Czy wiesz o tym, że Ojciec chce cię błogosławić wszelkim dobrym i doskonałym darem? Problem polega na tym, że nie zawsze rozpoznajemy błogosławieństwo, gdy przychodzi. Często jest lekceważone, ponieważ przychodzi w taki sposób, którego się nie spodziewamy i jako coś, czego nie oczekujesz.
W ew. Łuk 19.40-44 czytamy:
I odpowiadając, rzekł: Powiadam wam, że jeśli ci będą milczeć, kamienie krzyczeć będą. A gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto, zapłakał nad nim, Mówiąc: Gdybyś i ty poznało w tym to dniu, co służy ku pokojowi. Lecz teraz zakryte to jest przed oczyma twymi. Gdyż przyjdą na ciebie dni, że twoi nieprzyjaciele usypią wał wokół ciebie i otoczą, i ścisną cię zewsząd. I zrównają cię z ziemią i dzieci twoje w murach twoich wytępią, i nie pozostawią z ciebie kamienia na kamieniu, dlatego żeś nie poznało czasu nawiedzenia swego.
Bóg zstąpił, w odpowiedzi na modlitwy, z największym błogosławieństwem, jakie ten naród mógł sobie wyobrazić. Stało się to jednak w taki sposób, jakiego nie oczekiwali, więc nie rozpoznali Jezusa Chrystusa, jako Boży dar dla nich. Nie pochwycili Bożego daru i stracili błogosławieństwo. Wtedy Pan zasmucił się i opuścił ich. Jego nieobecność sprawiła, że wszedł wróg. Wiemy o tym, że cesarz rzymski Tytus zniszczył Jerozolimę i świątynię w 70 roku n.e. Nie pozostawił kamienia na kamieniu.
Trudna lekcja.
Bardzo ważne jest, abyśmy nauczyli się tego, jak pochwycić błogosławieństwo, które Bóg ma dla nas. Gdyby nagle niespodziewany czek na 1000$ pojawił się w skrzynce pocztowej, to podziękowałbyś Bogu i wykorzystał czek. Lecz zdarza się czasami, że błogosławieństwo przychodzi w mniej oczywistej, nowej postaci. Jeśli nie przyjmujemy Bożego daru, to odrzucamy go. Wtedy Jego przychylność może nas opuścić i wydarzyć się katastrofa, ponieważ, w wyniku odtrącenia Bożego daru, dopuszczamy do działania przeciwnika.
W lecie 1999 roku spotkaliśmy w samolocie rodzinę DeCarol Williamson. Opowiedzieli nam, że mieszkają na farmie, zajmują się hodowlą koni arabskich i zaprosili nas, abyśmy ich odwiedzili i zobaczyli konie. Gdy tam byliśmy wszystkie źrebaki brykały i były bardzo żwawe z wyjątkiem jednego, który znajdował się w zagrodzie sam. Gdy Carol zapytała:
– Dlaczego ten nie jest razem z innymi?
– Ten źrebak ma zdeformowane kolana – wyjaśnił pan DeCarol – trzymamy go więc razem z matką dopóki nie pokryjemy jej ponownie. Wtedy będziemy musieli uśmiercić go.
Miał zaledwie dwa dni, a jego kolana nie były proste lecz wygięte do przodu – brakowało niezbędnej w tym miejscu kości kolanowych. Carol wybuchła pod wewnętrznym przymusem:
– O nie! Czy możemy się niego pomodlić?
Kilkoro z nas zebrało się wokół źrebaka i modliło się, aby Bóg dokonał cudu z jego kolanami.
Dwa tygodnie później odebraliśmy telefon, że Pan uzdrowił źrebaka! Byliśmy tak podekscytowani! Bóg, który dostrzega spadającego wróbla okazał również miłosierdzie dla źrebaka. Pół roku później odwiedziliśmy ich ponownie i „nasz” konik był tam, biegając jak wiatr. Przypadkowo weterynarz, który zdiagnozował stan jego kolan, zatrzymał się przy nas i stwierdził niechętnie:
– To cud, nie ma żadnego innego wyjaśnienia tego, co zaszło w jego kolanach.
DeCarol wziął nas na bok i powiedział, że Bóg powiedział do niego, że ma dać tego źrebaka mojej żonie! Od dzieciństwa Carol kochała konie. Któregoś wieczora, na samym początku przebudzenia, leżała na podłodze i miała wizję białego konia z rozdętymi nozdrzami, na którym podjeżdżał do niej Jezus.
– Jedź – powiedział do niej.
– Nie umiem – odpowiedziała – nie wiem jak się jeździ. Za bardzo się boję.
W tej wizji Pan wziął ją za rękę, wciągnął ją na konia za Siebie i oboje popędzili jak wiatr. Była przekonana, że ta wizja oznaczała, że gdy pójdzie do nieba, to Pan da jej konia takiego jak Jego koń z Biblii i będzie umiała na nim jeździć.
