Kevin Bauder
Narzekanie, wraz z plotkowaniem, oskarżaniem i krytykowaniem, to jedna z największych ludzkich rozrywek. O ile nie zostaliśmy wykształceni inaczej to po prostu kochamy narzekać. Skłonność do narzekania została w nas wpisana na sztywno i wślizgujemy się w to nawet nie zastanawiając się nad tym, co robimy.
Problem polega na tym, że generalnie rzecz ujmując, ta skłonność jest uważana za coś niedobrego. Jest czymś całkowicie przeciwnym do wdzięczności. Nawet wśród niechrześcijan najwięksi ludzie starają się propagować wdzięczność, a tłumić narzekanie. Jako chrześcijanie uznajemy to, że nawykowe narzekanie jest przeciwne naszemu uświęceniu. Robimy, co tylko możemy, aby pomóc innym wyrosnąć z tego. Wiele biblijnych tekstów postrzega narzekanie w negatywnym świetle (Np. Judy 16).
Niemniej, takie postrzeganie narzekania jest zbyt uproszczone. Sugerowałbym, że narzekanie w szczególnych okolicznościach i w szczególny sposób jest całkiem zgodne z naszym uświęceniem. W rzeczywistości może ty być znak naszej zdeterminowanej niezgody na stan tego upadłego świata.
Jedną z możliwych do przyjęcia form narzekania jest wołanie do Boga ze środka naszego bólu, często wtedy, gdy zostaliśmy źle potraktowani. Taki przykład możemy znaleźć w przypadku Anny (Sam 1), która była w głębokim żalu (7), ponieważ „Pan zamknął jej łono” (5), w szczególnie dlatego, że „jej przeciwniczka wyrządzała jej liczne przykrości” (6), mając na celu wzbudzanie w niej żalu. Celem jej uszczypliwości było zasmucanie Anna, pomimo że mąż był wobec niej bardzo cierpliwy (8). Nie mając nikogo, kto mógłby jej wysłuchać, Anna zaniosła swoje zgorzknienie do Boga (9-11).
Nawet arcykapłan Heli, który nie miał odwagi, aby napomnieć swoich synów, czuł powołanie do tego, aby skarcić tą złamaną kobietę(12-14). Odpowiadając mu, powiedziała, że mówiła do Pana „z głębi swej troski i zmartwienia”.
Anna przyniosła swój ból do Boga. Cierpiała, głęboko i szczerze, a jej cierpienie okradało ją z radości życia. Zamiast lekceważyć swoją zgorzkniałość czy skierować ją ku innym ludziom, narzekała Bogu,który usłyszał i odpowiedział jej.
Anna jest dla nas przykładem pobożnego narzekania. W Psalmie 55 znajdujemy kolejny przykład, w którym wprowadzony jest kolejny element.
Dawid narzekał Bogu, gdy został zdradzony przez bliskiego przyjaciela, a swoje narzekanie zapisał w swym Psalmie. W szczególności drugi wers identyfikuje go jako narzekanie. Pomimo tego, że cały Psalm 5 jest narzekaniem Bogu to został też napisany dla innych ludzi, aby czytali i zrozumieli. Pomimo, że Dawid nie uskarżał się innym ludziom to z
pewnością uskarżał się dla nich.
Podobnie czynił Asaf w Psalmie 77. Jego dusza była zaniepokojona, przygnębiona i przestraszona tym, że Pan może odrzucić na zawsze (7). Podobnie jak Dawid, uskarżał się Panu (3) i zapisał swoje narzekanie, aby lud Boży mógł się uczyć. Nawet jeśli nie narzekał na nich to narzekał dla nich.
Biblijne uskarżanie się wchodzi na kolejny poziom w anonimowym Psalmie 102. Już wstęp (który jest częścią natchnionego tekstu) zwraca uwagę na to, że jest to: „modlitwa utrapionego, gdy upada na duchu i wylewa skargę swoją przed Panem”. Z pewnością ten Psalm został napisany przez realnego człowieka przechodzącego przez prawdziwą mękę duszy, lecz osobiste szczegóły są łagodnie zaznaczone. Zamiast tego, jest to zapis sformalizowanego narzekania, swego rodzaju przygotowanej wcześniej skargi, którą każda pobożna osoba może modlić się, gdy doświadcza ucisku lub przygnębienia.
Te przykłady pozwalają nam na wyznaczenie granicy. Często rozumiemy narzekanie tylko jako synonim gderania czy biadolenia, czyli narzekania tego typu, jakim dzieci Izraela ciągle się udzielały w czasie exodusu. Jeśli jednak weźmiemy poważnie przytoczone wersy to okazuje się, że gderanie jest tylko jednym z rodzajów utyskiwania, jest rodzajem grzesznego narzekania. Niemniej, ten inny rodzaj nie jest grzeszny, a w rzeczywistości może stać się integralną częścią życia wiary.
W jaki sposób rozróżniamy właściwe narzekanie/skarżenie się? Sugeruję, że narzekanie 1) musi dotyczyć czegoś rzeczywiście złego, 2) musi być skierowane do osoby, która jest uprawniona do wysłuchania, 3) musi być skierowana do kogoś, kto może lub powinien coś z tym zrobić, bądź 4) musi dotyczyć kogoś, kto musi być pociągnięty do odpowiedzialności. W takim znaczeniu rozumiemy to słowo (skarga), gdy mówimy, że ktoś wniósł lub złożył skargę. Skarga taka jest albo aktem oskarżenia, albo
prośbą o naprawienie krzywdy.
Rozumianego w ten sposób prawego narzekania pełno jest w Biblii. Natan uskarżał się Dawidowi „ty jesteś tym mężem” (2Sam 12:7).Psalmista narzekał na Babilon: „Błogosławiony ten, kto pochwyci i roztrzaska niemowlęta twoje o skałę ” (137:9). Habakuk uskarżał się na Judę, że: „…zamiera prawo, a sprawiedliwość nie wychodzi na jaw” (Hab 1:4).
Jezus skarżył się na uczonych w piśmie i faryzeuszy jako hipokrytów, a Paweł pisał do Festusa: „ Przed sądem cesarskim stoję, przed nim też powinienem być sądzony. Żydom żadnej krzywdy nie wyrządziłem, jak to i ty wiesz bardzo dobrze” (Dz 25:10). Każdy przypadek tego narzekania był usprawiedliwiony, a każde narzekanie pobożne.
Ze wszech miar odrzucajmy narzekającego, marudzącego i wyszukującego błędu ducha, lecz pamiętajmy też o tym, że jest innego rodzaju uskarżanie się, które to było praktykowane nawet pośród świętych. Być może, gdybyśmy nauczyli się dobrze narzekać w ten sposób, w jaki powinniśmy, to narzekalibyśmy mniej tak, jak nie powinniśmy.