Codzienne rozważania_20.06.10 Kim jest twój Tato?

James Ryle

Panie, pokaż nam Ojca, to wszystko czego chcemy, powiedział Filip” (Jn 14:8. Moffatt NT)

W nieustannym dramacie upadłej rasy Adama mamy do czynienia bezsprzeczną, uniwersalną potrzebą Wyzwoliciela -rycerza w błyszczącej zbroi. To dlatego każda kultura przez całą historię ludzkości ma swego jednego wielkiego bohatera, samotnego wspaniałego zwycięzcę,; waleczne serce, które wychodzi do przodu jako wyzwoliciel, czy to król, żołnierz, prorok, kapłan czy mędrzec. Na każdej z tych ziem, czy to bliskich czy dalekich, napisano wiele ksiąg, opowiedziano mnóstwo historii i skreślono poematów podejmujących próbę przekazania nam, że on (czy ona) już przybył na scenę. Każdy z tych scenariuszy, gdy przychodzi czas, kiedy on się rzeczywiście pojawia wśród nas, staramy się przyjrzeć z bliska, czy to rzeczywiście jest Ten jeden. Nawet Jan Chrzciciel zapytał Jezusa: „Czy ty jesteś tym, który miał przyjść, czy innego mamy oczekiwać?

Niezaprzeczalną prawdą jest to, że poszukujemy Zbawiciela w każdej relacji, Wyzwoliciela w każdych okolicznościach, Bohatera w każdej bitwie, Odważnego Serca w każdym epickim poszukiwaniu wolności. W każdym przypadku znajdujemy to, czego szukamy, odkrywamy – zdumiewające – jeszcze silniejsze pragnienie, które prowadzi nasze życie jeszcze dalej, zawsze ku górze.

Jest to pragnienie Ojca.

Niespisany scenariusz ludzkiego doświadczenia jest zakodowany tym głębokim i nieusuwalnym pragnieniem; jest wyryty w naszej istocie i nie spoczniemy dopóki nie zostanie to zaspokojone: „Pokaż nam Ojca”.  Tak, wielki ból serca ludzkości stale woła o Tatę. Tego, który kocha nas prawdziwie, dyscyplinuje nas dogłębnie, umacnia nas szlachetnie i zabezpiecza wiecznie. To właśnie w tym punkcie Jezus dystansuje się od wszystkich, którzy twierdzą, że mają prawo do tronu naszych uczuć. „Kto widział Mnie, widział Ojca” – powiedział.

Co to tak naprawdę znaczy?

Prosto i głeboko: wszystko cokolwiek Jezus powiedział i zrobił było objawieniem, nie Jego Samego lecz Ojca. Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć jaki jest Bóg Ojciec, patrz na Jezusa, ponieważ On jest „odblaskiem chwały i odbiciem jego istoty” (Hbr. 1:3).

Tatuś, którego potrzebujesz i którego szukałeś przez całe swoje życie, jest widoczny w Jezusie.

продвижение

Codzienne rozważania_19.06.10 Facet, który rezygnuje

James Ryle

sprawiedliwy mój z wiary żyć będzie; lecz jeśli się cofnie, nie będzie dusza moja miała w nim upodobania” (Hbr. 10:38).

Letnie słońce było niespotykanie gorące, nawet jak na tą porę roku. Wyglądało na to, że trener kondycyjny, przezywany przez graczy „Wściekły Pies” („Mad Dog”), nadmiernie wyciskał coraz bardziej fizyczne ćwiczenia z tych, którzy starali się dostać do naszego zespołu piłki nożnej w ciągu dwudniowego obozu w sierpniu 1990 roku. W koledżu huczało jeszcze po zeszłorocznym złotym sezonie Uniwersytetu z Kolorado i teraz kto żyw chciał się dostać do drużyny.

