08 grudnia 2009
Barbara J. Yoder Newsletters – Prophetic
W kwietniu 2006 roku w czasie uwielbienia na konferencji, na której miała przemawiać, zaczęła spoczywać na mnie w niezwykły sposób obecność Boża. Im bardziej na mnie spoczywał ciężar Jego obecności, tym bardziej zanurzałam się w niebiańskiej rzeczywistości. Znalazłam się środku przeżycia w rodzaju 3D, było tak, jakbym znajdowała się w samym środku kina akcji.
Widziałam ogromne ilości mężczyzn idących w moim kierunku, ubranych jak surowi starożytni mężowie. Wyglądali niechlujnie, byli silni i muskularni, niemal straszni, i ubrani byli w zwierzęce skóry. Mieli miecze, maczugi, siekiery, łuki, strzały tarcze, wielu jechało na koniach. Wydaje mi się, że najlepiej przyrównać ich można do armii z filmu „Odważne Serca”. Tworzyli ogromną starożytną armię.
Wszyscy spieszyli w moją stronę jakby w ataku. Ta armia była tak agresywna nastawiona i przerażająca, że zapytałam Pana: 'Czy oni są z nami, czy przeciwko nam?”. Odpowiedział:”Oni są z tobą”.
Jak tylko usłyszałam odpowiedź, zostałam zabrana w górę nieba na wysokość, gdzie latają odrzutowce. Spojrzałam w dół na Stany Zjednoczone i zobaczyłem, że na całym terenie kraju widoczne były tylko nieliczne światła. Cały kraj wyglądał jak jakaś wiejska odległa kraina, jedno światło było tu, jedno tam, daleko od siebie.
Niemniej, w miarę jak ta armia galopowała przez kraj, światła zaczynały się włączać w miejscach przez które przechodzili. Co więcej, światła świeciły również później, gdy już przeszli dalej. Robiło się coraz jaśniej, aż do chwili gdy miasta i miasteczka w całym kraju zostały rozświetlone całkowicie. Wyglądało to tak, jakby został rozpalony ogromny ogień, który obejmował całe obszary.
Wracając na Ziemię, zobaczyłam, że ta galopująca armia była nie do zatrzymania; przekraczała mury, budynki, przeszkody, płoty – wszystko, cokolwiek stało na drodze. Nic nie było wstanie zatrzymać ani nawet zwolnić tych mężczyzn. Dysponowali nadnaturalną siłą i odwagą, nie było w nich żadnego wahania, tak jakby każdy z nich miał w sobie umieszczony komputerowy chip, który nakazywał: „Prosto przed siebie; nie zatrzymuj się, nie oglądaj się wstecz, aż dotrzesz na drugi koniec kraju”. Gdy galopowali wprost przez billboardy, budynki, drapacze chmur i domy wszystko to fruwało wokół.
Im dalej postępowali tym bardziej rozświetlony był kraj, aż do momentu, gdy potężne rozświetlone obszary graniczyły ze sobą. To, co przedtem było ciemnością, teraz było całkowicie jasne. Spojrzałam w dół na niemal oślepiająco jasne miasta, miasteczka a nawet obszary wiejskie.
Pan powiedział: „To jest Moja armia”.
Kiedy po raz pierwszy otrzymałam tą wizję, zinterpretowałam ją duchowo. Innymi słowy: nie było to wydarzenie fizyczne, lecz duchowe, takie, które dzieje się niewidzialnie, lecz ma swoje konsekwencje w naturze.
Niemniej, teraz, w miarę jak obserwuję pojawiające się przed nami współczesne wydarzenia zarówno na terenie kraju jak i globalnie, w kościele jak i poza, wierzę, że tę armię, którą widziałam, Bóg posyła po to, aby zrównać z ziemią całe organizacje czy poszczególne ich aspekty, różne struktury, korporacje, rządy, kościoły i tak dalej, wszystko co nie jest zgodne z Bożym celem czy Jego natura i charakterem. Bóg robi coś całkowicie nowego: chce nas napełnić Sobą.
