John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
W Dz 18 widzimy powstanie wspólnoty ciała Chrystusa w Koryncie, która początkowo gromadziła się w domu Rzymianina imieniem Justus (18:1-11). W ciągu pierwszych 5 lat ciało Chrystusa rozrosło się w wielu domach w mieście, a także poza nim. To wtedy właśnie Paweł pisze swój pierwszy list do Koryntian.
Nie osądzamy serca, ale mamy oceniać owoce ich życia – z zachowaniem równowagi
W rozdziale 5 Paweł pisze do kościoła o mężczyźnie, który utrzymuje niemoralny związek ze swoją macochą. Wszyscy w kościele wiedzieli o tym grzechu. Spotykali się w domach, więc grzech tego człowieka był powszechnie znany, lecz nikt jednak go z nim nie skonfrontował. Na końcu rozdziału 5, w wersetach 12-13, Paweł stwierdza:
„Bo czy to moja rzecz sądzić tych, którzy są poza zborem (ciałem Chrystusa)? Czy to nie wasza rzecz sądzić raczej tych, którzy są w zborze? Tych tedy, którzy są poza nami, Bóg sądzić będzie. Usuńcie tego, który jest zły, spośród siebie”. Na szczęście kościół i ten człowiek okazali skruchę, co Paweł wspomniał w 2 Kor 7. Osądzenie niemoralnego czynu, który wpływał na cały kościół, doprowadziło człowieka do pokuty. Paweł nie głosił mają być „przyjaźni poszukującym”. Oczekiwał, że poszukujący wzrosną w Chrystusie, oddając Mu swoje życie, a nie tylko dodając Jezusa do swojego planu dnia w takim zakresie, w jakim jest im wygodnie.
Obserwując owoce ich życia, dokonujemy oceny. To pomaga nam ustanowić granice, które nas chronią. Ustalamy granice, ale także drzwi, które możemy otworzyć przed osobą godną zaufania. To dotyczy przyjaźni, relacji rodzinnych, a nawet relacji z współpracownikami. Czasem po prostu zamykamy drzwi przed kimś, ale kochamy go na odległość.
„Nie sądźcie z pozoru, ale sądźcie sprawiedliwie” (J 7:24)
Jezus właśnie powiedział, aby patrzeć nie na literę prawą, ale na jej ducha. Podał przykład, że obrzezanie dziecka w szabat narusza jedno prawo, aby jednak przestrzegać inne. Jednak ludzie oburzali się na Niego, że uzdrowił w szabat człowieka, gdyż uznali to za ‘pracę’.
W Prz 6:30 czytamy: „Czy nie pogardza się złodziejem za to, że kradnie, nawet, aby zaspokoić głód?” Następnie opisują karę, jaką musi ponieść, gdy go złapią. Te przykłady uczą nas dokonywać osądu, z uwzględnieniem ducha prawa, intencji i motywów człowieka.
Kilka lat, temu w jednym z domowych kościołów, była 19-letnia dziewczyna w ciąży, która mieszkała z niewierzącym chłopakiem. Regularnie uczestniczyli w spotkaniach kościoła. Dziewczyna znała Pana, odeszła od Niego, ale teraz wróciła – wszyscy widzieli, że nie jest zamężna oraz, że jej brzuch powiększa się z każdym tygodniem.
Niektórzy chcieli ich wyrzucić. Moja rada była taka: współpracujmy z Bogiem w tym, co robi w ich życiu, mierząc to postępami, które robią w swym chodzeniu z Panem. Jeśli będziemy widzieli postępy, będzie to znakiem, ze Bóg tu działa i nie chcemy Mu w tym przeszkadzać. Jeśli nie, należało ich usunąć, ponieważ nie traktowali Chrystusa poważnie.
Czy były postępy? Odpowiedź brzmi: ‘tak’. Para mogła zostać, a ich wzrost w Panu i Jego błogosławieństwo były widoczne dla wszystkich – wszystko to odbyło się bez ich wiedzy o naszej decyzji. W ciągu kilku tygodni młody mężczyzna nawrócił się, a wkrótce potem wzięli ślub. Z tego co wiem, nadal są małżeństwem i mają troje lub czworo dzieci. Miłosierdzie zwyciężyło. (Mt 9:13; 12:7)
Kultura kościelna mylnie postrzega trzymanie się sprawiedliwości
Gdy to piszę, zarówno chrześcijanie jak i świat myślą, że Jezus nie tylko kocha wszystkich (prawda), ale akceptuje wszystkich (prawda), nie oczekując od nich zmiany (błąd). To jest sedno sprawy. Mamy czynić uczniami. Uczeń, zgodnie z definicją, to „uczący się, naśladowca”. Jeśli nie uczysz się i nie wzrastasz w Nim, możesz być wierzącym, ale nie jesteś uczniem.
