DS_21.10.09 Jn.13

HeavenWordDaily

David Servant

Jezus powiedział, że największy to ten, kto służy wszystkim (Mat. 32:11), powinniśmy więc spodziewać się tego, że Jezus, który jest największy, będzie również największym sługą. Dzisiejsza relacja z tego, ja umył nogi Swoim uczniom potwierdza to. Niemniej, największym aktem posługi Jezusa była jego śmierć za nas na krzyżu: „Syn człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie zwoje na okup za wielu” (Mat. 20:28).

Będąc największym nauczycielem, jaki kiedykolwiek żył, Jezus wiedział o tym, że najlepsze lekcje to nie wykłady, lecz przykłady. Powala nas to, że Pan nieba mógł zniżyć się do tego, aby umyć nogi dwunastu mężczyzn, lecz nie możemy zapominać, że zrobił to nie tylko po to, aby im usłużyć, lecz również aby pokazać im, czego od nich oczekuje. Jezus chce, aby Jego uczniowie usługiwali sobie nawzajem, lecz myślę, że jest bardzo wielkie znaczenie ma to, że w szczególności przykazał przyszłym przywódcom kościoła, aby jedni drugim obmywali nogi. Powodem tego, że kościół jest dziś tak podzielony jest to, że jego przywódcy są podzieleni. Jak wiele dobra mogłoby wyniknąć, z comiesięcznych spotkań pastorów, którzy zbierali by się po prostu po to, aby obmyć sobie nogi?

Oczywiście, obmywanie nóg było kulturalną praktyką w Izrael w czasach Jezusa, ponieważ ludzie nosili sandały i podróżowali drogami używanym zarówno przez ludzi jak i zwierzęta. Obmywanie stóp było powszechną grzecznością, zazwyczaj wykonywana przez sługi. Nie mam przekonania co do tego, żeby Jezus oczekiwał od chrześcijan, wszystkich czasów i kultur, aby literalnie myli sobie nawzajem stopy, lecz jestem pewien, że chce, abyśmy uniżali się przed sobą. Literalne mycie stóp na pewno nikogo nie zrani. Jeśli kiedykolwiek obmywałeś stopy, wiesz o tym. Jezus obiecał: „Jeśli to wiecie, błogosławieni jesteście, gdy zgodnie z tym postępować będziecie” (13:17).

Słyszałem kiedyś tragiczną historię o kościele, w którym nastąpił rozłam z powodu obmywania stóp. Niektórzy wierzyli, że ma to być wykonywane literalnie, a inni nauczali, że należy w pokorze służyć jedni drugim praktycznie i odpowiednio do lokalnej kultury. Nie mogli się ze sobą zgodzić co do tego, jak się mają nawzajem kochać i nastąpił podział, demonstrując światu to, że nienawidzili się nawzajem.

Podobnie jak w przypadku Piotra, jeśli Pan nie obmyje nas, nie będziemy mieli z Nim udziału (13:8). tylko On może przebaczyć nam i oczyścić! I, podobnie jak u Piotra, gdy odczujemy początkowe pełne oczyszczenie Pana, to później nadal potrzebujemy Go, aby nas czasami obmywał. Jest to proces uświęcenia i dlatego możemy modlić się każdego dnia: „Przebacz nam nasze długi„, jak uczył Jezus (Mt. 6:12).

Zastanawiam się, o czym myślał Jezus, obmywając stopy Judasza? Prawdopodobnie to samo, co przechodziło Mu przez głowę każdego dnia, gdy okazuje Swoją miłość tym wszystkim na całym świecie, którzy Go nienawidzą. Nawiasem: czy nie jest zdumiewające, że gdy Jezus powiedział uczniom, że jeden z nich Go wyda, nikt nie podejrzewał Judasza (13:22). Przez ponad trzy lata grał rolę ucznia Chrystusa całkiem nieźle. Najwyraźniej, nie należał do tych, których można poznać po owocach, co najmniej, aż do chwili zdrady.

Pomimo że diabeł włożył w serce Judasza myśl o zdradzie Jezusa (13:2), Judasz był moralnie wolnym człowiekiem działającym według swej własnej woli. Dowodzie tego fakt, że przez trzy lata zdecydował swoją wolą chodzić za Jezusem, nie wydał Go wcześniej, a później czuł wyrzuty sumienia tak silne, że popełnił samobójstwo. Szatan przedstawił pokuszenie zdrady Jezusa jako coś korzystnego, Judasz rozważał to, zmagał się z tym, poddał, a ostatecznie żałował. Judasz nie był robotem ani Boga, ani Szatana.

Czytaliśmy już o wymaganiach samo wyrzeczenia skierowanych do tych, którzy mają być prawdziwymi uczniami Jezusa w Łk. 14:25-33. Dziś dowiadujemy się, że znakiem odróżniającym prawdziwego ucznia od świata jest miłość do innych uczniów. Tak więc wszyscy powinniśmy zadać sobie pytanie: „Czy, gdy świat patrzy na mnie, postrzega mnie jako osobę, która kocha tych, którzy kochają Jezusa?

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

DS_20.10.09 Jn. 12

HeavenWordDaily

David Servant

Jezus żył na ziemi około 33 lat a jednak niemal połowa ewangelii Jana skupia się na ostatnim tygodniu. Dla Jana był to najważniejszy tydzień z życia Chrystusa, jak i w historii ludzkości. Zaczyna się od wyjścia Jezusa i Jego uczniów z ukrycia na pustyni i skierowania się ku Jerozolimie. Mieli podróżować z dziesiątkami tysięcy innych Żydów, którzy udawali się na święto Paschy, co było świetną zasłoną. Na około 3 km przed Jerozolimą zatrzymali się i spożyli wspólnie posiłek w domu Marii, Marty i Łazarza (którego ostatnio wskrzesił z martwych).

