Wayne Jacobsen
Zdaję sobie sprawę z tego, że sporej ilości ludzi, mających dobre intencje, wydaje się, że strach przyciągnie innych do Boga. Wyciągają dowolny fragment, który nadaje się do przerażania ludzi, sądząc, że strach doprowadzi ich do świętości. Być może mają dobre intencje, lecz straszliwie ignorują samą Ewangelię. Jezus nauczał, że tylko miłość prowadzi do świętości. Strach nie pociągnie ludzi do Boga, lecz albo ich odepchnie, albo spowoduje, że tak bardzo skupią się na swoich upadkach, że nie będą w stanie znaleźć łaski i miłosierdzia właśnie wtedy, gdy ich najbardziej potrzebują.
Cała biblijna opowieść została napisana po to, aby wyciągnąć ludzie ze strachu i poczucia potępienia, gdy myślą o Bogu i zobaczyli Go jako kochającego Ojca, przyciągającego ich swoją miłością i prawdziwością. Spójrz na Jezusa. Gdy był pośród nas, nie budził grozy swoja mocą, lecz pozyskiwał ich jako „rozproszone owce, które nie mają pasterza”. Mam dość religijnych nauczycieli, którzy wykręcają te opowieści, wyciągając z nich tylko te chwile, gdy Bóg był zmuszony wdzierać się w ludzką historię po to, aby zachować linię zbawienia i dochodzą do wniosku, że taka jest boska natura. Jego działania nadal mają na celu ratunek, a nie zniszczenie.
Kilka dni temu otrzymałem z Niemiec e mail, napisany przez młoda kobietę, która znalazła kilka kolejnych wrogich fragmentów w Piśmie, które podkupują jej ufność do Bożej miłości. Oto, co napisała:
Pisałam do ciebie w zeszłym roku, wkrótce po pierwszym przeczytaniu twojej książki „He Loves Me”. Uwielbiam tą książkę! Od tej pory staram się zmienić perspektywę i „żyć, będąc kochaną”. Naprawdę chcę przeżyć moje życie dla Boga i wykonywać Jego wolę bez strachu, lecz od dzieciństwa mam problemy z różnym obawami. Obecnie widuję się z terapeutą (nie jest chrześcijaninem) i pracujemy nad tym. Myślę, że Bóg również pracuje nade mną. Zdaje sobie sprawę z Jego miłości, szczególnie tej okazywanej przez braci i siostry, których spotykam oraz w różnych okolicznościach. Niemniej, ciągle są jest mnie wielki strach, spowodowany tymi fragmentami Pisma, których nie rozumiem. Naprawdę niepokoją mnie i przez to trudniej jest mi uwierzyć w miłującego Ojca.
Chodzi mi o te fragmenty, w których mowa jest o Bogu, który zatwardza serce faraona, o Rzm 9, o historię Ananiasza i Safiry, o Bogu próbującym zabić Mojżesza, mówiącym, że kocha Jakuba, a nienawidzi Ezawa, o losie Judasza, o fragmenty z 7 rozdziału Ewangelii Mateusza, gdzie Jezus ostrzega, że nie wszyscy, którzy wzywają Jego imienia będą zbawieni, o niektóre fragmenty Listu do Hebrajczyków. Czytanie tych miejsc wzbudza we mnie strach, że Bóg może zatwardzić i moje serce, bądź nagle, pewnego dnia, ukarać mnie, bądź uczynić „przedmiotem swego gniewu – przygotowanym na zniszczenie” (Rzm 9), ponieważ wiem, że w moim sercu ciągle są miejsca ciemne, nie jestem doskonała, ani zawsze posłuszna. Naprawdę boję się tego, że pewnego dnia mogę zatracić się bądź stracić wiarę, że Bóg zdecyduje tak, z powodu moich grzechów i wątpliwości.