Wiele z tego, co obecnie budujemy jest podobne do dzieła Kaina, który zbudował coś, co było poza obecnością Bożą (p. Rdz. 4), lecz jesteśmy na samym skraju ogromnego przebudzenia, zrywu o niespotykanych rozmiarach. Boża obecność napełni Jego ludzi w taki sposób, że to, co wydawało nam się chwałą w przeszłości, będzie niczym w porównaniu do tego, co będzie się manifestować. William Seymour, lider i wizjoner przebudzenia na Azusa Street, prorokował o tym, że będzie jeszcze inne poruszenie Boże około 100 lat po Azusa, które je całkowicie zacieni. Jego przewidywania wypadają na obecne czasy: 2009 – 2010.
Ale zanim Bóg będzie mógł przyjść w taki całkowicie pokrywający sposób, pewne rzeczy muszą zostać usunięte z drogi. Bierzemy udział w potężnym programie 'przebudowy’. Bóg usunął i usuwa Swoje błogosławieństwo z tego wszystkiego (zarówno personalnie jak i zbiorowo), co nie niesie Jego obecności i mocy. On dopuszcza do tego, aby te rzeczy upadały lub zawodziły. On sam gasi programy i formy działalności, które nas rozpraszają i powodują, że jesteśmy zajęci czymkolwiek innym niż naszym Nr 1: Nim Samym.
Bóg musi również złamać naszą zaufanie do wszystkiego, co osłabia naszą wiarę w Niego. Pan szuka ludzi, którzy są radykalnie poddani Jemu i całkowicie od Niego zależni. Królestwo Boże może działać w najpotężniejszej mocy i tak się przejawiać tylko przez tych, którzy odważą się zaryzykować wszystko i wierzyć. Nie bójcie się ani się nie martwcie tym, co będzie upadać czy sypać się w gruzy. Wierzę, że Bóg zarządza to zniszczenie, aby:
Oczyścić nas ze wszystkiego czemu ufamy, a co uniemożliwia nam całkowite poleganie na Nim.
Złamać formalne struktury, które powstrzymują Jego obecność i działanie tak, aby pierwotny cel Zielonych świąt jako ruchu szarych ludzi, ruchu u podstaw (a nie hierarchiczna, sztywna struktura) został przywrócony.
Odejście do tego, co pochłania nasz czas, energię i oddanie, lecz nie ma już więcej żadnej celu.
Skupić nas bardziej na relacjach niż na zadaniach. To relacje – najpierw z Bogiem a następnie z innymi ludźmi – kształtują mandat/zlecenie naszych zadań.
Stworzyć desperację. Gdy wszystko w co wierzymy, co robimy i czemu ufamy wali się bądź sypie, zaczynamy wołać. Jest takie wołanie, które nie tylko zbawia, lecz również uwalnia. Izraelici doświadczyli tego w Egipcie (p. Wyj. 2-3), lecz to wołanie nie zrodziło się dopóki życie, do którego byli przyzwyczajeni, nie przestało funkcjonować po staremu.
Nie bój się klęsk dziejących się wokół ciebie, zacznij wznosić swój głos i wołaj do Boga. Bóg będzie podnosił każdą osobę, każde miejsce, które woła szczerze zdesperowane.
Armia przybyła i maszeruje przez ten kraj. Różne rzeczy walą się z każdej strony, lecz celem upadku nie jest zniszczenie, lecz przemiana. Jeśli odpowiemy Bogu, światło zostanie w tym kraju włączone przy pomocy największego w historii przebudzenia – większego niż Azusa Street.
Już czas na wołanie. Nie zwlekaj! Podnieś swój głos i niezmieszany wołaj, aż Bóg usłyszy, przyjdzie i wyleje Swoje zbawienie.
Autorka, Barbara J. Yoder, jest założycielką i pastorką Shekinah Christian Church (shekinahchurch.org) w Ann Arbor, Michigan, znaną ze swej przełomowej apostolskiej i proroczej służby.