Było tam dwóch szczególnych chłopaków, którzy pojawili się zakładając, że dadzą sobie radę i przejdą. Obaj byli słabi i niezdyscyplinowani, choć posiadali prawdziwy potencjał. Jako kapelan zespołu obserwowałem codziennie jak „Wściekły Pies” naciskał na tych dwóch, przekraczając ich granice możliwości. Musztra za musztrą, okrążenie za okrążeniem, starał się, żeby nabrali kształtów i dopasowali się do zespołu.

Nigdy nie zapomnę tego popołudnia, gdy ci dwaj chłopcy w piątym okrążeniu boiska dotarli do dalszego narożnika i nagle zatrzymali się. Z rękami na biodrach, spuszczonymi głowami, gwałtownie łapiąc powietrze, zebrali się na długi, samotny marsz przez boisko ku trenerowi.

„Co, chłopcy, rezygnujecie?” – zapytał.

„Tak, trenerze, – odpowiedzieli. – to jest trudniejsze niż myśleliśmy”.

„W porządku, – odpowiedział. – idźcie do szatni, doprowadźcie się do porządku i wróćcie w następnym sezonie, spróbujcie jeszcze raz”.

Z tymi słowami odeszli z boiska ku szatni. Zdarzenie zapadło mi w pamięci tak żywo przez te wszystkie lata ze względu na to, co się wydarzyło dalej. Gdy odchodzących chłopaków obserwował trener kondycyjny, człowiek twardego karku, prowadzący taką musztrę i tak bardzo oddany doskonałości, oczy napełniły mu się łzami.

Wtedy wyszeptał cicho: „Ci chłopcy mogli być mistrzami. Mieli tylko dokończyć to ostatnie okrążenie i byliby już w drużynie”.

Zdumiało mnie to jak bardzo prawdziwie kochał ich i jak bardzo zbliżyli się do spełnienia swoich marzeń, tylko po to, aby odejść. Jeszcze dobitniej zostało to podkreślone przez wydarzenia następnych miesięcy, gdy zespół piłkarski University of Colorado grał w Notre Dame w Orange Bowl i wygrał Krajowe Mistrzostwa 1991 roku.

Na pewno oglądali zwody w telewizji, a przecież mogli być na boisku. A co z tobą? Czy zamierzasz zrezygnować w ostatnim okrążeniu, ponieważ jest tak trudno? Czy zamierzasz zejść z boiska i dopuścić do tego, aby twoje marzenia rozwiały się? Czy też uczepisz się zdecydowanie i przejdziesz cały dystans?

Biblia mówi: „sprawiedliwy mój z wiary żyć będzie; lecz jeśli się cofnie, nie będzie dusza moja miała w nim upodobania. Lecz my nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, lecz z tych, którzy wierzą i zachowują duszę” (Heb.10:38,39).

Dokończ to okrążenie, przyjacielu. Jesteś bliżej nagrody niż zdajesz sobie z tego sprawę!

помогите продвинуть сайт

Szukając Boga

Dudley Hall

01 czerwca 2010

Judasz tedy, wziąwszy oddział i sługi arcykapłanów i faryzeuszów, przyszedł tam z latarniami i z pochodniami, i z orężem. (4) Jezus zaś, wiedząc wszystko, co nań przyjść miało, wyszedł i zapytał ich: Kogo szukacie?”  (Jn. 18:3-4)

Oni szukali Boga! Nie wiedzieli o tym, oczywiście. Wykonywali zlecone im zadanie, a Judasz kończył trasakcję, którą zawarł z religijnymi przywódcami. Żołnierze byli na tropach człowieka, o którym powiedziano im, że to terrorysta. Chodzili po ciemku, nieśli pochodnie, ponieważ był ciemna noc. Mieli też ciemność w swych sercach, ponieważ nie widzieli Światłości, która była tuż przed ich oczyma.

Jan dobrze opowiada historię. Zaczyna tak: „W nim było życie, a życie było światłością ludzi. A światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie przemogła” (Jn. 1:4-5). Jezus przyszedł objawić ludzkości prawdziwą naturę Boga. On był i jest światłem, które powoduje rozproszenie ciemności zamieszania. Co za ironia! Oto teraz historia osiąga swój zenit, ci mężczyźni ciemności niosą pochodnie, aby znaleźć tego, który jest Światłością świata, lecz nie mogą go dostrzec. Postrzegają go jako wroga, podczas gdy jest On obiektem ich życiowych poszukiwań.

