Stan Tyra
W fundamentalnym kościele głównie chodzi o kontrolę, a nie o poddanie. Największe „kościoły” w jakich kiedykolwiek byłem były najmniej podobne do tego, co znamy jako fundamentalne. Nie znajdują się w budynkach z iglicą na szczycie i z kazalnicą na podwyższeniu, lecz zbierają się jako „dwaj lub trzej w imieniu moim”, co znaczy, że strzelista wieża i kazalnica zostały zastąpione przez nagą pokorę, gdzie ludzie dzielą się swoim bólem i nie zazdroszczą sobie nawzajem zwycięstwa. Jest to czyste i proste nagie ciało Chrystusa.
Gdy ludzie zbierają się w bezsilności, jako przeciwieństwie mocy, słabości w przeciwieństwie do siły i współczuciu w przeciwieństwie do oskarżenia, Chrystus jest pośród nich. W tym miejscu poddania, jest znacznie więcej uzdrowienia niż widziałem kiedykolwiek w tradycyjnym kościele.
Nie mam czasu kończyć dziś tej myśli i pociągnę ją jutro. Być może największym powodem, dla którego kościół mija się ze swym celem współczującego uzdrowiciela jest to, że został nadmiernie opanowany przez mężczyzn. Zawsze, gdy cenisz moc i kontrolę (męskość) nad współczującą miłością (kobiecość), adoptujesz mentalność „pokonywania”, która odrzuca poddanie się i określa ją jako słabość. Ten cały męski egotyzm, w stylu: „Nie jesteś zraniony. Przestać beczeć jest świetnie”, żadną miarą nie odzwierciedla współczucia Jezusa a zatem pozostawia „kościół” pozbawiony uzdrowienia.
Zastanawiałeś się kiedyś, czemu Jezus przyszedł do nas jako mężczyzna i wybrał dwunastu mężczyzna jako uczniów? Myślę, że po to, aby uruchomić głowę zarówno kultury jak i religii. Gdyby pojawił się jako kobieta, nie potrzebowalibyśmy objawienia, aby zobaczyć kim była, ponieważ jej współczująca akceptacja byłaby czymś czego należałoby się spodziewać: „no tak, typowa kobieta”.
Dwa tysiące lat później fundamentalizmowi brakuje tego przełomowego objawienia, ponieważ woli Boga dominacji. W męskim kościele nikt nie głosi kazań na górze, ponieważ wolą oni Dziesięcioro Przykazań, a tu nie ma wiele miejsca na nadstawianie drugiego policzka czy przebaczenie. Wydaje się, że to właśnie mężczyźni nigdy nie rozumieli tego, o czym Jezus mówił. Z drugiej strony, kobiety zawsze rozumiały.
Dalej jutro.