Szczegółowe porównanie opisu namaszczenia Jezusa przez Marię z podobnymi zapisami namaszczenia przez bezimienne kobiety, znajdującymi się w ewangeliach synoptycznych, zmusza do wniosku, że nie dotyczą one tego samego wydarzenia (Mat. 26:6-13; Mk. 14:3-9; Łk. 7:37-39). Relacja Jana naświetla hipokryzję Judasza i jego zwodnicze narzekanie. Odpowiedź Jezusa – „ubogich zawsze u siebie mieć będziecie, lecz mnie nie zawsze mieć będziecie” (12:8) – mogłaby być uważana za skrajnie egoistyczną, gdyby Jezus nie był Bogiem w ciele. Oczywiście, niemożliwe jest, aby Bóg był pyszny, ponieważ On nigdy nie może myśleć o Sobie lepiej, niż powinien.

Judasz jest doskonałym przykładem człowieka, który na zewnątrz wydaje się być sprawiedliwy, lecz jest wewnętrznie zepsuty. Gdybyśmy nie znali całej historii, moglibyśmy powiedzieć: „No, Judasz jest dobrym człowiekiem, takiego chcielibyśmy mieć jako naszego pastora. To człowiek z przekonaniami i troszcząc się o społeczną sprawiedliwość, nie boi się rzucić wyzwania nawet najważniejszemu w denominacji!” Nie zawsze sprawy mają się tak, jak na to wygląda. Judasz kochał pieniądze i dlatego zdradził Jezusa.

Czy zauważyłeś w dzisiejszym czytaniu dwa kolejne „godzinowe stwierdzenia” Jezusa (12:23, 27)? W jednym z nich Jezus objawia, że ostatecznym celem Jego życia była śmierć, mówiąc: „Przecież dlatego przyszedłem na tę godzinę” (12:27). Porównał swoją śmierć do zasiewu ziarna, z którego wyrasta roślina i wydaje jeszcze więcej ziaren. Śmierć, pogrzeb i zmartwychwstanie Jezusa miały owocować w duchowym ponownym narodzeniu wielu ludzi. Co więcej, Jego śmierć i zmartwychwstanie będą służyć jako pokazowa lekcja dla tych wszystkich, którzy pragną życia wiecznego. Jan napisał później w swym pierwszym liście: „Jeśli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (1Jn. 2:15).

Ofiarna śmierć Jezusa będzie również skutkować tym, że „władca tego świata zostanie wyrzucony” (12:31). oczywiście, Szatan otrzymał zgodę Boga na rządzenie wszystkimi buntownikami. Jest on podporządkowanym narzędziem Bożego gniewu przeciwko nim. Jednak dzięki pojednawczej ofierze Jezusa Boży gniew został przebłagany i w ten sposób panowania Szatana zostało złamane nad tymi, którzy pokutują i wierzą. Szatan ostatecznie zostanie całkowicie „wyrzucony” z ziemi, gdy zadowoli Boży cel. Również i to stanie się dzięki odkupieniu Jezusa na krzyżu, gdzie Bóg może sprawiedliwie przebaczyć grzesznikom.

Czytaliśmy poprzednio słowa Jezusa, że nikt nie może przyjść do Niego, jeśli go Ojciec nie pociągnie (6:44). Dziś czytaliśmy Jego obietnicę, że pociągnie ludzi sam, gdy zostanie wywyższony na krzyżu (12:32). Oczywiście, jeśli ludzie są przyciągani to nie są zmuszani i mogą sprzeciwić się Jego pociąganiu.

Podobnie jak Paweł sugeruje w swym Liście do Rzymian, że Bóg zatwardził serca Żydów, Jan powtarza tą samą myśl w 12:39-40, cytując Izajasza. Same w sobie te wersy mogą doprowadzić do myśli, że Bóg nie chciał, aby Ci Żydzi, których serca zatwardził, byli zbawieni, jednak jest 31.215 innych wersów w Biblii, które równoważą nasze zrozumienie, a niektóre z nich znajdują się w tym właśnie rozdziale! Nie jest tak, że Bóg arbitralnie jedne serca zatwardza, a inne zmiękcza. Jezus przyszedł, aby „zbawić ten świat” (12:47), a to samo słońce, które rozmiękcza wosk, utwardza glinę. Sam fakt przyciągania Bożego powoduje, zmiękczanie jednych, a zatwardzanie innych serc.продвижение сайта

DS_19.10.09 Jn.11

David Servant

Ciekawe jest to, że gdy Jan po raz pierwszy wspomina Marię w dzisiejszym czytaniu, identyfikuje ją jako „tą Marię, która namaściła Pana maścią i otarła nogi włosami swymi” (11:2), streszczając wydarzenie, które w chronologii ewangelii Jana jeszcze się nie wydarzyło (12:1-3). Jan zakładał, że czytelnicy już wiedzą o tym zdarzeniu. Była to ta Maria, nie żadna z trzech wymienionych w ewangelii o imieniu Maria – matka Jezusa, Maria Magdalena i matka Jakuba – lecz ta, której brat chorował.