To samo dzieje się z całą ludzkością. Od czasu Ogrodu Eden mężczyźni i kobiety szukają po omacku tej społeczności, którą miał z Bogiem Adam. Zaślepieni egocentryczną arogancją, uważają Boga za przeciwnika, podczas gdy On jest ich jedyną nadzieją na nadanie jakiegokolwiek sensu ich życiowym doświadczeniom. Kiedy ich plany nie wychodzą tak jakby tego chcieli, oskarżają Boga i jego rządy, lecz kończą padając na wznak, gdy się tylko przedstawi.

Gdy mężczyźni z pochodniami i mieczami potykali się w tym ogrodzie, szukając powstańców, Jezus wyszedł naprzeciw nim. Zapytał: „Kogo szukacie?” Zauważ, że to nie oni kontrolowali przebiegu wydarzeń, choć mieli przy sobie miecze. Gdy Jezus przedstawił się, że jest ich celem, mówiąc; „Ja Jestem„, padli wstecz. Ciemność nie może przezwyciężyć światłości,… nigdy.

Czy to możliwe, że walka, którą toczymy jest skierowana przeciwko Bogu incognito? Być może nie chodzi tutaj o te zewnętrzne okoliczności, które wydają się wywoływać tyle bólu. Może ten terrorysta, którego zidentyfikowaliśmy to nikt inny jak światłość naszego świata, której tak bardzo potrzebujemy.

„Otwórz nasze oczy, Panie, abyśmy wiedzieli to, co twoje światło ujawnia. Nie znamy siebie samych za dobrze i nie znamy ciebie na tyle dobrze, aby uspokoić nasze zmagania i odpocząć w twojej trosce”.

раскрутка сайта

Codzienne rozważania_18.06.10 Linia na piasku

James Ryle

Jezus powiedział: „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie„. (Mat. 12:30).

William B. Travis uczynił swój znak w historii, gdy wyciągnął miecz i narysował tą linię na piasku na dziedzińcu Alamo. Ci, którzy przekroczyli linię opuścili anonimowość i weszli do sławy; każdy z nich stał się częścią trwałej legendy. Nigdy nie lekceważ mocy określonej chwili; takiej chwili, gdy historia kreśli linię na piasku. Jezus nakreślił linię na piasku, gdy powiedział: „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie”, a umieścił ją w cemencie, gdy dodał: „Ja jestem droga, i prawda i żywot; nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie”.

Jak to powiedział pewien kaznodzieja: „Chrystus nie jest jedną z wielu dróg do Boga, nie jest również najlepszą drogą. On jest jedyną drogą”. Chrystus jest drogą niezmienną, On jest prawdą niezawodną; On jest żywotem wiecznym. Jezus jest tą drogą, na której możesz być zbawiony; On jest tą prawdą, której możesz być pewny; On jest tym życiem, którym możesz zostać usatysfakcjonowany. Czy przekroczyłeś tą linię na piasku?

Pismo mówi nam, że Jezus uniżył samego Siebie i stał się posłuszny, aż do śmierci na krzyżu i dlatego Bóg wywyższył Go i dał Mu imię, które jest ponad wszelkie inne imię, aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano i wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem.  Biblia mówi: „Albowiem nie dano nam ludziom żadnego innego imienia przez które moglibyśmy być zbawieni”. Jest tylko jedno imię, które otwiera drzwi niebios i Bożego serca: imię Jezusa. Jest tylko jedno imię, które łamie moc grzechu i uwalnia więźniów: imię Jezusa. Jest tylko jedno imię godne wszelkiej chwały i zasługujące na naszą lojalność: imię Jezus.

