Stephen R. Crosby
Tłum.: B.M.
Skrajność każdej zalety jest wadą. Kościelny folklor obfituje w opowieści grozy o manipulacyjnym i korupcyjnym wykorzystywaniu darów charyzmatycznych, takich jak prorokowanie lub tzw. dary mocy i uzdrawiania. Jeszcze bardziej podstępne i trwałe szkody są często wyrządzane w kościele przez nadużycia innego daru łaski. Jest to często najmniej rozpoznawalne nadużycie. Ma ono duży potencjał niszczenia i podziału wspólnoty wiary. Jest to dar miłosierdzia / współczucia (dalej w skrócie: m/w).
W swojej dojrzałej, uświęconej i ukrzyżowanej formie m/w jest ważnym przejawem życia Chrystusa. Bez uświęconego m/w nie byłoby szpitali, pielęgniarek, lekarzy, domów opieki, hospicjów, doradców, opieki nad ludźmi starszymi, chorymi, słabymi lub niepełnosprawnymi. Ludzie byliby pozostawieni w samotnej rozpaczy. A to nie jest królestwo Jezusa.
Widziałem osoby, które wspaniale używały tego prawdziwego daru łaski. Niesamowite jest obserwować jak szybko i bez większego wysiłku łączą się one z tymi, którzy pozostają w bólu lub cierpieniu z powodu grzechu lub choroby. Osobiście to mnie trochę onieśmiela! Ci ludzie pełni m/w są w tym naprawdę dobrzy! (Tak jak powinni być, ponieważ Chrystus w nich jest miłosierny!) To ma sens! Są w sposób ponadnaturalny uzdolnieni do tego, żeby to robić!
Jednakże znam tylko kilka osób, które posiadają prawdziwy dar i używają go poprawnie, z mądrością, w pełnym zakresie i w sposób królewski. Tak wiele uwagi poświęca się używaniu i nadużywaniu innych darów, że ten jeden jest często pomijany. Niektórzy posiadają ten dar, ale korzystają z niego nierozumnie. Inni sądzą, że mają go, ale go nie mają. Są po prostu mili, opiekuńczy, działający na poziomie zwykłych relacji międzyludzkich. Okultyści mogą być miłymi, opiekuńczymi ludźmi. To nie znaczy, że przez nich objawia się dar Ducha Świętego.
Poniżej zostały wymienione pewne niebezpieczeństwa związane z tym darem, których musimy być świadomi.
Rozróżnienie
Dar ten jest trudny do odróżnienia od zwykłej ludzkiej empatii, współczucia i litości. Biblijny dar to dar łaski, a nie cecha dziedziczna natury ludzkiej. Jako prawdziwy dar jest całkowicie niezwiązany z typem osobowości i charakteru. Jeśli ktoś po prostu jest dobry, o łagodnej mowie, delikatny i opiekuńczy i uważa, że z tego powodu posiada ten dar, to, w jaki sposób ta osoba lub jej organizacja różni się od lóż braterskich i świeckich organizacji dobroczynnych, które działają w świecie? Czymkolwiek ten dar byłby uzasadniony, to jego istotą musi być „pneumatyczność ”- musi posiadać cechę ducha i musi czerpać swoją istotę z krzyża i zmartwychwstania Chrystusa.
Dary Ducha Świętego to cechy, które można znaleźć tylko u nowych stworzeń. Natura starego stworzenia (adamowego) może mieć wiele zalet (z drzewa poznania DOBRA i zła), ale charakter starego stworzenia nie może przejawiać cech życia nowego stworzenia. Dotyczy to daru miłosierdzia i współczucia. Ponieważ Duch zawsze świadczy o Synu/Słowie i Jego Krzyżu/Zmartwychwstaniu, możemy zidentyfikować prawdziwy dar w oparciu o fragment z 1Jn. 3:18: „Dzieci, miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą”.
Po prostu opieka nie wystarcza. Uczynki spełniane w miłości też nie są wystarczające. Musimy dbać i kochać w prawdzie. To właśnie element prawdy oddziela prawdziwy dar od zwykłego ludzkiego współczucia. Dojrzały dar miłosierdzia nigdy nie poświęci prawdy na rzecz troski. Prawdziwym sposobem na rozpoznania tego, że nie ma prawdziwego daru współczucia jest obserwowanie jego/jej reakcji na wymogi trwania w prawdzie. Często taka osoba będzie się wycofywać z relacji, oddzielać się lub nie będzie współpracować, zamiast pozwolić, aby prawda, miłosierdzie i współczucie w pełni zapanowały w stosunkach międzyludzkich.