Jeśli chodzi o chorobę Łazarza, Jezus powiedział, że była on „nie na śmierć, lecz na chwałę Bożą” (11:4). Oczywiście, Jezus nie mówił, że Bóg był uwielbiony przez tą chorobę, lecz raczej, że Bóg zostanie uwielbiony przez uzdrowienie Łazarza i wskrzeszenie go z martwych. Wspominam o tym, bo czasami słyszę jak chory chrześcijanin twierdzi, że jego/jej choroba jest podobnym przypadkiem do Łazarza, tzn. taka która przynosi chwałę Bogu. Bóg nie odbiera chwały przez choroby, lecz przez uzdrowienie.

Zauważ, że choć Jezus kochał Łazarza (11:3, 5), nie zapobiegł temu, że zachorował, tak więc nie ma powodu uważać, że choroba wskazuje na to, że Jezus nie kocha cię. Twoja choroba może być dopuszczona przez Niego jako sprawdzian wiary. W takim wypadku, choroba również może być określona jako „na chwałę Bożą”, jeśli ty, podobnie jak Łazarz, zostaniesz ostatecznie uzdrowiony. Ufaj więc Bogu!

Jeśli już mowa o sprawdzianie wiary. Maria i Marta rzeczywiście przeszły taki sprawdzian. Jezus celowo opóźnij swoje przyjście do nich, po otrzymaniu wiadomości o chorobie brata. Jeszcze trudniej jest uwierzyć, że ktoś zostanie przywrócony do życia po czterech dniach od śmierci, niż uwierzyć, że zostanie przywrócony do zdrowia. Marta wyraziła jednak wiarę w to, że przybycie Jezusa nie jest zbyt późne (11:21-22). Wiara sióstr została ponownie sprawdzona, gdy Jezus nakazał odsunięcie kamienia od grobu. Marta zmartwiła się tym, że ciało Łazarza już śmierdziało. Jezus zapewnił ją ponownie, że jeśli Bóg może wzbudzić z martwych jej brata to tym bardziej może zatroszczyć się tak drobne sprawy jak brzydkie zapachy! (Moja parafraza).

Chciałbym zobaczyć wideo z tego całego wydarzenia, lecz samo wyobrażanie sobie tego cieszy mnie. Gdy Jezus nakazał Łazarzowi, aby wyszedł, u wejścia do grobu pojawiła się mumia. Łazarz wyszedł „mając nogi i ręce powiązana opaskami, a twarz jego była owinięta chustą” (11:44). Możliwe, że jego nogi były związane razem, co znaczy, że wyczołgał się lub w jakiś nadnaturalny sposób przepłynął do wyjścia. Wyobraź sobie reakcje tłumu (12:17), który tam był! Gdyby cała Biblia składała się z tego jednego rozdziału wystarczyłoby to, aby kogoś o otwartym umyśle przekonać, że Jezus jest Synem Bożym, który ofiaruje życie wieczne każdemu, kto uwierzy w Niego. Zdumiewające jest jednak to, że niektórzy z nauczonych świadków tego, co być może było największym cudem w historii ludzkości do tej chwili, pobiegli, aby przekazać sprawozdanie największym przeciwnikom Jezusa, faryzeuszom (11:46). Co jeszcze bardziej zdumiewające; ten cud jest niczym w porównaniu z tym, co wydarzy się w przyszłości, gdy Jezus wezwie wszystkie martwe ciała na świecie do powstania z ich grobów (5:28 – 29). Przy grobie Łazarza była to tylko rozgrzewka!

Jeśli nie masz wprawy w zapamiętywaniu wersetów biblijnych, masz dziś szczęście jeśli zechcesz spróbować jeszcze raz zapamiętać Jn. 22:35: „Zapłakał Jezus” – to najkrótszy werset w Biblii.

Dlaczego zapłakał, skoro wiedział, że Łazarz zostanie wzbudzony z martwych? Zastanawiam się nad tym. Skoro Jezus był najbardziej współczującą osobą, jaka kiedykolwiek żyła na tej ziemi, być może płakał dlatego, że był wśród płaczących ludzi. Paweł napisał, że powinniśmy „płakać z płaczącymi” (Rzm. 12:15). A może płakał, ponieważ wiedział, że Łazarz wróci na ten grzeszny świat po spędzeniu czterech cudownych dni w raju. Droga z ziemi do nieba jest bardzo radosna, lecz wydaje mi się, że droga w odwrotnym kierunku może być bardzo przygnębiająca!!

aracer.mobi

DS_16.10.09 Jn.10

HeavenWordDaily

David Servant

Analogia Jezusa o pasterzu i owcy była o wiele lepiej zrozumiała dla Jego słuchaczy niż dla tych, którzy nie są zaznajomieni z pasterstwem w ogóle, a w szczególności z pasterstwem jakie było praktykowane w Izraelu 2000 lat temu. Oto więc pomocne wyjaśnienia:

Po pierwsze: gdy kilka stad pasło się na jednym terenie czy było zebranych w zagrodzie, mogło wydawać się, że pasterze nie mają żadne możliwości, aby je rozdzielić, które są czuje, tymczasem pasterze musieli tylko zawołać swoje owce, a stada natychmiast dzieliły się i szły każde za swoim pasterzem. Owce znały głosy swoich pasterzy. Gdyby wezwał je obcy, nie poszłyby za nim. Prostym wnioskiem Jezusa było to, że ci, którzy do Niego należą pójdą za Nim, a ci, którzy nie idą za Nim, nie należą do Jego owiec.

