John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Byliśmy kiedyś przez tydzień w Wielkiej Brytanii. Otaczał nas zewsząd brytyjski akcent gdy nagle usłyszeliśmy obok siebie jakąś amerykańską parę. Natychmiast zaczęliśmy rozmawiać, jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi, którzy nie widzieli się od lat. Natychmiast połączyło nas nasze pochodzenie.
Tak powinno wyglądać, gdy spotykają się chrześcijanie: „Super, ktoś z mojego ojczyzny!” i natychmiastowa relacja. Bez względu na to z jakiego kraju pochodzimy, naszą prawdziwą ojczyzną jest królestwo niebieskie. Mamy podwójne obywatelstwo – jedno tymczasowe, ziemskie oraz drugie, wieczne.
„Bóg… który nas wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do Królestwa Syna swego umiłowanego” (Kol 1:12-13)
„Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa” (Fil 3:20)
„Dlatego w miejsce Chrystusa (jako jego Ambasadorzy) poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem (Ojcem)” (2Kor 5:20).
Ambasador mieszka w innym kraju niż własny, reprezentując swój kraj ojczysty oraz jego interesy, a także interesy swoich obywateli, którzy odwiedzają ten obcy kraj.
Greckie słowo oznaczające „obywatel” lub „obywatelstwo” to „politeuomai” i oznacza obywatela przestrzegającego prawa. Konkretnie: „zachowywać się jak obywatel; korzystać z praw (królestwa) lub je uznawać. Obywatelstwo oznacza poddanie się prawom życia tak, aby było się godnym nazywać obywatelem” (komentarz Thayera).
Czy zachowujemy się jak obywatele nieba? Nasza kultura jest inna niż kultura otaczającego nas świata. O tej właśnie świadomości mówił mi Pan. On działa w sercach milionów ludzi wzbudzając w nich przez Ducha Ojca pragnienie stania się częścią Bożej kultury.
Chrześcijanie powinni zatem żyć życiem, które odzwierciedla świadomość, że jesteśmy na tym świecie, lecz nie jesteśmy stąd. To oznacza, że królestwo Boże i Jego kultura, która jest w naszym duchowym człowieku, przepływa do naszego umysłu, abyśmy idąc przez życie nauczyli się myśleć i czuć tak, jak myśli i czuje sam Bóg. Gdy tak się dzieje, w naturalny sposób wdrażamy te rzeczy tak, że nasze ciało i życie stają się posłuszne Życiu.
Wraz z innymi obywatelami królestwa niebieskiego musimy celebrować Chrystusa, który jest w nas. Pozostawiając za drzwiami różnice między nami, wchodzimy do relacje z innymi współobywatelami, świętując królestwo nieba, jak współobywatele, którzy spotkali się w czasie podróży po innym kraju.
Zgromadzenie nas samych
Kiedy Bóg zasadził ogród, a następnie stworzył Adama i umieścił go w nim, wymyślił wtedy dom oraz rodzinę. Wtedy została stworzona Ewa i para spotykała się z Bogiem w swoim domu. Pan nigdy nie opuścił domu. Jakiekolwiek struktury powstały po tym, to jednak On wymyślił dom i rodzinę. Pan napełni sobą każdą stworzoną strukturę w stopniu, w jakim Mu się na to pozwoli (jak np. miejsce pracy), jednak dom i rodzina są tym, co sam stworzył.
Z tego powodu rodzina i dom oraz relacje, które z nich wypływają, w najlepszy sposób wyrażają królestwo Boże na ziemi – to najlepszy scenariusz. W NT widzimy rodzinę, przyjaciół, sąsiadów i współpracowników, którzy tworzą relacje w Chrystusie. Widzimy też tam ‘osobę pokoju’, która nie zna jeszcze Jezusa, ale zna ciebie i lubi cię, i tak wasza relacja może się rozwijać.
Dlatego Dz. 2:42 mówią, że zachowali prostotę, a ich spotkania skupiały się wokół rodziny: „I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach”. Tylko 4 proste elementy. Bardzo wygodnie, bezpiecznie i zrównoważone. Jak cotygodniowe zjazdy rodzinne – rodzina, która kocha się i wspiera nawzajem w życiu.
Kiedy chrześcijanin rozumie, że cały Nowy Testament został napisany przez ludzi czyniących kościół w domu do ludzi czyniących kościół w domu, wtedy pojawia się poczucie bezpieczeństwa. Przychodzi pewność, że to, co odczuwamy w swoim duchu, jest rzeczą właściwą.
Byłem przerażony, gdy na początku 2001 roku zdałem sobie sprawę, że przez całe 25 lat mojego życia i służby próbowałem wyrwać Nowy Testament, który tak kochałem, z otoczenia domu, próbując go wcisnąć w ramy tradycyjnego kościoła. Nie cierpię, gdy moje słowa są przez kogoś wyrywane z kontekstu, gdy ktoś przekręca je przepuszczając je przez filtr własnej historii, własnego bagażu i uprzedzeń. A jednak sam to robiłem z Nowym Testamentem!
Co robić?
Czy znasz innych, którzy mają te same pragnienia? Może są to starzy znajomi z kościoła X, którzy teraz żyją w jakimś zawieszeniu, lub też wędrują między różnymi kościołami, którzy szukają prawdziwych relacji bez żadnych gierek i polityki, tak często spotykanych w „kościele”.