Nie będąc ciasnym w myśleniu i niesprawiedliwym trzeba powiedzieć, że jest to najbardziej wspaniałomyślne i najbardziej prawe rozwiązanie ze wszystkich możliwych. Bóg nie zostawia nas samych sobie, abyśmy znaleźli drogą powrotu do Niego, bo któż z nas wie, gdzie jest Bóg, abyśmy mogli Go najpierw znaleźć, po czym wskazać drogę innym, aby dotarli? Jedynie Bóg wie, gdzie On jest. Bóg jedynie wie, gdzie my jesteśmy i wyłącznie Bóg wie, czego potrzeba, abyśmy wrócili do Niego. Biblia mówi, że Bóg „pragnie, aby wszyscy byli zbawieni i poznali prawdę:”, że ten Bóg jest po jednej stronie, a wszyscy ludzie są po drugiej, że Jezus Chrystus, sam będąc człowiekiem, jest między nimi, aby ich sprowadzić ku sobie, składając swoje życie za całą ludzkość”.

Czy przekroczyłeś tą linię na piasku? Czy mogę cię zaprosić, abyś to dziś zrobił? Zrób to a odkryjesz dla siebie to, co tak wielu innych już ujrzało jako prawdę: Jezus zbawia.

продвижение

Pokonaj strach

Kriston Couchey

Strach przed zranieniem

Mam pięcioro dzieci w wieku 2-13 lat. Ze starszą czwórką gram w łapanie (piłki), ucząc ich jak łapać piłkę w baseball i football. Największą trudnością przy tym jest strach przed uderzeniem piłką. Staram się nauczyć ich tego, że strach nie może być podstawą ich reakcji, ponieważ nie będą w stanie jej złapać, a jednak wielokrotnie więcej uwagi poświęcają na usunięcie się z toru lecącej piłki niż na takie ustawienie się, aby ją złapać. Mówię im, że jeśli skupią się na piłce i skierują ręce w jej stronę to nie uderzy ich. Jeśli skupiają się na obronie siebie, a nie na piłce, mogą dostać właśnie uciekając przed nią. Jedna para jest już całkiem dobra w łapaniu, a wszyscy robią postępy i bardzo starają się postępować zgodnie z moimi instrukcjami. Kto potrafi przestać myśleć o ochronie siebie samego i słucha mnie ostatecznie zacznie robić wielkie postępy.

W królestwie nie jesteś w stanie funkcjonować jeśli bardziej jesteś skupiony na tym, jak niebezpieczni są giganci, niż na wierności Boga, który daje ci władzę i mandat do podniesienia swego miecza i uderzania nim. Przyjdą czasy gorsze i przyjdzie ból lecz Bóg jest wierny i już czas na tych, którzy są na pustyni złamania i przemiany serca, aby uwierzyli Panu i pomimo strachu ruszyli do przodu na Jego rozkaz, ufając Jego łasce.

Strach przed upadkiem

W epickiej serii „Władca Pierścieni”, Aragom, jedna z główny postaci, jest dziedzicem tronu Gondoru. Aragorn nie siedzi na tronie, lecz jest włóczęgą. Jego rodziny poszła na wygnanie po upadku znaczenia królestwa spowodowanym przez arogancję i pychę przodków. Może domagać się swego prawa jako król, lecz boi się moralnej słabości i upadku swych ojców, których krew płynie w jego żyłach. Opiera się wezwaniu, aby stanąć na miejscu władzy, która mu się z urodzenia należy ze strachu przed upadkiem. Jest koniec wieku, zło rośnie a ciemności złego rozszerzają się. W godzinie rozpaczy, Elrond, ojciec kochanego syna, przychodzi do niego z mieczem jego przodków. Ten mieczy był kiedyś złamany lecz został naprawiony. Elrond mówi, pokazując go: „Zostaw już włóczęgę, stań się tym, do czego się urodziłeś!” To jest ten sam miecz, którym zostali pokonani w przeszłości wrogowie i jest to ten miecz, który nadaje mu ważność jako królowi.

