Robert Fitts
http://www.story.house2house.com
W 12 rozdziale 1 Listu do Koryntian Paweł, wyjaśniając duchowe dary, porównuje Ciało Chrystusa do ludzkiego ciała. „Albowiem i ciało nie jest jednym członkiem, ale wieloma. (15) Jeśliby rzekła noga: Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała; czy dlatego nie należy do ciała? (16) A jeśliby rzekło ucho: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała, czy dlatego nie należy do ciała?”
Jest to dla mnie dzień objawienia Słowa Bożego, gdy mogę powiedzieć w wolności, że nie jestem okiem, ponieważ przyznając się do tego, czym nie jestem, zaczynam odkrywać to, czym rzeczywiście jestem w ciele Chrystusa!
Wiele lat mojego chodzenia z Bogiem pochłonęła mi gorliwa chęć bycia wszędzie i robienia wszystkiego. Gdy przyjechali do naszego kościoła misjonarze, natychmiast czułem powołanie, aby jechać do pogańskich plemion w odległych krajach. Gdy pojawił się jakiś artysta rysujący kredą i opowiadający Słowo, w podnieceniu wykrzykiwałem: „To mogę robić!”. Widziałem dynamiczną służbę ewangelisty i tęskniłem do tego, aby wyruszyć dla Boga w drogę, rozstawiać namiot ewangelizacyjny na wolnym miejscu i głosić Dobrą Nowinę zgubionym.
Później był jeszcze pastor radiowiec, pilot, autor książek, nauczyciel.
Muszę przyznać, że nie tylko tęskniłem do wypróbowania swoich skrzydeł w tych wszystkich dziedzinach, lecz brałem głęboki oddech i zanurzałem się w wymienionych tu działalnościach i jeszcze paru innych. Trzeba to też przyznać, że cierpiałem z powodu licznych frustracji i zamieszania w życiu przez wiele lat. Pomimo mojej „żarliwości bez poznania”, nie wszystko poszło całkowicie na straty, ale, kto wie, o ile więcej mógłbym osiągnąć, gdybym nie biegał w tylu kierunkach równocześnie?
Po wielu latach i wielu niepotrzebnych uderzeniach i ranach, Bóg wypracował we mnie pewną miarę łaski i objawienia, tak że teraz mogę już swobodnie powiedzieć: „nie jestem okiem”, bądź: „Nie jestem ręką czy nogą”. Lecz to uwolnienie dało mi również odwagę, aby mówić: „Jestem okiem, ręką czy nogą”. Ponieważ to samo zrozumienie, które pokazuje mi czym nie jestem, daje mi również wolność, aby mówić o tym, czym jestem w Ciele Chrystusa. A czymkolwiek jestem, wyjdzie na światło dzienne, nie tylko dla mnie samego, ale również dla tych, z którymi jestem blisko związany w Królestwie Bożym.
Czy już znalazłeś swoją tożsamość w Ciele Chrystusa? Czy ci, którzy idą wraz z tobą i pracują z tobą dla Pana, dali ci wyraźne potwierdzenie tego?
Czy próbujesz funkcjonować jako oko, gdy Bóg nie powołał cię ani nie obdarował tak, abyś nim był? Absurdalne jest myślenie, że ucho może funkcjonować jako oko czy ręka starać się wykonać pracę nogi. Abyśmy nie stali się takimi przypadkami absurdu dla siebie i tych wokół nas, oto kilka spraw do przemyślenia, przydatnych na czas poszukiwania swych darów i powołania w Bogu:
-
Nie szukaj miejsca, z którym wiąże się rozgłos czy wpływy. Jeśli to przychodzi, nie podążaj za tym. Zajmij swoje miejsce oka, jeśli Bóg rzeczywiście uczynił ciebie okiem.
-
Nie staraj się o służbę; staraj się usługiwać. Ten świat ma mnóstwo potrzeb, cierpiących ludzi, którzy potrzebują pomocy i zachęty. Duch prawdziwego sługi nie domaga się rozgłosu. Sługa do swej pracy nie potrzebuje sceny czy światła reflektorów, potrzebuje tylko kochać Boga i swoich bliźnich, i chętnie służyć innym bądź być wykorzystanym do służenia.
Zawsze pamiętaj, że w ciele Chrystusa nie ma nieważnych członków. Są większe i mniejsze dary, lecz nic nie wskazuje na to, że są bardziej i mniej ważne członki. Twoje miejsce i funkcjonowanie w ciele jest równie ważne i konieczne jak oka. Nie ma żadnej sensownej potrzeby, aby walczyć o to, by być okiem, gdy możesz zwyczajnie zrelaksować się i być tym, czym Bóg już cię uczynił, bez względu na to, co to jest.
Jeśli nie wiesz, czym jesteś, nie trwaj w ciemności. Musisz wiedzieć o tym, masz też prawo i obowiązek wiedzieć o tym. Módl się, aby Bóg wyjaśnił ci to, zarówno tobie jak i innym.
Będziesz mógł cieszyć się niesamowitą wolności i swobodą, gdy odkryjesz swoją tożsamość w Ciele Chrystusa.
Zazwyczaj Bóg pracuje z nami zgodnie z naszymi pragnieniami i skłonnościami.
Kim chcesz być? Co naprawdę lubisz robić? W jakiej dziedzinie jesteś najskuteczniejszy? Co robisz z łatwością, a co innym sprawia trudności? Pamiętasz o słowach Jezusa, gdy podniósł się krzyk na kobietę, która wylała drogocenny olejek na Jego nogi? Niektórzy mówili: „Na co ta strata olejku. Można to było drogo sprzedać i rozdać ubogim!” Jezus odpowiedział im: „Zostawcie ją w spokoju. Zrobiła właśnie to, co mogła zrobić”. To jest klucz do rozpoczęcia. Po prostu rób to, co możesz, a rezultaty zostaw w rękach Pana.
Apostoł Paweł powiedział: „Bóg, według upodobania swego, sprawia w nas i chcenie, i wykonanie„. Dla całkowicie poddanego i ufającego dziecka Bożego jest w tym szczególna obietnica. To Bóg działa po twojej stronie i w tobie, i sprawia, że wykonujesz to, co On od ciebie chce. W pewnej chwili Bóg daje siłę do wykonanie tego, do czego cię Sam zachęcił. Jakież uwolnienie! Gdy całkowicie polegamy na Nim, On zaczyna w nadnaturalny sposób poruszać się w nas, pobudzając w nas pragnienia, aby „chcieć i wykonać to, co Jemu jest miłe”.
Pierwszym krokiem do odkrycia naszego miejsca i funkcji w Ciele Chrystusa jest wyrzeczenie się wszelkiej własnej woli i własnej determinacji, zaufanie Bogu, który ukształtuje w nas boską motywację do funkcjonowania zgodnie z Jego wolą. Pan zawsze daje to co najlepsze tym, którzy dają Mu swobodę wyboru.
Może masz niewiele do zaoferowania, lecz możesz robić to, co możesz. Bóg obdarował każdego z nas czymś, co można złożyć u stóp Jezusa. Jest coś dla mnie do zrobienie, do czego Bóg mnie uzdalnia. Jak wielki pomnik pamięci trwa owa kobieta, która wylała swoją miłość na Jezusa w najlepszy sposób w jaki mogła. Tak też to co zrobimy, ty i ja, niech będzie pomnikiem łaski Bożej dla przyszłych pokoleń. I pamiętaj, twoje funkcjonowanie w Ciele Chrystusa nie wymaga dyplomu uniwersyteckiego! Nie martw się,… Jezus też nie miał żadnego!