DS_06.02.09 Mat.27

HeavenWordDaily

David Servant

Pomimo że Judasz był skruszony wydaniem Jezusa, nie pokutował. Gdyby pokutował, nie powiesiłby się, a raczej wykorzystał pozostałe życie, aby przynosić owoc dla chwały Bożej. Pamiętaj, że to nie tylko sam Judasz jest odpowiedzialny za śmierć Jezusa; jestem również ja i jesteś ty. Nasze grzechy zabiły Go, lecz w przeciwieństwie do Judasza, my pokutowaliśmy i teraz żyjemy dla Boga.

Arcykapłani i starsi nie umieścili pieniędzy zwróconych przez Judasza w skarbnicy świątynnej, ponieważ było niezgodne z prawem, aby przyjąć datek, który został zarobiony za to, co zrobił Judasz! Co za hipokryzja! Jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że po tym, gdy skazali niewinnego człowieka – Boga w ciele – chcieli zrobić właściwą przed Bogiem rzecz ze zwróconymi za zdradę pieniędzmi! Tak więc, kupili pole garncarza na cmentarz dla obcokrajowców i w ten sposób, nieświadomie, pomogli udowodnić, że Jezus był rzeczywiście zapowiadanym Mesjaszem, wypełniając proroctwo Jeremiasza, mówiące, że 30 srebrników za zdradę Mesjasza zostanie wykorzystane na zakup pola garncarza!

Tchórzliwy Piłat myślał, że może wyplątać się z konieczności skazania Jezusa proponując Żydom wybór między Jezusem, a znanym mordercą i buntownikiem Barabaszem. Był pewny, że ludzie mając taki wybór, będą głosować za uwolnieniem Jezusa. Ku jego przerażeniu, krzyczeli, aby uwolnić Barabasza. Zastanawiam się, jak czuł się Barabasz, gdy wychodził tego dnia na wolność? Jakiż wspaniały obraz celu przyjścia Chrystusa zawiera się w tym jednym zdarzeniu: Jezus, niewinny, skazany z powodu winnego, któremu wybaczono. Barabasz reprezentuje ciebie i mnie.

Jak podaje ewangelia Jana, Piłat kazał biczować Jezusa w nadziei, że uratuje Go przed ukrzyżowaniem. Z pewnością, widok wychłostanego Jezusa, spowoduje, że Żydzi powiedzą, że już dość wycierpiał. Rzymianie biczowali w taki sposób, że często wystarczało to, aby zabić ofiarę. Ostre kawałki kości przyczepiano do witek bata, tak że biczowanie odrywało ciało od ofiary. Nawet widząc pokaleczone ciało Jezusa, tłum domagał się Jego ukrzyżowania.

Gdyby Jezus przyjął wino z mieszane z żółcią, zaoferowane mu na Golgocie, znacznie złagodziłoby to ból gwoździ rozrywających Jego ciało. Niemniej, On chciał cierpieć w pełni i nie chciał, aby Jego zmysły zostały przytłumione, gdy znosił gniew Boży. Zdumiewająca miłość! Jakże niewiele zdawali sobie sprawę jego szydercy, którzy krzyczeli: „Ratował innych, niechże więc ratuje siebie samego!” (27:42) z tego, jak bardzo właściwe były te słowa. Jeśli Jezus chciał ratować/zbawić innych, nie mógł ratować Siebie.

W dzisiejszym czytaniu, Mateusz zwracał się do żydowskich czytelników, którzy powinni rozpoznać bezpośrednio pięć odniesień do Starego Testamentu; cztery z Psalmu 22 i jedno z Psalmu 69. Były to proroctwo o tym, że zaproponują Jezusowi winno zmieszane z żółcią, że o jego szaty będą rzucane losy, że będzie wyszydzany przez gapiów. Sam Jezus zwrócił się do widzów w proroczym słowie związanym z Psalmem 22, gdzie jest cytowany w piątym wersie: „Boże Mój, Boże, czemuś mnie opuścił?

Natychmiast po śmierci Jezusa, rozdarła się w świątyni od góry do dołu zasłona, która oddzielała miejsce najświętsze. Znaczenie tego jest oczywiste: Jezus utorował drogę, aby każdy miał dostęp do Boga. Przypadkowo, rozdarcie zasłony dowodzi również tego, że Jezus nie cierpiał dalej po Swojej śmierci w piekle po to, by zapłacić za nasze odkupienie tam (jak niektórzy nauczają). Nasze grzechy zostały zapłacone w pełni na krzyżu. Jezus zawołał wraz ze swym ostatnim tchnieniem „Skończone!” (Jn 19:30). Ten zwrot może być przetłumaczony jako: „zapłacone w pełni!”. Paweł napisał: „Teraz pojednał nas w swym ziemskim ciele przez śmierć” (Kol. 1:22).