Godzina jest późna, ciemność gęstnieje, kościół wędruje po pustyni a wielu widzi swoje słabości i upadki. Wiemy, że w naszym ciele nie mieszka nic dobrego, pozostaje postawić pytanie: Czy odłożymy na bok pustynne wędrowanie i staniemy się tym, do czego zobowiązuje nas nasze urodzenie? Oto jest miecz władzy dla tych, którzy w wierze wezmą go i pójdą w wierze w Boga i Jego zdolności (łaskę), aby zwycięsko sprowadzić bezpieczeństwo do obiecanej ziemi. Jest Tron i Ten, który na nim siedzi, mówi: „Wstąp tutaj!”. Jak odpowiemy?

Strach czy wiara

Do kogo to miał wstręt przez czterdzieści lat? Czy nie do tych, którzy zgrzeszyli, a których ciała legły na pustyni? A komu to przysiągł, że nie wejdą do odpocznienia, jeśli nie tym, którzy byli nieposłuszni. Widzimy więc, że nie mogli wejść z powodu niewiary„.

W kościele nauczana jest niewiara jako mądrość. Mądrość ludzka, która mówi: „Nigdy nie będziesz doskonały i zawsze będziesz grzeszył”. „Bóg rozumie i nie oczekuje od nas więcej”. To niewiara mówi: „Bóg nie może doprowadzić nas to świętości, której od nas oczekuje i do której wzywa nas w Piśmie”. Mówi ona również: „Bądź mały i niejasny, nigdy nie wychodź do większych rzeczy, aby pycha cię nie pożarła i żebyś nie upadł”. Dodaje też: „Nie nazywaj siebie prorokiem, apostołem, nauczycielem czy liderem. Jesteś pyszny jeśli uważasz się za coś więcej niż to co pasuje wszystkim wokół ciebie. Trzymaj się pustyni, gdzie jest bezpiecznie, wygodnie i nikt cię nie może zranić w bitwie”. To jest duch strachu i niewiary! Lecz, czas już na to, aby stać się tym do czego obliguje cię twoje narodzenie!

Ci, którzy trwają w niewierze mogą być podejrzliwi wobec tych, którzy będą mieli wiarę do zwyciężania i zajęcia miejsca zwycięstwa. Są oni podobni do Izraelitów na pustyni, którzy chcieli ukamienować Jozuego i Kaleba. Wielu jęczy i skupia się na tym, jak wielcy i źli są giganci, wierzą, że sami są za słabi, wolą raczej walczyć w bitwach, które nie mają znaczenia. Opuszczają tą planetę i Bóg będzie musiał po prostu zniszczyć wszystko z powodu tej porażki! Nie zdają sobie sprawy z tego, że jęczą i narzekają przeciw Bogu, podczas gdy On oczekuje, że podniosą duchową broń i w wierze zajmą tą ziemię.

Miejmy się na baczności, aby się nie okazało, że ktoś z was pozostał w tyle. I nam bowiem zwiastowana była dobra nowina, jak i tamtym; lecz tamtym słowo usłyszane nie przydało się na ni, gdyż nie zostało powiązana z wiarą tych, którzy je usłyszeli„.

Bóg z nami

Jeśli jesteśmy posłani przez Boga, nie idziemy sami, lecz idziemy z Jego obecnością i autorytetem niebios; Mieczem Ducha. Pomimo naszej słabej natury i skłonności do upadku, to Bóg, który jest wierny, trzyma nas i chroni przed złym, a nawet przed nami samymi i naszymi słabościami. Bóg dodawał odwagi Jozuemu, który wszedł do Ziemi Obiecanej tymi słowy: „Czyż nie przykazałem Ci: bądź mocny i mężny? Nie bo się i nie lękaj, się, Bo Pan, Bóg twój, będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz„.