Zaborczość
Osoby o silnym darze m/w mogą być zaborcze w przyjaźni. Mogą one rozwijać (świadomie lub nieświadomie) relacje, w których traktują innych (zwłaszcza nowonarodzonych lub uczniów) jako swoją duchową, emocjonalną i psychiczną osobistą własność. Zazdrośnie strzegą swoich kontaktów ludzkich i uważają zabiegi innych, zwłaszcza tych bez daru m/w, jako wtrącanie się w te relacje, wobec których uważają siebie za osoby wyjątkowo i niezwykle obdarowane. Pielęgnowanie intymności takiej relacji odbywa się często kosztem innych. Owa intymność może być psychologicznie odurzająca i stać się korzeniem elitarności wewnątrz wspólnoty.
Frakcje polityczne
Dar m/w z natury jest atrakcyjny dla słabych i zranionych. Łatwo jest duszewnym sojusznikom i politycznym frakcjom tworzyć pozory silnego daru m/w pod postacią opieki troskliwszej niż u innych (charakterystyczne zwłaszcza u przywódców). Dotyczy to szczególnie ludzi wrażliwych na krytykę i znieważenia. Ludzie z nieuświęconym darem m/w
mają tendencję do postrzegania siebie jako „rzecznika” uciskanych, co nie pochodzi od Ducha Świętego. Podczas, gdy ambicja może prowadzić do buntu, to opiekuńczość jest politycznym frontem, który sprawia, że bunt i rozruchy stają się atrakcyjną wartością duchową dla naiwnych ludzi.
Podziały
Miłosierne/współczujące jednostki o skłonnościach politycznych mogą w końcu toczyć boje z ludźmi, którzy nie dzielą z nimi tego samego daru czy motywacji. Osoba silnie manifestująca dar miłosierdzia/współczucia może postrzegać innych nieposiadających tak zintensyfikowanego tego daru co ona, jako niewrażliwych i nieczułych, i będzie uważała, że nie warto przebywać w ich otoczeniu. Będzie gotowa oddzielić się i zerwać społeczność z innymi wierzącymi przy głębokim przekonaniu o słuszności swojego postępowania, ponieważ, ostatecznie główną cnotą Jezusa jest troskliwość.
Jest to oczywiście nieprawdą. Podobnie, jak w przypadku innych darów, tak i tu, osoba wyposażona w dar łaski współczucia / miłosierdzia, musi sobie uświadomić, że posiada jedynie cząstkę wieloaspektowej natury Chrystusa. Osoby te często zmagają się z poczuciem niepewności i niższości, i łatwo dają się zastraszyć przez innych pewnych siebie i bezpośrednich ludzi . Będą one wycofywać się wśród bezbożnych reakcji i ukrywać się w zaciszu swoich niepewności.
Zabawa w Boga
Kontrolujący i wścibscy ludzie próbują posługiwać się duchem kontroli poza dopuszczanymi granicami pod płaszczykiem „troski, miłosierdzia i współczucia.” W wielu przypadkach często nie pozwalają na wypełnienie się suwerennych Bożych planów w życiu jednostki, zwłaszcza, gdy te plany dotyczą bólu, cierpienia, trudności lub dyscypliny. Swoimi natrętnymi sposobami często uwalniają i posługują się duszewną energią w życiu indywidualnej osoby, co nie jest zgodne z celami Krzyża i uczniostwa. W imię troski, faktycznie działają
przeciwko Temu, który się troszczy i Jego porządkowi. Uwolnienie bezprawnego współczucia wobec osób, które, albo są w okresie zbierania żniwa własnej cielesności, albo w okresie „wychowywania” przez naszego kochającego Ojca, nie jest darem miłosierdzia. Jest to niekontrolowane ludzkie współczucie działające pod wpływem ducha kontroli.
Zależność i przekazanie
Dar m/w wychodzi naprzeciw potrzebom ludzkim, ale często trzyma obiekt swojej łaski w stanie dziecięcej zależności. Miłosierna/współczująca osoba często zmaga się z poczuciem braku bezpieczeństwa, które powinno być zaspokojone. Poprzez trzymanie nieszczęśliwych osób w stanie zależności (finansowej, społecznej, duchowej i psychologicznej) tworzą się bezprawne współzależne więzi psychologiczne, zamiast rozwoju poczucia własnej tożsamości i charakteru.