W związku z tym dużo myślałam o Judaszu. Czy miał w ogóle szansę? Czy jego przeznaczeniem od urodzenia było zgubienie? I ostatecznie, skąd mam wiedzieć, że jestem „prawdziwym wierzącym” i nie mam się bać ostrzeżeń Jezusa z 7 rozdziału Ewangelii Mateusza?
Często powtarzam sobie te wersy z Biblii, które mówią o Bożej miłości o tym, że nie mam Ducha strachu. Myślę również o twoich słowach mówiących, że strach nigdy nikogo nie doprowadził do świętości. Rozmawiałam z wierzącymi przyjaciółmi o moich obawach, na co powiedzieli mi, że nigdy nie zrozumiemy w pełni Boga, i że powinnam ufać Mu i być posłuszna. Powiedzieli, że „nikt nie może wyrwać mnie z Jego ręki”, lecz ja się zastanawiam czy to prawda? Co z moimi wątpliwościami i grzechami? Czy one nie wyrwą mnie z Jego ręki? Naprawdę staram się nauczyć ufać Bogu, lecz za każdym razem, gdy myślę o tych fragmentach, czuję zniechęcenie i strach. Te obawy powodują, że wątpię w Boga i w końcu, czuję się okropnie nie tylko z powodu moich obaw, lecz również z powodu wątpliwości, które z kolei wzmacniają strach przed tym, że Bóg mnie zostawi/zatwardzi z powodu moich wątpliwości i w ten sposób kręcę się nieskończenie w kółko.
Mówię Bogu o moich zmaganiach często i proszę Go, aby dał mi ufne, wolne od strachu serce, lecz, oczywiście, to się nie dzieje. Mówię sobie, że On ciągle we mnie pracuje, lecz czasami nawet w to nie wierzę. Jak pozbyć się tych wątpliwości i obaw, jak ufać Bogu z całego serca, wiedząc, że On mnie nie zostawi?
Łatwo zrozumieć, czemu te fragmenty wzbudzają takie obawy. Są podobne do ojca alkoholika, który wracając do domu, bije żonę i dzieci. Może to się zdarzać raz na kilka miesięcy, lecz jeśli w ogóle to robi, jego rodzina żyje jak na szpilkach, zawsze obawiając się jego powrotu do domu. Nienawidzę tej religii, która zrobiła z naszego Boga kogoś takiego i kształtuje środowisko, w którym ludzie muszą albo całkowicie zaufać Bogu, albo być Nim przerażeni. Nie jest to uczciwe i wzbudza paraliżujący strach u ludzi, którym Bóg chce dać lepiej poznać Siebie, w miarę jak ich uczy jak żyć w Jego miłości i wzrastać w zaufaniu do Niego.
Oto, co odpowiedziałem tej młodej kobiecie. Być może będzie to w jakiś sposób pomocne również dla was:
Jest dużo więcej wersów (nawet w Starym Testamencie) o tym, że Boża „dobroć jest lepsza niż życie”, o ogromie Jego wierności i o tym, że Jego miłość trwa na wieki. Wyrywasz najbardziej skrajne wydarzenia i stosujesz je w niewłaściwy sposób – nie tak miały być używane. Oczywiście, potrzeba będzie trochę czasu, aby dokopać się do tych wszystkich historii i wyjaśnić, co tam faktycznie miało miejsce, gdy miłujący Ojciec starał się uchronić stworzenie przed popadnięciem w całkowite ciemności i zachować Swe dzieło zbawienia w tym świecie. Jego działania w takich chwilach bardziej przypominają chirurga usuwającego rozprzestrzeniającego się raka, niż obelżywego ojca, wybuchającego ze złości. Nagrałam 8godzinny cykl wideo, aby pomóc ludziom w rozpracowaniu tego. Wiem, że to mnóstwo czasu, lecz jest za to za darmo. Nazwałem go: The Jesus Lens („W obiektywie Jezusa”). Staram się pomóc ludziom zinterpretować takie wersy patrząc na nie oczyma Jezusa. Zdaję sobie sprawę z tego, że zajmie to sporo czasu, lecz na pewno pomoże.