Gdy DeCarol dał jej tego konia, byliśmy początkowo bardzo podnieceni, lecz zaraz zaczęliśmy przeliczać koszty. Co zrobimy z koniem, wartym 45.000$? Poza tym, zupełnie nic nie wiedzieliśmy o koniach, a nie chcieliśmy robić sobie kłopotu. Po prostu nie mogliśmy wziąć tego rodzaju, ekstrawaganckiego błogosławieństwa Pańskiego. Nie wiedzieliśmy, co z tym zrobić, ani jak zareagować. Po zastanowieniu zdecydowaliśmy, że nie możemy go przyjąć, więc DeCarol będzie go trzymał dla Carol. Mieli go trenować, opiekować się nim i pracować z nim, lecz pół roku później nad farmą Williamsów przeszła straszliwa burza. Gdy usiłowali wprowadzić roczniaki do stajni, konie były bardzo spłoszone. Popędziły i koń Carol wpadł na płot, złamał obie przednie nogi i musiał zostać uśpiony.
Gdy usłyszeliśmy tą wiadomość, wołaliśmy:
– Boże, dlaczego?
Przeciwnik wykorzystał właśnie to, czym nas Bóg pobłogosławił, aby odebrać życie źrebakowi. Gdy przynieśliśmy to Panu w modlitwie, pokazał nam, że nie przyjęliśmy daru, który Bóg nam dał. Nie ufaliśmy Mu wystarczająco, aby ten dar pochwycić.
Ostatnio, dwa i pół roku później, znów byliśmy u Williamsów. I znów DeCarol miał przekonanie, że Pan chce, aby dał Carol innego konia. Popatrzyliśmy na siebie z Carol i powiedzieliśmy:
– Tym razem weźmiemy ten dar. Panie, bez względu na to, co to jest, bierzemy ten dar bez pytań.
Wtedy DeCarol wyjaśnił, że choć źrebak jest szary, w ciągu pięciu, sześciu lat jego maść zmieni się na białą. Wtedy Carol przypomniała sobie wizję z białym koniem, którą miała w ’94 roku. Myślała, że to miał być biały koń Pana, lecz wtedy Pan pokazywał jej wizję daru, który miał jej przekazać. Bóg jest Bogiem drugiej szansy. Jest Bogiem odnowienia i tym razem pochwyciliśmy dar, którym nas Pan obdarował.
Dar przebudzenia.
Błogosławieństwo przebudzenia jest jak ten mały konik. Bóg przyszedł do nas z tą dziwną rzeczą, o którą nawet nie prosiliśmy. Powiedział:
– Chcę was błogosławić tym wspaniałym darem. Jak na dar Pana w postaci źrebaka, tak i tu wielu powiedziało np.: „
– Co z nim zrobimy?
– Tak naprawdę, to nie możemy go przyjąć, prawda?
– Jesteśmy tak zajęci, co zrobimy z darem przebudzenia?
– Kto się o to zatroszczy?
– Naprawdę, nie mamy czas na to.
– Lepiej było, gdy było tak jak wcześniej.
– Może znajdzie sobie kiedyś jakiś lepsze miejsc.
Ci ludzie nie wzięli daru mając wyraźnie logiczne wyjaśnienia. Może nie podobał im się wygląd, a może zdawali sobie sprawę z tego, że będzie to wymagało bardzo intensywnej pracy? Powiedzieli więc:
– Dzięki Ci Boże. Może to jest dobre dla tych gości w Toronto i jeszcze gdzieś tam, ale ja myślę, że najlepiej będzie jak to tam pozostanie i niech oni się o to troszczą. Ja raczej podziękuję.” Nie przyjęli Bożego daru i wiele przebudzeń, które Duch Święty rozpoczął, zanikło, gdy przyszedł przeciwnik i wykradł je. To zasmuca serce Ojca, że jego ludzie nie chcą wziąć jednego z największych darów jakiego Pan może udzielić.
Czym Bóg chce cię obdarować? Może ci się wydawać, że inwazja Królestwa Bożego może być niewygodnym narzuceniem. Wydaje się, że będzie mnóstwo pracy, niewygody i wydatków, lecz z pochwyceniem przebudzenia wiąże się niesamowite błogosławieństwo. Nie chcemy być jak Izrael, który stracił błogosławieństwo Jezusa, ich Mesjasza, dlatego że spodziewali się kogoś innego.
Czy to przebudzenie nie wychodzi naprzeciw twoich oczekiwań? Czy rzeczywiście mówisz:
– Jestem zajęty.
Jeśli tak, to być może, że Bóg ukrywa błogosławieństwo przed twoimi oczami. Tłumy ludzi nie rozpoznały swojej godziny nawiedzenia. Bóg zstąpił w swej cudownej obecności. Uchwyć się Jego obecności i mocy. Posłanie jest proste: Nie strać swojej godziny nawiedzenia.
Podejmij to, co Bóg ma dla ciebie, bo inaczej przyjdzie przeciwnik i ukradnie ci błogosławieństwo.
Pokutowaliśmy z Carol, gdy zdaliśmy sobie sprawę z tego, na co pozwoliliśmy wrogowi i Bóg dał nam następnego źrebaka. Wierzę, że Bóg da również tobie następną szansę. Bóg mówi teraz:
– Mam dla ciebie przebudzenie.
Nie bój się, pochwyć Jego dar.