Cieszę się, że arcykapłani i faryzeusza zdecydowali, aby zabezpieczyć grób Jezus tak bardzo jako to tylko było możliwe, ponieważ dzięki temu zmartwychwstanie Jezusa jest bardziej godne wiary. Zmartwychwstanie Jezusa jest dobrze sprawdzonym, historycznym faktem i każdy kto bada dowody, dojdzie do wniosku, że Jezus rzeczywiście żyje.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайтов руки

DS_05.02.09 Mat.26

HeavenWordDaily

David Servant

Jak podaje ewangelista Marek wartość perfum, które ta kobieta wylała na głowę Jezusa była równowartością płacy za około 300 dni pracy zwykłego robotnika (p. Mk 14:3-4). Aby uzyskać pewną perspektywę wyobraźmy sobie perfumy warte 14 miesięcy twojej pracy, wykonywanej pięć dni w tygodniu przez 50 tygodni każdego roku. Rzeczywiście były bardzo 'kosztowne’ (26:7).

Gdyby wylała te perfumy na kogokolwiek innego niż Jezus, uczniowie mieliby rzeczywiście powód do narzekania, lecz ona zdawała sobie sprawę, tak jak i oni powinni byli, że Jezus, będąc Bogiem, ma większą wagę i wartość niż wszyscy ludzie na świecie razem wzięci. Gdyby Jezus nie był Bogiem to fakt, że zgromił uczniów i pochwalił kobietę, świadczyłby o tym, że jest jakimś samolubem najwyższego stopnia. Niemniej, Bóg nie jest winny pychy, ponieważ nie jest możliwe, aby myślał o sobie lepiej niż powinien.

Jezus ustanowił Wieczerzę Pańską w czasie Paschy w domu i wydaje się oczywiste, że Wieczerza Pańska spożywana była wśród pierwszych chrześcijan jako część pełnego posiłku w ich domach (1 Kor. 11:20-34). Rytualny kąsek konsumowany w większości współczesnych protestanckich kościołów jest tradycją odziedziczoną po rzymskim katolicyzmie. Jakże cudownie jest jednak, spożywać Wieczerzę Pańską jako część posiłku wraz z prawdziwymi braćmi i siostrami w Chrystusie! To jest prawdziwa Komunia!

Na zakończenie żydowskiej paschy, gospodarz brał cienki, niekwaszony chlebek i dzielił go między wszystkich przy stole. Potem pił z tego, co nazywano „kielichem dziękczynienia” i przekazywał go wszystkim gościom. To był ten chleb i kielich, który Jezus poświęcił, aby stał się wieczną pamiątką Jego ofiarnej śmierci. On, „Baranek Boży”, zbliżał się do wypełnienia wszystkiego, na co każdy paschalny baranek przez poprzednie setki lat tylko wskazywał (symbolizował).

Nie ma potrzeby spekulować nad przyczynami, dla których Judasz zdradził Jezusa. Nie miał wyższych motywacji niż miłość pieniądza (26:15). Zdumiewające; Judasz słyszał ostrzeżenia Jezusa o ułudzie bogactwa, lecz być może był zmęczony życiem pełnym wyrzeczeń. Mamona, bożek, który walczy o serca ludzi bardziej niż jakikolwiek inny fałszywy bożek, zwabił i zwiódł go. Jakże smutne ostrzeżenie dla nas przed potęgą zwiedzenia bogactwem! Nawet ten, który dosłownie żyje z Jezusem, nie stoi ponad tym pokuszeniem.

