#
Niechaj światłość wasza świecie
Robert Ricciardelli
www.vision2advance.com
Robert@vision2advance.com
Ostatnio trafiłem na takie słowa
wypowiedziane przez Marianne Williamson:
„To,czego boimy się najbardziej to nie to, że nie
jesteśmy odpowiedni, lecz to, że jesteśmy potężni ponad wszelką miarę. To
nasze światło, a nie nasza ciemność, przeraża nas najbardziej. Pytamy sami
siebie: kim jestem, abym był promienny, wspaniały, utalentowany i fantastyczny?
A tak właściwie, to kim jesteś, abyś taki
nie był?
TY jesteś dzieckiem Bożym. Gdy odgrywasz
kogoś małego, nie służysz temu światu. Nie ma nic oświeconego w kuleniu się,
tak aby inni ludzie nie czuli się niebezpiecznie w twoim pobliżu. Przeznaczeniem
nas wszystkich jest, abyśmy świecili, tak jak to robią dzieci. Narodziliśmy
się po to, aby manifestować chwałę Bożą, która jest w nas. I nie należy to
do wyjątków; jest we wszystkich. Jeśli pozwolimy na to, aby nasze światło
świeciło, nieświadomie dajemy innym ludziom zgodę na to, aby robili to samo.
Gdy zostaniemy uwolnieni od strachu, nasza obecność automatycznie uwalnia
innych”.
Wiele rzeczy w naszym życiu i wokół
nas powoduje, że światło Chrystusowe w nas przygasa i to tak, że nie dzielimy
się nim z innymi. „Ja” ma niewiele wspólnego z byciem światłością dla świata,
dopóki nie znajduje się w nieustannym procesie poddawania śmierci dla własnej
woli. „Ja” ogłaszające, „ja” zadowolone, „ja” motywacji, „ja” _______ , cokolwiek
wpiszesz w puste miejsce, sprzeciwia się Królestwu. Lecz zostaliśmy powołani
do tego, aby świecić przed ludźmi w uwielbieniu dla Ojca. On zrywa wszelkie
więzy zgodnie ze swoją wolą, jako „Światłość Świata” poprzez nas.
Nasza obecność jest Jego obecnością,
ponieważ On nigdy nas nie opuszcza. Świecimy Jego świetlistą obecnością światu.
Wchodząc z Bogiem do różnych miejsc, możemy zmieniać tam atmosferę czy duchowy
klimat. Obecność Boża była wywyższona w życiu Piotra do tego stopnia, że
wystarczyło, aby chorzy znaleźli się w pobliżu uzdrawiającej Bożej mocy jasno
błyszczącej przez życie Piotra.
Dzieje 5:14-16
Przybywało też coraz więcej
wierzących w Pana, mnóstwo mężczyzn i kobiet, tak iż nawet na ulice wynoszono
chorych i kładziono na noszach i łożach, aby przynajmniej cień przechodzącego
Piotra mógł paść na którego z nich.
Panie, niech sie to dzieje
przez nas. Obyśmy byli tym przewodnikiem twojej mocy i zaszczepiającą łaską
dla świata.
Mat. 5:14-16 (Przesłanie)
Można to wyłożyć inaczej w taki
sposób: jesteś tutaj po to, aby być światłem, które wnosi do tego świata
Boże kolory. Bóg nie jest tajemnicą, którą należy chować. Mamy się z tym publicznie
obnosić, mamy być jak miasto na górze. Gdybym zlecił ci zadanie noszenia
światło to nie sądź, że będę chciał cię ukryć pod koszem (korcem), prawda?
Stawiam cię na świeczniku. Teraz, gdy postawiłem cię tam na szczycie, na
świeczniku – świeć! Niech twój dom będzie otwarty; bądź hojny, udzielając
nawet swojego życia. Otwieraj się przed ludźmi, będziesz zachęcał ich do otwarcia
się na Boga, naszego hojnego Ojca w niebie.
Umiłowani, to my jesteśmy Jego
światłością na tym świecie.
Czy świecimy Jego chwałą, Jego
przesłaniem, Jego drogami, przed ludźmi?
Pod jakim koszem (korcem)
jesteś ukryty?
Jeśli Jego światłość w naszym życiu
staje się zamglone, to pod jakim korcem się znajdujemy?
Oto kilka możliwości:
Kosz grzechu
– jeśli mamy nieodpokutowany grzech w swym życiu, to jest pewne,
że nie możemy ukazać światu Jego światłości. Musimy badać nasze życie przed
Bogiem codziennie i pokutować ze złych myśli, zachowań i złego stylu życia,
aby Jego światłość mogła świecić przez nas.