Być może częściowo problem polega na tym, że wydaje ci się, że musisz ufać Bogu z całego serca i nigdy nie mieć żadnych wątpliwości. Czyż nie byłoby to wspaniałe? Lecz jest również nierealne. Bóg pozyskuje nas dla Siebie, wprowadzając na stale pogłębiające się poziomy zaufania w miarę jak wzrastamy w poczuciu bezpieczeństwa w Jego miłości. Wszyscy mamy wątpliwości, a Bóg nas nie odrzuca, lecz chce, być zaproszonym pośród nich. My zaś możemy modlić się tak: „Boże co z Twoją miłością, bo gdybym ją zrozumiała, nie miałabym takich wątpliwości”. Jest to podróż wyprowadzająca nas ze strachu i wątpliwości ku miłości i zaufaniu, i jest to podróż na całe życie. W czasie tego procesu, gdy On cię uczy, możesz po prostu zrelaksować się. Spójrz na cierpliwość jaką Jezus miał do Swoich uczniów, którzy nieustannie nie rozumieli, o co Mu chodziło. Łagodnie zapraszał ich coraz bliżej, aby mogli odpocząć w Jego miłości.
Nie próbuj ufać Mu całkowicie, po prostu ufaj mu dziś na tyle, na ile możesz. Bądź szczera jeśli chodzi o te wątpliwości i wiedz, że On patrzy na ciebie jako na Swoją umiłowaną córkę i chce nauczyć cię, jak reagować na Jego miłości i ufać Mu coraz bardziej.
Nie wierzę w to, że Judasz był potępiony od urodzenia. Bóg mógł wiedzieć, jakich dokona wyborów, lecz nigdy nie był do nich zmuszany. Pismo wyraźnie pokazuje, że Bóg zawsze odpowiada na najmniejsze nawet próby patrzenia na Niego i naśladowania Go. Skup się na tych wersach, które demonstrują Jego wspaniałą miłość, te zaś, które wywołują strach, zostaw na jakiś czas. Proś Boga, aby pokazał ci w Swoim czasie to, co tam się rzeczywiście dzieje. Wiedz jednak o tym, że Jego doskonała miłość, wypędza wszelki strach. Strach dziś nie pomoże ci w niczym i nijak nie umożliwi Bogu takiego dostępu do twojego życia, jakiego On chce. On go nie potrzebuje. Ty go nie potrzebujesz. Twoje serce należy do Niego, ponieważ w przeciwnym wypadku nie napisałabyś tego, co napisałaś tutaj.
Skąd będziesz wiedzieć? Patrz na Niego. Obserwuj, jak Jezus traktuje ludzi wokół siebie, szczególnie tych, którzy zmagają się z uwierzeniem Mu. Słuchaj swego własnego serca, gdy Duch Święty daje ci poznać uczucia Ojca wobec ciebie. Nie musisz ufać temu, co inni mówią, ani sortować trudnych do pogodzenia wniosków z Pisma. Proste poznanie Boga całkowicie wyjaśni ci to.
Modlę się o to, abyś uzyskała swobodę odpocznienia w Jego miłości. Chodź w tej miłości w tych obszarach, w których ją obecnie dostrzegasz. Niech te wersy, które rozumiesz kształtują twoje serce, a te których nie rozumiesz odłóż na półkę do czasu, gdy Bóg wyjaśni ci je. To samo zrób jutro, a odkryjesz, że twoje poczucie wolności rośnie.
Prawdą jest, że pasterze są niezwykle ważni… Ale głównym problemem jest to, że rzadko nasze nawrócenie jest pełne – wnosimy Egipt do Ziemi Obiecanej, świat do Królestwa… Nie pij, nie ćpaj, nie pal – kogo obchodzi DLACZEGO to tak się dzieje. Interesuje nas tylko to, co z zewnątrz, stąd nie spotkasz niemalże człowieka z dredami, czy też palącego papierosy w kościołach, ale plotkujących, osądzających, krytykujących, sprawiedliwych w swoich oczach, kłamiących, nieuczciwych, zawłaszczających a i owszem… Więc jeśli bycie częścią kościoła polega na zmianie wyglądu, to nie dziwmy się, że Słowo straszy. Przestajesz się bać, kiedy jesteś po właściwej stronie 😉
A teraz troszkę przewrotnie 😉
„Jakuba umiłowałem a Ezawa miałem w nienawiści” – to przerażające słowa. Bezdyskusyjnie…
Synowie Abla i synowie Kaina…
Synowie Abrahama i synowie Lota!