Po drugie: pasterze zabezpieczali swoje trzody na noc w zagrodzie otoczonej kamiennym murem. Nie było bram u wejść do tych zagród, tak więc pasterz kładł się wzdłuż tego wejścia na noc, stając się rzeczywiście „drzwiami” dla owiec. Taki pasterze był „odźwiernym” z 10:3. Istotą tego porównania Jezusa było to, że jedynym sposobem, aby wejść do zbawienia i dostania się do trzody było przejście przez Niego, „drzwi”.

Co więcej, ci, którzy próbowali wejść nie wchodząc przez „drzwi”, mieli jakieś ukryte motywacje, byli złodziejami owiec. Tak więc każdy, kto usiłuje przeniknąć Bożą trzodę w jakikolwiek inny sposób niż przez Jezusa jest egoistą. Oczywiście, fałszywi nauczyciele należą do tej kategorii.

Po trzecie: dobry pasterz faktycznie troszczył się o swoje owce. Czasami musiał chronić je przed wilkami. Tymczasowy czy najemny pasterz będzie uciekał jak tylko pojawią się problemy. „Najemnicy” z tej przypowieści reprezentuję faryzeuszy i uczonych w Piśmie, którzy tak naprawdę nie troszczyli się o ludzi, lecz Jezus oddał Swoje życie za Swoje owce!

Podobnie jak ze wszystkimi metaforycznymi opowieściami Jezusa, tak też i ta analogia pasterze/owiec jest wyzyskiwana przez tych, którzy mają nadzieję znaleźć biblijne usprawiedliwienie swych doktryn, które zaprzeczają wielu innym miejscom Pisma. Na przykład, obietnica Jezusa, że nikt nie będzie w stanie wyrwać owcy z ręki Ojca (10:28) należy do ulubionych miejsc tych, którzy promują ideę bezwarunkowego wiecznego bezpieczeństwa. Zauważ jednak, że Jezus w poprzednich wersach zdefiniował Swoje owce jako te, które idą za nim (10:27). Z całą pewnością nikt nie może ukraść zbawienia owcy, która idzie za Jezusem, lecz każdy z nas może przestać podążać za Jezusem jeśli nie chce już więcej być jedną z Jego owiec.

Pamiętamy, że każda analogia jest niedoskonała. W tej, którą właśnie przeczytaliśmy, Jezus jest zarówno drzwiami jak i dobrym pasterzem. Musimy uważać, aby nie wczytywać w tą przypowieść czy analogię tego, więcej niż zamierzył mówca.

Kalwiniści często cytują słowa Jezusa do niewierzących Żydów: „Nie wierzycie, ponieważ nie jesteście z owiec moich” (10:26), aby podeprzeć myśl, jakoby ludzi nie wierzyli, ponieważ nie zostali wcześniej wybrani przez Boga do zbawienia. To bardzo cienki lód, Jezus po prostu wskazywał na to, że cechą charakterystyczną Jego owiec jest to, że wierzą w Niego. Gdybym powiedział do grupy ludzi: „Nie wierzycie, że wycisnąć 500 funtów, ponieważ nie należycie do mojego zespołu”, czy to dowodzi, że nie chcę, aby się znaleźli w mojej grupie? Nie, po prostu wyrażam tylko fakt, że ci, którzy są w moim zespole, wierzą.

Następnym zwrotem z tej przypowieści, którego kontekst jest często ignorowany są słowa o złodzieju, który „przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć” (10:10). Nie jest to odniesienie do Szatana, lecz do fałszywych duchowych przywódców (10:1, 8). Tego zwrotu używa się na dowód tego, że to, co zabija i niszczy to Szatan, a nie Bóg. Niemniej, znajdujemy wiele wersów, które przypisują niszczenie i zabijanie Bogu. Jednym z nich jest Jk 4:12: „Jeden jest zakonodawca i sędzia, ten, który może zbawić i zatracić„. Zobacz również: Rdz. 38:7; Wyj. 13:15; 1Sam. 2:6; 1Kor. 3:17; 2 Ptr. 3:10-12; Jd 5. Bądź zrównoważeni

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайта

The Spin Masters

oh_logo

The Spin Masters*)

Ron McGatlin

Najważniejszą sprawą na całym świecie wśród wszystkich ludzi tego świata jest nadchodzące Królestwo Boże. Według Jezusa, ze wszystkich życiowych rzeczy najważniejsze jest szukanie królestwa i Jego sprawiedliwości.

Czysta, świeża prawda z nieba płynie przez Ducha do serc prawdziwych apostolskich sług/ synów Bożych, aby przemieniać ludzi Bożych i w końcu świat w królestwo Boże.

Jak tylko świeże słowo królestwa zostaje wypowiedziane czy na pisane natychmiast mistrzowie propagandy (dosł.: merchandising spin masters) zaczynają skubać i wykręcać je tak, aby dopasować do swoich własnych programów i popchnąć swoje sprawy. Nie chodzi tu o mówienie pewnych rzeczy w inny sposób czy o zastosowanie tych samych zasad inaczej, aby przekazać prawdę o królestwie w innej kulturze czy okolicznościach. Tutaj mowa jest o o mieszaniu z innym błędnym nauczaniem, pochodzącym z religijnej przeszłości i wykręcającym słowo królestwa, aby dopasować je do swoich agend.

Wiadomo jest również, że ludzie znajdują się na różnych stopniach poszukiwania przemiany i niektórzy walczą z pozbyciem się poprzednich wierzeń, których nabyli przed usłyszeniem słowa królestwa.

