Bóg jest Miłością, Światłością i Życiem. To najbardziej głębokie wyrazy w Piśmie. Te słowa Jana zostały napisane przez mężczyznę dojrzałego duchowo. Znalazł sposób na wyrażenie tego, co niewyrażalne, sposób na podsumowanie wszystkiego, czym jest Bóg. Nigdy nie dotrzesz do spodu tej głębi. Nigdy nie zobaczysz wszystkiego aż do samego końca.
Chciałbym przez chwilę pomówić o Życiu. Bóg przez wiele lat zmagał się ze mną w temacie Życia, dużo napisałem na ten temat i sporo mówiłem, a mimo wszystko tak naprawdę to mało co wiem o Życiu. Zaledwie zadrapałem powierzchnię, Przyjaciele, nie macie pojęcia o tym, co do was należy! To samo Życie, które wzbudziło Jezusa z martwych, zawiera się w was! To ono powołało świat do istnienia i utrzymuje je. To Życie pokonuje grzech, śmierć i piekło. Mamy to Życie, ponieważ mamy Syna. Kto ma Syna ma życie! MASZ SAMO BOŻE ŻYCIE W SOBIE.
Bracia i siostry, dlaczego, jak możemy, marnujemy czas dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku, zadowoleni z tego, że jakoś zaledwie dajemy radę, walcząc ze sobą cały czas, zmagając się z tymi samymi starymi, dobrze zadomowionymi grzechami, spierając się o te same stare, stworzone przez ludzi doktryny, przerabiając stale i wciąż te same stare argumenty, słuchając tych samy starych, irytujących, wielokrotnie już używanych kazań? Mamy ważniejsze rzeczy do przedyskutowania! Drodzy mężczyźni i drogie kobiety, jeśli Chrystus jest w was, to jesteście napełnieni ŻYCIEM! Jeśli tylko poddacie się temu Życiu, zostaniecie przemienieni i pochłonięci przez nie, Ono przysłani wasz egoizm, ukształtuje was dokładnie na obraz Tego, który was powołał! Czyż nie jest to ekscytujące?
Pozwólcie, że opowiem wam o tym Życiu. Na mojej chrześcijańskiej drodze przeżyłem więcej porażek niż zwycięstw, lecz teraz fala zmienia się. PO ponad 20 latach, zdaję sobie sprawę z tego, że nie można być stale pokonanym, ponieważ Zwycięstwo jest tak przyćmiewające. Pozwólcie sobie powiedzieć, że to czy będziesz zwycięzcą, czy pokonanym, jest zawsze całkowicie zależne od ciebie i twojej decyzji. Jeśli chcesz być całkowicie i zupełnie zwycięski przez cały czas to tylko ty możesz o tym zdecydować. Jak to możliwe, aby było tak proste? Ponieważ Życie wystarcza. To Życie! Jest nawet więcej niż wystarczające. Zwycięstwo żyje w tobie, Zwycięstwo ma osobowość. Czy spotkałeś już Człowieka, który ma na imię Zwycięstwo, czy też ciągle szukasz tego przeżycia? Przestań szukać, ponieważ Zwycięstwem jest Chrystus, On już jest obecny w tobie, jako Życie. To Życie przeniesie cię, gdy nie będziesz mógł iść dalej. TO Życie da ci słowa, które należy powiedzieć, gdy brak ci słów. To Życie zainspiruje cię, gdy okoliczności będą uciskać. Zaufaj temu Życiu, poddaj się mu, rozkoszuj i ciesz nim. Mów do swojego Zwycięstwa! „Dzień dobry, Zwycięstwo, jak bardzo dziękuję ci dziś, że należysz do mnie, a ja do Ciebie! Nazywasz się Jezus i Ty jesteś moim Życiem!”
Rozumiesz to? Widzisz? Proś Pana, aby otworzył ci oczy i pokazał to Życie, które należy do ciebie. Idź do Niego i powiedz: „Słyszałem już o tym Życiu, lecz nie wiem, jak ono działa, co z nim zrobić. Proszę, pokaż mi, proszę, naucz mnie, proszę objaw mi to Życie we mnie”. Pan to zrobi. Jeśli kiedykolwiek zobaczysz je, choćby tylko jeden raz, odkryjesz tajemnicę chrześcijańskiego życia. Potrząśniesz głową i powiesz: „Przez tyle lat myślałem, że żyłem naprawdę żywym chrześcijańskim życiem, lecz do tej pory jedynie grałem w pchełki. TO Życie, które zostało mi dane jest większe, ogromniejsze i znacznie wspanialsze niż kiedykolwiek marzyłem!”
