Stan Tyra
Zachodnie chrześcijaństwo kształtuje prawdę i ogłasza ją na podstawie zbioru intelektualnych idei o Bogu, który został stworzony na MÓJ obraz, a to wszystko przy wsparciu rozdziałem i wersetem z Pisma, uzasadniając mój biblijny spryt. Skutek jest taki, że ego staje się najcenniejsza własnością, religijnym fanatykiem własnej produkcji.
Jezus odrzuca „tą prawdę” do której doszedł własną pracą święty człowiek, definiując prawdę jako Osobę, a nie koncepcję czy wiarę. Mówi: „Ja jestem prawdą” (J 14:6), po czym natychmiast wskazuje na siebie jako na tego, kto ma absolutną relację ze swym „Ojcem” (J 14:7, 9-10) i Ducha, który jest w relacji z nimi obydwoma (16-18). To na nowo porządkuje świat religii ze sporów wokół idei i koncepcji na świat spotkania, relacji i obecności.
To jest ta tajemnica „Chrystusa w was…” Tak więc, prawda nie jest czymś, do czego „dochodzisz”, jest to ktoś, kogo doświadczasz. Tajemnica Chrystusa w was nie jest czymś, co da się zrozumieć, lecz jest kimś do zrozumienia kogoś ustawicznie dążysz. Prawda nigdy nie wręcza czegoś ostatecznego czy wniosku. Jest to „ukryta mądrość” Boża i jest wyłącznie objawiana poza umysłem człowieka. To są te rzeczy, które Bóg przygotował dla tych, którzy Go kochają (1Kor 2:6-7, 9) – poznanie „duchowe duchowych rzeczy” (2:13).
Wyłącznie wtedy, gdy przestaniesz żądać od Biblii definicji Boga, pozwolisz duchowi objawiać Ojca i definiować siebie. Nie możesz znaleźć siebie, nie znajdując Jego i nie możesz znaleźć Jego, nie znajdując siebie. Żądamy Boga na obraz Biblii, zamiast Biblii na obraz Boga, a to wielka różnica!!
Stan Tyra
Dzieje się wielka duchowa rewolucja. Nigdy dotąd, w czasie mojego 62 letniego życia na ziemi nie widziałem takiego wstrząsania, takiego nastawienia ku dołowi, gdy następuje wyraźna przemiana, gdy ostatni stają się pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.
Dzieje się to zarówno w duchowej jak i politycznej rzeczywistości, w obu kierunkach, a opór jest silny.
Jedyne czego Bóg potrzebuje, aby przebić się do tego świata w nowy sposób to brama, której użycia nikt nie spodziewałby się, lecz jest ukryta tak, że tylko ci marginalizowani, ci, którzy są poza plemiennym systemem władzy to rozpoznają.
Wygląda na to, że dopóki nie zostaniesz wykluczony z grupy czy systemu, nie jesteś w stanie rozpoznać bałwochwalstw, kłamstw, sprawiedliwości własnej tej grupy czy systemu. Wydaje się, że istnieje jakaś „strukturalna ślepota” u ludzi, którzy są zadowoleni i usatysfakcjonowani wewnątrz jakiejś grupy. Nie rozpoznają tego, że jest to przeważnie system przynależności, który sami dla siebie stworzyli.
Jeśli chcesz kogoś nienawidzić to nie ma do tego lepszego miejsca niż znaleźć się wewnątrz grupy. Jeśli dodasz do tego również wers czy dwa z Biblii, możesz to robić, a nawet czuć się w tym duchowo. Twoje nietknięte ego może i będzie wykorzystywać religię i plemienność do budowania poczucia wyższości i sprawiedliwości. To powszechny schemat. Wewnątrz tego „strzeżonego” i rzekomo świętego miejsca, istnieje religia samozadowolenia, gdzie ludzie czują się „zbawieni” przez zachowywanie praw tej grupy. W istocie zbawili sami siebie, i niewiele potrzebują miłosierdzia i łaski Bożej.
To łagodni odziedziczą ziemię, a nie hardzi, jak oni, ponieważ zmiany następują od dołu, a reszta jest tylko przestawiana. Nie przemienieni ludzie zwykle sądzą, że przemiana odbywa się z góry na dół, czy z zewnątrz, tymczasem Jezus w przypowieściach uczy nas tego, że wszelka prawdziwa przemiana dzieje się z dołu ku górze, czy z wnętrza na zewnątrz. Jak powiedział Jezus: „Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta” (Mt 23:26).