Gdy Jezus modlił się, aby „jeśli to możliwe ominą Mnie ten kielich„, przypomina nam to wers z Jer. 25:15: „Weź z mojej ręki ten kielich wina gniewu,…„. Jezus cierpiał więcej niż ból ukrzyżowania; cierpiał z powodu gniewu Bożego. Na krzyżu Bóg traktował Go tak, jakby On był najgorszym grzesznikiem, ponieważ wziął na Siebie wszystkie grzechy i winę świata. Nic dziwnego, że Jezus cofał się przed tą myślą, lecz, na szczęście, modlił się również: „Nie moja, lecz twoja wola nich się stanie„. Nie było żadnego innego sposobu na dostarczenie zbawienia grzesznikom. Niewinny człowiek musiał zginąć, a tylko Jezus odpowiadał temu. To nie gwoździe Go trzymały na krzyżu, lecz Jego wielka miłość. Wyznanie Jezusa przed Kaifaszem: „Ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego na prawicy mocy Bożej i przychodzącego na obłokach nieba„, było cytatem z księgi Daniela 7:13, uznanym przez wszystkich obecnych za mesjańskie proroctwo. Tragiczne jest to, że oni uznali Syna Bożego winnym bluźnierstwa. Bolesne jest czytanie tego, jak Go później wykorzystali. Niemniej jest bardzo prawdopodobne, że niektórzy z tych mężczyzn, którzy tak straszliwie bili Go i pluli Mu w twarz, pokutowało później i narodziło się na nowo, jak czytamy w Księdze Dziejów 6:7: „A Słowo Boże rosło i poczet uczniów w Jerozolimie bardzo się pomnażał, także znaczna liczba kapłanów przyjmowała wiarę„.

Jak wielka jest Boża łaska! Nawet rany, które Jezus otrzymał z ich rąk, działały ku ich odkupieniu, ponieważ „zraniony był za nasze przestępstwa” (Iz. 53:5). Cudowna łaska!!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайт

DS_04.02.09 Mat.25

HeavenWordDaily

David Servant

Dwie przypowieści, które znajdujemy pod koniec dyskusji Jezusa na Górze Oliwnej podkreślają podstawowy i powtarzany temat pierwszej części. Oczywiście, Jezus ostrzegał Swoich uczniów, aby byli gotowi na Jego przyjście. Gdyby nie było takiej możliwości, aby byli nie przygotowani – gdyby byli „bezwarunkowo wiecznie bezpieczni” jak wielu dziś myśli o sobie – to nie byłoby powodu, aby ostrzegać ich przed konsekwencjami nieprzygotowania. Wzrastające w tych końcowych dniach zwiedzenie usprawiedliwia Jego niemal nadmierne przestrzeganie w tej sprawie.

W dyskusji z Góry Oliwnej znajdują się trzy przypowieści, które generalnie wszystkie podkreślają potrzebę przygotowania na to, co przed nami. Po pierwsze: niewierny sługa, o którym czytaliśmy wczoraj. Pamiętamy, że niewierny sługa, który nie wierzył, że jego pan szybko wróci, okazał się być nieprzygotowany i został wrzucony do piekła (24:51). Tej przypowieści, podobnie jak i dwóch pozostałych, nie opowiadał Jezus niemoralnemu tłumowi, po to, aby ich zachęcić do pokuty i przyjęcia zbawienia, a raczej była skierowana do tych, którzy już byli zbawieni (Mk. 13:3), po to, aby ich zachęcić do wiernego trwania.

Przypowieść o dziesięciu pannach naucza zasadniczo tej samej prawdy. Pięć głupich panien nie reprezentuje niewierzących, ponieważ, zauważ, one oczekiwały na oblubieńca, podobnie jak pozostałe pięć. Początkowo były przygotowane, lecz później straciły to, zostały więc wykluczone z uczty weselnej, a mówiąc bardziej dokładnie, nie były przygotowane na to, gdyby oblubieniec, który oczywiście reprezentuje Chrystusa, opóźniał się. Gdyby przyszedł wcześniej, byłyby gotowe.

Jak ma się to do współczesnych wyznających chrześcijan. Nie są przygotowani na oczekiwanie na Chrystusa w okresie ucisku i prześladowań, spodziewając się porwania na długo wcześniej. Zastanawiam się, jak wielu odpadnie w czasie tych strasznych wydarzeń?

Przypowieść o talentach również jest historią o wierzących. Pamiętajmy o tym dalej, że Jezus opowiedział ją Piotrowi, Andrzejowi, Jakubowi i Janowi. Sługa, któremu dano jeden talent, był takim samym sługą pana, jak ci, którzy dostali dwa i pięć talentów. Zostało mu powierzone coś, co należało do jego pana i miał zdać sprawę, gdy jego pan wróci, podobnie jak pozostali. Jednak z powodu jego niewierności, został wrzucony do piekła. Był nieprzygotowany, nie mając do pokazania dochodu z inwestycji swego pana.

