08 września 2010 J. Lee Grady
Pastor Terry Jones, który chce spalić egzemplarze Korany w dniu 9/11, nie mówi w imieniu charyzmatycznych chrześcijan.
Większość z nas, gdy dowiedzieliśmy się o tym, że pastor małego charyzmatycznego kościoła w Gainesville, Florayda, powiedział, że planuje spalić Koran 11 września zareagowała zbiorowym westchnieniem. Osobiście byłem tym szczególnie zawiedziony, ponieważ mieszkałem w Gainesville, gdy miałem 20 lat. Nieodpowiedzialny spisek tego człowieka wystawił to uczniowskie miasteczko na celownik prawdopodobnych ataków terrorystycznych i sprawił, że ewangeliczni chrześcijanie wyglądają jak nietolerancyjni durnie.
Powiem nawet więcej: wielebny Terry Jones nie mówi za charyzmatycznych chrześcijan a jego ziejące ogniem osądzanie nawet w najmniejszym stopniu nie przypomina przesłania Jezusa Chrystusa. Modlę się o to, aby pokutował i wyrzekł się swych oburzających zamiarów, zanim przyjdzie czas na zapalenie pierwszej zapałki.
Powiem nawet więcej: wielebny Terry Jones nie mówi za charyzmatycznych chrześcijan a jego ziejące ogniem osądzanie nawet w najmniejszym stopniu nie przypomina przesłania Jezusa Chrystusa.
Podczas gdy umiarkowani muzułmanie w Stanach Zjednoczonych postrzegają to jako ponure przestępstwo nienawiści (pomyśl o tym, jak czułbyś się, gdyby muzułmanie planowali palenie Biblii w Boże Narodzenie), to ich radykalna odmiana, dżihadyści, w innych częściach świata już anonimowo straszyli bombowymi atakami na kościół Jones’a (od chwili ujawnienia jego planów ilość członków spadła do 30). Większość ludzi, w tym większość chrześcijan z Gainesville, uważa Jonsa za zwiedzionego religijnego zelotę. Członkowie jego kościoła noszą T- shirty z napisem „ISLAM IS OF THE DEVIL” (Islam pochodzi od diabła), mają nawet filiżanki do kawy z tym tekstem. W zeszłym tygodniu The New York Times przekazał, że Jones z powodu gróźb zabicia go nosi pistolet. Powiedział też tej gazecie, że zamierza spalić Koran, nawet jeśli lokalna straż pożarna odmówi zgody na to.
National Association of Evangelicals (NAE), która reprezentuje liczne zielonoświątkowe denominacje i charyzmatyczne społeczności, potępiła działania Jonesa w najnowszym oświadczeniu, w którym czytamy: „NAE wzywa swoich członków do kultywowania relacji ufności i szanowania swoich sąsiadów innej wiary. Bóg stworzył ludzkie istoty na Swój obraz a zatem wszyscy powinni być traktowani z godnością i szacunkiem”.
W przeciwieństwie do tego, w co uczniowie Jones wierzą, Jezus Chrystus potępił nienawistną religijną nietolerancję. Gdy szedł z uczniami do samarytańskiej wioski a ci byli mało gościnni, Jakub i Jan powiedzieli, że chcą ściągnąć z nieba ogień na to całe miejsce (Łk. 9:54). Jezus stanowczo zgromił ich, mówiąc: „Nie wiecie, jakiego ducha jesteście. Albowiem Syn Człowieczy nie przyszedł zatracać dusze ludzkie, ale je zachować” (w. 55-56, NASB).
Zwróćcie uwagę na to, że Jakub i Jan chętnie zapaliliby zapałkę i zrobili swoje własne mściwe ognisko. To brak dojrzałości doprowadził ich do wniosku, że postępy królestwa Chrystusa można dokonać walcząc z ogniem przy pomocy ognia. Jezus przeciwstawił się ich źle skierowanej gorliwości i pokazał im, że jedynym sposobem na sprzeciw wobec nas jest cierpliwość, współczucie i przebaczenie.
Gdy Jezus miał być aresztowany, porywczy Piotr chciał ratować Go i odciął prawe ucho jednego z sług. Jezus natychmiast uzdrowił biedaka (czy nie jest wspaniałe to, że Jezus może naprawiać nasze głupie błędy?) i zgromił szalony militaryzm Piotra, mówiąc: „Włóż miecz swój do pochwy; wszyscy bowiem, którzy miecza dobywają,od miecza giną„. (Mat.26:52).