Spotkaj się z nimi na kawę/herbatę. Podzielcie się nawzajem waszą drogą. Czy jest coś ze sobą wspólnego?
Kościół domowy to przede wszystkim zobowiązanie, aby wzrastać jako jednostka a także wzrastać w relacjach z innymi. Wiara oparta na relacjach rozwija się. Biblijny kościół to nie jest miejsce gdzie sobie po prostu przychodzisz i wychodzisz jak chcesz – to miejsce, w którym decydujesz się być, przepracowywać wszystkie problemy, ceniąc sobie relacje w Chrystusie. Dawno już minęły czasy, gdy łatwo można było rezygnować z relacji z innymi wierzącymi.
Kiedy podczas ostatniej wizyty Pan powiedział, że umieszcza w swym ludzie rosnącą świadomość Jego kultury, co sprawia, że wierzący będą szukać innych, którzy mają to samo zrozumienie, musimy zdać sobie sprawę, że jest to praca, która odbywa się wewnątrz (w sercu) ludzi. Kiedy Pan powiedział do 7 kościołów Azji: „Kto ma uszy do słuchania, niech słucha, co Duch mówi do zborów„, musimy zdać sobie sprawę z tego, że chodzi tu o słuchanie nie uszami fizycznymi, lecz sercem. Cokolwiek działo się w imperium rzymskim na zewnątrz ciała Chrystusa, Pan przemawiał do ich „wewnętrznych uszu” serca.
Świat wciąż głośno krzyczy, aby przyciągnąć naszą uwagę. Jeśli nie jesteś świadomy swojego duchowego człowieka, możesz przegapić to, co Duch mówi do kościołów. W Dz. 5: 12-13 znajdujemy interesujące zestawienie przeciwieństw:
„A przez ręce apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i cudów. I zgromadzali się wszyscy jednomyślnie w przysionku Salomonowym, z postronnych jednak nikt nie ośmielał się do nich przyłączać; ale lud miał ich w wielkim poważaniu. Przybywało też coraz więcej wierzących w Pana, mnóstwo mężczyzn i kobiet „.
Podczas tego nawiedzenia Pan przywołał powyższy fragment z Dz. 5:12-14, przypominając to, co powiedział mi wcześniej, że kościoły zaczną być postrzegane przez ludzi z zewnątrz jako miejsce, w którym można doświadczyć uzdrowienia, cudów i zaopatrzenia. Jednak teraz dodał do tego, że zobaczymy zarówno ludzi, którzy nie odważą się dołączyć do nas jak i tych, którzy będą mieli odwagę w Niego uwierzyć. Różnica między takimi ludźmi była na tyle interesująca dla Łukasza, że umieścił swoje spostrzeżenie w Dz. 5 a my będziemy oglądali to samo.
To właśnie ten kontrast między kulturą świata a kulturą Pana będzie narastał, aż każdy będzie mógł go jasno zobaczyć. Pytanie brzmi – kto ma uszy, aby usłyszeć, co Duch mówi do kościołów? To proces, stopniowa praca, ponieważ dotyczy on ludzkiej woli. Jednak wypatruj go najpierw w sobie samym a dopiero potem u innych, którzy są duchowo niezadowoleni, ale nie mogą jeszcze do końca zrozumieć, czego tak naprawdę szukają. Bądź tam dla nich. Zjedzcie coś razem, porozmawiajcie, pomódlcie się, dzielcie się….
Wiele błogosławieństw
John Fenn
To wszystko ,racja ,Tylko że to jest możliwe Tylko gdy Uwierzyłeś w Pełni Ewangeli ,by przyjąć Uwierzyć w Miłość Ojca i Syna do mnie ! I pozwolić by Ta Miłość Obżezala moje serce. Nie z nas wypływa to Życie ,a z Jezusa ….jakkolwiek będziesz,się starał ,będzie to tylko bielenie tynkowanie ,zakrywanie braku miłości .Ja po 10 latach od NN to zrozumiałam i weszłam w ten proces ,w dużym oporze mojego Ciała i zrozumienia Sprawiedliwości ,Stary skażony umysł ….jest jak Bóg . Chce osądzać ,mówić co jest dobre ,a co złe ,obrażać się i walczyć o swoje zrozumienie ….ale wszyscy wiemy ,Co Biblia mówi o naszej sprawiedliwości ,to zbrukana krwią szmata ….. Izajasz1:6 Cała głową choruje i całe serce omdlałe . Izajasz 1:18 to lekcja o Pokorze ! Byłam kiedyś bardzo wzburzona ,na zła postawę wobec mnie osoby kosciele .Byłam niemowlakiem i Pan mi ten werset wskazał …..To werset o Zbawieniu ! A my Jesteśmy Zbawiania Całe nasze Chrześcijańskie życie . Bez Wiary ! Niemożna się Bogu podobać …..jakiej ? Że ta ,,kultura ” To Miłość ….Jeśli nie żyjesz każdego dnia Wiarą że On Ciebie Tak umiłował że Jezusa ,Syna Umiłowanego posłał na Krzyż .To nie możesz żyć w Prawdzie ,w Wierze ( bo wiara jest czynna w Miłości ) trzeba pamiętać że Miłość ma swój początek na Krzyżu Golgoty .