Kosz wstydu –
przeciwnik uwielbia przykrywać nas koszem wstydu i potępienia. Tylko Krew
Jezusa musimy sobie przywłaszczyć i przez nią może przyjść uzdrowienie z
przeszłości z naszych nieudanych działań i złych działań innych względem
nas.
Kosz zniechęcenia
– wielu wierzących jest zniechęconych. Mogą nawet mieć wypaczony obraz Boga
i oskarżać Go czy innych o niespełnione życie. W między czasie Bóg nigdy
nie zostawił ich i zawsze chciał używać. Pan może wykorzystać nawet to, przez
co przeszli, aby zostało ukrzyżowane „ego„, tak aby Chrystus
mógł panować w ich sercach i życiu.
Kosz strachu
– wielu zapomina, że strach bezpośrednio sprzeciwia się wierze.
Przeciwnik podejmuje ogromne wysiłki, aby nasze światło nie mogło świecić.
Boimy się ludzi, zamiast Boga. Gdy pojawia się strach, wielokrotnie poddajemy
się mu, zamiast wierzyć, że osiągniemy to, o co Pan nas prosi. Strach okulawia
nas i wielu nie jest posłusznych Bożemu zadaniu, ponieważ więdną pod koszem
strachu.
Kosz pychy –
czasami zapominamy czyim światłem mamy świecić i chcielibyśmy, aby to było
nasze światło. Świecznik przeznaczony dla Jezusa, staje się naszym świecznikiem. Nieustannie musimy trwać w pokorze
objawienia tego, czym NIE jesteśmy. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że
nie jesteśmy w stanie zrobić niczego i że jesteśmy niczym bez obecności Boga
i Jego łaski Musimy być krzyżowani codziennie, aby to życie, którym obecnie
żyjemy należało do Niego i oddawało wyłącznie Jemu chwałę. Moja żona, Joyce,
nazywa tych, którzy starają się być rozpoznawani przez ludzi, złodziejami
chwały. Obyśmy nigdy więcej nie okradali Go z chwały.
Kosz religii
– wielu ludzi zostało złapanych przez „działanie”, tak że nigdy nie doszli
do „bycia” wybranymi dziećmi Wszechmocnego Ojca. Chodzą do kościoła, płacą
swoje dziesięciny, nauczają w Szkółce Niedzielnej i wydaje się, że biegną
dla Boga. Często jednak tracą z pola widzenia rzecz najważniejszą ze wszystkich:
spędzanie czasu u stóp Jezusa i w tronowej sali Boga, na intymnym czasie
uwielbienia Go. Musimy być uczniami Chrystusa, a naszym fundamentem musi
być prawdziwa społeczność z Ojcem. To z tego właśnie fundamentu płyną zamierzone
przez Niego kierunki naszego działania i wysiłki.
Kosz fałszywej
pokory – pod płaszczykiem pokory jest ukrytych wielu takich, którzy
nie odpowiedzieli na powołanie. Niektórzy zostali ogłupieni myśleniem, że
pychą jest być liderem czy inspirować do przemawiania do setek czy tysięcy.
Niektórym wydaje się, że pychą jest mieć telewizyjny program czy sieć, które
dociera do milionów. Jeszcze inni uważają, że pychą jest marzyć i wierzyć
w spełnienie rzeczy niemożliwych. Mam takie pytanie: Co powiedział Ci Bóg?
Jeśli Bóg powiedział ci coś i zostało to potwierdzone, niech więc tak będzie.
Bardzo często jest to związane ze strachem. Ludzie mówią, że nie będą nigdy
w stanie zrobić tego czy tamtego, podczas gdy Bóg już dawno powiedział im,
że mają zrobić to, co zostało im objawione.
Na tym świecie jest jeszcze wiele
innych koszy, które chcą pochłaniać Jego światło i chwałę bijące z nas. W
Jezusie, przez Jezusa i w Jego autorytecie udzielonym nam, nasze świeczniki będą świecić
jasno jak Syna i dla Syna.
Co zamierzasz zrobić ze
swoimi koszami?
Musimy zostać uwolnieni od grzechu,
który z taką łatwością nas usidla i wszystkiego innego, co utrudnia nam posłuszeństwo
wobec naszego Wszechmocnego Boga i Ojca. Zostaliśmy powołani do tego, aby
biec w wyścigu, ścigać Go całą naszą istotą. W tym wyścigu za Nim musimy prosić
Ducha Świętego, aby naświetlał nasze ciemne plamy. Potrzebujemy, aby Jego
światło zostało skierowane na nasze regulatory oświetlenia, regulatory naszego
dziedzictwa i regulatory naszego przeznaczenia.
