Kwiecień 24, 2004
W zależności od dnia tygodnia osobiście odpowiadam na 50 -100 (a czasami więcej) e-maili od różnych ludzi, przy czym nie liczę tutaj tych, z którymi prowadzę stałą, codzienną korespondencję wynikającą z stałej wymiany zdań.
Część z tej stałej korespondencji dotyczy osób trzecich. Zwykle są to osoby o znaczącym emocjonalnym, duchowym lub fizycznym problemie. Co najmniej dwadzieścia razy dziennie jestem proszony o to, aby połączyć się w „modlitwie” za te osoby. Zaintrygowany jestem pytaniem, jak często owi korespondenci proszący o modlitwę za innych mają „zewnętrzne” nastawienie wobec Boga. W czasach Jzusa ludzie religijni stracili to, co Jezus mówił na temat miejsca zamieszkania Boga, niestety tak samo jest i dziś.
„Nie szukajcie królestwa „tutaj” ani „tam”, ponieważ królestwo Boże jest wśród was!” (W oryginalnym języku wyraźnie widać, że „królestwo Boże” odnosi się do miejsca, w którym rządzi Bóg). Jezus modlił się do Tatusia wewnętrznie i poinstruował innych, aby czynili podobnie, tj., módlcie się do Tatusia, który mieszka w was. Te polecenia są bardzo specyficzne i proste, czego pozbyła nas religijna tradycja. Jezus mówi nam o tym, w jaki sposób osiągnąć stale wzrastającą świadomość Bożego Ducha w nas. Więcej, jego instrukcje mają na celu skierowanie nas do Tatusia w czasie kryzysu i domagania się z wytrwałością i uporem, aby Duch Boży prowadził nas w tych wyzwaniach, AŻ DO otrzymania odpowiedzi. Używa nawet porównanie do stukania w drzwi Taty, gdy domagamy się Jego odpowiedzi. Język oryginalny zapewnia całkowitą jasność, mówiąc, że właśnie o tym mówił Jezus, aby tak robić. Stukaj i domagaj się AŻ DO chwili, gdy zobaczysz to, co Bóg już ogłosił w niewidzialnej rzeczywistości. Ogłosił, że takie jest Jego pragnienie i taki cel ma powoływanie (wypowiadanie) tego przez nas do istnienia w fizycznej rzeczywistości
Co zatrzymuje nas przed powoływaniem (wypowiadaniem) Bożej woli do tej rzeczywistości, na naszej planecie?
Co powoduje, że odwracamy się od obecności i mocy Bożej w nas do ukierunkowania na 'zewnętrznego’ Boga? Odpowiedź jaka pojawia mi się w tej chwili może być pokazana przez jedną z tych rzeczy, o które Jezus modlił się stale: aby być odwiedzionym od pokuszeń oraz o to, aby być obronionym „od złego”.
Z jednego powodu rozważmy nasze niewolnicze przywiązanie do tradycji wygenerowanej przez Biblię Króla Jakuba (King James Version), której tłumaczenie: „i nie wódź nas na pokuszenie” oraz wielu współczesnych tłumaczeń, których błędne i niekompetentne przekłady jeszcze bardziej podkreślają to zdradzieckie: „nie wódź nas na pokuszenie”. Czy możemy zobaczyć, co dzieje się z naszą zbiorową psychiką, gdy jest ona nieustannie atakowana przez myśl, sugerującą, że Bóg jest tym, który wiedzie nas na pokuszenia?
Jeśli jesteśmy zdolni do zobaczenie tej jednej rzeczy, to kajdany religii zaczną opadać. Słowa te w oryginalne wyraźnie mówią: ODWIEDŻ NAS OD POKUSZENIA”. Zatrzymamy się tu na chwilę i zobaczmy różnicę?
Jakie wrażenie pozostawia na naszych umysłach stałe powtarzanie do Boga, który jest „gdzieś na zewnątrz”: „Nie wódź nas na pokuszenie” ?
Szczególnie wyraźnie widoczne jest w oryginalnym języku, że Jezus modlił się (mówiąc nam, abyśmy robili podobnie) „odwiedź nas od pokuszeń”.
