowani niż ci sprzed 50 lat z powodu technologii,
pornografii i gier wideo. Jesteśmy świadkami epidemii samotności w
naszej kulturze i jest to również oczywiste w kościele.
Dawid
Smith, autor książki „The Friendless American Male” („Pozbawiony
przyjaciół Amerykanin”), pisze o współczesnych wierzących mężczyznach:
„rozbicie społecznego życia; presja korporacji, rozbicie rodziny zarówno
bliższej jak i dalszej; pęd do sukcesu i stopień mobilności ogromnie
wpłynęły na ilość bliskich przyjaźni, które uzyskujemy i utrzymujemy”.
3. Zmagamy się ze znalezieniem własnej tożsamości w światowym sukcesie. Wielu mężczyzn ma dziś coś do udowodnienia. Są sfrustrowani i brak im poczucia bezpieczeństwa, ponieważ nie otrzymali aprobaty ze strony rodziców, a w szczególności ojców. Tak więc, są napędzani i zorientowani na działanie. Chrześcijanie, którzy są pod wpływem tego kierunku opierają swoją tożsamość na tym, co robią, a nie na tym, kim są.
Nastawienie
na działanie prowadzi do wszelkiego rodzaju dysfunkcji. Niektórzy
mężczyźni mają szalone harmonogramy pracy, co rozpala konkurencyjną
atmosferę. Popycha mężczyzn do wspinania się po drabinie kariery, aby
móc sobie kupić najnowsze zabawki. Mężczyźni często rozwijają w sobie
taką tendencję, ponieważ nie byli w stanie przypodobać się swoim ojcom.
Kończy się to tak, że kościół jest przepełniony umęczonymi nadmiernie
ambitnymi mężczyznami, którzy goniąc bez względu na cenę za swym
sukcesem, ranią innych, a w szczególności swoje własne rodziny.
4. Wolimy leczyć nasz emocjonalny ból. Bóg stworzył nas dając nam emocjonalne ujście. Dał nam usta, abyśmy mogli szczerze porozmawiać o naszych zmaganiach. Dał nam łzy, abyśmy mogli płakać, gdy to konieczne. Dał nam uszy, abyśmy słuchali innych, gdy cierpią. Dał nam też ręce i dłonie, abyśmy byli w stanie uspakajać i obejmować siebie nawzajem, gdy zmagamy się z żalem czy tragedią.
Boga nie wolno obchodzić z daleka. Co się dzieje, jeśli nie korzystamy z tych danych przez Niego ujść? Kiedy mężczyzna zakopuje swoje problemy, niemal zawsze znajdzie sposób na leczenie swego bólu. Właśnie dlatego tak wielu mężczyzn, w tym chrześcijan, uzależnia się od alkoholu, nikotyny, pornografii, narkotyków i leków.
Czy
są w twoim kościele cierpiący mężczyźni? Czy są sparaliżowani wstydem,
samotnością, ukrytymi uzależnieniami i brakiem duchowej pasji? Nie
jesteśmy w stanie budować zdrowych kościołów, jeśli nie będziemy mieli
zdrowych mężczyzn. Niestety kościoły są obecnie źle wyposażone do
zaspokajania wymienionych tu potrzeb.
Prośmy Pana, aby udzielił nowej łaski ku uzdrowieniu męskich serc.