Ewangelizm: Suwerenne powołanie
Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy się narodzili nie z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga. Jn 1:12-13
Jest jeszcze jedno nawet większe zło, które wyrasta z podstawowego błędu, jakim jest nieumiejętność uchwycenia radykalnej różnicy między naturami tych dwóch światów. Jest to powolny zwyczaj „akceptowania” zbawienia jako czegoś, co było mniejszego znaczenia i leżało całkowicie w naszych rękach. Ludzie są zachęcani do przemyślenia spraw i 'podjęcia decyzji’ dla Chrystusa, a w niektórych miejscach jeden dzień roku jest przeznaczony jako „Dzień Decyzji”, w którym oczekuje się od ludzi, że uraczą Chrystusa zgodą na to, żeby ich zbawił, dadzą Mu prawdo, którego wcześniej aż do tego dnia odmawiali Mu. Tak więc, Chrystus jest znowu stawiany przed ludzkim tronem sędziowskim; to On ma czekać na to, aby zrobić przyjemność jednostce, a po długim i pokornym czekaniu, albo jest odrzucany, albo protekcjonalnie przyjmowany. Przez całkowite niezrozumienie imponującej i prawdziwej doktryny wolności ludzkiej woli, zbawienie jest w niebezpieczny sposób umieszczone w ramach ludzkiej, a nie w Bożej woli.
Pomimo głębokiej tajemnicy, pomimo wielu paradoksów, ciągle jest prawdą, że człowiek staje się świętym nie dzięki sobie samemu, lecz dzięki suwerennemu powołaniu.
Tozer A.W. The Pursuit of Man, pp. 37-38
„Suwerenny Boże, jestem twoim sługą. Dzielę się tym przesłaniem. Będę modlił się o reakcję, lecz wyłącznie TY możesz pociągnąć niezbawioną osobą do wiary w Chrystusa. Dziękuję Ci za przywilej, którym jest nawet niewielki udział w Twoim suwerennym dziele. Amen.”