Niektórzy z was czytając to prawdopodobnie potrząsacie głowami nad zatrzymywaniem się przy czymś, co wydaje się proste. Okazuje się, że to NIE jest proste. Powiem wam całkowita prawdę, że codziennie koresponduję z ludźmi, emocjonalnie, fizycznie i duchowo zmagającymi się z tym zwariowanym obrazem Boga – tego który prowadzi nas do pokuszeń. Argumenty oczywiście są takie, że to On pozwala lub powoduje na kuszenie nas tak, abyśmy byli wzmocnieni. W porządku, rozumiem tę koncepcję, lecz wywołuje to pytanie, dlaczego Jezus nauczał czego innego. Co więcej, dla tych z was, którzy upierają się przy tym, że nie ma działającego przeciwnika czy „złego” – czy jakkolwiek się to nazwie – pytanie: dlaczego Jezus modlił się „Uwolnij mnie od złego” (?). Dlaczego Jezus uważał za konieczne modlić się w ten sposób kilka razy dziennie? Dlaczego myślimy, że możemy ignorować to, co on robił i polecił nam robić i ciągle mieć skuteczne życie modlitewne?
Zajmijmy się jeszcze jedną „święta krową” to jest „ryczeniem” o rozpoznanie tego, co w następnym paragrafie. Z pewnością nie przyda mi to przyjaciół. Nie interesuje mnie zyskiwanie przyjaciół – piszę to, co mam napisać dla tych, którzy mają oczy do patrzenia, lecz dopóki nie skonfrontujemy tej sprawy twarzą w twarz, nigdy nie spotkamy się z naszym przeznaczeniem czy inaczej, nigdy nasza obecna rzeczywistości nie rozjaśni się. Są tacy, którzy upierają się przy tym, że „Bóg wyraża zgodę na wszystko, co się dzieje”. Cóż więc? W pośpiechu wykazania „suwerenności Boga” niektórzy sięgają po „zgodę na to, co się dzieje”, aby twierdzić, że wszystko, co się dzieje jest koniecznie Bożą wola i powinno być brane z uśmiechem i bez opierania się.
Stare odchody! Zanim podążymy dalej, zajmijmy się czymś, do czego wielu ludzi przylgnęło – po obu stronach sporu: choroba i duchowo wywoływane fizyczne uzdrowienia. Przyjmijmy założenie, że Bóg pozwala na wszystko, włącznie z tym, że On pozwala na choroby, co oznacza dla niektórych, że Bóg powoduje to dla swych własnych celów. Dlaczego taka myśl daje niektórym ukojenie, tego nie mogę pojąć.
Gdybym chciał (a nie chcę) mógłbym wyciągnąć z Biblii fragmenty, które dowodzą prawdziwości obu stron, lecz bóg nie dopuszcza, ani nie wywołuje (wybieraj – można udowodnić, że oba przypadki to jedno i to samo) choroby dla swoich tajemniczych celów, zatem modlitwa i wywoływanie duchowego uzdrowienie jest przeciwne Bożej woli. Oznacza to również, że Jezus, który, jak ogłasza biblia, jest naszym starszym bratem i naszym wzorem do naśladowania w skutecznym uzdrawianiu działał niezgodnie w Bożymi celami.
Jezus powiedział: „Szukajcie królestwa Bożego i jego sprawiedliwości”. Jest zatem uprawnione postawienie pytania: „Dlaczego religia stara się nas wprowadzić do patrzenia na „Boga na zewnątrz” i „Chrystusa na zewnątrz”. Gdy biblia w oryginalnych językach, pokazuje wyraźnie nam, Boga, który żyje w nas i „Chrystusa w TOBIE!”. Właśnie pojawił się w moim umyśle potężny obraz siebie siedzącego w ławce i odwracającego swoja uwagę od Boga we mnie w stronę jakiegoś kaznodziei stojącego za kazalnicą i głoszącego na temat „Boga, gdzieś tam”. Czy muszę mówić więcej?
Moim zdaniem większość dominujących narzędzie, z których korzysta przeciwnik, aby trzymać ludzi z dala od obiecanego przeznaczenia osobistej relacji z Bogiem o religijne tradycje zrodzone przez Biblię Króla Jakuba. Jest to tak zakorzenione w naszej podświadomości, że nie zdajemy sobie sprawy z tego ja trujące jest. Posłuchaj tego: Nieustanna bliska osobista i intymna modlitwa przekazana zgodnie ze znaczeniem oryginalnych języków NIE jest taka: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się imię twoje”.
A jednak słyszymy to w pieśniach i cytowane w ten sposób stale, co sprowadza nas na manowce istoty tego, co Jezus przekazywał. Otrzymuję maile od ludzi, którzy mówią, że lekceważę i nie czczę Boga zwracając się do Niego „Tatusiu”. Intymność tego jednego jedynego Taty, czy bardziej po europejsku, Papciu, jest dokładnie tym, co Jezus wyraził w oryginalnym języku. Jedynym sposobem na przetłumaczenie tego, co Jezus powiedział i literalnie zgodnym z tekstem oryginału jest: „Nasz jeden, jedyny Tatusiu, którzy żyjesz w nas”.