Jezus nigdy nie prowadził protestów ani nie organizował palenia ksiąg. Gdyby taka miała być Jego strategia to Jego uczniowie maszerowaliby przez Jerozolimę z transparentami typu: „PROSTYTUCJA JEST OD DIABŁA”, „NIESPRAWIEDLIWE PODATKI SĄ OD DIABŁA” czy „CZEŚĆ DLA CEZARA JEST OD DIABŁA”. Te wszystkie grzechy rzeczywiście są diabelskie, lecz nie da się zmieniać ludzkich zachowań potępiając ich działania. Jedynym sposobem, jaki ktokolwiek kiedykolwiek znajdzie na uwolnienie od grzechu i szatańskich warowni to osobiste spotkanie z Chrystusem.
Apostoł Paweł, którego mamy naśladować, nie potrząsał mieczami ani nie organizował protestów. Nawet wtedy, gdy był wewnętrznie poirytowany bałwochwalstwem Ateńczyków (p. Dz. 17:16), głosił ludziom na Marsowym Wzgórzu o nieznanym Bogu, który ich kocha. Nie obrażał ich, nie wzywał ognia na nich, ani nie wyciągał broni. Wiedział, że nasza chrześcijańska „wojna” – te niewidzialne zmagania z grzechem, zwiedzeniem i fałszywymi bożkami – to „nie walka z ciałem i krwią” (2Kor. 10:4). Wymaga to raczej pokornych aktów takich jak modlitwa i ewangelizacja przez przyjaźń.
Być może żenujące fiasko w Gainesville przypomni nam o tym w jaki sposób mamy dzielić się ewangelią z niewierzącym światem. Czynimy to z taką samą bezwarunkową miłością jaką okazywał Jezus grzesznikom, celnikom, prostytutkom, trędowatym, rzymskim żołnierzom, poganom, bezdomnym żebrakom i religijnym hipokrytom, których odmienił.
– – – – –
J. Lee Grady był przez 11 lat redaktorem magazynu Charisma, obecnie jest redaktorem pomocniczym. Jego nowa książka „The Holy Spirit Is Not for Sale” jest obecnie dostępna w księgarniach. Zachęca do modlitwy 9/11 za całą światową muzułmańską społeczność.
You can follow him on Twitter at leegrady.
Trafiłem na taki materiał, nie ma sensu go tłumaczyć w całości, ale warto sie zastanowić, gdy mówi się o „antyislamskiej bigoterii”
http://www.meforum.org/2822/french-intifada
Przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia… Z jednej strony nie wydaje mi się aby działanie tego pastora pochodziło od Pana, a z drugiej… mam już serdecznie dość tego tchórzliwego trzęsienia tyłkami (sorry) przed muzułmańskimi fanatykami… Przypomina mi to zachowanie Achaba:
1Kl 20:1 Ben-Hadad, król syryjski, zebrał całe swoje wojsko, a było wraz z nim trzydziestu dwóch królów, jako też konie i rydwany, a następnie nadciągnął, obiegł Samarię i natarł na nią.
2 Niebawem wysłał posłów do króla Izraela, Achaba, do miasta,
3 aby mu oświadczyli: „Tak rzekł Ben-Hadad: Twoje srebro i twoje złoto jest moje oraz twoje żony i twoi synowie są moi”.
4 Na to odpowiedział król Izraela tymi słowami: „Według twego słowa, panie mój, królu, twój jestem ja i wszystko, co moje”.
5 Potem posłowie ci wrócili i powiedzieli: „Tak kazał powiedzieć Ben-Hadad: Wobec tego, że posłałem do ciebie, aby powiedziano: Twoje srebro i twoje złoto oraz twoje żony i twoich synów mnie wydasz,
6 to nieodwołalnie jutro poślę do ciebie moje sługi, aby przeszukali twój dom i domy twoich sług, a wszystko, co im się spodoba, mają przejmować w swoje ręce i muszą zabierać”.
7 Wtedy król izraelski zwołał całą starszyznę kraju i rzekł: „Zrozumiejcież i zauważcie, że on ma złe zamiary. Kiedy przysłał do mnie po moje żony i po moich synów oraz po moje srebro i złoto, to mu nie odmówiłem”.
W końcu Bóg musiał przypomnieć Achabowi „kto tu rządzi”… Nam, chyba, przydało by się to samo…