Ponownie zapytajmy: jak ma się to do wielu współczesnych chrześcijan, którym zostały powierzone przez Boga skarby i czas, lecz którzy poświęcają go tylko na cotygodniowe nabożeństwa, i którzy dają swoje skarby tylko na to, co im przynosi zysk? Bo nie znajdziesz na ofiarnej liście Jezusa, według której oddzielone zostaną owce od kozłów, dawania na budynki kościelne i dywany w kaplicach. Prawdziwa owca wychodzi na przeciw potrzebom tych, którym najbardziej źle się powodzi w rodzinie Jezusa, udzielając żywności, wody, ubioru, schronienia, pociechy i współczucia. Każdy dobry uczynek wymieniony przez Jezusa wymaga pieniędzy bądź czasu. Ci, którzy nie zainwestowali swego czasu i skarbów w takie dobre uczynki są kozłami i będą ujawnieni jako kozły i wrzuceni do piekła, gdy Jezus wróci. Tak więc, zapowiedź Jezusa dnia sądu dla owiec i kozłów jest ostateczną i bardzo szczegółową lekcją o przygotowaniu się na Jego powrót.

W końcu, zwróć uwagę na to, że kozły były całkowicie zaskoczone swym wyrokiem. Ich pytania wskazują, że z pewnością pomagali by Mu, gdyby rzeczywiście wiedzieli Go, że cierpi, lecz ci, którzy kochają biblijnego Jezusa, kochają Jego cierpiących braci i siostry. Amerykański Jezus nie ma takich oczekiwań w stosunku do swoich uczniów – którzy z pewnością znajdą się wśród tych przyszłych kozłów.

Końcowa myśl: w przypowieści o talentach, pan zgodził się z ostatnim sługą, że „jest twardym człowiekiem, który żnie, gdzie nie siał i zbiera, gdzie nie rozsypywał” (25:24,26), ciche uznanie, że jest to jakiegoś rodzaju rozbójnik. Tak więc, podobnie jak w większości przypowieści, znajduje się tu pewien szczegół, który nie ma duchowego odpowiednika, ponieważ Bóg nie oczekuje zwrotu tam, gdzie nie zainwestował. Przypowieść o talentach pokazuje to tak wyraźnie.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайта

DS_03.02.09 Mat.24`

HeavenWordDaily

David Servant

Pomimo, że idea powrotu Jezusa, aby zabrać dzieci Boże do nieba przed światowym uciskiem, jest popularna wśród wielu chrześcijan, nie ma aluzji do tego w mowie Jezusa. Wprost przeciwnie, Jezus zapowiedział Swoim uczniom, że będą prześladowani i nienawidzeni „przez wszystkich”, i że wielu zostanie zabitych w czasie prześladowań, które poprzedzą Jego powrót. Gdy zobaczą „ohydę spustoszenia”, o której mówił prorok Daniel – gdy antychryst wejdzie do świątyni Jerozolimskiej (p. 2 Tes. 2:3-4) – powinni uciekać na bezludne miejsca, ponieważ to wydarzenie będzie znakiem początku najgorszych prześladowań w ludzkiej historii.

Jezus mówił o tych rzeczach, aby Jego uczniowie nie zostali zwiedzeni, lecz byli przygotowani w czasie, gdy będzie wielu fałszywych proroków i fałszywych mesjaszy. Niestety, wielu współczesnych wyznających chrześcijaństwo nie jest w ogóle przygotowanych, mając przekonanie, że zostaną porwani zanim nastąpią trudne czasy, zapowiedziane przez Jezusa. Gdybyś jednak zapytał któregokolwiek z uczniów obecnych w czasie tej dyskusji z Jezusem czy mieli taką nadzieję, jak odpowiedzieliby? Popularne nauczanie usiłuje przypiąć naukę o porwaniu przed uciskiem apostołowi Pawłowi, lecz on zgadza się w 100% z Jezusem:

Co się zaś tyczy przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa i spotkania naszego z nim prosimy ws, bracia, abyście nie tak szybko dali się zbałamucić i nastraszyć, czy to przez jakieś wyrocznie, czy przez mowę, czy przez list, rzekomo przez nas pisany, jakoby już nastał dzień Pański. Niechaj was nikt w żadne sposób nie zwodzi; bo nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstępstwo i nie objawi się człowiek niegodziwości, syn zatracenia, przeciwnik, który wynosi się ponad wszystko, co się zwie Bogiem lub jest przedmiotem boskiej czci, a nawet zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga (2 Tes. 2:1-4, podkreślenia dodano).