Bóg wypuszcza pokolenie wojowników, którzy pójdą do miejsc obietnicy z silną i niezachwianą wiarą, do tej pory widzianą tylko wśród wybranych. Oni osiągną poziom świętości i doskonałości, który będzie wynikiem ich wiary w to co niemożliwe. Będą burzyć warownie wroga i śmiać się z gigantów sprzeciwiających się im i straszących ich, będą walczyć dobry bój pomimo przewagi całego sprzeciwiającego się im świata. Będą słyszeć i będą posłuszni, nieustannie skupieni na Słowach króla i dzięki temu zmuszać przeciwnika do ucieczki w miarę jak królestwo Boże będzie ustanawiane na ziemi. Po wielu próbach i prześladowaniach zobaczą Tego, do którego przyjścia na obłokach tęsknili, aby postawił świętych ze wszystkich stuleci na ich miejscach, i oni to posiądą ziemię.

Nie bój się giganta „ludzkiego onieśmielenia” i jego gróźb. Nie zwracaj na niego uwagi; raczej skup swój wzrok na MNIE. Runie na niego kamień nieprzycięty ludzką ręką. Nie ścieraj się i nie reaguj na drwiny tych, którzy stoją na murach Jerycha mając do dyspozycji ludzką mądrość, ponieważ to Ja zburzę te mury! Nie marnuj swej siły na odpieranie ich kłamstw, milcz na ich urąganie i przygotuj się na okrzyk zwycięstwa. Nie bój się sprawozdań szpiegów, którzy mówią: „Jesteśmy jak szarańcza w ich oczach”. Idź zgodnie z moimi planami bitwy i zwyciężaj na wszystkich swoich drogach. Nie mów, że jesteśmy za mali ani że jest nas za mało, patrz na Boga, który poszerza i zwiększa cię do wypełnienia zadania. Nie patrz ani na prawo, ani na lewo, lecz patrz prosto na Mnie i miej wiarę. W czasie gdy światowe zamieszanie szaleje, ty masz być pewny siebie i odpoczywać we MNIE, abyś mógł iść w mojej obecności i mocy. Odpoczywaj we mnie i strząśnij z siebie wszystko, co rozprasza, co okrada cię z tego pokoju, ponieważ tak wejdziesz do ziemi obiecanej odpocznienia, które pokonuje wszelkie moce przeciwnika.

W Jego Miłości

Kriston Couchey

раскрутка сайта

Codzienne rozważania_17.06.10 Zwycięzca, nie do wyprowadzenia z równowagi

James Ryle

Zebrał w sobie odwagę i zahartował się do drogi,…” (Łk. 9:51, parafraza The Message.)

Są takie rzeczy, które wymagają niewiele wysiłku, lecz też ich skutek jest  niewielki. Dużo ludzi jest zadowolonych z spędzania swojego czasu na takich trywialnych wysiłkach. Czy chcesz być jednym z nich? F.W.Boreham napisał: „Nie ma żadnego innego intelektualnego bodźca bardziej odurzającego niż postawienie sobie szlachetnego celu, wyobrażenie sobie nagłego rozwiązania, podejmowanie wielkich decyzji”.

Jesteśmy współuczestnikami powołania ku górze i jak tacy nieustannie sprzeciwiamy się naciskowi w dół wywoływanemu przez pomniejsze sprawy. „Wielkiego zadania się podjąłem, – powiedział Nehemiasz. – dlaczego miałbym iść z tobą?” (Neh. 6:3), uciszając w ten sposób tych, którzy kusili go do wyluzowania. Prawdziwie bohaterskie chwili w życiu wymagają czegoś więcej niż przypadkowego oddania.

Sam Chrystus skierował swoją twarz ku Jerozolimie, zdecydowany wypełnić całą wolę Bożą. Zebrał w sobie odwagę i przygotował się do drogi. Był i zawsze będzie Zwycięzcą,którego nie można wyprowadzić z równowagi.

Dużo mówi się obecnie o wizji, lecz wizja to coś znacznie więcej niż dobry pomysł, który pobudza duszę do chwilowych wysiłków. Wizja to zdolność do widzenia czegoś, wiara do uwierzenia, odwaga do wykonania i nadzieja do wytrwania, aż się stanie. Jeśli któregokolwiek z tych składników brakuje, wizja nie spełni się. Każdy jest ważny i niezastąpiony.

