Stephen Crosby
Część 1 – kontekst i kultura!!
Lubię żartować, mówiąc, że uważałbym swoje życie za wartościowe, gdyby na moim kamieniu nagrobnym zostało napisane:
“Zmuszał, aby zwracano uwagę na kontekst i kulturę!”
Doprowadzanie tłumów do zbiorowego „amen-owego” szaleństwa przy pomocy 'tekstów dowodowych”, które nie mają żadnego biblijnego zastosowania jest powszechną praktyką i umiejętnością, której można się nauczyć. Przekonanie kutego na cztery nogi sprzedawcy, mówiącego z charyzmą Tony Robbins’a i lekko chropowatą pasją ewangelisty, może wpoić w Ciało Chrystusa sporą dawkę doktrynalnego i metodologicznego nonsensu. Często dokładność cierpi wprost proporcjonalnie do tempa pulsu i gęsiej skórki; napływ adrenaliny staje się ekwiwalentem „namaszczenia” czy „poruszenia się Ducha!” Mmmmm może tak,… może nie.
Jeśli bębnienie serca nie ma istotnego duchowego znaczenia to nie ma go również intelektualizm. Niebezpieczeństwo jakie pojawia się przy każdym badaniu Pism jest takie, że idea czy teoria Boża łatwo staje się substytutem Boga; kiedy Bóg nie jest obecny jako coś żywego, robi ona wielkie wrażenie na umyśle [1]. A.W. Tozer potępiał ten substytut jako głos papugi, zastępujący w kościele głos gołębicy [2], to jest bezkrytyczne powtarzanie tego, czego byliśmy nauczani bądź co przeżyliśmy, zakładając, że to, co jest, musi być; bądź, że zgadzanie się z doktryną Pawła jest tym samy, co posiadanie życia Pawła.
Nikt z nas nie jest całkiem wolny od niedostrzegalnego wpływu jaki na zrozumienie Pisma mają nasze własne doświadczenia, przypuszczenia i kultura. Jeśli Pismo jest żywe, a jest, to wyzwaniem zawsze aktualnym jest usłyszeć jego Głos, a nie projektować swojego na tamten i w ten sposób słuchać tego, co zostaliśmy nauczeni słyszeć [3]. Słowo Boże nie prezentuje nam samo siebie, to my prezentujemy siebie Pismu. Poufałość uniemożliwia słyszenie i zagłusza sumienie. Kurs współczesnego chrześcijańskiego przywództwa jest przykładem tego, jak rozgląda się wokół i przyjmuje duchowe zachowania na podstawie tego, co widzimy (lub pragniemy!) [4], zamiast korzystać z tego, co Pan powiedział [5].
Z powodu lekceważenia kultury i kontekstu, wskutek nieuważnych interpretacji i wątpliwych zastosowań 18 rozdział Ewangelii Mateusza bardzo ucierpiał. Powszechnie używa się go jako proceduralny wzór kontroli nad plotką i do rozwiązywania interpersonalnych uraz i spraw lokalnego zboru. Często stosuje się go do pokazania autorytetu wierzącego w duchowej walce: związywanie i rozwiązywania zwierzchności, wiązania szatana, wiązania mocarza, „związania ludzi do woli Bożej” i „zwalniania” aniołów itp.
Myślę, że widzimy tam to, co chcemy widzieć i usłyszeliśmy to, co chcieliśmy usłyszeć.
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
[1] Heschel, Abraham J. The Prophets, New York: Harper-Collins, 1962.
[2] Tozer, A. W. Keys to the Deeper Life. The Sunday Magazine. Grand Rapids: Zondervan, 1957.
[3] Dz. 13:27. Istotą religijności jest to, aby być oddanym Pismu, lecz nie słyszeć Głosu Pisma.
[4] Dodam od siebie, że niektóre teologie „wiary” dotyczące wzrostu kościoła, nie są niczym więcej, jak tylko rozpasanym pragnieniem sukcesu, pobudzonymi przez techniki sprzedaży rodem z Madison Avenue, z oknami przybranymi kilkoma Przypowieściami rzuconymi swobodnie, aby udowodnić „biblijną” pokrywkę… a skoro otrzymujemy stąd wyniki, których chcemy to znaczy, że to musi być od Boga. Popularny telewizyjny prorok (tak zwany) powiedział: „Wiara jest wyobrażeniem, wyobrażenie jest stwórczą mocą”. Innymi słowy: cokolwiek możesz sobie wyobrazić, możesz stworzyć i klepnąć na tym Bożą aprobatę – jest twoje. To nie jest biblijna wiara, lecz pogaństwo, które przesiąka amerykańską „chrześcijańską” telewizję. Boga się nie „użytkuje”, a ludzka wyobraźnia jest podstawą bałwochwalstwa!
[5] Tozer, A. W. Tragedy in the Church: The Missing Gifts. CampHill: Christian Publications, 1984
Część 2 – kontrola plotki
W niektórych autorytarnych kręgach Mat 18:15-17 jest nieszczęśliwie wykorzystywany jako biblijne uzasadnienie do wymuszenia prawa „nie mów”. Zasada „nie mów” służy do uciszania ludzi, którzy zauważyli jakiś problem, uznając ich za problem! Jeśli ktoś mówi głośno o problemie to on jest problemem![1]
W takich okolicznościach 18 rozdział Ewangelii Mateusza jest używany do uciszenia mowy prowadzącej do rozłamów i tych, którzy wywołują problemy. W ten sposób, przez wskazanie na rzekome proceduralne naruszenia (nie postępowanie zgodnie z Mt 18) unicestwia się potencjalnie wartościową troskę czy punkt widzenia tego, kto podnosi sprawę. Chrystusowa reakcja na tą sytuację powinna zająć się obydwoma sprawami: zarówno przyniesionej troski, jak i dynamiki wzajemnych relacji w zgromadzeniu. Wykorzystywanie 18 rozdziału Ewangelii Mateusza do zasłaniania się przed krytyką czy narzekaniem (usprawiedliwionym czy nie) jest równie nieszczęśliwe, co powszechne.
Mowa to wyartykułowana myśl. Wyartykułowana myśl domaga się działania. Działanie kształtuje rzeczywistość. Tak więc, ten, kto kontroluje mowę, kontroluje rzeczywistość. Niedoszli dyktatorzy uczyli się tego na zajęciach Tyranny 101. Używając Mt 18 jako sposób kontroli mowy (wskutek mającej dobre intencje ignorancji, chęci unikania konfliktów czy przez złą wolę) przywódcy mogą manipulować grupą jednostek i w ten sposób kontrolować oraz kształtować zborową rzeczywistość: rzeczywistość, która zbyt często powiększa materialne, socjalne czy psychologiczne korzyści przywództwa.
Izolowane jednostki nie wiedzą o tym, że mają wspólne z innymi zmartwienie. Psychologiczna segregacja jednostki ma na celu spowodowanie, aby czuła, że to z nią jest coś nie tak i to tylko z nią jedynie. Funkcjonowanie jako osobowość obejmuje otwartą i szczerą komunikację. Nie jest to ani nieporządek, ani grzech [2], kiedy jednak panuje zasada 'nie mów’, jest to uznawane za coś odbiegającego od normy; nie poddającego się zestawowi norm. Autorytatywni chrześcijanie są bardzo kreatywni w wymyślaniu odstających od normy etykietek typ: „niezależny” duch, zwiedziony, wywołujący podziały, buntowniczy, niepewny/niegodny zaufania, nie poddający się, duch Izabel, duch Absaloma, człowiek, który nie jest 'synem tego domu”, ktoś niechętny, aby „służyć wizji innego” i wiele, wiele innych [3].
Do zawstydzenia czy stłumienia kogoś, aby milczał, sprytnie wykorzystuje się umiejętności innych wobec jakiejś izolowanej jednostki: „Czy tobie się wydaje, że jesteś lepszy czy mądrzejszy (bardziej „duchowy) od tego doświadczonego przywódcy? Wszyscy inni są zadowoleni czy jesteś też mądrzejszy do tych pozostałych? Tylko ty masz jakiś problem. Więc to my wszyscy jesteśmy w błędzie, a ty jeden masz rację? Co ty myślisz, kim jesteś?” [4]. Głos mniejszości jest nie gorszy, niż głos większości. Jednak głos mniejszości godzien jest uszanowania i wysłuchania, a nie uznania za odchylenie.
Taka izolacja i techniki uznawania innych za odchylenie od normy, poręczone przez błędne zastosowanie Mt 18 stosuje się do wzbudzania u jednostek wątpliwości co do siebie, strachu oraz braku zaufania do tego cichego, wewnętrznego głosu Ducha, ostrzegającego poszczególnych uczniów: „To nie jest w porządku, coś jest źle, powiedz coś!” W ten sposób ów głos Chrystusa odzywający się w społeczności jest uciszany , a uzasadnione obawy tłumione i załatwiane zza kazalnicy.
W takim środowisku zwrot: „mamy sprawę” w ogóle nie może zostać wypowiedziany, a wyłącznie „ja mam sprawę”, ponieważ „my mamy sprawę” oznacza „ty mówiłeś” [5] i jest uważane za kategoryczne naruszenie Mt 18. Trudno jest być „stróżem brata” i równocześnie troszczyć się o siebie nawzajem [6] jeśli nie pozwala mi się mówić do mojego brata o troskach i zmartwieniach, które są wspólne w zgromadzeniu, nawet jeśli dotyczy to innych ludzi. Wyrażanie opinii, zmartwienia czy troski nie jest plotką [7]
Kiedyś odebrałem telefon i ktoś powiedział mi, że odkrył (co potwierdzili inni), że senior pastor poukrywał kamery wideo w różnych miejscach w kościele w roślinach, kwiatach itp., aby łapać ludzi, którzy „mówią” i „deptać grzech plotki”. Gdy chciała uzyskać poradę innych, usłyszała: „Jeśli nie plotkujesz to czym się martwisz?” Została również upomniana przez przywództwo za to, że nie postępuje ze swymi pretensjami zgodnie z 18 rozdziałem Ewangelii Mateusza. Nigdy nie zajęli się jej sprawą, ponieważ swoimi żalami rzekomo naruszała „protokół Mateusza 18”. W tym kościele jest również inny protokół, a mianowicie najpierw miała udać się do lidera swej grupy domowej, następnie do okręgowego pastora, następnie drugiego pastora i dopiero wtedy mogła skonfrontować sprawę z pastorem seniorem. Powiedziałem jej, żeby się wyniosła! Wczoraj!
Jeśli 18 rozdział Ewangelii Mateusza został wykorzystany przeciwko tobie jako mechanizm kontroli zachowania, myśli i mowy to ten blog i ten cykl jest dla ciebie.
——————————————-
[1] Ibid.
[2] Upadła, adamowa, grzeszna natura i ludzka osobowość to nie jedno i to samo.
[3] “niezależny duch” czy “duch Absaloma” są charakterystyczne dla złej, wywrotowej i niszczącej działalności, a nie przez zwyczajne wyrażenie różnicy zdań.
[4] Klasyczne psychologiczne techniki wykorzystania i kontroli zostały doprowadzone do wysoko wyrafinowanej sztuki przez ludzi z Komisariatu Spraw Wewnętrznych, NKWD, tajnej stalinowskiej policji.
[5] identyczne zagadnienie wśród jednostek jest tylko konspiracją przeciwko poczuciu bezpieczeństwa.
[6] Rdz 4:9; 1Kor12:25.
[7] Plotka to złośliwa rozmowa o intymnych szczegółach czyjegoś życia, charakteru, tożsamości czy powołaniu czy to w oparciu o pogłoski czy fakty. Dzięki niszczeniu kogoś innego za jego plecami uzyskuje się moralną wyższość nad tą osobą. Jednak dyskutowanie o systemach, rzeczach, wydarzeniach, filozofiach, ideach, metodach, powszechnie znanych troskach, doświadczeniach, ujawnianie korupcji, wyrażanie osobistego bólu, szukanie pomocy, pytanie innych o zdanie, zdobywanie potwierdzenia czy korekty innych w ramach społeczności, wyznawanie grzechów jedni drugi, nie jest plotką.
Część 3 – schemat kontroli mowy i zachowania?
Ani Jezus, ani Paweł nie stosowali Mt 18 w taki sposób, jak się to zazwyczaj naucza i stosuje w wielu lokalnych zborach.
Jezus publicznie zgromił Piotra i nazwa wyzwał go (od szatana) [1]. Biorąc pod uwagę typowe pojmowanie to takie zachowanie jest złamaniem rzekomego wymagania z Mt 18, aby najpierw iść porozmawiać prywatnie z bratem, do którego masz jakąś sprawę. Jezus nie wziął Piotra na bok i nie próbował mu delikatnie „doradzać”, aby nie zranić „uczuć” Piotra i nie „urazić” go. To była jak błyskawica, …bum… oto jest … działanie, którego amerykańska kościelna kultura dobrego samopoczucie nie jest w stanie pojąć jako biblijnie poprawnego, choć odzwierciedlające przecież cześć charakteru Chrystusa. Chrystus nie jest w konflikcie ze swoją własną etyką.
Najwyraźniej również apostoł Paweł „oblał z Mt 18”, ponieważ przyjął informację z drugiej ręki (uff, coś, czego rzekomo nigdy nie powinniśmy robić, ponieważ narusza to Mt 18…. rzekomo), od tych z domu Chloe na temat zachowania ludzi w korynckim zborze [2] Paweł nie „udał się do źródła”, bezpośrednio rozmawiając z winowajcą i nie pytał ich o 'ich wersję wydarzeń”. Po prostu uwierzył tym, którzy mówili o innych i na tej podstawie podjął działanie. Nie tylko nie skontaktował się ze bezpośrednio zainteresowanymi, lecz napisał opierając się na tym co usłyszał z drugiej ręki list, który miał być publicznie czytany, co jest jednoznacznym złamaniem zasady Mt 18 w jej typowym zastosowaniu! Nigdy również nie mógłby skonfrontować hipokryzji Piotra na radzie, gdyby wcześniej nie porozmawiał z Piotrem prywatnie [3].
Sposób kontroli mowy-plotki, który jest tak powszechnie używany w wielu lokalnych kościołach, najwyraźniej nie jest zgodny z intencjami i zastosowaniem jakie miał na myśli Chrystus. Wyraźnie widać, że Mt 18 nie jest absolutną i sztywną zasadą postępowania we wszystkich interpersonalnych sytuacjach między wierzącymi i w ekklesia. Nie ma również zastosowania w przypadku systematycznego wykorzystywania ludzi. Jeśli chodzi o systematyczne wykorzystanie ludzi to o takich rzeczach powinien krzyczeć z dachów każdy i o każdej porze. Wykorzystanie nie wymaga jakiegoś ułożonego czy kontrolowanego scenariusza. Po prostu wyciągaj to na światło… kropka!
Wzór postępowania wg Mt 18 ma zastosowanie (w bardzo ograniczony sposób – należałoby przeczytać całą broszurkę, aby zrozumieć te ograniczenia) do obiektywnych, weryfikowalnych, dających się 'zmierzyć’ przewinień jednego wierzącego wobec drugiego, taki zachowań, które zakłócają pokój i dobrobyt społeczności. Z mojego osobistego doświadczenia wiem, że Mt 18 był prezentowany jako sposób załatwiania każdej osobistej możliwej do wyobrażenia urazy, zranienia, rany. Prawdopodobnie nawet wtedy, gdy pomyślę, że mój brat jest zdenerwowany na mnie to powinienem iść do niego i rozwiązać problem, zanim przyniosę swój dar (uwielbienie). Oto gotowa formuła na paranoję i introspekcję! Zastosowanie tego fragmentu w taki sposób, wywołuje problemy tam, gdzie wcześniej nie istniały!
Tylko dlatego, że ktoś twierdzi, że go zraniłem, bądź jej uczucia, nie znaczy, że to zrobiłem, ani, że te twierdzenia są uzasadnione! Co zrobić jeśli problemem nie jest to, co ja powiedziałem czy zrobiłem, lecz nadwrażliwy brak poczucia bezpieczeństwa tej drugiej strony? Grzech jest po tamtej stronie, nie mojej! Nie ma tu o czym rozmawiać „razem”. Taki człowiek musi sam poradzić sobie ze swoją niepewnością, a nie domagać się interwencji na podstawie Mt 18. Właśnie dlatego Mt 18 nie może być stosowany do subiektywnych spraw zranionych uczuć. Gdyby tak było, robilibyśmy z Mt 18 protokół do wykonywania przez cały dzień i do tego co dzień. Parafrazując Przypowieści, chwałą królów jest przeoczyć sprawę, a nie żądać „interwencji Mt 18”! Możemy po prostu przebaczyć i iść dalej. Nie każdy musi być taki okropny i nakręcać od razu proces „konfrontacji”.
Tak więc, często Mt 18 jest wykorzystywany przez religijnych ludzi i „poszukiwaczy” błędów, którzy wcale nie są zainteresowani doprowadzeniem do pojednania w społeczności, lecz po prostu sobie chcą „nabić punktów”, jacy to oni nie są sprawiedliwi, a tamci drudzy źli. Nie masz obowiązku zabawiać tego głupiego ducha tylko dlatego, że ktoś domaga się postępowania wg protokołu Mt 18.
W tym kontekście, w którym się znajduje Mt 18 zajmuje się sprawami dotyczącymi żydowskiego, teokratycznego prawodawstwa: ukradłem ci krowę, ukradłem ci żonę, złożyłem fałszywe świadectwo przeciwko tobie itd. – są to obiektywne przestępstwa, a nie subiektywne uczucia.
___________________________
Przypisy:
1) Mt 16:23
2) 1Kor 1:11: . . . albowiem wiadomo mi o was; 1Kor 11:18: . . . słyszę bowiem najpierw. . . Pismo jest Pismem i stosuje się jednakowo do wszystkich. Jeśli zasada „nie wolno mówić” jest stosowana to stosuje się również do liderów.
3) Gal 2:11
Część 4 – Zraniłeś moje uczucia
Wszyscy biorący udział w 18 rozdziale Ewangelii Mateusza, pytający i Jezus, byli Semitami/Żydami. Ich wychowanie, punkt widzenia i psychologia (świadomość siebie oraz innych) nie były takie jak nasze. Tłem przewinień i tego, czego dotyczy zwrot „cokolwiek przeciwko” było Prawo Mojżeszowe, a ich psychologia była tak ukształtowana, że koncentrowali się na społeczności, na innych, a nie indywidualnie na sobie. Jeśli do tego tekstu wniesiemy nasze zachodnie, dwudziestowieczne wartości i wrażliwości, źle go zrozumiemy, niewłaściwie zastosujemy, a wynikiem będą negatywne konsekwencje.
Dla ówczesnych „przewinienie” i „cokolwiek przeciwko” oznaczało:
- słuszne roszczenia (uwaga: nie coś 'postrzegane jako słuszne’!),
- poniesienie rzeczywistej straty bądź zniszczenia, prawne zarzuty,
- strata spowodowana przez złodzieja,
- wszystko, cokolwiek powodowało utratę reputacji społeczności czy to materialnej czy reputacji,
Oto w jaki sposób my zazwyczaj interpretujemy i stosujemy ten fragment:
- taki a taki powiedział coś na mnie za moimi plecami, winien mi jest przeprosiny. Nie przyjmę od niego nic, dopóki mnie nie przeprosi,
- taki a taki zranił moje uczucia, winien mi jest …
- taki a taki sprawił mi ból, jest mi winien …
- taki a taki jest tak wściekły na mnie,
- taki a taki nie lubi mnie,
- taki a taki jest na mnie obrażony/ jestem obrażony na …
W ten tekst wczytywane jest bezprawnie całe mnóstwo rzeczy. Pierwotni słuchacze (i Mówca) nie mogli tego rozumieć w taki sposób [1]. Świadomość indywidualna i psychologiczna samoświadomość, takie jak je dziś rozumiemy, zwyczajnie nie istniały w tamtym czasie i kulturze.
Kontekstem nie są czyjeś indywidualne uczucia, które zostały zranione. W tym kontekście chodzi o zakłócenie wywołane w społeczności, spowodowane rzeczywistą stratą, obiektywną stratą w sensie prawnym (na gruncie Prawa Mojżeszowego). Ten fragment zajmuje się 'dużymi’ sprawami: głównym występkami, przeciwko Dziesięciu Przykazaniom, jak kradzież, kłamstwo, oszczerstwo, potwarz [2], oszustwo, zdrada, cudzołóstwo itp. Zasadniczo obejmuje wszystko, co powoduje obiektywną dla mojego brata (a przez powiązanie – dla społeczności) stratę materialną bądź reputacji. W naszej kulturze ekwiwalentem byłyby cywilne bądź kryminalne oskarżenia, a nie jakieś drobne psychiczne rozczarowania. O co chodzi?
Postępowanie nakreślone w 18 rozdziale Ewangelii Mateusza ma zastosowanie do sytuacji, w której nastąpiła rzeczywista szkoda, faktyczne przewinienie/grzech, cywilna krzywda w społeczności, a nie postrzegane psychologiczne rany i urazy tj.: typu: „zraniłeś mnie”.
Pewne interpersonalne urazy mogą i powinny być rozwiązywane po prostu przez przebaczenie! Nie ma potrzeby formalizowania znaczenia Mt 18! [3]. Proces z Mt 18 jest przeznaczony na nierozwiązywalne sytuacje w przypadku grzechów głównych, uważanych w naszej kulturze jako nielegalne: to jest, okoliczności, w których jednostka cierpi wymierną stratę jakiegoś rodzaju [4]. Ten fragment nie ma nic wspólnego ze zranieniami, nieporozumieniami w codziennym życiu, bądź zachowywaniu czy wyrażaniu prywatnych opinii na jakiś temat.
Nasza zachodnia kultura i społeczeństwo (miłość własna, samoświadomość, egoistycznie/indywidualistycznie skupiona) jest nadmiernie skupiona na wnętrzu i wewnętrznie krucha. Stosowanie Pisma w naszym kontekście i wczytywanie psychologicznego punktu widzenia w tu czy gdziekolwiek indziej, jest bezprawne. Nazywa się to eisegesis: wczytywanie w tekst.
Może być i jest czymś mądrym rozwiązywanie interpersonalnych problemów tak szybko, jak tylko możliwe, lecz ten fragment nie może być wykorzystywany przez jednostki kalka przez którą każda sprawa, która pojawia się w społeczności musi być przepuszczana, aby zalegalizować jakieś postrzegane (we własnych oczach) zażalenia czy narzekania. Dlaczego stosowanie Mt 18 psuje się w naszej indywidualistycznej, psychologicznej, opartej na potrzebach kulturze?
Mt. 18 nie może funkcjonować w klimacie psychologicznych potrzeb postrzeganych własnymi oczyma. Nigdy nie był na to przeznaczony.
Jest to fragment z broszury: The Rescue of Matthew 18, dostępnej w formie elektronicznej i drukowanej na www.stevecrosby.com.
________________________________________
1) Zanim przystąpimy do stosowania go dla siebie, musimy najpierw określić, co ten wers znaczył dla mówcy/ autora oraz słuchaczy.
2) Strata nie jest ograniczona do materialnych dóbr. W społeczeństwie, w którym honor/wstyd miały ogromne znaczenie, jak to było w czasach Chrystusa, strata reputacji była nawet większą krzywdą niż straty materialne. Utrata reputacji jednostki była prawnie i moralnie równoważna z utratą reputacji grupy. System wartości w naszej kulturze bardziej skupia się na sprawach materialnych niż reputacji. Oszczerstwo i zniesławienie są w naszym prawie bezprawiem, niemniej w kulturze „wolnej mowy” uzyskanie wyroku jest niemal niemożliwe. Ostrzeżenia Pisma, jak: „kiedy jeden członek cierpi, wszystkie cierpią”, ma o wiele więcej do rzeczy z Królestwem niż większość zachodnich kościołów uznaje.
3) Patrz Przyp.:17:9, 16:20, 25:2, 10:12.
4) Niektórzy nastawienie psychologicznie mogą dowodzić, że psychologiczny ból i szkoda są prawdziwymi stratami, nawet w sensie cywilnym czy niedozwolonego czynu. O ile w naszej kulturze jest to prawda, oryginalni autorzy i słuchacze Pism nigdy nie pomyśleliby o czymś takim, więc nie możemy tego wczytywać w ten tekst.