Będzie takie pokolenie chrześcijan, którzy będą obecni w czasie, gdy to wszystko, o czym dziś czytamy, będzie się działo. Możesz i ty znaleźć się między nimi, mądrze więc będzie przygotować się. Antychryst będzie ogromnie popularny wśród światowych mas, będzie czynił znaki i cuda (2 Tes. 2:9). Z pewnością prawdziwi chrześcijanie rozpoznają go na długo zanim wejdzie do świątyni w Jerozolimie i ogłosi siebie jako Boga, co niewątpliwie będzie nadawane w mediach na całym świecie. Jeśli w takiej chwili nie będziesz jeszcze na pustyni, to nie zwlekaj ani minuty dłużej!

Gdy ukryjesz się na pustyni, nie daj się zwieść radiowym przekazom jakoby Chrystus już wrócił i był w jakimś szczególnym miejscu. Jego powrót będzie niewątpliwy, poprzedzony przez zaciemnienie Słońca i Księżyca, spadające gwiazdy, czego kulminacją będzie Jego własne pojawienie się jakby błyskawicy, zdarzenie, które będzie widoczne dla całego świata. Rozlegnie się głos trąby i święci żyjący na ziemi zostaną porwani (24:31), jak to opisał Paweł (p. 1 Tes. 4:16).

Pomimo że uczniowie Jezusa nie będą znali dnia, ani godziny (24:36), Pan chciał, aby wiedzieli, kiedy „jest blisko, tuż u drzwi” (24:33) i dlatego powiedział im dokładnie, co będzie poprzedzało Jego powrót. Jak stwierdził jasno, nie wróci, zanim wielu nie upadnie (24:10), o czym Paweł mówi jako o „odstępstwie”; ani nie wróci dopóki nie zostanie ujawniony antychryst. To rozprawia się ze współczesnym mitem, jakoby Jezus mógł wrócić w każdej chwili.

Jezus wyraźnie mówił w dzisiejszym czytaniu o porwaniu po okresie ucisku, dając kilka przykładów ludzi będących koło siebie, gdy wróci, i jeden zostanie zabrany, a drugi pozostawiony (24:40-41). Wskazuje to również na to, że nie wszyscy wierzący zostaną zabici w czasie wielkiego prześladowania.

W dzisiejszym czytaniu zostaje zdemaskowany kolejny teologiczny mit. Ponieważ Jezus ostrzegał Swych najbliższych uczniów (p. Mk 13:3) przed niebezpieczeństwem zwiedzenia, odpadnięcia i bycia nie przygotowanym na Jego powrót, wskazuje to na to, że taka możliwość istnieje. Z pewnością uczniowie Jezusa byli już zbawieni w tym czasie Jego służby, lecz zauważ, że ostrzegał ich, że piekło stanie się udziałem tych, którzy nie będą przygotowani na czas. Możliwe, że stracili oni swoje zbawienie. Tak więc, doktryna „raz zbawiony na zawsze zbawiony” okazuje się tym, czym jest: bardzo fałszywym bezpieczeństwem, ludzką doktryną. Ludzie wierzą w nią tylko dlatego, że chcą w nią wierzyć.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

topod.in

DS_02.02.09 Mat.23

HeavenWordDaily

David Servant

Uczeni w Piśmie i faryzeusze byli duchowymi przywódcami Izraela, którzy „zasiedli na mównicy mojżeszowej„, szczególnym miejscu, z którego w każdej synagodze czytane były fragmenty ze zwojów Starego Testamentu. Dlatego właśnie Jezus powiedział słuchaczom, aby wykonywali wszystko, co im mówiono, lecz miał na myśli tylko ten czas, gdy odbywało się publiczne czytanie Prawa i Proroków. Dobrze jest, abyśmy wszyscy, a w szczególności liderzy, badali samych siebie w świetle tego, jak Jezus ujawnił postępowanie faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Czy jesteśmy do nich w jakiś sposób podobni? Jeśli tak, to musimy pokutować, ponieważ Jezus trzykrotnie potwierdził w tym rozdziale, że nieskruszeni faryzeusze i uczeni w Piśmie pójdą do piekła (23:13, 15, 33).

Jakie były niektóre ich cechy?

Przede wszystkim motywowało ich pragnienie ludzkiej chwały, więc starali się wyglądać w miejscach publicznych na bardzo religijnych ludzi. Powiększali filakterie, małe skórkowe pudełeczka zawierające teksty z Pisma, noszone na czole i lewym ramieniu. Dla nas podobne byłoby noszenie do kościoła wielkich Biblii, aby ludzie myśleli, że rzeczywiście studiujemy je. Faryzeusze przedłużali również sobie frędzle swych szat, aby dobrze wyglądały. Bóg nakazał Izraelitom, aby uczynili sobie frędzle na końcówkach swych szat, aby im przypominały o Jego przykazaniach (p. IV Moj. 15:38-40). Tak więc, swymi długimi frędzlami faryzeusze wysyłali subtelną informację: „Bardzo poważnie traktuję zachowywanie Bożych przykazań”. Problem polegał na tym, że cała ich powaga dotyczyła tego, aby wyglądali na ludzi poważnie traktujących zachowywanie Bożych przykazań.

