John Fenn
Tłum.: Tomsz S.
Opowiadałem ostatnio o tym, jak przez cały pierwszy dzień po tym, jak otrzymałem Ducha Świętego, podczas modlitwy językami wymawiałem tylko „abba abba abba”. W ten sposób wylewałem swoje serce przed Ojcem w Niebie.
Dzielę się tym, ponieważ chcę was zachęcić – mówienie językami to po prostu język, którego nigdy się nie uczyliście, podobnie jak małe dziecko, które uczy się mówić po raz pierwszy. Różnica polega na tym, że dziecko uczy się dzięki umysłowi, a języki płyną z waszego ducha. Jako że jest to język, będzie się on zmieniał, gdy osoba używająca go będzie się z nim oswajać. Wyobraźcie sobie dziecko, które zamiast „spaghetti” mówi „ba-beti”, jednak kilka lat później wypowiada to już poprawnie – ono uczy się języka, którego wcześniej nie znało. Tak samo jest z nami.
Z tego właśnie powodu, gdy już oswoisz się z językiem, który dał ci Pan, zaczniesz odczuwać Jego emocje i ton. Ale ponieważ jest to prawdziwy język – ludzi albo aniołów – masz wolność, aby intonować go po swojemu i z czasem nauczysz się wypowiadać słowa w harmonii z Nim.
Ale jak pójść dalej w tym „abba abba abba”?
Spytałem o to Janny – dziewczynę, która przyprowadziła mnie do Pana. Odpowiedź była prosta: „Poproś Ojca, żeby to zmienił”. Tak też zrobiłem. Wkrótce w moich myślach zaczęły pojawiać się sugestie liter i sylab. Gdy wypowiadałem je wierząc, że pochodzą od Ojca, wkrótce zaczęły się układać w prawdziwy język. Nawet próbowałem samemu dodawać do tego inne litery, ale zupełnie nie pasowały, więc szybko przestałem eksperymentować. W ten sposób nauczyłem się, że języki to prawdziwa rzecz a nie coś zmyślonego.
Bóg nie przejmuje kontroli nad twoim językiem i nie zmusza cię do mówienia
Kiedy Paweł dawał wskazówki goszczącym w kościele domowym w 1 Kor 14:26-40, w wersecie 32 napisał: „Duchy proroków są poddane prorokom”. W grece napisane jest tam: „Duchy tych, którzy mówią, są poddane tym, którzy mówią”.
Oznacza to, że twój duch jest tobie poddany. Paweł napisał też, że jeśli masz słowo od Boga, ale nie ma sposobności, by je wypowiedzieć, to zatrzymaj to dla siebie i Boga – nie popełniasz tu grzechu. Jeśli nie ma sposobności, to zachowaj to dla siebie. Powiedział też, żeby czekać i mówić po kolei. Słowa Pawła były jasne: Bóg nigdy nie sprawi, że stracisz nad sobą kontrolę.
Jeśli widzisz kogoś, kto trzęsie się jak liść, osoba taka może wysiłkiem swej woli powstrzymać to drżenie, a mimo to wciąż odczuwać Bożą obecność. Jeśli natomiast widzisz kogoś wijącego się po podłodze jak gad, to nie jest to z Boga – to albo demon, albo cielesne działanie, naśladowanie innych, próba zwrócenia na siebie uwagi, czy coś w tym stylu. Bóg nie sprawia, że człowiek traci nad sobą kontrolę.
Czy zdarza się, że ktoś pod mocą Bożą całkowicie słabnie?
Tak, i widzimy to w Piśmie jako moment, gdzie Bóg wprowadza człowieka w rodzaj transu, albo że ktoś upada pod Jego mocą (nie z grzeczności, bo kaznodzieja go popchnął). Dzieje się tak gdy obecność Boża staje się tak silna, że ludzi opuszczają ich siły. Takie rzeczy mają miejsce. Widzimy to choćby w J 18:5–6.
Bóg nie chwyci twojego języka i nie zacznie mówić za ciebie. To język – więc to ty musisz mówić. On podda ci słowa, inspirację w twoim duchu, z czego wypływa ten nieznany język, ale nie zmusi cię do mówienia. Ty zachowujesz pełną kontrolę. To, z czym trzeba się zmierzyć to myśli, że być może to, co wypowiadasz, nie pochodzi od Niego, lecz z ciebie samego. Jednak z upływem czasu i nabraniem doświadczenia zaczniesz rozpoznawać, że słowa wypływają z twojego ducha i omijają głowę.
To omijanie umysłu, gdy coś wypływa z ducha, jest rzeczą bardzo powszechną. Czy kiedykolwiek otrzymałeś od Pana niesamowite objawienie lub nagle pojawiło się w twojej głowie rozwiązanie jakiegoś problemu, i pomyślałeś: „Genialne! Na pewno to zapamiętam”? A potem przyszły wydarzenia życia i już tego nie pamiętasz? Dzieje się tak, ponieważ Pan objawia coś do twego ducha, a twój umysł tylko to zauważa i może rozważa wraz z nim, lecz jednak tego nie zapisuje. Lata temu zacząłem nosić ze sobą notatnik i długopis, by móc zapisać objawienia, gdy je dostawałem. Teraz mam smartfona i po prostu mówię do niego, żeby zrobił notatkę albo wysłał mi SMS-a czy e-mail.
Wróć pamięcią i przeanalizuj te rzeczy. Przemyśl je ponownie. Zauważ, jakie to było uczucie, gdy przyszło do ciebie to objawienie. Zwróć uwagę, jak odczułeś to, gdy otrzymałeś objawienie, jak twój umysł to pochwycił, jaki pokój temu towarzyszył. A teraz porównaj to z tym, gdy sam coś wymyśliłeś – gdy wszystko rozgrywa się tylko w twoim umyśle, a nie w duchu. Przez takie obserwacje wzrastamy i stajemy się bardziej wrażliwi na Bożego Ducha w nas.
Duch Święty już jest tutaj na ziemi
Jednym z błędnych przekonań jest myślenie, że osoba pragnąca otrzymać Ducha Świętego musi czekać, aż Bóg coś uczyni. Faktem jest, że Duch Święty już jest obecny na ziemi i usługuje, więc nie czekamy, aż On nas ochrzci w Duchu Świętym. To my musimy być gotowi to przyjąć.
2000 lat temu, w dniu Pięćdziesiątnicy, Duch Święty został dany ludzkości. Od tamtego czasu ludzie mówią językami i to nigdy nie ustało. Ci, którzy twierdzą inaczej, nie znają historii Kościoła. Duch Święty jest dostępny dla wszystkich wierzących. To On jest darem Bożym, o którym mówili Piotr i Paweł w Dziejach Apostolskich.
Jeśli pragniesz Ducha Świętego, możesz poprosić innych, aby włożyli na ciebie ręce, albo po prostu udaj się na osobność i zacznij uwielbiać Pana całym swoim sercem, z głębi swego wnętrza. Duch Święty jest tutaj, ale uwielbianie Go i rozmawianie z Nim w duchu może być dla ciebie czymś nowym – czy otrzymałeś Ducha Świętego, odkąd uwierzyłeś?
(Na naszej stronie internetowej jest kilka nagrań audio na temat języków i Ducha Świętego)
W przyszłym tygodniu nowy temat, a tymczasem wiele błogosławieństw,
John Fenn