„W miłości nie ma bojaźni, wszak doskonała miłość usuwa bojaźń, gdyż bojaźń drży przed karą; kto się więc boi, nie jest doskonały w miłości” (1Jn. 4:18)
Większość naszych strachów jest konsekwencją niedostatecznego poznania Boga. Strach wynika z niepewności. Jeśli jesteśmy przekonani, pewni i zdecydowani co do tego, kim jesteśmy w Chrystusie i kim jest Chrystus w nas to nie będzie nas martwić ani to, co może diabeł zrobić, ani to, co mogą zrobić inni ludzie.
Wiecie, to uwalnia od ogromnego ciężaru. Wyobraź sobie, jak wyglądałoby życie w przyjaźni z Bogiem, nietknięte przez zmartwienia i obawy przed złym, nieporuszone obawami i strachem przed innymi ludźmi, tym co mogą pomyśleć, powiedzieć czy zrobić.
Pomyśl o tym, co mógłbyś osiągnąć, gdybyś naprawdę nie bał się. Nie chodzi mi o to, żebyś ruszył i podejmował głupie ryzyko, lecz mówią o tym strachu, który nas powstrzymuje. Bóg mówi nam, aby ruszyć, lecz my boimy się iść. Bóg mówi nam, aby pozostać, lecz my boimy się tego. Bóg daje nam coś do powiedzenia, lecz boimy się powiedzieć. Bóg daje nam talent czy dar, który będzie błogosławił, zachęcał i pomagał innym ludziom, lecz my boimy się popełnić błąd, bądź boimy się, że wyjdziemy na głupka lub zwyczajnie boimy się zawieść.
Pozwólcie mi uciszyć te wszystkie strachy teraz. Pozwólcie, że podzielę się z wami czymś, co uwolni was od strachu przed niepowodzeniem, strachu przed popełnieniem błędu. Nadal jestem względnie młody, lecz siedziałem w tym wystarczająco długo. Ludzie mówią: „Skąd masz taką wiedzę, w tak młodym wieku?”. Powiem wam skąd. To dlatego, że popełniłem w życiu tyle błędów, że wystarczyło by na trzech ludzi dwukrotnie starszych ode mnie. Częściej zawodzę niż odnoszę powodzenie. Upadam i wstaję, upadam i wstaję, upadam i wstaję, upadam i wstaję, i czasami myślę, że Bóg stworzył mnie jak przykład dla innych tego, czego NIE robić. Zaledwie zaczynam doświadczać pewnych zwycięstw, pewnego powodzenia i owocności. Trudna to była nauka.
A oto czym chciałem się z wami podzielić, aby uwolnić was od strachu przed niepowodzeniem, strachu przed popełnieniem błędu, strachu przed zgłoszeniem się (na ochotnika), przed wysileniem się. Oto, co Bóg mi pokazał: Jego plan i Jego zamiar dla mojego życia opiera się właśnie na tym, że będę popełniał mnóstwo błędów. Pan oblicza z nastawieniem na fakt, że ja będę zawodził. On już ten czynnik umieścił w równaniu. Nie zaskakujemy Boga ani nie wywracamy Jego planu niczym, co robimy i niczym czego nie robimy. Jego cel i plan dla naszego życia nie zależy od tego, żebyśmy nigdy nie popełniali błędów. Pan nie tylko wie o tym, że będziesz błądził i upadał, lecz Jego plany opierają się na tym fakcie, że pewne rzeczy będą się pojawiać i starać zamieszać w Jego planach.
Planowałeś kiedyś coś zrobić Czy planujesz, że wszystko pójdzie źle, czy planujesz, że pójdzie dobrze? Większość ludzi zakłada, że wszystko będzie szło tak jak powinno. I co się dzieje? Zawsze coś pójdzie nie tak i wtedy plan się sypie.
U mnie tak jest co sobotę. Żona daje mi coś drobnego do zrobienia i myślę sobie, że to całkiem prostel; ot, wystarczy młotek, kilka gwoździ i jeszcze to i tamto. Więc planuję, że zrobienie tej prostej naprawy zajmie mi pięć minut. Poświęcam te pięć minut na robotę i okazuje się, że jest gorzej niż myślałem, i potrzebne mi będą jeszcze takie i owakie sprzęty, a nie mam tego w domu, więc trzeba jechać do sklepu. W jednym sklepie nie mają tego, co potrzebuję, wiec trzeba jechać gdzieś indziej. Wracam do domu, po czym okazuje się, że to co kupiłem nie pasuje, bo potrzebuję coś większego, lub mniejszego, no i znowu trzeba wracać do sklepu. To, co miało zająć pięć minut stało się kilkugodzinną przeprawą.
A teraz, jak sądzisz? Bóg też taki jest? Czy wydaje ci się, że on jest takim głupcem, który ma jeden plan, którego realizacja zależy od tego czy ja albo ty zrobimy coś doskonale, nigdy nie popełniając błędu? Czy myślisz, że możesz zrobić taki sromotny błąd, że jesteś w stanie przechytrzyć Boga i pokrzyżować Mu plany dla twojego życia?
Z pewnością możemy opóźnić wykonanie Jego planu i jesteśmy w stanie sprowadzić na siebie mnóstwo niepotrzebnego cierpienia przez celowe nieposłuszeństwo, lecz jeśli nasze serce jest w porządku i to co robimy, robimy najlepiej, jak potrafimy, Bóg ze wszystkiego może wyprowadzić Swoją chwałę, nawet z naszych błędów, nawet z naszych upadków, NAWET Z NASZYCH GRZECHÓW. Nie mówię tego, żebyś teraz poszedł i grzeszył, ponieważ istnieją konsekwencje grzechu. Mówię o twojej przeszłości. Nie martw się o to, że przeszłość cię dyskwalifikuje, ponieważ tak nie jest. Nie możesz wrócić i „odczynić” tych przeszłych błędów, upadków i grzechów. Chodzi mi o to, abyś się nie bał o to, że twoja przeszłość utrudnia ci dostęp do miłującego Boga teraz, w obecnym czasie.
Nie kłopocz się tym, aby być doskonałym w przyszłości, ponieważ Boży cel dla twojego życia opiera się na twojej niedoskonałości. Bóg chce pokazać światu to, że może wziąć cokolwiek i uczynić z tego coś dobrego, że on może brać niedoskonałych ludzi, którzy popełniają błędy i dalej robić coś dobrego w ich życiu.
Taka będzie historia ludzkości, wszyscy będziemy kiedyś zdumieni, gdy spojrzymy wstecz i zobaczymy, jak bóg pracował w tym wszystkim ku dobremu, wyprowadzając światło z ciemności i wykorzystywał zło ku dobremu.
Wasz brat,
Chip Brogden
The preceeding article is based on an audio series titled
„Overcoming Fear and Worry: Spiritual Principles for Victorious Living.”