Bardzo lubili również szacunek jaki im publicznie okazywano, a ich popularne tytuły, takie jak: Nauczyciel, Ojciec, Lider były tego najlepszym dowodem. Jezus powiedział uczniom, aby nie pozwalali nikogo oprócz Boga nazywać Ojcem, jak też zakazał używania tytułów „nauczyciel” czy „lider” (przewodnik). W tym względzie wielu współczesnych duchownych postępuje zgodnie z literą Prawa, a jednak domagają się od tych, którzy są pod nimi, aby zwracali się do nich: pastorze, wielebny, doktorze, biskupie czy nawet apostole. Czymże to się różni od tego, co robili faryzeusze? A te literki stojące tuż za ich nazwiskami są jak pióra ogona pawia. Uważajcie, kochający tytuły duchowni na poniżenie, które nastąpi w takim samym stopniu w jakim się wywyższyliście, ponieważ Jezus to obiecał. Najwyższy tytuł w Bożym królestwie to: sługa. Nie ma piramidy, wszyscy jesteśmy braćmi.

Muszę wspomnieć o tym, że współcześni duchowni, którzy głoszą fałszywą ewangelię łaski „zamykają królestwo przed ludźmi” w podobny sposób, jak to robili faryzeusze i uczeni w Piśmie.

Faryzeusze kochali pieniądze (p. Łk. 16:14), wykorzystywali więc swoje „służby” do zarabiania jak największej ich ilości, aż do tego stopnia, że modlili się długo o łatwowierne wdowy po to, aby wybrać kilka monet z ich sakiewek. Współcześni faryzeusze uczą swoich uczniów „zasad powodzenia”, które są korzystne dla ich własnych kont bankowych.

Faryzeusze byli też gorliwymi misjonarzami, ponieważ chcieli być znani właśnie jako tacy, lecz ich uczniowie stawali się „dwakroć gorszymi synami piekła” niż oni sami byli.

Profesjonalnie zniekształcali Słowo i byli skupieni na tym, co mniej ważne w Piśmie, ale ważne dla ich zysku. Takie tematy jak dziesięcina (23:23), które bardziej napychały ich kieszenie pieniędzmi, występowały w ich kazaniach częściej niż „ważniejsze przepisy prawa” takie jak „sprawiedliwość, miłosierdzie i wierność„. (Kiedy ostatni raz jeden z tych tematów pojawił się w twoim kościele?)

Biblijny Jezus nie boi się donosić na fałszywych duchowych przywódców publicznie, nazywając ich nawet poniżającymi nazwami, podczas gdy amerykański Jezus „chodzi w miłości”, zachowuje milczenie, nie chcąc nikogo obrazić.

Tak przy okazji, biblijny Jezus nie nie był kalwinistą, ponieważ chciał, „zgromadzić dzieci Jeruzalemu razem, jak kokosz gromadzi pisklęta pod skrzydłami” (23:37). A dlaczego tego nie zrobił? Czy dlatego, że Ojciec nie przeznaczył na zbawienie tych kurcząt, które Syn chciał zebrać (Ustawiając, przypadkowo, Jezusa przeciwko Ojcu?) Nie. Stało się tak dlatego, że kurczęta „nie chciały” i w konsekwencji, gniew biblijnego Jezusa spadł na Jerozolimę około 40 lat później w postaci armii rzymskiej.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайт

Kielich_01

Francis Frangipane

Część pierwsza: śmierć ambicji

Gdy przyszedłem do Chrystusa, Pan dał mi sen o mojej przyszłości. Myślałem, że wszystko, co Pan powiedział, miało się stać natychmiast; nie wiedziałem o pracy przygotowania i umierania dla siebie, o uczeniu się cierpliwości i zachowywaniu wizji w czasie prób, o tym, że zanim Boże obietnice wypełnią się, musi przyjść tamto. Konsekwencje były takie, że byłem pełen ambicji. Ambicja to jest pierwsza motywacja, która pojawia się u duchowo niedojrzałych. Byłem jak ci uczniowie, którzy kilka dni po zmartwychwstaniu Jezusa, już pytali: „Panie, czy w tym czasie odbudujesz królestwo Izraelowi?” (Dz. 1:6).

