Kriston Couchey
BOŻA WOLA
„Ja przyszedłem z nieba, nie aby pełnić swoją wolę, lecz aby wypełnić wolę tego, który mnie posłał„.
Jezus nie brał na Swego ucznia każdego, kto chciał iść za Nim. Ojciec miał szczególną wolę, szczególnych uczniów do wyszkolenia i szczególny plan na życie Jezusa. Jezus rozumiał to, że sam nie może działać niezależnie od Ojca i być przez Niego błogosławiony. Był posłuszny woli Ojca. Na pewno przechodził koło kaleki, który codziennie leżał przy bramie świątyni zwanej Piękną i nigdy nie włożył na niego rąk, aby go uzdrowić. Gdyby Jezus modlił się o każdą osobę, z którą miał kontakt to uzdrowienie, które było przeznaczone dla Piotra i Jana jako świadectwo dla Żydów, nigdy by się nie wydarzyło. Życie Jezusa było wyraźnie naznaczone jedną stałą: posłuszeństwem Ojcu. Jezus powiedział: „Nic nie mogę zrobić sam od siebie; jak słyszę tak sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy, bo staram się pełnić nie moją wolę, lecz wolę tego, który mnie posłał”.
CHODZENIE W DUCHU ŚWIĘTYM
„Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy” ~Paweł~ Chodzenie w Duchu nie jest uciążliwym zadaniem. Jego droga pokoju jest w nas i przed nami. Jezus nie pozwalał na to, aby fatalny stan choroby Łazarza, o którym się dowiedział, wymusił cokolwiek. Duch Święty utrzymał pokój Jezusa jeszcze przez dwa dni, tam gdzie byli. Maria wyraźnie powiedziała Mu, że gdyby przyszedł wcześniej, Łazarz nie umarłby. Lecz Jezus nie odpowiadał ani nie reagował na ludzką opinię, ani nie był przymuszany do działania przez zewnętrzne okoliczności, po prostu chodził w pokoju w woli Swego Ojca. Podobnie jak Jezus również my możemy znać kierunek, w którym musimy iść dzięki wewnętrznemu poznaniu serca Ojca i myśli Bożej, które rozpoznajemy po pokoju i odpocznieniu, jakie On w nas umieszcza. Chodzenie w Duchu Świętym jest życiem wiary i posłuszeństwa Jego woli, a nie naszej woli. Nie możemy spodziewać się tego, że będziemy panować i rządzić z Chrystusem, jeśli On naprawdę nie jest w naszym życiu królem, którego wola jest wykonywana na ziemi, jak jest w niebie. Królestwo Boże jest królestwem króla. Król jest władcą a Jego poddani wykonują jego propozycje. Warunkiem wstępnym do wejścia do królestwa jest wykonywanie woli króla!
„Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem„.
NAMASZCZONY LECZ WYKONUJĄCY WŁASNĄ WOLĘ
„Dlaczego mówicie do mnie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię?” ~Jezus~ Król Saul jest doskonałym przykładem człowieka, który został namaszczony przez Pana, lecz nie był posłuszny Jego rozkazom. Dwie wymówki, którymi Saul usprawiedliwiał swoje nieposłuszeństwo to było strach przed tym, co ludzie pomyślą o nim (1Sam. 15:24) oraz przynaglenie okolicznościami (1Sam. 13:11). Z tego powodu został zmuszony do „posłuszeństwa” Panu w taki sposób w jaki sam chciał. Te dwie wymówki nieposłuszeństwa były również podstawowymi przyczynami tego, że ludzie (w tym ja sam) nie wykonują woli Bożej. Jezus nigdy nie był nieposłuszny Ojcu i nigdy nie uczynił niczego ze strachu przed ludźmi czy w wyniku zniewalających okoliczności, lecz wykonywał wyłącznie to, co widział, że Ojciec czyni.
