Cullen Brad
Maj 9, 2003
Tak długo jak usiłuję uchwyć sens duchowej rzeczywistości nieduchową częścią mojego umysłu – nigdy nie znajdę odpowiedzi na większość ważnych pytań (nawet tych jeszcze nie kontemplowanych z powodu nierozpoznanej pułapki, w której się znajduje) dotyczących mojej egzystencji.
Spójrzmy najpierw na te pytania i spróbujmy odkryć, dlaczego jest tak trudno dać odpowiedzi.
Kim jesteś? Gdzie byłem? Dokąd zmierzam? Czy jest jakiś cel mojego pobytu „tutaj” w między czasie? – tj. między tym, gdzie byłem i dokąd zmierzam. Jeśli jest to jaki? Czy te pytania są rzeczywiście tak bardzo ważne?
Czy istnieje rzeczywistość ponad (nie po) tym „życiu”, której nie mogę pojąć… a która pomimo wszystko jest realna? Czy jest możliwe, że ta „rzeczywistość” nie da się dostrzec przy pomocy moich fizycznych oczu bez względu na to, czy z pomocą czy bez pomocy naukowych przyrządów pomiarowych?
Oczywiście, jest rzeczywistość, której nie mogę zobaczyć, lecz której istnienie może być wykazane przy pomocy pomiarów, lub wyników stosowania teorii. Zatem, dla celów naszej dyskusji, musimy znaleźć definicję terminu „duchowy”. W fizyce elektrony i protony – składniki atomu – nie są widoczne, z pomocą urządzeń czy bez, lecz ta nauka może być w łatwy sposób wykazana „rozsądnemu” umysłowi przez (jeśli nic innego, go nie przekona) zrozumienie wybuchu atomowego.
Przede wszystkim, duchowość to nie jest coś, czego nie można zobaczyć, lecz coś, czego nie da się fizycznie zmierzyć, lecz jest sposób na to, aby przejść ponad zwykłą teorię. Więcej o tym, dalej.
Sporo nauki to teoria, lecz tak wiele z tego, co było zwykłą teorią zostało udowodnione eksperymentalnie – nuklearna energia tj., atomowa bomba, jako jeden mały, lecz jakże dramatyczny przykład. Fakt, że wiele nauki to nie wykazana teoria nie jest otwarty na dyskusje. Fakt, że wiele z tego, co naukowcy myślą, że zostało udowodnione przez to, co można „zobaczyć” pod mikroskopem lub przez teleskop jest czystą spekulacją i nie może być dowodem lub zaprzeczeniem na przyszłość – po prostu jest takie jakie jest. Nie ma nic „złego” w naukowej teorii, lecz wiara w nie wykazane teorie, aż do odrzucenia wszystkich innych możliwości jest czystą niedorzecznością, a nie czystą nauką.
Usiłuję zdefiniować duchowość przez wystawienie jej na światło fizycznych porównań… i dochodzę do tego…jak dla mnie. A teraz, zdaję sobie sprawę, że zostałem złapany w pułapkę niezrozumienia doświadczeń, które daję mi dowód na to, co „ponad”, że nie potrafię wyartykułować tego w sposób, w który bardzo wielu ludzi potrafi prześledzić.
Aha, to, co otrzymuję to: „daj tylko tym, którzy mają uszy do słuchania…” tzn., chcą słuchać. Chcecie więcej?