Marchewki i kije

Steven Hill

Przyszedł do mnie ktoś, kto był razem z 7000 uczestników na konferencji, gdzie powiedziano im, że jeśli chcą „poruszać się w cudach i znakach to muszą się modlić trzy godziny dziennie”. Wypowiadanie się przeciwko tej propozycji może wyglądać na sprzeciwianie się modlitwie, więc to co powiem, może być jak plucie pod wiatr, niemniej jednak, ruszamy.

Kiedy zaczniemy dostrzegać to, że nie jesteśmy okultystami manipulującymi bogiem przy pomocy naszej duchowej technologii. Socjologiczna definicja magii to próbowanie manipulowania bóstwem przez rytuał! Co więc z tym modleniem się przez trzy godziny. Dlaczego by nie trzy godziny, trzy minuty i trzy sekundy? Trzy razy po trzy to byłaby rzeczywiście święta liczba! Czy trzy godziny to jakaś magiczna ilość, która ma przekonać Boga, aby zrobił coś, czego On tak naprawdę nie chce robić? Co taka głupota mówi o obrazie Boga? W przypowieści o wytrwałej wdowie (Łk. 18:1-8) nie chodzi o to, że mamy być jak wdowa, ponieważ Bóg jest jak niesprawiedliwy sędzia, lecz o to, że Bóg NIE jest podobny do niesprawiedliwego sędziego, lecz chętnie wysłuchuje i szybko działa.

19 rozdział Dziejów Apostolskich nie mówi, że Bóg czynił niezwykłe cuda przez ręce Pawła, ponieważ ten modlił się trzy godziny dziennie. Tak naprawdę to Paweł poucza nas, abyśmy modlili się nieustannie i wygląda na to, że chodziło o strumień płynący z serca. Brzmi to tak, jakby chodziło skupienie się serca na Nim zawsze i wszędzie i oddawanie Jemu uczuć serca. Nie wygląda to na wypełnianie trzech godziny duchowym gadaniem głupot. Nie jesteśmy umieszczenie w godzinach, lecz budujemy relację, nie mamy wypełniać czasu, lecz tworzyć go. Nie spędzamy godzin – budujemy relację; nie wypełniamy czasu – kreujemy go. (Dosł.: We are not putting in hours, we are building a relationship. We are not filling time, we are creating it.)

Poza tym, nikt z tych ludzi na platformie, pokrzykujących 'amen’ w odpowiedzi na ten nonsens nie modli się trzy godziny dziennie. A jeśliby ktoś to robił, po czym mówił o tym, to już otrzymuje swoją zapłatę. Jezus miał wiele do powiedzenia o ludziach, którzy modlą się publicznie długie godziny. Jego przykazaniem było modlić się w ukryciu, aby Bóg mógł odpłacić otwarcie.

Po co jeździmy na takie zdarzenia i płacimy za to, abyśmy czuli się winni i bezużyteczni, bo nie modlimy się trzy godziny dziennie? To jest bardzo proste. Gdyby były tam głoszone: chwała łaski Chrystusa; bogactwo zamieszkiwania Chrystusa w nas; skończone dzieło Chrystusa na krzyżu; wejście do odpocznienia i zaprzestania uczynków własnych, jeśli ludziom dano by zrozumieć ich pełnię doskonałości i wolność w Chrystusie, wtedy mogliby wyjść i czynić znaki i cuda i nie wracać na następną konferencję. Niemniej, jeśli dano im poczucie winy i bezużyteczności, to wrócą na następną rundę, aby uczyć się tego, co jeszcze muszą robić, aby czynić dzieła Boże. Wrócą na następną rundę udzielania przez namaszczonych. Wrócą z następną rundą ofiar.

To jest system osła, marchewki i kija.

Marchewką są znaki i cuda, i służba na platformie.

Kijem jest wina z powodu modlenia się za mało.

Kiedy Ciało Chrystusa zda sobie sprawę z tego, że nie jest osłem?

Czynimy dzieła Chrystusa ponieważ jesteśmy Jego ciałem, napełnionym Jego Duchem, błogosławionym przez Jego Ojca.

Wszelkiego błogosławieństwa

Steve & Marilyn

aracer

Click to rate this post!
[Total: 5 Average: 5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.