Lata temu, gdy Duch Święty zaczął pracować we mnie, działał pomimo wszystkich moich upadków i całej ignorancji. Ojciec cierpliwie pracował ze mną jak rodzić z maluchem. Pewnego razu, gdy modliłem się o kogoś, Duch Święty powiedział mi, abym powiedział: „Bądź napełniony Duchem”. Bojąc się tego, co inni mogą pomyśleć powiedziałem: „Panie, napełnij go Twoim Duchem”. Miłosiernie, Wiatr Ducha Świętego wyszedł z mego wnętrza i napełnił tą osobę i poczułem wielką radość Ojca. Lecz nie byłem posłuszny Duchowi Świętemu! Przeżywałem i inne chwile, gdy Duch Święty pobudzał mnie i namaszczenie mijało się z celem, ponieważ z powodu mojego nieposłuszeństwa. Bywało też tak, że czułem pobudzenie wywołane zewnętrznymi okolicznościami, aby spróbować zrobić coś, co nie było wolą Ojca. Zastanawiałem się dlaczego tak było, że Bóg nie zawsze odpowiadał na moją modlitwę o uzdrowienie czy uwolnienie tych, o których się modliłem. Drogi Ojca to nie drogi nasze. On ma klucze, które otwierają drogę do uwolnienia, zbawienia, uzdrowienia i odnowienia. Te klucz są kluczami Jego królestwa, które On daje, lecz muszą one być używane w taki sposób i w takim czasie, jak zdecyduje król, a nie zgodnie z naszą wolą czy mądrością.
ŚWIADECTWA JEGO MOCY W POSŁUSZEŃSTWIE
Ostatniego lata pewien współpracownik powiedział mi o swoim sąsiedzie, który umierał w szpitalu. Miał około osiemdziesiątki, był słabego zdrowia, nieświadomy, a w płucach miał pełno płynu. Podłączony do respiratora nie miał szans na przeżycie. Współpracownik doszedł do wniosku, że to już czas na jego śmierć i odejście do nieba. Pomimo że nie znałem tego mężczyzny, odebrałem pobudzenie Ducha Świętego, aby udać się do szpitala. Zostawiłem pracę i ruszyłem w drogę. Jego żona opuściła szpital po dłuższym pobycie, stałem więc w pustym korytarzu zaglądając do pomieszczenie na nieświadomego mężczyznę z respiratorem. Bez problemu mogłem wejść i włożyć ręce i modlić się o niego i nikt by o tym nie wiedział, lecz ja WIEDZIAŁEM w duchu, że nie mogłem tego zrobić, nie rozmawiając wcześniej z jego żoną. W pokoju odszedłem bez modlitwy, a zamiast tego zobaczyłem pewnego znajomego i pomodliłem się o niego. Ojciec powiedział: „Teraz możesz iść”. Następnego dnia współpracownik powiedział mi, że sąsiad wstał tego wieczora, został odłączony od respiratora i ma się coraz lepiej. Przypadek? Być może, lecz Ojciec chciał mnie nauczyć posłuszeństwa Jemu bez względu na to, co uszy słyszą i oczy widzą. Moje posłuszeństwo pokojowi Ducha Świętego było ważniejsze niż włożeie rąk i modlitwa o tego człowieka.
Ojciec położył na moim sercu mechanika, który pracował przy naszych samochodach. Kilka tygodnie temu modliłem się o uzdrowienie jego pleców, lecz ciągle był obolały. Pomógł nam w nagłym przypadku w następnym tygodniu i musiałem zatrzymać się przy jego garażu, aby zapłacić za usługę, którą zrobił. Poprosiłem Pana o odwagę, oczekując, że będę modlił się ponownie o jego plecy i podzielę się z nim czymś duchowym. Ojciec powiedział mi, że mam mu po prostu zapłacić więcej i zapyta mnie o naprawę i to uwolni życie dla niego. Gdy wręczył mi rachunek i wypisałem czek z wyższą kwotą, zamanifestowała w tym pomieszczeniu się namacalna obecność Boża. Zostawiłem go z prostymi słowami: „Niech cię Pan błogosławi!”Duch Święty wiedział w jaki sposób chciał pracować i On chciał, aby zachowywał się zgodnie z Jego wolą. Może został uzdrowiony? Ojciec wie, ja nie muszę tego wiedzieć.
DZIEŃ MOCY
. . . komu wiele dano od tego wiele wymagać się będzie. Im więcej mocy zostało dane, tym większa odpowiedzialność jest wymagana. Nie chcę być w środku Bożego poruszenia, w którym biorę udział w mocy Bożej i nie rozumiejąc czy nie chodząc w Jego woli. Jeśli boimy się tego, co inni pomyślą o nas czy o naszej pracy, będziemy mijać się z prowadzeniem Ducha Świętego i nie będziemy wykonywać Jego planu. Jeśli widzimy, że zachodzą okoliczności wymagające działania i pędzimy ku nim bez prowadzenia Ducha Świętego, okaże się, że będziemy funkcjonować w mocy ciała. Jeśli chcemy widzieć królestwo Boże przychodzące na ziemię, jak to jest w niebie, musimy być w woli i wykonywać Bożą wolę, wypowiadać wolę Bożą na ziemi, jak to jest w niebie.
W Jego Miłości
Kriston Couchey