Jesteśmy w różnych miejscach przemiany i przechodzenia do świeżego odnowienia królestwa. Oczywiście, w tym czasie stare religijne rzeczy mogą przez pewien czas i w różnym stopniu współistnieć z rzeczywistością nowego królestwa. Chcemy zachęcać, a nie oskarżać braci, którzy znajdują się jeszcze w początkowym okresie przemiany, wychodzenia ze starego nauczania, które jest oczyszczane przez Ducha i zastępowane prawdą ewangelii królestwa takiej, jak Jezus początkowo ogłaszał i demonstrował. Niemniej, należy wiedzieć, jaka jest różnica między rzeczywistością Królestwa Bożego, a miejscem, w którym byliśmy.

Strzeżcie się propagandystów (spin masters). Nie wszystko, co ma przyklejone na sobie czy zawiera w sobie zwrot „królestwo Boże”, jest czystym słowem królestwa. Część z tego, co jest dziś oferowane zostało sprokurowane na dobrze brzmiące wypaczenie, które ma służyć manipulacji.

Osobiście wierzę, że Bogu nie podoba się zatruwanie czystej ewangelii królestwa. Jestem szczerze zmartwiony stałym powodzeniem pewnych ludzi, którzy, aby utrzymać bieg spraw, mieszają królewskie słowo z błędnymi nauczaniami pochodzącymi ze starych systemów. Wydaje mi się to skrajnym przypadkiem merchandisingu i nie pozostaje niezauważone w niebie.

Jest to śmiertelny narkotyk, którego przeciwnik używa jako narzędzia walki. Ten narkotyk wywołuje u ludzi trzymanie się dobrych rzeczy, pochodzących od Boga do zaspokajania własnych potrzeb i pożądliwości. Ten narkotyk jest jak trucizna, która ma dobry smak. Kiedy już ktoś zacznie go używać, zapotrzebowanie stale wzrasta, aż do chwili, gdy wydaje się, że nie ma już ucieczki od uzależnienia. Ten narkotyk może być nazwany „mamona służby” (dosł.: „ministry mammon”). Nie jest to wcale nic nowego; istnieje już od tysiącleci, lecz współcześnie nowym elementem jest to, że na szeroką skalę zaczyna być głoszona prawdziwa ewangelia.

Komu wiele dano, od tego więcej się wymaga

W historii ludzkości i świata niezwykle żywotną sprawą jest odnowienie głoszenia ewangelii królestwa. Jest to bardzo ważne miejsce, do którego zmierzamy od chwili, gdy Jezus Chrystus ogłosił i zademonstrował je 2000 lat temu. Źle się dzieje, że niektórzy traktują słowo królestwa w taki sam sposób, jak było stosowane i robione kościołach przeszłości i służbach systemów mikstury.

Mówiąc prosto sprowadzanie ewangelii królestwa do mamony (ze) służby czy jakiegokolwiek innego celu spotka się z natychmiastową i zdecydowaną reakcją Boga, bardziej niż podobne wykroczenia w poprzednich religijnych okresach. Od chwili powrotu „zrozumienia i rzeczywistości Chrystusa w Ciele (świątyni)” wymagana jest większa odpowiedzialność, ponieważ oznacza to powrót do ponownego głoszenia Chrystusowej ewangelii królestwa na ziemi.

Udawanie posłuszeństwa ewangelii królestwa przy równoczesnym dążeniu do zaspokojenia osobistych zysków czy budowaniu własnego królestwa nie będzie już tolerowane w obecnym rozwijającym się apostolskim wieku, w którym wzbudzony z martwych Chrystus powraca jako Duch ożywiający, aby oczyścić świątynię (Jego Ciało) i zbudować Jego pełen chwały kościół (ekklesia), aby ustanowić Królestwo Boże na ziemi, jak to jest w niebie. Niebiańskie Nowe Jeruzalem (wzór) zstępuje i jest kształtowane na ziemi, i nie wejdzie do niego nic, co zanieczyszcza.

Chrystus Jezus jako człowiek w Swym naturalnym ciele głosił ewangelię królestwa a po pięćdziesiątnicy głosił ją przez Swych apostołów jako Duch ożywiający. W tamtym czasie natychmiast pojawiała się silna reakcja na każdego, kto przyłączył się do ruchu królestwa a po cichu dążył do własnego zysku (mamonie służby).

Ananiasz i Safira stali się pierwszym biblijnym przykładem poważnych konsekwencji popełnienia tego rodzaju wykroczenia w świętym środowisku manifestującego się królestwa na ziemi jakie jest w niebie (Dz. 5:1-12).

Boże ostrzeżenie

Dzisiejsze ostrzeżenie Boże nie jest pogróżką: jest pełną miłości prośbą, aby przemyśleć i zmienić, aby strzec się potencjalnych znaczących strat. Ananiasz i Safira byli mocnymi, uzdolnionymi ludźmi, którzy najwyraźniej byli przez Boga błogosławieni rzeczami o konkretnej wartości, a jednak w jednej chwili opuściła ich cała siła i nic nie mogli zrobić. Nie mogli ani odpowiedzieć, ani nawet poruszyć mięśniem. Nie mieli niczego. Ich życiowa praca, ich cele, ambicje służby i robienie dobrych rzeczy dla innych skończyły się jako sterta martwego ciała i kości. Wszystkie ich marzenia odeszły a posiadłości zostały rozdzielone między innych.

