Andrew Strom
Pomimo że koncepcja pustyni pojawia się w całej Biblii, nie jest ona dobrze rozumiana we współczesnym chrześcijaństwie. Od Księgi Rodzaju aż do Księgi Objawienia znajdujemy wyraźne odniesienia do „pustyni”, jako czegoś, czego Bóg często używa, zajmując się człowiekiem. Dostrzegamy w tym niezaprzeczalny wzór.
Gdy przeglądamy Pismo, widzimy, że pustynia często jest miejscem duchowego „kryzysu” jak i przygotowania. Jest to miejsce, do którego Bóg posyła nas zanim zacznie się „działanie w realu”, zanim wejdziemy do pełni Bożych celów dla naszego życia. Musi nastąpić „śmierć”, zanim może nastąpić zmartwychwstanie. Miejsce pustynne musi poprzedzać „ziemię obiecaną”.
Pustynia jest miejscem prób i sprawdzianów, złamania i pełnego poddania Bogu. Rekwizyty i działalności, które utrzymywały nas nieustannie w zmaganiach o to, aby „coś się działo” tam zostają usuniete. Poleganie na sobie podlega wstrząsaniu i jest zastępowane totalnym poleganiem na Bogu jedynie. Każdy „bałwan” w naszym życiu (często jest to nasza własna służba) jest stawiany w przenikającym świetle Bożym, ujawniane są egoistyczne motywacje i ambicje właśnie jako takie: egoistyczne. Jest to proces, który może zająć wiele lat. Ostatecznie pojawiamy się złamani, udoskonaleni, oczyszczeni. Jest to proces, który w różny sposób doprowadza nas do dojrzewania i oczyszczenia. Teraz jesteśmy gotowi na wypełnienie tego, co Bóg pierwotnie dla nas zamierzył, lecz teraz motywacje naszego serca zostały dramatycznie zmienione w stosunku do tego, jakie były wcześniej.
Ten schemat widzimy w całym Piśmie. Można nauczyć się wielu lekcji z tego, co tam czytamy. Abraham, Józef, Jozue, Mojżesz, Dawid, Eliasz, Jan Chrzciciel, Paweł, a nawet sam Jezus, to ludzie, którzy musieli przejść przez „pustynne” doświadczenie. Bardzo często trwało to wiele, wiele lat. Dlaczego więc mielibyśmy być zaskoczeni, gdy spotyka to nas?
Prawdopodobnie najbardziej znany przypadek „doświadczenia pustyni” w Starym Testamencie to historia Mojżesza i dzieci Izraela. Mojżesz był wychowywany i szkolony przez całe swoje życie w Egipcie, lecz gdy spotkał się twarz w twarz ze swym dziedzictwem jako Izraelita, „powstał w swej mocy” i zabił Egipcjanina. Zmusiło go to do ucieczki na pustynię, gdzie spędził 40 LAT jako samotny pasterz. Jakże niezwykle długi okres czasu! Wyobraź to sobie jakby to było, gdyby każdy chrześcijański lider musiał spędzić tak długi czas na pustyni, zanim Bóg dopuści go do prowadzenia Jego ludu! Trudno sobie wyobrazić głębię rozpaczy i „śmierci” dla wszystkich swoich marzeń i nadziei, przez które musiał przejść Mojżesz w tym czasie. Trudno sobie wyobrazić nawet, po tych 40 latach kogoś bardziej martwego dla zwykłych ambicji i pokuszeń przywództwa, niż był wtedy Mojżesz. Jaką CIERPLIWOŚĆ musiały te lata oczekiwania w nim wydać!
Widzimy tutaj, jak daleko Bóg pójdzie w „przygotowywaniu” swego lidera „według swego własnego serca”. (Choć 40 lat to nadzwyczajnie długi okres.) Izolacja, irytacja, wołanie do Boga o uwolnienie… to wszystko składa się na ten czas. Ponieważ nie da się niczym zastąpić takiego przeżycia, Bóg go tak często używa. Serca prowadzonych mężów są często tak podobne do siebie, że Bóg używa podobnych metod „leczenia” ich. Zamyka nas nawet w pewnego rodzaju więzieniu, abyśmy nie mogli uciec przed tym procesem – jest tak ważny. Pan nie chce, aby Jego drogocenne owce były pasione przez egocentrycznego pasterza.