Synowie Jakuba i synowie Ezawa…
Synowie Dawida i synowie Saula…
Synowie Achaba i synowie Eliasza…
Synowie Piotra i synowie Judasza…
Czasem trwa to całe lata, zanim się okaże, czyim potomkiem jesteś, co jest w twoim sercu…
I że możesz kiedyś usłyszeć od Jezusa: Idź precz…
Zdrowa (!) dawka bojaźni Bożej jest nie do przecenienia. 😀
A ja się obawiam , że w”protestanckich kościołach” ci ” pasterze” różnią się od księży tylko ubiorem.
Ich wnętrze niczym nie różni się od katolickich księży.
Kiedy nie mają co dać ludziom zniewalają ich zastraszaniem.
Bo gdzieś przecież trzeba chodzić !!!
Nie nauczają też ludzi o tym , że Słowo Boże jest jedynym autorytetem dla każdego wierzącego.
Dlatego to oni stają się wyrocznią w życiu tych ludzi, a wtedy można nimi manipulować i trzymać ich na siłę w społeczności dla kasy !!!
Dlatego nowo narodzonym ludziom należy mówić o tym, że Słowo Boże jest jedynym autorytetem Dzieci Bożych.
Wszystkie „kazania” to „rozwodniona prawda”, którą trzeba rozsądzać!!!
„Zastanawia mnie skąd bierze się przerażenie w sercach ludzi wierzących czytających Słowo Boże ???”
Niewiele potrzeba, bo tylko kilku 'grzmiących 'kaznodziejów'”, bo straszenie zawsze było w modzie i jest najłatwiejszą formą 'wychowania’. Nawet „wyzwoleni od strach przed śmiercią” ciągle mają się czego bać, jak się postraszy – strach to najskuteczniejsza metoda kontroli umysłów stosowana przez stulecia.
Zastanawia mnie skąd bierze się przerażenie w sercach ludzi wierzących czytających Słowo Boże ???
Przecież Ewangelia to radosna nowina.
Czy aby takie osoby narodziły się na nowo?
Może się zdarzyć, że w gąszczu kazań i artykułów „chrześcijańskich mówców” różnej maści zapomniano o najważniejszej informacji, mianowicie o tej :
(9) Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz.
Czy zatem to „groźna obietnica ???
Jeśli jesteś narodzony/a na nowo i Duch Boży mieszka w Tobie to skąd przerażenie wersetami, które mówią o odrzuceniu, o karze za grzech?
Wszak za tych, którzy uwierzyli kara została zapłacona w Chrystusie!
Nie dajcie się wyrwać z pozycji w Nim .
Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.
I już na koniec .
Zrewiduj swoją postawę wobec Chrystusa czytając Słowo Boże.
Nie ufaj tym, którzy mówią, że musisz zapracować swoją świętością na życie wieczne.
Nie ufaj także tym, którzy mówią , że w nim masz już wszystko i możesz żyć tak jak świat , bez ograniczeń(PONOWNIE ŻYĆ W GRECHU).
Zaufaj Jezusowi i Jego Duchowi, że od momentu gdy uwierzyłeś / aś, ten Duch, którego otrzymałeś/aś będzie Cię prowadzić aż do wieczności.
Dzieci Boże żyją w Bożym pokoju, ponieważ za ich grzechy zapłacił na krzyżu Golgoty Jezus Chrystus !!!
Jeśli Słowo Boże stanie się Twoim przewodnikiem, to nic nie zmąci Twojego pokoju.