Pomyśl o tym. To wszystko co robili było całkowicie naturalne w kulturze, w której żyli. Dla nich, jeszcze całkiem krótko przed nadejściem wprowadzonego przez Ducha Świętego apostolskiego okresu głoszenia królestwa, ich zachowanie było całkowicie normalne, a nawet mogło być uważane za szlachetne. Robili coś dobrego, dali mnóstwo pieniędzy na bieżące potrzeby, na zaspokojenie potrzeb wszystkich ludzi w społeczności wierzących.

Być może przyczyną tego, co zrobili, było to, że widzieli innych, dających do wspólnej skarbonki znacznie mniejsze kwoty, a niektórzy z nich mogli mieć zależne od nich dzieci, które trzeba było utrzymać ze społecznej kiesy. Miałoby sens dla nich, aby dać proporcjonalną ilość pieniędzy, plus być może nieco więcej z hojności, a równocześnie zatrzymać coś dla siebie. Może nawet myśleli o tym, aby dać później to, co zatrzymali, gdyby powstała taka silna potrzeba.

Co więc było tak złego, że wszystko stracili?

Można popatrzeć na to tak, że ich zgubnym błędem było przyłączenie się do społeczności Królestwa Bożego. Z pewnością było mnóstwo ludzi w tym kraju, którzy nie mieli nic wspólnego z ruchem królestwa, którzy robili znacznie gorsze rzeczy, a jednak nie tracili nagle wszystkiego i nie padali martwi na ziemię.

Jeśli postanowiłeś i zdecydowałeś się być duchownym maklerem, lepiej będzie jeśli będziesz trzymał się z dala od czystej ewangelii królestwa. O wiele dłużej utrzymasz się w starych systemach, przy starych sposobach. Nie przyłączaj się do rzeczywistości apostolskiego Królestwa Bożego, dopóki nie będziesz chciał zostawić wszelkich pragnień mamony służby za sobą.

Głębsze spojrzenie

Jeśli jednak zdecydowałeś się i jesteś zdeterminowany iść z czystą, świętą ewangelią królestwa to pozwólmy sobie na głębsze wejrzenie w obraz pozostawiony nam przez przypadek Ananiasza i Safiry.

Po pierwsze, i przede wszystkim, oni nie chodzili w Duchu. Chodzili w swych naturalnych intelektualnych zdolnościach wyćwiczonych przy pomocy minionych systemów religijnych w synagodze, które były dobre jako typy i cienie nadchodzącego królestwa. Bezwzględnie konieczne jest pozbycie się tych starych dróg religijnych systemów kościelnych z przeszłości. Mieszanie ich z ewangelią królestwa nie wyjdzie na dobre.

Bóg czyni coś nowego. W ostatnich lata byliśmy świadkami tego, jak wielu sławnych przywódców zaangażowanych w potężne poruszenia Boże, nagle traciło swoją siłę, w niektórych przypadkach całe swoje służby, a w niektórych życie. Podobnie jak u Ananiasza i Safiry ochrona Boża została cofnięta i Szatan przystąpił do serc tych niegdyś wspaniałych duchownych, ponieważ nie chodzili w pełni w Duchu a zatem zaangażowali się w mamonę służby. A te wydarzenia działy się w początkowym stadium wyrażania się nowej rzeczywistości królestwa, która teraz przychodzi w znacznie większym natężeniu.

Nie możemy korzystać z naszego naturalnego umysłu i odrzucać przywództwa Ducha, a równocześnie bezpiecznie był włączeni w rzeczywistość królestwa Bożego. Jeśli nie chodzimy w Duchu czyli nie żyjemy życiem, które głosi rzeczywistość pełni Ducha Świętego, to nie głosimy czystej ewangelii królestwa. Nie wolno nam, w celu utrzymania naszego religijnego porządku czy rozwijania zysków naszej służby czy finansowania naszych działań, podejmować prób dodawania części słowa królestwa do naszej religii.

Powtórzmy: słowo i drogi królestwa nie będą mieszać się ze służbą mamonie. Wiele rzeczy, których byliśmy nauczani i które do pewnego stopnia funkcjonowały w przeszłości nie ma nic wspólnego z ewangelią królestwa. Konstrukcja wierzeń z poprzednich religijnych nauczań często nie należy do królestwa i znajduje się w zakresie przemian dokonywanych przez Boga. Dzieje się to wszystko w obecnym okresie transformacji po to, aby zaistniała lepsza zgodność z Jego Słowem.

Czy głosimy czyste słowo królestwa?

Może nie, JEŚLI:

  • Dostosowujemy czyste słowo królestwa tak, aby religijni ludzie nie czuli się obrażeni.
  • Jeśli mówimy o Jezusie, a nie o Jego królestwie po to, aby zebrać ludzi i sprzedać nasze książki.
  • Dajemy miejsce na teorię porwania, ponieważ tak wielu ciągle w nią wierzy**)
  • Dajemy miejsce na rządy pastora/kapłana/biskupa jako duchowego nad zgromadzeniem laikatu.
  • Głosimy, że kapłaństwo Melchizedeka ma być ponownie ustanowione jako zasada władzy kapłańskiej hierarchii nad wierzącymi.
  • Uczymy zasady czy prawa obowiązkowej dziesięciny jako ważnej w królestwie.
  • Postrzegamy siebie samych bądź kogokolwiek innego zamiast Chrystusa jako głowę kościoła. Jest istotna różnica między Panowaniem Głowy, a przywództwem (dosł.: Headship and leadership).
  • Unikamy jasnego nauczania na temat służby i darów Ducha Świętego i potrzeby całkowitego napełnienia (chrztu) w Duchu, ponieważ dary obrażają wielu, którzy byli fałszywie ucznie w poprzednich systemach kościelnych.
  • Zostaliśmy złapani przez mamonę służby i nie chcemy być posłuszni Panu w otwartym zwróceniu się przeciwko grzechowi i duchowym brakom wśród tych, którym usługujemy, aby nie stracić ich przychylności i zapłaty.
  • Czujemy, że faktycznie musimy głosić i demonstrować królestwo, lecz kosztowało by nas to zbyt wiele.
  • Wierzymy, że królestwo powinno być ograniczone do kościoła, a nie wpływać również na takie dziedziny naszej kultury jak: władza, edukacja, business, media i wszystkie inne składniki życia.  Nie chcemy stać się żywymi ofiarami dla rozwoju królestwa Bożego na ziemi, jak jest w niebie.

Wielu czytających te słowa może być urażonych przez co najmniej, niektóre z nich. To nasze religijne wierzenia są obrażane przez rzeczywistość Królestwa. Niech te obszary nie staną się miejscem twojej obrony, zamiast być miejscem przemyśleń i szukania rady Jezusa Chrystusa przez Ducha Świętego, aby wprowadził jasne zrozumienie i świeżą mądrość oraz kierunek, w którym należy się poruszać w podróży przez przemianę królestwa.

Oczywiście nie jest to pełna lista. Należałoby napisać cały rozdział lub książkę na ten temat. Tutaj celem nie jest nauczanie, lecz lista do sprawdzania, która ma wskazywać na miejsca potrzebujące przemiany, dlatego też nie są dołączone wersy do każdego punktu.

Aby sięgnąć po nauczanie zajmujące się sprawą królestwa w tych dziedzinach, jak znacznie większym zakresem rzeczy, serdecznie polecam „Kingdom Growth Guides”, oraz inne książki, które można ściągnąć ze strony www.openheaven.com.

Dążcie do miłości.

Ona nigdy nie zawodzi a królestwa Jego trwa wiecznie.

Ron McGatlin

basileia@earthlink.net

– – – – –

*) Niezwykle utalentowana osoba pracująca w reklamie, posiadająca zdolność przekonywania ludzi do kupna określonego produktu.

**) Autor twierdzi, że nie będzie porwania w ogóle, że Jezus przyjdzie na ziemię cieleśnie, aby oczyścić oblubienicę, aby rządziła i panowała razem z Nim w Jego królestwie na ziemi, jak to jest w niebie.

продвижение

DS_15.10.09 Jn. 9

HeavenWordDaily

Ewangelia Jana 9

David Servant

Czy Bóg wcześniej zadecydował, że ten mężczyzna, o którym dziś czytamy urodził się niewidomy, aby Jezus mógł go któregoś dnia uzdrowić? Wydaje się, że tak mówi tekst z 9:3-4.

Jest możliwa inna interpretacja słów Jezusa: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, lecz aby się na nim objawiły dzieła Boże„. Zwróć uwagę na to, że Jezus całkowicie odpowiedział na pytanie swoich uczniów o to czy za fakt, że ten człowiek urodził się ślepy był odpowiedzialny grzech jego samego, bądź jego rodziców. A zatem, mówiąc dalej: „aby się na nim objawiły dzieła Boże„, sugerował, że nie było to nie Bóg sprawił. Myśl tutaj jest taka, że uzdrowienie ślepoty jest Bożym dziełem, a nie jej wywołanie.

Jeśli to nie Bóg był odpowiedzialny za jego ślepotę to możemy to przypiąć diabłu, jak chce wielu. Nie łagodzi to jednak wszystkich problemów na jakie możemy trafić rozważając ten fragment, ponieważ nadal pozostaje pytanie: jeśli to Szatan jest odpowiedzialny za tego rodzaju wady wrodzone to dlaczego dotyka jednych, a innych nie? W końcu wszyscy zmagamy się z tym, co i uczniów Jezusa dotykało, że niektóre dzieci rodzą się z wadami. Zawęzili ewentualne wyjaśnienia do dwóch możliwości, z których obie, były złe, jak wyjaśnił to Pan. Gdyby to grzech tego mężczyzny spowodował jego ślepotę, to musiałby zgrzeszyć jeszcze będąc w łonie matki, a jeśli rodzice byli przyczyną to Bóg karząc dziecko za grzech rodziców czyniłby coś, czego zabronił robić Izraelowi i coś, czego sam nie czyni (Pwt. 24:16, Ez. 18:20).

Kiedyś Bóg powiedział do Mojżesza: „Kto dał człowiekowi usta? Albo kto czyni go niemym albo głuchym, widzącym albo ślepym? Czyż nie Ja, Pan?” (Wyj. 4:11) Niemniej nie wyjaśnił mu dlaczego wywołuje głuchotę czy ślepotę, czyli dalej mamy wątpliwości. Zastanawiałem się czy Bóg nie czyni tak dlatego, aby sprawdzić nasze współczucie dla tych, którzy nie widzą czy nie słyszą. Jezus powiedział: „Gdy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i ślepych i będziesz błogosławiony, bo nie mają ci czym odpłacić. Odpłatę bowiem będziesz miał przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych” (Łk. 14:13-14). To dlatego Heaven’s Family posiada specjalny fundusz, który jest przeznaczony na pomoc bardzo biednym i upośledzonym wierzącym w rozwijających się krajach.