Przeznaczenie ma jakiś sposób na poruszenie naszych serc, aby powstały do powołania, które Bóg umieścił w naszym życiu. Dostarcza ona również łaski przejścia pełnej odległości, bez względu na oczekujące nas trudności. Odwaga to mentalna i moralna siła do podejmowania ryzyka, wytrwania, znoszenia niebezpieczeństwa, strachu czy trudności.

Podróż, którą podjęliśmy jako uczniowie Chrystusa wymaga całej odwagi, jaką posiadamy. Wymaga od nas stalowej, niezachwianej stanowczości, potrzebnej do wyjścia naprzeciw wszystkiemu co opóźnia, co pokonuje, co ściąga czy wypiera z drogi. Aby się z tym wszystkim spotkać potrzebna jest wiara, która mówi: „Przenigdy!” Odwaga jest jednym z wyróżniających znaków prawdziwej wiary.

Duch Boży dał nam wrodzoną zdolność do stawania z hartem, cierpliwością i radością wobec napięć i stresów wierności. Tak też Jezus szedł w stronę góry Kalwarii pewnego strasznego poranka, gdzie spotkał się z niezachwianą trójcą Szatana, Grzechu i Śmierci. I tam też, na odległej górze, nasz Pan dokonał odbijającego się echem zwycięstwa. Bądź pewny tego jednego – zrobił to dla ciebie!

To zwycięstwo należy teraz do nas. Domagaj się go przez wiarę, a ty, podobnie jak Jezus, możesz zebrać odwagę w sobie i przygotować się na podróż całego swojego życia.

aracer.mobi

Codzienne rozważania_16.06.10 Iskierki na wodzie

James Ryle

Ci, którzy spoglądają na Niego jaśnieją, a ich twarze nie są okryte wstydem” (Ps. 34:5, ang.)

Księżyc jaśnieje tylko wtedy, gdy jest we właściwej pozycji, aby odbijać światło słoneczne. Podobnie jest i z nami. Nasze życie jest wypełnione światłem tylko wtedy, gdy jesteśmy we właściwej relacji z Panem. Jeśli patrzymy na Niego i ufamy Mu, że zaspokoi nasze potrzeby, wtedy nasze twarze będą jaśnieć.

Niektórzy ludzie odwracają się od Pana i ufają człowiekowi, pieniądzom, czy metodom, ale tylko po to, żeby się zawieść. Stają się jak Księżyc w zaćmieniu, złapani w cieniu tego świata, ich twarze pokryte są ciemnością. Dla nich nie ma blasku.

Są też i tacy, którzy liczą tylko na siebie, zamiast na Pana, ufając swoim własnym zdolnościom, są sprawiedliwi we własnych oczach, lecz ciągle brak im chwały Bożej. Ci są podobnie do księżyca zasłaniającego światło słoneczne, ponieważ przywłaszczają sobie jego orbitę jako własną. Kiedy tacy ludzie wychodzą z pomieszczenia, robi się jaśniej.

Są jeszcze tacy, którzy patrzą na Pana, ufając Mu we wszystkim i zawsze. Ci są jak księżyc w pełni jaśniejący o północy. Światło Pana świeci nad nimi, powodując, że ich twarze jaśnieją. Hebrajskie słowo tłumaczone jako „jaśnieć/promieniować” oznacza 'iskierki na wodzie”. Jest to bogata metafora opisująca osobę, które jest radosna i promieniująca szczęściem.

Następnym razem, gdy zobaczysz iskierki na wodzie lub księżyc w pełni na nocnym niebie, niech przypomną ci to, że Pan chce, aby twoje życie było właśnie takie: świeciło dla innych. On chce, aby twoja twarz jaśniała, aby ci wokół ciebie byli zdziwieni a to da ci możliwość opowiedzenia im historii o Jezusa,… Światłości Świata.

продвижение сайта самому