R. T. Kendall
Byłem pastorem przez wiele lat i, moim zdaniem, najtrudniej w świecie jest uwierzyć, że Bóg naprawdę nas kocha. Trudniej jest w to uwierzyć, niż uwierzyć, że jest Bóg czy że Jezus umarł na krzyżu, czy nawet że powstał z martwych. Nietrudno jest wierzyć, że Bóg troszczy się o ciebie czy że „Bóg we wszystkim współpracuje ku dobremu z tym, którzy Boga miłują” (Rzm. 8:28), choć możemy nie wierzyć, że w danym czasie jest to dobre. Możemy spojrzeć na tyle z zewnątrz na pewne wydarzenia, żeby popatrzyć wstecz i powiedzieć, że rzeczywiście były. Wszystko się wykonało. Jednak najtrudniejszą w świecie rzeczą jest uwierzyć, że Bóg, ten prawdziwy Bóg, rzeczywiście kocha nas właśnie teraz, takich jacy jesteśmy. Czy jesteś gotów na to, aby Bóg cię kochał? Łatwo jest powiedzieć: „na pewno jestem”, lecz czy rzeczywiście jesteś gotowy przyjąć i potwierdzić Jego miłość?
Bóg chce, abyśmy cieszyli się Jego miłością do nas. Jeśli kocham kogoś, lecz ten ktoś nie czuje tego, to nie jestem spełniony. Chcę, aby inni wiedzieli, że ich kocham. Matka chce, aby jej dziecko odczuwało jej miłość. O ileż bardziej nasz niebiański Ojciec chce, abyśmy odczuwali Jego miłość! Wybrał nas zanim się urodziliśmy, choć wiedział jacy jesteśmy. Bóg nie traci złudzeń co do nas, ponieważ On w ogóle nie ma złudzeń. Jego łaska i Jego plany biorą pod uwagę nasze upadki, niewiarę własną sprawiedliwość i strach. Ofiara Kalwarii zapewnia nas o tym, że nasze grzechy zostały zmyte przez krew Jezusa rozlaną na krzyżu.
Demonstracją Bożej miłości jest to, że: „gdy jeszcze byliśmy grzesznikami, Chrystus umarł za nas” (Rzm. 5:8). Nie umarł za nas, ponieważ widział to, że zamienimy się w światłość, nie umarł za nas ponieważ już osiągnęliśmy Jego standardy. Umarł za nas kiedy jeszcze byliśmy całkowicie niegodni. Powinniśmy pozwolić Bogu kochać nas, ponieważ tak rozpaczliwie potrzebujemy tego rodzaju miłości, którą tylko On może dać, „Bóg jest miłością” (Jn 4:8).
1Jn 4:16 to wers, który możesz przeczytać tysiąc razy i dalej nie rozumieć wszystkiego. „Tak więc znamy i polegamy na Bożej miłości do nas” (NIV). [„A myślmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas” (BT) – przyp.tłum.]. Ciekaw jestem czy już osiągnąłeś taki stan życia, że po prostu polegasz na miłości, którą Bóg ma do ciebie. Nie polegasz na swojej miłości do Niego, ponieważ wiesz, że przez cały czas faluje to w górę, to w dół. Serce jest zwodnicze (p. Jr. 17:9). Nie możesz długo polegać na swojej miłości do Boga, lecz możesz całkowicie polegać na Jego miłości do ciebie. Pan chce, żebyś na niej polegał.
Sam odkryłem, że trudno mi uwierzyć w Bożą miłość do mnie i dlatego kilka lat temu zacząłem robić coś na rozpoczęcie dnia w czasie, który spędzałem sam na sam z Panem w modlitwie. Nadal to robię. Zwracam się do dwóch miejsc Pisma.
„Przystąpmy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze” (Hbr. 4:16). Ten wers jest skierowany do chrześcijan i ciągle prosimy o miłosierdzie. Nigdy nie wyrośniemy z proszenia o miłosierdzie.
Drugim wersem jest 1Jn 4:16: „Tak więc znamy i polegamy na miłości, jaką Bóg ma do nas„. Zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że rzeczywiście jest to prawda: Bóg kocha mnie, Bóg kocha ciebie, Bóg rzeczywiście nas kocha. Tak więc, reagujmy pozytywnie na Jego miłość, gdy jesteśmy w depresji, zgrzeszyliśmy, jesteśmy szczęśliwi czy smutni.
Niech Bóg kocha was przez waszych przyjaciół i ludzi, którzy was akceptują. Przyjaciel to ktoś, kto wie wszystko o tobie, a jednak kocha cię dalej!
Z mojego osobistego doświadczenia wiem, że Bóg ma sposób na przyciągnięcie mnie nawet wtedy, gdy czuję się najbardziej niekochany. Nagle, czuję Jego obecność i jestem zdumiony. Myślę: „Panie, nie możesz tak robić, aby przez cały czas okazywać mi Swoją miłość!” Bóg kocha to robić. Gdy czujesz się najbardziej niegodny i najmniej wart – i nie wiesz dlaczego – On po prostu kocha cię. Pozwól Mu.