21 września 2001
W zglobalizowanym świecie, gdzie dominują debaty i dyplomacja, jest jeden pewny sposób na rozeznanie uczciwości poszczególnych rządów: należy zobaczyć jak zachowują się u siebie w domu, gdzie sięga jego władza, szczególnie w stosunku do mniejszości, które tam zamieszkują.
Zastanówmy się nad rządem Iranu. Zmierzając ku konferencji Durban III, prawdopodobnie sprzeciwiającej się rasizmowi, która zaplanowana została w tym tygodniu w Nowym Jorku, Teheran i prezydent Ahmadinejad niewątpliwie planuje wobec międzynarodowej społeczność narzekanie na Izrael, podobnie jak na poprzednich konferencjach, i prezentować żydowskie państwo jako „najbardziej okrutny i represyjny rasistowski reżym”, „barbarzyński rząd”, który prowadzi „nieludzką politykę” przeciwko Palestyńczykom.
A jakiego rodzaju rząd jest w Iranie, to jest jak sam Ahmadinejad i mullachowie zachowują się na swoim własnym boisku, które kontrolują? Wystarczy spojrzeć na codzienne irańskie sprawy wewnętrzne, aby mieć jasny obraz tego, jak wygląda Iran:
W ciągu ostatnich kilku dni, urzędnicy wprowadzili kampanię palenia Biblii, konfiskując i niszcząc około 7.000 egzemplarzy, często robiąc to publicznie, pomimo że mainstreamowe media, które przekazywały 24godzinne relacje z akcji Terry Jones’a (pojedynczego, zwykłego Amerykaniena, który zniszczył jeden egzemplarz Koranu) ignorują robione przez irański rząd ogniska z ogromnych ilości Biblii.
Porównując maleńką chrześcijańską mniejszość do „Talibów i pasożytów” reżym jest w trakcie „uderzenia” na chrześcijan, którzy stanowią poniżej 1% całego społeczeństwa.
Zachód, który w nieskończoność przeprasza za wszystko, co bezpośrednio nie ma na niego wpływu, prawdopodobnie będzie dowodził, że Biblia jest zwykłą książką. Podobnie jak w przypadku „uderzenia” na chrześcijan, „kto wie”, ci oddani relatywiści prawdopodobnie powiedzą: „być może irańskie obleganie chrześcijańskiej mniejszości jest równie złe jak Talbów?”.
Oto więc jeden przykład tego, za czym stoi Iran. Jak przekazuje agencja informacyjna Compass Direct News:
Pewien pastor w Iranie winny opuszczenia islamu oczekuje ostatecznego śledztwa sędziów, sięgającego w jego przeszłość duchową, które ma stwierdzić czy zostanie wykonany wyrok śmierci, czy zostanie zmuszony do zostania muzułmaninem… Nakazane przez sąd śledztwo będzie miało miejsce pod koniec roku i ma zostać sprawdzone czy pastor Yousef Nadarkhani (34 lata), był jako nastolatek muzułmaninem, zanim stał się chrześcijaninem w wieku 19 lat.
W zeszłym roku ten pastor został skazany przez regionalny sąd na karę śmierci przez powieszenie, za „nawrócenie się na chrześcijaństwo” oraz „zachęcanie innych muzułmanów do nawracania się na chrześcijaństwo”. Gdy jego prawnik postawił wniosek, mówiący że „Yousef nigdy nie był naprawdę muzułmaninem, więc nie może być mowy o winie za porzucenie religii”, sąd, nadal utrzymując karę śmierci i zarządził „śledztwo”. Niemniej cały ciężar udowodnienia spoczywa na ofierze: to on musi dowieść, że od okres dojrzewania (15 lat) do 19 roku życia nie był muzułmaninem”, czego ma dokonać uzyskując świadectwa znajomych, krewnych, lokalnych starszych i muzułmanów na jego korzyść.
Niemniej, „Jeśli można udowodnić, że był praktykującym muzułmaninem jako dorosły i nie pokutował [tzn. nie wrócił do islamu], egzekucja zostanie wykonana”. Co więcej, „nawet jeśli śledztwo uwolni go od zarzutu apostazji, jest prawdopodobnie, że oskarżenie o ewangelizowanie muzułmanów nadal będzie niosło za sobą zagrożenie wieloletnim więzieniem” – podaje źródło”.
Zarówno lżenie Izraela jak i mordowanie chrześcijan jest doskonale ze sobą spójne: w każdym przypadku Iran stara się zniszczenia tych „innych” – czy to chrześcijan, czy Żydów. W domu, w Iranie, gdzie ma swoją władzę, tępi chrześcijan bezkarnie na oczach całego świata; na międzynarodowej scenie, gdzie jest obecnie słaby, stara się zniszczyć Izraela wykorzystując wzniosły język Zachodu i stosując taktykę „obrażania”.
Najgorsze jest z tego wszystkiego to, że ta sprawa nie tylko ujawnia hipokryzję Iranu: ujawnia utopijną głupotę Narodów Zjednoczonych. Dopuszczając głowy państw notorycznie łamiących prawa człowieka do udziału w konferencjach, które przypuszczalnie mają się zajmować „rasizmem” i „prawami człowieka” Narody Zjednoczone same okazują się być pomocnikiem w łamaniu praw człowieka.