Jak On to zrobi? W jaki sposób zademonstruje wystarczalność Jego Życia do tego, aby zrobiło wszystko zamiast ciebie? Gdy czujesz, że tracisz kontrolę nad nerwami, czy ktoś do kogo czujesz urazę, trapi cię, gdy sprawy nie idą dobrze, jesteś kuszony, aby zrezygnować, zdecyduj, że, zamiast reagować jak zawsze, zaufasz Jego Życiu, po czym cofnij się i obserwuj, co się dzieje. Jeśli jesteś chrześcijaninem, Życie jest tutaj, musi być tylko pobudzone do działania. To, co nazywamy pokuszeniami, próbami i testami są środkami, w czasie których Bóg pragnie, abyś uruchomił Życie, które On umieścił w tobie! Jakże inaczej moglibyśmy się cieszyć w naszych uciskach? Jakże inaczej moglibyśmy uważać za radość, gdy popadamy w różne pokuszenia i próby wiary? Biorąc sprawy po ludzku, jest to niemożliwe! Lecz to, co jest niemożliwe dla człowieka, możliwe jest dla Boga i łatwo osiągalne, gdy ufamy, że Jego Życie zrobi to, czego my nie możemy.
Powtórzę ponownie: Zwycięstwo to twój wybór – jeśli posiadasz Skarb Życia i ciągle jesteś pokonany, to ty wybierasz porażkę. Wiem, że brzmi to twardo, lecz zamiast być zły, zdaj sobie sprawę z tego, że to ty możesz wybrać porażkę i ty możesz również wybrać zwycięstwo! To Życie siedzi po prostu uśpione, oczekując na wezwanie, oczekując na to, że ty je uruchomisz, lecz ono samo nigdy nie przejmie inicjatywy bez świadomej decyzji poddania się. Poddaj się temu Życiu! Zaufaj temu Życiu! Właśnie takie jest znaczenie zwrotu ‘stracić życie, abyście mogli znaleźć życie”. Tak! Czy już znalazłeś swoje Życie? Mówisz, że to jest Boże Życie, a nie twoje. Prawda, lecz teraz to jest również TWOJE Życie, jeśli tego chcesz, ponieważ Krzew Winny jest jedno z latoroślami. Jeśli nie chcesz tego, to będzie sobie leżało tam śpiąc, oczekując na dzień i godzinę, kiedy zdecydujesz się je wezwać.
Niektórzy chrześcijanie sądzą, że muszą mieć właściwą książkę czy spotkać odpowiedniego męża Bożego, znaleźć właściwą formułę, kościół, poprawić to czy tamto, zanim będą mogli być zwycięzcami. Przyjacielu, już masz wszystko czegokolwiek potrzebujesz, aby prowadzić zwycięskie chrześcijańskie życie. To samo Życie, które wzbudziło Chrystusa z martwych, mieszka w tobie! Jeśli Życie mogło wzbudzić Go z martwych to jaką masz wymówkę. Czego jeszcze innego możesz potrzebować niż Życie, które już posiadasz?
Oto złota prawda: jeśli On posiada wszystko, co TY masz, to ty będziesz posiadał wszystko, co ON ma. Pozwól na to, aby ta prawda nasączyła twoje serce. Oddychaj nią, pozwól Duchowi Świętemu wniknąć w pory twojej duszy a będziesz w stanie tryskać Jego radością i pokojem. Zaczniesz rezygnować z tych rzeczy, z których wcześniej nigdy nie zrezygnowałbyś, będziesz z radością rezygnować ze wszystkiego.