Nowo nawróceni i zmagający się wierzący często przyciągani są przez osoby z tym darem, ponieważ uważają, że u nich znajdą zrozumienie dla swoich problemów. Osoba z uświęconym darem miłosierdzia będzie wiedziała, kiedy „uwolnić” swoich „uczniów”, aby mogli dalej z radością rozwijać się i wzrastać pod wpływem innych darów w kościele. Osoba z darem miłosierdzia musi pozwolić na „zerwanie” psychologicznych więzi, które w międzyczasie mogły powstać pomiędzy nią a osobą potrzebującą i umożliwić jej stworzenie nowych więzi z osobą pobudzającą i czuwającą nad jej dalszym wzrostem duchowym.
Są to dwa uzupełniające się, ale różne dary. Niedojrzały lub cielesny dar miłosierdzia nie może doprowadzić do tego przejścia. Jest to również wyzwanie dla ucznia do współpracy w całym procesie. Każdy kocha swoją matkę, ale nie każdy kocha musztrującego sierżanta… dopóki za którymś razem nie ulegnie. Dar m/w jest naczelnym darem kościoła. Zranieni i pokrzywdzeni powinni być traktowani tak, jak chorzy traktowani są przez pielęgniarki i lekarzy: delikatnie i ostrożnie.
Jednakże szpital to nie dom i z pewnością nie koszary. Zgodnie z przeznaczeniem, jest to miejsce tymczasowego pobytu. Frontowe drzwi kościoła mają być drzwiami szpitala, natomiast drzwi tylne, to drzwi wyjściowe do koszar: wchodzą ranni, ale wychodzą żołnierze. To powszechne, że osoby z silnym darem m/w oczekują, że kościoły będą miały charakter wiecznych szpitali. Dla miłosiernej/współczującej jednostki uwolnienie kogoś spod opieki w celu jego dalszego rozwoju może być trudną decyzją. Ludzka dynamika związana z tym koniecznym przejściem może zniszczyć kościół, jeżeli funkcjonuje w nim nieuświęcony, niekontrolowany lub niewłaściwie zarządzany dar miłosierdzia/współczucia.
Emocjonalne decyzje
Osoby z darem m/w mogą być podatne na złe osądzanie i podejmowanie decyzji opartych raczej na emocjach niż na Słowie, powołaniu, wierze, celu, powodzie lub przeznaczeniu. Mojżesz był wyjątkowy w swoim darze miłosierdzia i współczucia, ponieważ realizował go nie rezygnując jednocześnie z wyższej misji. Nigdy nie utożsamiał się z ludźmi w swoich uczuciach, tak żeby stracić misję czy cel z pola widzenia. Niebezpieczeństwo silnego daru m/w to utożsamianie się intensywniej w sferze uczuciowej z ludźmi w ich bólu, niż z Bogiem w Jego celach. Troska jest Bożym celem, ale Bożym celem nie jest wyłącznie troska.
Seksualna atrakcyjność
Nieuświęcony dar m/w często otwiera drzwi problemom seksualnym. Ludzie z darem m/w są postrzegani jako opiekuńczy, wyrozumiali, wrażliwi, itp. Te cechy są bardzo atrakcyjne dla płci przeciwnej, zwłaszcza dla tych, którzy przeżywają trudności związane z niewrażliwością u partnera. Każdy uwielbia być doceniany i odbierany jako wartościowa jednostka, a współczujący wierzący, który zajmuje się poradnictwem małżeńskim jest szczególnie narażony na takie sytuacje, jeśli nie będzie w najwyższym stopniu ostrożny.
PODSUMOWANIE
Ufam, że to, co piszę pobudzi do myślenia. Używanie daru m/w w sposób pobożny, z mądrością i doskonałością sprawi, że praktycznie i aktywnie (nie teoretycznie i biernie) zostanie on sprzężony z innymi darami w społeczności, a przede wszystkim z „darami wyposażającymi” z Ef. 4, 11-13. To ciekawe, że dar m/w nie jest wymieniony w Ef. 4 lub w 1 Kor. wśród darów charyzmatycznych. Jest natomiast wymieniony jako dar „pobudzający ducha” w Liście do Rzymian 12. Tylko mieszkający w nas Duch Święty może pomóc nam wszystkim być prawdziwie miłosiernymi i miłosiernie prawdziwymi. Dzięki Bogu On jest w nas po to, żeby to właśnie czynić! Potrzebujemy siebie nawzajem.