Po 40 latach przygotowania Mojżesz wraca na Boży rozkaz do Egiptu, aby wyprowadzić Jego lud z niewoli.
A był to początek przeżywania pustyni przez cały naród Izraelski. Ponieważ, gdy zostawili Egipt jedyna droga do „Ziemi Obiecanej” wiodła przez pustynię. Niektórzy komentatorzy mówią, że w linii prostej ich podróż mogłaby zająć zaledwie kilka tygodni lub mniej. Jednak z powodu ich nieposłuszeństwa i strachu, ogromna większość tych, którzy opuścili Egipt, była przeznaczona na śmierć na pustyni, nigdy nie docierając do Ziemi Obiecanej, tak że ich podróż zajęła im 40 lat!
Musimy teraz zauważyć ten szczególny fakt: nie wszyscy ci, którzy weszli na pustynię, przetrwali ją, wielkie tłumy poginęły tam. Pustynia próbowała ich i okazało się, że mieli braki. Poszli na miejsce sprawdzianu i nie zaliczyli go. Jest to bardzo istotny fakt, z którego należy zdać sobie również sprawę dzisiaj. Tylko dlatego, że ktoś jest „powołany” i wszedł w czas pustyni, nie znaczy, że uchwyci Boże działanie i odpowie na nie właściwie. Jest taka możliwość, że wszystko tam straci. Ci ludzie stracili tam wszystko, a wyłącznie ich dzieci przeszły dalej, aby odziedziczyć obietnice Boże.
Jak wyraźnie jest ten wzorzec stale powtarzany, zarówno w Starym Testamencie jak i Nowym: wielu tych, których Bóg chce któregoś dnia używać jest posyłanych na miejsce samotności i złamania, zanim zostaną wprowadzeni do ich prawdziwego przeznaczenia, a przecież nawet nie wspomnieliśmy jeszcze o takich bohaterach jak Noe, Jakub, Job i inni, którzy przeżywali podobne rzeczy. Częścią tego procesu jest „oczekiwanie”, które ma wtedy miejsce, oraz to, że wszystkie wspierające „rekwizyty” zostają zabrane. Samo „oczekiwanie” może być torturą.
Zadaniem pustyni jest również zajęcie się strachem człowieka czy „usystematyzowanym” sposobem patrzenia. Bóg często używa jej do wprowadzenia nowej perspektywy, co jest bardzo ważne dla liderów, którzy mają reprezentować „nowe” podejście czy których czeka sprzeciw opozycji z powodu przynoszenia konfrontacyjnych słów. Samotnie spędzone na pustyni lata dają im kręgosłup, który pozwala stanąć przed tłumem czy aktualnymi władzami i ogłaszać bez kompromisu Bożą prawdę. Teraz rzeczywiście boją się bardziej Boga niż człowieka, myślą zupełnie inaczej od pozostałych. Pustynia jest bardzo ważnym doświadczeniem dla każdego kto chce przynieść świeżą mannę Bożym ludziom.
Czy jesteś kimś, kto przechodzi przez takie „pustynne” doświadczenie? Bądź zachęcony! Spójrz w górę, ponieważ blisko jest twoje uwolnienie. Bóg przepuszcza Swoje dzieci przez takie doświadczenie wyłącznie wtedy, gdy ma to jakiś wielki cel do wykonania. Nie rezygnuj, nie daj się powalić, po drugiej stronie leży „ziemia obiecana”, jeśli tylko uczepisz się Jezusa. Bądź aktywny, módl się, przygotowuj. Nie bądź „bierny” i nie dopuść do tego, aby cię pustynia pochłonęła. Wykorzystaj ten czas na zbliżanie się do Jezusa, kop głęboko i postaw swoje stopy solidnie na Skale. Uniż się przed Panem a On podniesie cię czasu swego, jeśli tylko przylgniesz do Niego.
Niech Was Bóg błogos
Andrew Strom.