Za każdym razem, gdy tracisz jakąś część swego życie, odkrywasz, że Jego Życie jest tuż, tutaj, aby wypełnić powstałą pustkę. Za każdym razem. Jest to duchowa prawda i nie ma żadnych wyjątków od tej reguły. Pomyśl, co to znaczy? Im więcej daję Jemu, tym więcej On daje mi. Wymieniam za dopłatą moje życie na Jego Życie. Które życie wolałbyś mieć? Czy chcesz swoje życie, swoje upadki, swoje błędy, swoje frustracja, swoje grzechy? Czy też wolałbyś to wszystko porzucić w zamian za Jego Życie? Możesz mieć to życie, które chcesz, lecz nie możesz mieć obu naraz. Co się dzieje, gdy obawiamy się poddać siebie całkowicie i bez rezerwy temu Życiu? Chcemy Życia Pańskie, lecz równocześnie chcemy zatrzymać co nieco z naszego życia. To nigdy nie działa i to właśnie dlatego mamy takie wzloty i upadki; tylko dlatego, że ciągle kochamy swoje życie a Jego Życiu ufamy tylko w trudnych chwilach. Gdy coś się źle dzieje, rzucamy siebie na Jego Życie i ono przenosi nas przez daną sytuację, lecz w codziennych naszych życiowych sytuacjach polegamy na własnym życiu. Nauczmy się zamiast tego, ufać Jego Życiu w każdej chwili naszej codzienności, Jeśli poddamy Mu wszystko, Jego Życie spowoduje, że będziemy skuteczniejsi, będziemy stopniowo ulegać przemianie, odnowie i ożywieniu, podtrzymywani od wewnątrz.
Pozwólcie, że podzielę się z wami kolejną złotą prawdą: chodzenie w Duchu, ufanie Jego Życiu, jest nawykiem. Gdy już raz odkryjesz, jak to Życie powinno funkcjonować i uda ci się zwyciężyć nad czymś niewielkim, co do tej pory pokonywało cię, będziesz poddawał się temu Życiu w tej dziedzinie, aż do chwili, gdy stanie się to dla ciebie całkowicie naturalne. Wtedy obejmij tym inne dziedziny i również zaufaj w nich Jego Życiu. Niech stanie się to twoim nawykiem, że ufasz Jego Życiu, wiedząc, że gdy tracisz swoje życie, znajdujesz Jego Życie. W tym świecie nie ma wielu pewników, lecz tego jednego jestem całkowicie pewien – Jego Życie nigdy nie zawiedzie. Nigdy, ani jednego razu Życie Jezusa nie zawiedzie nawet najwyższych oczekiwań, najbardziej surowych wymagań jakie się na nie złoży. Ty możesz zawieść, On – nie. Jeśli nie wierzy mnie, spójrz jak Jezus zachował się na krzyżu. Ani śladu zgorzknienia, użalania się nad sobą czy chęci zemsty. Nic oprócz miłości, współczucia i przebaczenia. Czy sądzisz, że On nie wystarczy, aby przeprowadzić cię przez małą próbę?
Niezmiennie, gdy my upadamy, jest tak dlatego, że nie zaufaliśmy w to, że Jego Życie przeprowadzi nas. Zawsze. Gdy więc takie coś się dzieje, po prostu proś o przebaczenie i wróć do nawyku ufania Jego Życiu. Podobnie jak w przypadku każdego innego rodzaju nawyku, na początku, gdy przystąpisz do działania, będzie pewne zmaganie, jeśli jednak nie ustąpisz, wkrótce nie będzie się z czym w ogóle zmagać. Zaufanie do Jego Życia będzie najbardziej naturalną rzeczą, jaką możesz robić, tak naturalną jak oddychanie. Nawet nie będziesz się nad tym zatrzymywał, aby przemyśleć. Gdy ktoś będzie chwalił cię za to, że jesteś takim dobrym chrześcijaninem, takim dojrzałym wierzącym czy dobrym przykładem, nie będziesz mógł zrobić nic innego jak tylko paść na twarz i wykrzyknąć: „Nie ja, lecz Chrystus; ponieważ bez Niego nie mogę zrobić niczego. To Bóg działający we mnie, dający zarówno pragnienie jak i wykonanie tego, co się Jemu podoba”. Nie ma tu miejsca na żadną cielesną chwałę.
Zdumiewające jest to, gdy obserwuje się to w praktyce. Weźmy na przykład coś takiego jak wybuchowy charakter, ponieważ większość z nas rozumie, co to znaczy stracić nerwy i mówi się czy robi rzeczy, których potem się żałuje. Czyż nie jest to pewien nawyk? Zdecydowanie mogę powiedzieć, że nigdy nie straciłem nerwów, gdy ufałem Życiu Pańskiemu. Ach,… Ciągle jednak tracę nerwy. Dlaczego? Ponieważ nie zawsze ufam Życiu Pana! Decyduję się być zły, uciśniony czy bronić się. Ponieważ zdecydowałem się zachować swoje życie, tracę w takiej szczególnej sytuacji Życie Pana. Chodzi mi o to, że decyduję się zająć swoim charakterem na własną rękę. Działam niezależnie od Pana, więc upadam.
