Stan Tyra
27 września
Jest to nieskończona podróż drobnymi krokami. Wielką tajemnicą duchowej przemiany jest to, że nie musisz robić wielkich kroków, musisz podejmować tylko małe kroczki. Niemniej, chcemy wiedzieć, jak robić duże, a to tak dlatego, że cenimy odpowiedź bardziej niż podróż. Lubimy łatwe odpowiedzi i szybkie rozwiązania. Tak naprawdę to nie chcemy „iść” za Nim, krok za krokiem, lecz chcemy wiedzieć jak zasiąść po Jego prawicy czy lewicy, czy też mamy jakąś własną wersję tego egoistycznego nonsensu.
Obfite życie przychodzi przez obfite dawanie, przez wypuszczanie i rozdawanie. Pięć chlebów, dwie ryby pomnażają się wyłącznie, gdy są dawane. To zaś, czego się trzymamy ubywa. Większość ludzi natychmiast myśli o tym w kategoriach finansów i z pewnością ma to również tutaj zastosowanie, lecz jest to coś znacznie więcej. Tak naprawdę, jest wiele rzeczy do których się przyczepiamy, a które są znacznie ważniejsze od pieniędzy. Jak miłość, przebaczenie, współczucie, miłosierdzie i nadzieja. Można rozdawać mnóstwo pieniędzy i mieć zatwardziałe serce, ponieważ to nie wymaga oddania siebie samego. Wydaje się, że łatwiej jest dać nam dolara, niż uśmiech.
To, co dajemy wzrasta, to czego się trzymamy bądź co powstrzymujemy ubywa. Jest to wielka nielogiczność logiki Królestwa. Ubodzy posiądą ziemię.
W Królestwie Bożym, królestwie wywróconym do góry nogami, aby mieć więcej, musisz dawać. Jeśli chcesz przeżywać więcej miłości, musisz więcej kochać. Jeśli chcesz doświadczać przebaczenia, musisz przebaczać. To, co nazywamy „Modlitwą Pańską” mówi: przebacz, jak my przebaczamy”.
W każdym kroku wypuszczania i dawania jest obfitość.
Przebaczenie jest tylko jednym przykładem tego, że wolimy podejmować wielkie kroki, o ile w ogóle chcemy zrobić jakiś krok. Myślimy: „jak mogę przebaczyć im za to co zrobili?”, lecz nie zwracamy uwagi na odpowiedź małego kroku: „przestań o nich plotkować”. Przestań opowiadać wszystkim, którzy chcą słuchać, jak straszna osobą, grupą, są ci ludzie! To jest wielki mały krok! Problemem jest to, że nasze ego bardzo nie lubi tego, co nie przyciąga do niego uwagi i nie zyskuje publicznej aprobaty. Ono potrzebuje tego, aby inni wiedzieli, jak bardzo źle zostało potraktowane i jaka ofiarą jest. Dlatego właśnie ego nienawidzi ciszy.
Naśladowanie Jezusa nie wymaga wielkich odpowiedzi ani dramatycznych gestów. Po prostu jeden mały, pozbawiony aplauzu, pozornie nieznaczący gest. Jeden krok wielkoduszności. Nie musisz rozwiązywać równania, po prostu podejmij następny krok, który jest przed tobą. Taka jest waluta Królestwa.
28 września
To, co nazywamy naśladowaniem Chrystusa jest przejściem z „Ja” ku „my” czy „inni”. Wzywa nas do odejścia od bezcelowej włóczęgi i pojedynczej bierności. Niemniej Iść za Chrystusem to nie imitowanie Chrystusa. Co gadasz!!!??? Długo uważaliśmy, że imitowanie Jezusa to to samo co „idź za mną”, lecz tak nie jest. Możesz imitować kogoś, w ogóle go nie znając, bądź zupełnie nie zmieniając się wewnątrz. Obawiam się, że w tragiczny sposób nazwaliśmy imitację „naśladownictwem”.
Imitacja to forma odizolowanego lenistwa. Żadnego ryzyka, inwestycji w osobę, nie ma potrzeby wewnętrznej przestrzeni, po prostu imitacja. Iść za Chrystusem pozwala nam odkryć prawdziwe ja W Chrystusie , a nie zewnętrzne próby duplikowania Jego zachowań.
Iść za Chrystusem to kochać swoich nieprzyjaciół. Nie da się tego imitować, jest to coś osobistego, interpersonalnego i jest udzielane z najgłębszego wnętrza istoty, gdzie „głębina przyzywa głębinę”. Jest to pójście za duchem, a nie duplikowanie zachowania i uznawanie tego za coś duchowego.