Diabeł świetnie potrafi utrzymywać
nas w stanie bezruchu. Prowadzimy statyczne życie, budujemy statyczne relacje,
chodzimy do statycznych kościołów i dziwimy się dlaczego nie widzimy poruszenia
Bożego wokół nas. To jest walka i my musimy być zaangażowani w działania
ku postępowi.
Postępowi ku . . .
. . . Ojcu, ponieważ nasze
życie zależy od tego. Bez intymność z Ojcem, bez słuchania Jego głosu żyjemy
na próżno i będziemy rzucani przez wiatry tego świata.
. . . życiu podobnemu do
życia Chrystusa, ponieważ zostaliśmy powołani do życia według Jego standardów
i Jego patrzenia na życie. Gdy będziemy żyć w posłuszeństwie wobec Jego Słowa,
każde tchnienie naszego życia i każde jego włókno będzie funkcjonować dla
Jego chwały,
. . . usuwaniu nieczystości
sumienia, ponieważ jest ciężarem i blokuje wypełnianie Bożej woli poprzez
nas.
. . . wzajemnym relacjom,
ponieważ sami nie jesteśmy w stanie tego zrobić, a Pan nakazał nam pracować
razem.
. . . odpowiedzialności
– musimy być przezroczyści i prawdziwi, aby naprawdę być. Musimy poddawać
się sobie nawzajem w relacji odpowiedzialności i odkrywać na wzajem swoje
ciemne plamy.
. . . dobrej woli wobec ludzi.
Pozwalając na to, aby Chrystus i Jego światło przepływał przez nasze życie,
będziemy przymuszani do życia prowadzonego przez Ducha Świętego ku służbie
Królestwu. Nie religijnej aktywności, lecz służbie i dostępności dla tych,
których Pan postawi na naszej drodze.
Źródło naszego Światło
i Siły
Aby widzieć, wszyscy potrzebujemy
światła. W równie wielkim stopniu potrzebujemy Światła Bożego; i podobnie
jak światło w ciemności, Światło Boże przecina duchowe ciemności naszego
życia i wszystko zmienia. Bóg daje nam Swoje Światło przez Swego Ducha Świętego.
Jezus powiedział, że da Swego Ducha wszystkim, którzy Go o to poproszą, lecz
musimy najpierw pozwolić Jezusowi oświetlić nasze serca. Musimy przebaczyć
tym, którzy nas zranili; musimy prosić Boga, aby przebaczył nam wszelkie
zło, które spowodowaliśmy; musimy poddać się Chrystusowi i prosić Go o chirurgiczne
usunięcie wszelkich naszych zranień z przeszłości. Jego Duch włącza Światło
i prawda Boża usuwa z nas szelką ciemność.
Gdy pozwalamy na to, aby Światło
przenikało naszą duszę, nasze serca zdrowieją z bólu, grzechu i niepewności.
Wraz z tym Światłem przychodzą owoce Ducha: miłość, radość, pokój, cierpliwość,
łagodność, dobroć, wierność, samokontrola. Gdy mamy Światło Ducha, Duch oddziałuje
na wszystko, co robimy. Nasze uczynki są uczynkami, do których On kieruje
i Jemu przynoszą chwałę oraz wspaniałą radość, która jest naszą siłą.
Jego radość z
naszego posłuszeństwa Mu, wzmacnia nas.
Jego radość z
naszej czci dla Niego, wzmacnia nas.
Jego radość z
naszej służby dla Niego, wzmacnia nas.
Gdy jesteśmy wolni, jesteśmy promienni
i nic nie jest w stanie powstrzymać tego; wszyscy to widzą, wszyscy czują.
Światło Jezusa przyciąga ludzi. Gdy ludzie przyglądają się Światłu w nas,
staje się ono dla świata znakiem i cudem Bożej chwały. Zaczynają pytać się
sami, co to jest i jak można to zdobyć? Jakże ogromna jest potrzeba, aby
Światłość Boża odkrywała przed nami nasze drogi, a Bóg nie tylko udziela
Swej Światłości obficie, lecz On chce, abyśmy się dzielili tym światłem z
innymi. On pragnie, abyśmy świecili Jego światłem w świecie ciemności. Gdy
pozwolimy, aby nasze światło świeciło, ludzie zgromadzą się a Światło Boże
wszystko rozjaśni.
Naprzód, włącz je. Lecz bądź gotów,
bo będzie to naprawdę zdumiewające.
To drobne światło we mnie, chcę,
aby ono świeciło, niech świeci, niech świeci!
(This little light of mine, I am
going let it shine, let it shine, let it shine!)
No, a
co z tobą?