Choć nie mamy wszystkich odpowiedzi, możemy cieszyć się z tego, że Jezus uzdrowił tego, który narodził się niewidomy, co doprowadziło go do zbawienia. Możemy również cieszyć się z tego, że Jezus uzdrowił tak wielu innych zarówno w czasie swojej ziemskiej służby jak i przez ostatnie 2000 lat, oraz z Jego licznych obietnic dotyczących uzdrowienia, które znajdujemy w Piśmie. Biblia mówi, że Jezus wziął na siebie wszelką chorobę i niemoc (Iz. 53:4-5; Mt. 8:17).

Widzimy tutaj interesującą różnicę między byłym ślepym żebrakiem, a duchowo ślepymi faryzeuszami. Proste zrozumienie zwykłego ludu bije na głowę wyedukowane rozumowanie duchowych elit. Uwielbiam to krótkie kazanie do faryzeuszy:

To rzecz dziwna, że nie wiecie, skąd On jest, a przecież otworzył oczy moje. Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, ale tego, kto jest bogobojny i pełni wolę jego, wysłuchuje. … Gdyby ten nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić” (9:30-34).

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

seo оптимизация и продвижение

Pojawia się Duch Prawdy

Dudley Hal

12 października 2009

Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie; lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi. On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi. Wszystko, co ma Ojciec, moje jest; dlatego rzekłem, że z mego weźmie i wam oznajmi (Jn. 16:12-15)

Uczniowie nie mieli najmniejszego pojęcia o tym, że to, co ich czeka, będzie na miarę kataklizmu. Właśnie miał się narodzić nowy świat i miało to być traumatyczne, bolesne i wprowadzające zamieszanie wydarzenie. Nie miał to jednak być kolejny trudny czas, lecz bóle porodowe nowego stworzenia. Jezus w możliwie najbardziej skrupulatny sposób wyjaśniał im znaczenie historii i Jego rolę w doprowadzeniu do jej punku kulminacyjnego, lecz było jeszcze kilka rzeczy, które nie mogły mieć dla nich sensu dopóki nie wydarzy się krzyż i zmartwychwstanie. Co więcej, i tak aby byli w stanie zobaczyć to, co się dzieje i co to oznacza, konieczna będzie oświecająca moc „Pomocnika”. Naturalny umysł nie jest w stanie tego pojąć.

Często błędnie rozumiemy biblijne teksty, ponieważ nie interpretujemy ich w świetle krzyża i zmartwychwstania. Nie sięgamy do ich pełnego znaczenia, ponieważ dodanie wydarzeń krzyża i zmartwychwstania jest nieodzowne do usłyszenia słowa Bożego. Tak więc kończymy na miłych zasadach, naukach i prawach, lecz tracimy ostateczny zamiar każdego biblijnego tekstu. Podobnie jak faryzeusze w czasach Jezusa badamy Pisma sądząc, że możemy w nich znaleźć życie, lecz zaniedbujemy perspektywę Syna, jaką objawia Duch.

Ten „Pomocnik”, którego Jezus wcześniej obiecał teraz określony zostaje jak Duch prawdy. Przychodzi, aby zdefiniować i ustabilizować taką rzeczywistość, jaka istnieje w Królestwie Bożym. Nie jest zainteresowany tworzeniem nowej religii czy nowych interpretacji Pism. Całym jego celem jest naświetlanie relacji Jezusa z Ojcem i pokazanie wierzącym, w jaki sposób mogą przystąpić do niej osobiście. On bierze słowa Jezusa i objawia życie, które w nich jest. On nadaje sens wszelkiej niesprawiedliwości i zamieszaniu, które się dzieje, i składa te puzzle razem dla dobra synów Bożych. Pokazuje jak Ojciec daje wszystko Synowi i jak Syn daje wszystko swym uczniom, sprawia, że uczniostwo staje się realne i otwiera skarbnice zawierające dziedzictwo.

Nic dziwnego, że pierwsi uczniowie byli nie do powstrzymania. Wierzyli, że zostali obdarowani tą samą społecznością, którą cieszą się Ojciec i Syn. Rzeczywiście wierzyli, że żyli w nowym świecie o rzeczywistości zdefiniowanej przez Ducha. Żyli w kulturze kosmosu, lecz byli obywatelami innej sfery. Duch Święty był czymś więcej niż kolejnym religijnym narzędziem, które miało być wykorzystywane do osiągnięcia większych wpływów w służbie. Był prawdziwym Pocieszycielem w czasach zamieszania i Adwokatem, który wstawiał się w ich sprawie, gdy pokonane moce tego wieku uzurpowały sobie ich autorytet.

Żyjemy w czasach „po” drugiej stronie krzyża, kiedy to Duch został już dany. Mamy przywilej otrzymania „reszty historii”, którą On objawia. Nie możemy zignorować tak wielkiej łaski. Przez wiarę możemy żyć w nowym porządku i wyrażać ten porządek na tym świecie. Spowoduje to konfrontację i zamieszanie, lecz w ostateczności przemianę. Prawda wykorzeni wszelkie zwiedzenie. Ojciec kłamstwa został na krzyżu obdarty i wystawiony na pokaz przez Jezusa. Teraz synowie Boga Ojca ruszają do wykonania swojej części zadania, wnosząc prawdę wszędzie, gdzie trzymają się nisze ciemności.

раскрутка сайта