Ambicja jest zwodnicza, jest podobna do posłuszeństwa, a jednak ponieważ nie znamy naprawdę Pana, głos, któremu jesteśmy posłuszni nie należy do Pana, lecz jest nasz własny. Nasza wizja może rzeczywiście pochodzić od Pana, lecz motywacją jest ego. W konsekwencji, tam, gdzie jest ambicja, Jakub
mówi nam, że szybko pojawiają się: „nieporządek i wszelki zły czyn” (Jk 3:16). Dlaczego? Ponieważ zaczynamy myśleć, że możemy osiągnąć wolę Bożą przy pomocy ludzkiej siły. Poszukujemy przełomu; Bóg chce naszego złamania.

Człowiek duchowo niedojrzały nie rozpoznaje swojej niedojrzałości, ponieważ nie jest dojrzały. Staje się więc niecierpliwy, bojaźliwy i żądający. Ponieważ
pycha zaślepia ambitnych, uważamy, że jesteśmy gotowi do większych zadań w Bogu, a w rzeczywistości stajemy się trudnym zadaniem dla tych, którzy pracują z nami, ponieważ nasze zachowania stale wywołują zmagania. Ambicja stara się zabijać to, co stoi jej na drodze do duchowego spełnienia. Tak, jeśli mamy dotrzeć do spełnienia to właśnie sama ambicja musi umrzeć. Słownik Webstera mówi nam, że ambicja jest: „gorącym pragnieniem jakiegoś rodzaju osiągnięcia czy dystynkcji, bogactwa czy sławy, i pragnieniem walki o to”.
Słowo tłumaczone jako „ambicja” w Biblii NAS (New American Standard) przekazywane jest w Biblii Króla Jakuba jako „walka”. Naprawdę, ambicja jest główną przyczyną walki, podziałów w kościele i konfliktów w nim. Myślałem, że posiadanie obietnic Bożych, było tym samym, co otrzymanie rozkazu od Boga. Nie rozumiałem tego, czego osobiście brakowało mojemu charakterowi ani tego, co miałem osiągnąć jeśli chodzi o wierność, stając się sługą związanym i posiadaczem wdzięcznego serca. To te rzeczy musiały zostać wypracowane we mnie przed Bogiem, abym mógł rzeczywiście wypełnić Jego większe obietnice i możliwości. To czym się stałem dla Boga było ważniejsze od tego, co dla Niego zrobiłem.

Dziś, żyję w duchowej substancji tego, co było właśnie snem sprzed 33 lat. Moje ambicje bardzo ucierpiały, a jednak moje marzenia wypełniły się. O ile jeszcze ciągle nie dotarłem do największych aspektów mego powołania, rozumiem różnicę między ambicją, a prawdziwym przywództwem i polega ona na tym, że: Służba to nie powołanie do prowadzenia, lecz do śmierci.

Każdy duchowy postęp, jakiego udało mi się dokonać jest poprzedzany przez możliwość do uśmiercenia ego. Moc w moim życiu pochodzi z miejsc, w których umarłem dla siebie i teraz żyję dla Chrystusa. Chcesz duchowych postępów? Bramą do mocy zmartwychwstania jest ukrzyżowanie. Bóg ułoży dla ciebie okoliczności tak, abyś umierał dla siebie, musisz je umieć rozróżniać. Umieranie dla ego i jego ambicji jest środkiem uzyskania prawdziwego duchowego spełnienia. Jeśli zareagujesz na możliwość uśmiercenia ego cielesnym gniewem czy oburzeniem, nie osiągniesz spełnienia, jeśli jednak możesz utrzymać swoją wizję w czasie, gdy ambicja równocześnie umiera, odniesiesz powodzenie.

раскрутка

DS_30.01.09 Mat.22

HeavenWordDaily

David Servant

Jakkolwiek byśmy nie podeszli do przypowieści o uczcie weselnej, uczy nas ona tego, że to nie Bóg decyduje (determinuje) o tym, kto będzie w niebie, lecz raczej sami ludzi. Król z tej przypowieści szczerze zaprosił na wesele swego syna mnóstwo ludzi, lecz ci zignorowali jego zaproszenie. Tylko ci, którzy ostatecznie odpowiedzieli, wzięli w uczcie udział.