Musimy wyzwolić się z tych lingwistycznych łańcuchów wokół naszych szyi. Na przykład, w oryginalnym języku słowo tłumaczone w KJV jako archaiczny angielski „hallowed” (i utrzymywany w większości współczesnych przekładów) oznacza UNIKALNY, 'jeden jedyny’ – Jezus nie mówił o surowym, niedostępnym „Ojcu” – mówił o Tatusiu, do którego mamy dostęp jak dzieci, które nie znają lepszego sposobu jak tylko wspiąć się na kolana Tatusia, gdzie mogą być kochane i pocieszane! Tatuś, którego wielu z nas nigdy nie miał, lub w najlepszy razie nie pamięta.
Pisze z czystej frustracji chwili z powodu emocjonalnego i psychicznego zniszczenia, jakie zostało nam zadane zbiorowo – i jest utrzymywane przez tych, którzy bądź to nie mogą, bądź nie chcą zobaczyc prawdy i chcą utrzymywać ludzi w niewoli tłumaczeń sprzed czterystu lat i tradycji, jaką one zrodziły. Oczywiście czterystuletni wiek nie sprawia, że jest ono złe, lecz że jest ono całkowicie niezrozumiałe dla współczesnych, ponieważ język rozwinął się i jest tak wiele przykładów słów, które dla nas wydają się mieć jedno znaczenia, lecz faktycznie oznaczają coś zupełnie innego – wymagało by to całego słownika, aby wskazać na te różnice. Co jest jeszcze bardziej podstępne* to fakt, że współczesne tłumaczenia przekazują te same tradycje, które utrzymują ten sam brak zrozumienia.
*Uwaga (tutaj wyjaśnienie słowa „insidious” – gra słów): Używam słowa 'zdradziecki’ wiele razy, ponieważ oznacza ono nie tylko „niebezpieczny” i „groźny”, lecz również jest korzeniem słowa „wewnątrz” (inside). W religijnych systemach jest duch stojący za sceną, złowroga siła, której jedynym celem jest utrzymywanie ludzi w przywiązaniu do siebie samego. Wśród licznych narzędzi są: 1). Archaiczny język KJV i 2) błędne tłumaczenia współczesnych wersji, których zamierzonym celem miało być lepsze zrozumienie Biblii, a które również zwodzą. W tej dziedzinie jestem całkowicie życzliwy wobec tych, którzy trzymają się KJV z powodu czystości tłumaczenia. Nie chcę się spierać z moimi braćmi w tej sprawie, ponieważ rozumiem wszystko i nawet zgadzam z wieloma ich argumentami.
Wracając do „Królestwa Bożego szukajcie wpierw i jego sprawiedliwości”. Jaka jest sprawiedliwość Boga w nas? W jaki sposób nabywamy Bożą sprawiedliwość? Boża sprawiedliwość nie jest czymś co nabywamy; to jest coś, co uznajemy jako totalnie należące do niego. Boża sprawiedliwość jest integralną częścią Boga. Muszę zmienić swoje ukierunkowanie z Boga „na zewnątrz”, na skoncentrowanie się na moim jednym, jedynym doskonałym Tatusiu we mnie – i stale znajdować się w Jego obecności i Jego mocy a zatem i sprawiedliwości z Boga. „Szukajcie sprawiedliwości Bozej!” Gdzie szukać jej? WEWNATRZ. Ja tego nie powiedziałem, Jezus to powiedział.
„Praktykujcie obecność Bożą” nie jest jakimś ezoterycznym aforyzmem – jest to środek dzięki któremu zmieniamy naszą orientację.
Mój jeden jedyny doskonały Tatusiu, który żyjesz we mnie – „przyjdź królestwo Twoje, bądź wola twoja, jako w niebie tak i na ziemi” (?) NIE! Może zajmiemy się tym nieco błędnym przekładem następnym razem, to jest, dopóki nie będziecie chcieli podystkutować o tym. Jeśli tak, piszcie do mnie.
Bradcullen33316@yahoo.com
P.S. Jeśli zdecydujesz się napisać do mnie w związku z powyższym, zajrzyj do mojego artykuło pt. „Czy wszyscy będą uzdrowieni?” z 02.10.2003. następnie przejdź do 'Wyjdź i pozostań”. To krótkie kawałki, lecz powinny wyjaśnić wszelkie nieporozumienia co do tego, w co wierzę. Dziękuję.