Przyniósł miecz
W Mt 10:33-35 Jezus stwierdził: „…nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz…”. Przyszedł przynieść miecz, przez który nawet członkowie rodziny będą się sprzeciwiać sobie nawzajem. Ta wypowiedź została umieszczona między stwierdzeniami, że albo jesteś Jego uczniem, albo nim nie jesteś, albo wszystko albo nic, bez miejsca na jakąś połowiczną wiarę. Wydaje się, że obecnie akceptuje się myśl, iż można wierzyć w Jezusa, nie będąc Jego uczniem (naśladowcą). Jednak Nowy Testament przedstawia sprawę inaczej. Jeśli wierzysz, JESTEŚ uczniem. Nie ma mowy o nowonarodzeniu, a potem zatrzymaniu się w rozwoju. Zmiana jest normą dla chrześcijanina – stałym, trwającym całe życie, nieustającym wymogiem, aby upodabniać się do Chrystusa.
Oczywiście, wypowiedź Jezusa, że przyniesie miecz do rodziny, nie jest dosłowna. Mówił o ewangelii, która podzieli rodziny. Rozumiemy zatem, jak to się odnosi do Hbr 4:12-13: „Bo Słowo Boże (Jezus jest Słowem Bożym) jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca; i nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę (Jezusem)”.
Jezus jest mieczem, który przychodzi do rodziny. Jest mieczem, który widzi zamiary i myśli serca oraz skłania ludzi do osądzania siebie samych i zmiany swojego życia na prawe. Gdy ktoś przychodzi do Pana, On zaczyna osądzać jego myśli i motywy, co może pokierować go w zupełnie innym kierunku w życiu.
Greckie słowo tłumaczone jako ‘osąd’ to ‘kritikos’ i oznacza ‘zdecydowany osąd / krytykę’. To właśnie miecz, który Jezus przynosi na ziemię. Ludzie muszą podjąć decyzję i opowiedzieć się za sprawiedliwością, czy też przeciw niej. Jesteś z Nim, czy przeciw Niemu.
Czy odkupienie oznacza, że wszystkie konsekwencje przeszłych grzechów są wymazane?
Spójrzmy: „Odda każdemu według uczynków jego” (Rz 2:6). „Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie” (Ga 6:7).
„…Bóg nie da się z siebie naśmiewać…”. Słowo ‘naśmiewać’ pochodzi z greckiego ‘mukteridzo’ i oznacza ‘zadrwić z kogoś, kręcąc nosem, wyśmiewać go’. Paweł porównuje myślenie, że nie poniesiemy konsekwencji własnych czynów, do naśmiewania się z Boga – patrzymy na Niego z arogancją sądząc, że skoro wszystko zostało odkupione, nie musimy zatem mierzyć się z konsekwencjami złych decyzji. Paweł jednak mówi, że zbierzemy to, co zasialiśmy. Bóg jest wierny i upewni się, że tak się właśnie stanie. To jedyny sposób na tej ziemi, w jaki możemy nauczyć się o wolnej woli, o prawdzie i błędzie, o życiu i śmierci, o naszych uczynkach i ich konsekwencjach. Jesteśmy uczniami – naśladowcami – więc Bóg oczekuje od nas, że będziemy się uczyć.
Duchowo zostaliśmy odkupieni. Jednak w Rz 8:23 Paweł napisał, że czekamy na odkupienie naszych ciał. Oznacza to, że ziemskie rzeczy, jak złe decyzje, które zasialiśmy, nie są wymazane przez krew Jezusa. Oczekujemy dnia, gdy sprawiedliwość zapanuje na całej ziemi. Teraz jesteśmy odkupieni duchowo, ale oczekujemy odkupienia naszych ciał.
Oznacza to, że to, co dzieje się na ziemi, zostaje na ziemi a to łączy się z tematem na następny tydzień. Tematem całego nauczania jest ‘Kwestie, które kościół błędnie pojmuje’, więc następnym razem powiemy o ewangelii, która mówi: ‘Bóg chce, abyśmy byli szczęśliwi i błogosławieni’.
< Część 1 | Część 3 >
Wiele błogosławieństw
John Fenn