Zdumiewające, ktoś przypuszczający, że Bóg przeznacza niektórych ludzi do zbawienia (a zatem innych przeznacza, aby byli potępieni) badając słowa odkrywa na końcu tej przypowieści poparcie dla swej dziwnej doktryny, całkowicie ignorując kontekst. „Wielu jest wezwanych, lecz ale mało wybranych„, dowcipkują, mówiąc: „co oznacza, że wielu słyszy ewangelię, lecz tylko ci, którzy są przeznaczeni przez Boga, „wybrani”, będą ostatecznie zbawieni”. Jadnak przypowieść poprzedzająca te słowa, całkowicie zaprzecza takiej interpretacji.

Zwróć uwagę na to, że król wezwał tych, których już zaprosił na ucztę weselną, mówiąc im, że uczta gotowa. To była ograniczona grupa i oni zignorowali wezwanie. Tak więc, król zniszczył ich w swym gniewie i posłał sługi, aby zaprosili tych, którzy poprzednio nie byli zaproszeni, „dobrych i złych” (22:10). Mogą oni reprezentować Żydów generalnie odrzucających Chrystusa, Żydów z holocaustu A.D. 70 i zaproszenie do zbawienia rozciągnięte na wszystkich pogan.

W tej przypowieści „wybrani” to ci, którzy odpowiedzieli na zaproszenie. Są wybrani, ponieważ Bóg, podobnie jak król z przypowieści, postanowił zaprosić tych, którzy odpowiedzą – nawet pogan, straszliwa myśl dla Żydów czasów Jezusa, którzy uważali siebie za jedynych „wybranych Boga”. Boże wybory, podobnie jak wszystkie wybory, są warunkowe. Wybrał do zbawienia wszystkich, którzy pokutują i wierzą w Jezusa. Jeśli to robisz, jesteś wśród wybranych.

Czy ci, którzy mają iść do nieba, nadal spotykają się z ryzykiem wyrzucenia, jak ów mężczyzna, który został złapany na uczcie weselnej bez właściwego ubioru? To byłoby nadmierne naciąganie metafory, ponieważ nie ma z pewnością żadnego wersu popierającego taką myśl. Być może szaty weselne z przypowieści reprezentują te same szaty weselne, o których mowa przy uczcie weselnej Baranka w Obj. 19:7-9: Weselmy się i radujmy się, i oddajmy mu chwałę, gdyż nastało wesele Baranka, i oblubienica jego przygotowała się; i dano jej przyoblec się w czysty, lśniący bisior, a bisior oznacza sprawiedliwe uczynki świętych. I rzecze do mnie: Napisz: Błogosławieni, którzy są zaproszeni na weselną ucztę Baranka. I rzecze do mnie: To są prawdziwe Słowa Boże.

Wyłącznie święci odziedziczą niebo, ponieważ tylko oni są prawdziwymi wierzącymi. Pożałowania godni są współcześni saduceusze, którzy, podobnie jak ich starożytni odpowiednicy, są pochłonięci dowodzeniem swoich małych doktrynek, a których fałszywa logika jest oczywista dla wszystkich z wyjątkiem ich samych. Popełniają błąd wynoszenia kilku wersów kosztem wielu innych i dochodzą do błędnych wniosków.

Zwróć uwagę na to, że Jezus odpowiedział saduceuszom równoważąc pisma, które sami czytali (22:29-32). Podobnie i z faryzeuszami: odesłał ich do Pisma, aby pomóc im zrozumieć to, czego nie rozumieli, że Chrystus nie był tylko synem Dawida, lecz Bogiem w ciele (22:41-46). To w Piśmie powinniśmy trwać.

Czasami, gdy analizuję nowoczesne „chrześcijańskie” nauki czy zwyczaje w świetle Biblii, jestem oskarżany o „umieszczenie Boga w przegródce” (szufladkowanie Boga – przyp. tłum.). Traktuję to jako komplement, ponieważ Sam Bóg umieścił siebie w przegródce – w Biblii!

Jaka jest na dziś najważniejsze lekcja? Dwa największe przykazania to: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej” oraz „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego„. Te dwa streszczają moralne i etyczne nauczanie całego Starego Testamentu. Nie mamy żadnego dowodu na to, że te dwa przykazania zostały usunięte z pierwszej i drugiej pozycji. Ciekawe, że drugie przykazanie jest tylko jeden raz wymienione w Starym Testamencie, a za to siedem razy w Nowym. Te dwa przykazania powinny być stale powtarzane przez tych, którzy czynią uczniów, a posłuszeństwo im powinno być gorącym celem każdego dnia każdego prawdziwego ucznia Chrystusa. Strzeżmy się przed sprowadzeniem na manowce.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение