Stephen Corsby
Jak podaje Georg Barna, zgodnie z przeprowadzonymi przez niego badaniami ankietowymi, 98% pastorów uważa siebie za obdarowanych nauczycieli, a 80% wierzy, że są skutecznymi wychowawcami uczniów. Jednak tylko 26.9% mówi, że biorą pod uwagę Boża perspektywę przy podejmowaniu decyzji (73,1% przy podejmowaniu decyzji rozważa „odczuwane potrzeby” zgromadzenia). 88% młodych ludzi „opuszcza wiarę” gdy tylko wyjdą z domów „ewangelicznych” rodziców. Tymi danymi można sypać jak z rękawa, a wszystkie negatywne. Biorąc pod uwagę jakiekolwiek obiektywne czynniki, „kościół”, taki jak powszechnie jest znany i jak się przejawia się na Zachodzie, jest bankrutem.
Ludzie w naszej kulturze opartej na wartości własnej chcą “ się dobrze czuć”, bez jakiejkolwiek obiektywnej przyczyny ku temu. Widać wyraźnie, że członkowie amerykańskiego „kościoła” nie są odporni na to.
W każdej kategorii życia, poza amerykańskich kościelnictwem, przepaść między takim postrzeganiem rzeczywistości a samą rzeczywistością wymagałaby profesjonalnego leczenia psychicznego i instytucjonalizacji. A jednak broni się tego systemu głośnymi protestami przeciw każdemu, kogo zwyczajnie stać na nazwanie po imieniu czym jest: korupcyjny, nieskuteczny, napędzany pieniędzmi, egoistyczny system, który nie reprezentuje ani nie realizuje interesów Jezusa na tej ziemi.
Rzeczywista obecność “ludzi dobrego serca” w tym systemie, wielkiej Bożej odkupieńczej łaski wobec nas indywidualnie oraz gruzowiska i złamania, które Mu oferujemy nie negują jawnego braku nieskuteczności systemu, w który corocznie pakuje się miliardy dolarów. Tylko dlatego, że Bóg zbawia nasz śmietnik, aby wykonać Swoje suwerenne cele, nie znaczy, że powinniśmy normalizować i bronić naszych śmieci!
Są jednak tacy, którzy upierają się przy obronie tak bezdennej rzeczywistości. Nie mam innego wyboru, jak tylko wierzyć, że jest tak ze względu na miłość do pieniędzy. Obrona może być uzasadniona wyłącznie w oparciu o zabezpieczanie wypłat. Barna zdecydowanie udokumentował, że jest bezpośrednia relacja (w stosunku jeden do jeden) między wielkością zgromadzenia a wynagrodzeniem dla „pastora”. Im więcej ludzi, tym większa wypłata. Kulturowe dążenia i presja duszy pragnącej powodzenia zwyczajnie przygniatają tych, którzy uczepili się wartości sprzecznych z zasadami Królestwa Jezusa.
Niepojęte jest dla mnie, jak szybko ci, którzy po imieniu nazywają to, co jest, są oskarżani o „antykościelną postawę”. Musimy zdefiniować terminy. Mamy do czynienia z co najmniej z pięcioma różnymi podejściami do terminu ekklesia/kościół:
- Ta piękna, metafizyczna Oblubienica Chrystusa stworzona ze wszystkich prawdziwych wierzących (tylko około 25% tych, którzy nazywają siebie chrześcijanami – p. przypowieść o siewcy) to ekkelsia zdefiniowana metafizycznie.
- Lokalny, ograniczony czasem, praktyczny sposób przejawiania się zgromadzenia wierzących na danym terenie to ekklesia zdefiniowana geograficznie.
- Metafizyczny podzespół królestwa. Królestwo przewyższa lokalny kościół i lokalne zgromadzenia, a życie i panowanie Jezusa jest wyrażane na ziemi; to jest ekklesia zdefiniowana rządowo.
- Nowa rasa ludzkości, nowe stworzenie, nowy rząd człowieczeństwa: to jest ekklesia zdefiniowana „rasowo.”
- Dalej, organizacje, do których ludzie należą i w których uczestniczą, która propaguje kulturalne wartości moralne i zasady powodzenia, wykorzystując cienkie pozory religijności i oddania Biblii, co wymaga ogromnych zasobów (czasu, talentu i pieniędzy): to kościół zdefiniowany kulturalnie. (Nie chcę dodawać temu duchowości, łącząc nomenklaturą z Bożymekklesia).
Próby odrzucania wszelkiego krytycyzmu od punktu 5 (i czyjegoś uczestnictwa w nim), na podstawie odwołania się do tego, że Bóg ustalił z góry, że #1 ma być pełen chwały bez skazy czy zmazy, są nieuczciwe. Nie odwołuj się do tego, co mistyczne, gdy Bóg stoi za reformą tego, co praktyczne. Odwoływanie się do różnych form „teologii resztki”, aby usprawiedliwić swoją praktyczną nieskuteczność, również jest oszukiwaniem samego siebie.
Pogarda, wstręt i lekceważenie dla #5 nie jest tym samym, co być „przeciwko” reszcie. Sugerowałbym, że #5 kategorycznie nie jest identyczna z resztą i jeśli nie masz pogardy, wstrętu i lekceważenie dla #5 to albo nie rozumiesz, co chodzi w pozostałych czterech, albo może ty sam jesteś częścią problemu. Wiem, że sam byłem i dzięki Jego łasce jestem wolny. Ty również możesz.
Wszystko zaczyna się od uczciwości wobec faktów, szczerości wobec siebie samego i pragnienia chodzenia w prawości przed Panem… bez względu na koszty, w tym cierpienia, które mogą wyniknąć z utraty wypłaty. Od tych którzy prawdopodobnie „bronią” życia w relacyjnym zaufaniu (właściwa definicja wg. KJV, Biblii Króla Jakuba: „wiara”) a nie z dziesięciny zgromadzenia. Ludzie napełnieni duchem, którzy są podobno odważni. O bojaźliwych pismo nie mówi sprzyjająco a ich przyszłość nie jest „obiecująca”.
Bądźmy uczciwi wobec siebie samych i od siebie zacznijmy zamykanie tej przepaści między postrzeganiem rzeczywistości, a nią samą.
– – – – –
Copyright 2011 Dr Stephen R. Crosby www.drstevecrosby.wordpress.com. Udziela się zgody na kopiowanie, przekazywanie czy dystrybucję tego artykułu jeśli niniejsza uwaga zostanie zachowana na wszystkich duplikatach, kopiach i linkach referencyjnych. Na druk w celach komercyjnych czy w jakimkolwiek formie przeznaczonej dla mediów należy uzyskać. contact stephcros9 @ aol.comStephen Crosby | November 25, 2011 at 11:16 AM | Tags: apostolic, church, culture, discipleship, kingdom, leadership, New Covenant, organic church | Categories: Body Life, Church Life, Evangelism and Life, Interpretation Issues, Leadership, Organic Church, Uncategorized | URL: http://wp.me/pPFqI-o0
Problem polega na tym, że tak naprawdę jesteśmy tak bez-bożni, że Bóg nie jest nam nie tylko do niczego potrzebny, ale nawet jest zagrożeniem dla naszego status quo… Myślę, że to dlatego kościelnictwo ma takie powodzenie. Oddaj dziesięcinę a otrzymasz w zamian błogosławieństwo finansowe; módl się codziennie min 15 minut a wiele rzeczy ci się powiedzie; zaangażuj się w służbę kościoła a będziesz czuł się potrzebny i spełniony; przychodź na nabożeństwo – zapewnimy ci wzrost duchowy i relacje; bądź chrześcijaninem (czyt. członkiem naszego kościoła – no w ostateczności tego zaprzyjaźnionego, trzy osiedla dalej) a będziesz miał cel w życiu.
I tak Bóg już nie jest potrzebny, sami sobie „radzimy”. Niestety, można używać darów duchowych bez woli Bożej i nie mając relacji z Nim*. A że znakomita większość z nas na obecności darów opiera swe przekonanie, że między człowiekiem a Bogiem jest OK, nawet nie zauważamy Jego nieobecności…
____________________
* – przerażającym dowodem na to jest Gandhi, który zastosował w praktyce jedno z nauczań Jezusa i doprowadził do wyzwolenia Indii. Tyle, że sam świadomie zdecydował o odrzuceniu Jezusa (ze względu na postępowanie chrześcijan), oraz słowa Jezusa: Mat_7:22-23 Wielu powie Mi w owym dniu: „Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?” Wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie, zło czyniący!