BIBLIJNE SZKOŁY NIE występują w Biblii.
Wiecie, od chwili, gdy zacząłem serię “9 Kłamstw współczesnego kościoła” mnóstwo ludzi kwestionuje moje motywacje. Pytają:
Dlaczego kaznodzieja pokuty i przebudzenia miałby się pakować w tak “ZEWNĘTRZNE” rzeczy?
Faktycznie, niektóre z tych spraw nie są w ogóle sprawami istotnymi. Rzeczy typu system “Jeden człowiek pastorem” czy “ Budynki kościelne” wydają się, rzeczami zewnętrznymi. (podobnie jak sprawa “Biblijnych szkół” niewiele się od tamtych różni). Po się więc nimi kłopotać?
Te rzeczy, na które zwróciłem uwagę jak stare tradycje i zwiedzenia (które traktowaliśmy jako “normalne” latami) są tym, co dodajemy do naszego małego “więzienia”, które zbudowaliśmy sami dla siebie w naszym kościele, dziś. Na swój własny sposób, każda z nich buduje małe “ściany” nieprawdy wokół siebie i gdy je wszystkie doda się do siebie to otrzymujemy rzeczywiste “więzienie” nieprawd, które utrudniają nam bycie tym, czy powinniśmy być. PRAWDA nas uwalnia, pamiętajcie. A dziś, pozostajemy bardzo daleko od Księgi Dziejów Apostolskich – często z powodu tych wielkich “ścian” tradycji, do których przylgnęliśmy.
Oczywiście, najważniejszymi rzeczami są osobiste Przebudzenie i głęboka pokuta i głębokie szukanie Boga. To są faktycznie “sercowe” sprawy, lecz w rzeczywistości, Bóg potrzebuje ‘nowych bukłaków’ do Swego nowego poruszenia, a my musimy wiedzieć, co należy do “starego” i dlaczego mamy to zostawić za sobą bo inaczej będziemy związani usiłując włączyć to do “Nowego”.Wtedy nasze dzieci będą miały następną Reformację, aby poprawiać to, co my pozostawiliśmy nie zrobione. Czy widzisz już o co mi chodzi?
Nadchodzące poruszenie Boże, będzie REFORMACJĄ jak i Przebudzeniem. Będzie nowym bukłakiem. Musimy, zatem, być świadomi tych rzeczy, które musimy zostawić za sobą. Te małe “ściany” muszą odejść. Kościół dzisiejszy, jeśli kiedykolwiek ma wyglądać tak jak pierwszy kościół, musi przełamać te 1700 letnie “wiezienie” starych tradycji. I, niestety, czasami potrzebne są te “zewnętrzne” rzeczy.
SZKOŁY BIBLIJNE są dobrym przykładem. Faktycznie, w pierwszym kościele czegoś takiego nie było i mieli wtedy więcej mocy Bożej niż jakakolwiek grupa ludzie żyjących od tej pory. Po prostu nie ma CZEGOŚ TAKIEGO jaka szkoła biblijne w Księdze Dziejów Apostolskich, a musisz stwierdzić, że mieli się znacznie lepiejbez niej! Więcej cudów, więcej namaszczenia, więcej modlitwy, głębsza społeczność z Bogiem. Komu zatem potrzebna szkoła Biblijna?
Jak już dyskutowaliśmy wcześniej, pierwsi apostołowie, nie byli bardzo “wykształceni”, zupełnie. Byli rybakami i celnikami! To faryzeusze i uczeni w Piśmie byli wykształceni w szkołach biblijnych tamtych czasów. To byli profesjonalni “kapłani” . “A widząc odwagę Piotra i Jana i wiedząc, że to ludzie nieuczeni i prości, dziwili się; poznali ich też, że byliz Jezusem (Dz. 4:13).
Mamy więc oto, czarno na białym. Apostołowie byli “prości i nieuczeni” w oczach tych religijnych liderów, lecz ponieważ oni BYLI Z JEZUSEM, wstrząsnęli światem.
Jakie zniszczenia szkoły biblijne i seminaria rzeczywiście wyrządzają? Czy faktycznie są aż tak szkodliwe? Są one tak bardzo niszczące z kilku powodów. Pomyślmy o tych punktach przez chwilkę.
Szkoły Biblijne są podporami fałszywego podziału między “kapłanami” a “laikami” (- czego Bóg nienawidzi). Innymi słowy, to jest doktryna “POWSZECHNEGO kapłaństwa wierzących” rzucona przez kościół pod nogi. Jak tylko poślesz paru ludzi na uniwersytet czy do szkoły, stają się oni “wykwalifikowanymi”, profesjonalnymi sługami, to tracisz cale nowotestamentowe chrześcijaństwo. Ci ludzie są dopuszczani do usługiwania, ponieważ mają oni dyplom szkoły biblijnej, podczas gdy inni nie są dopuszczeni, bo nie maja “papieru”. Nie liczy się jakie mają obdarowania czy powołanie mogą mieć. Często kościół odkłada ludzi na półkę jeśli nie maja akademickich “kwalifikacji”. Mogą dostać się do służby w ograniczonym zakresie, lecz w wielu przypadkach jest to bardzo ograniczone.
Czy nie sądzisz, że to jest CHORE?Cóż mogli by robić “nieuczeni” rybacy tacy jak Piotr czy Jan robić w takim świecie? Czy przeszli by choćby egzaminy wstępne? Naturalnie, dziś, NIGDY nie zostaliby dopuszczeni do prowadzenia kościoła bezukończenia szkoły biblijnej. Dzień Zielonych Świąt musiałby poczekać, aż do chwili, aż sami odpowiednio by się “wykwalifikowali”.
Jak powiedziałem, szkoła biblijne jest podporą tego wszystkiego. Jest to miejsce, dokąd udajesz się, aby zostać “profesjonalistą”. Jest to miejsce, gdzie odbywa się “podział”. Idziesz tam jako zwykły “laik”, a wychodzisz jako “kapłan” – ze wszystkimi prawami i przywilejami, które mają źródło we współczesnym świecie. Wtedy cały kościół jest ćwiczony w siedzeniu w ławkach, a tobie pozwala się wykonywać większość pracy. Koncepcja “usługiwania całego Ciała” ginie całkowicie – przeważnie przez ten JEDEN BŁĄD.
Charles Finney powiedział:Jestem ciągle pod wrażeniem przekonania, że szkoły w znacznym stopniu niszczą [czy rujnują] usługujących.
Dziś mamy świadomość istnienia wielu szkól biblijnych, w których spędza się wiele czasu kwestionując wartość i pochodzenie wielu ksiąg z Biblii, kwestionuje się czy wydarzenia zapisane w Biblii faktycznie się dokonały w taki sposób itd. Ludzkie rozumowanie i ludzka mądrość w naturalny sposób mają tendencję do wysuwania się na czoło w takich nastawionych na “umysł” intelektualnych miejscach. Wielu młodych, gorliwych kaznodziei jest faktycznie rujnowanych przez uczestnictwo w takiej szkole. Ich głowy napełniane są wątpliwościami a ich serca szybko tracą ogień. Niektórzy z nich zostają zrujnowani na całe życie. Lecz co, jeśli chodzi o tzw. “dobre” szkoły? Gdzie jest kładziona solidna wiara w Pismo i jest wielu napełnionych Duchem nauczycieli?
Niestety cała KONCEPCJA biblijnych szkół jest błędna. Cała idea studiowania teorii, egzaminów, zdobywania kawałka papieru, który “kwalifikuje” do służby jest poważnym zwiedzeniem. Nawet “dobre” szkoły biblijne często po prostu produkują masowo ‘usystematyzowanych” ludzi, aby utrzymywać całą kościelną “machinę” w ruchu. Uczeni są tego jak utrzymywać cały system dobrze naoliwiony, jak skutecznie realizować programy itd.. To wszystko jest wyraźnie sprzeczne z działaniem pierwszego kościoła.
Jakie więc są PRAWDZIWE “kwalifikacje” do służby, które musimy posiąść? Po pierwsze, musimy mieć dojrzałe dary duchowe i powołanie od Boga. Musimy być kimś, kto spędził wiele czasu SAM Z BOGIEM w modlitwie. Aby być liderem w kościele, musimy wypełniać wymagania 1 Tym 3:1-13.
Kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie. Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, nie oddający się pijaństwu, nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz, który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, o jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży? Nie może to być dopiero co nawrócony, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie. A powinien też cieszyć się dobrym imieniem u tych, którzy do nas nie należą, ….
Niepowodzenie w wykonaniu powyższych wskazówek przy wyborze lider w dzisiejszym kościele wywołuje wszelkiego rodzaju nieszczęścia.
Czy zatem jest miejsce na „szkolenie” w kościele? Z pewnością tak! Lecz wyraźnie jest konieczne, aby było to raczej PRAKTYCZNE szkolenie, niż akademickie i intelektualne. Wierzę, że musimy unikać tego całego syndromu „stopni i dyplomów”.
Jest wiele krótkoterminowych obozów szkoleniowych i praktycznych kursów, które są bardzo praktyczne i pomocne dla chrześcijan. Nie widzę nic złego w wielu z nich. YWAM prowadzi: „Discipleship Training Schools” od wielu lat. Są to 3 miesięczne praktyczne kursy uczniostwa kończące się wyjazdem misyjnym, aby usługiwać biednym czy potrzebującym. Wiele z tego rodzaju kursów jest znakomitych. Lecz NIC nie może zająć miejsca spędzania DUŻEJ ILOŚCI CZASI samotnie z Bogiem. Jest to główna kwalifikacja, którą mieli pierwsi apostołowie i nie powinno być inaczej dziś.
Czasami można trafić na szkołę biblijną, która jest głęboko duchowa, często są małe i mało znane. Charles Finney sam stał się nauczycielem w nowej szkole biblijnej zwanej “Oberlin College” w 1830. Wiele z jego wykładów sprowadzało się do pełnych “przebudzeniowych” kazań! Lecz oczywiście, teraz Oberlin jest odsunięta daleko od centrum Przebudzenia i to jest problem. Przeważnie w drugim, trzecim pokoleniu od założycieli szkoły stają się czerstwa i zinstytucjonalizowane. Wtedy też zazwyczaj zaczynają robić więcej szkody niż pożytku.
Pewna liczba ludzi napisała do mnie pytając o nazwę naszej domeny internetowej: www.revivalschool.com” Dlaczego zdecydowaliśmy się na taką nazwę, skoro nie wierzymy w biblijne szkoły? Wiecie, w tej chwili jesteśmy w drodze organizowania pewnego rodzaju “Online Revival School”, co chcę pewnego dnia robić, lecz zapewniam was, że jest to bardzo “praktyczna’ rzecz skierowana na nauczanie ludzi tajemnic “osobistego” i “zbiorowego” przebudzenia. Któregoś dnia zrobimy to!
Jak wiele rzeczy odłożyłem to na razie, ponieważ jest tak wiele innych spraw wymagających uwagi.
Niech was Bóg błogosławi
Najlepsze życzenia w Chrystusie
Andrew Strom.