Kiedy następnym razem zdasz sobie sprawę z tego, że z czyjegoś powodu tracisz nerwy, zatrzymaj się na kilka sekund i pomódl w ten sposób: „Panie, jestem w tej chwili tak wściekły na niego, że za chwilę stracę nerwy. Uczciwie przyznaję, że nie jestem w stanie kontrolować siebie, lecz ufam twojemu Życiu, że zrobi to, czego ja nie mogę zrobić. Ponieważ ja sam nie potrafię siebie uniżyć, być cichym czy łagodnym, polegam na Tobie, że ty zrobisz to za mnie. Ufam twojemu Życiu” – i już więcej się tym nie przejmuj. Jeśli problematyczne myśli podniosą się, po prostu przypomnij sobie o tym, że ufasz Życiu Pańskiemu, które zajmie się TYM i rób swoje. Rozumiesz, kluczem do tego jest uświadomienie sobie tego, że ty nie możesz zrobić nawet najdrobniejszej rzeczy, poza złożeniem zaufania w Jego Życie. Dopóki uważasz, że możesz zrobić coś sam, Duch będzie pozwalał ci na to żebyś szedł swoją drogą i spotykał się z dotkliwymi porażkami.
Jeśli jednak modlisz się szczerze i robisz to odpowiednio wcześnie (zanim stracisz kontrolę), następnym razem, gdy spotkasz tą dokuczliwą osobę okaże się, że w twoim wnętrzu podnosi się coś, co można określić tylko jako coś nadnaturalnego. Możesz uświadomić sobie, że pojawia się współczucie. Być może, gdy następnym razem zobaczysz jego (jej) twarz, wybuchniesz płaczem i poprosisz o przebaczenie. Może po prostu otrzymasz nadzwyczajny pokój, który umożliwi ci zachowanie spokoju w czasie, gdy ta osoba przeklina cię w twarz. Rzeczywiście, to Życie w tobie może wpłynąć nawet na inne osoby i może doprowadzić do ich całkowitego złamania się przed tobą, dzięki czemu będziesz mógł im usłużyć miłością. Nigdy nie wiadomo w jaki sposób Życie zareaguje na wymagania sytuacji, lecz, kiedy już będzie po wszystkim, będziesz zaskoczony tym, że byłeś w stanie zachować się tak spokojnie, tak pokojowo i łagodnie.
Taka reakcje nie da się wywołać ani wytworzyć, z pewnością nie da się jej podrobić.
W żaden sposób nie jesteśmy również w stanie wymyślić, co Jezus mógłby zrobić i starać się naśladować Go. Nie, nie, nie, nie, nie! Nie musimy imitować Jego Życia, jedynie mamy ufać Jego Życiu! Ufajmy, że Jego Życie zrobi wewnątrz nas, poprzez nas i na naszą korzyść to, czego my sami nie możemy zrobić!
Powiem wam coś jeszcze: jeśli można zaufać temu, że Jego Życie zachowa przed utratą nerwów raz, można to zrobić milion razy.
Słuchaj tego, co mówię: Jeśli choć jeden raz zaufałeś temu, że Jego Życie zachowa cię przed utratą kontroli nad sobą to możesz ufać Jego Życiu za każdym kolejnym razem, gdy spotkasz się z tą sytuacją i On przeprowadzi cię przez nią. Bez najmniejszego wyjątku. W związku z tym mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że jeśli możesz zaufać Jego Życiu, że utrzyma na wodzy twoje nerwy to możesz zaufać Jego Życiu w każdej innej sprawie. Czego ci trzeba? Martwisz się nadmiernie? Jesteś bojaźliwy? Zgorzkniały? Jego Życie zamieszkuje obecnie w tobie i pragnie uczynić w twoim życiu coś całkowicie nowego, przemienić cię w kogoś całkowicie innego niż jesteś teraz. Dziękuję Panu za to, że nie muszę przez całe życie być taki, jestem teraz, lecz jest dla mnie nadzieja i jest nadzieja dla ciebie, jest nadzieja dla najgorszego grzesznika żyjącego na powierzchni ziemi, ponieważ nie jest to kwestia naszych starń, lecz Jego możliwości!
Jeszcze jedna rzecz: teraz postanów w swoim duchu, że Jego Życie WYSTARCZA. Gdy idziesz do Pana, nie mówi: „Panie, pomóż mi ufać twojemu Życiu”. Nie rób tego nigdy. Musimy iść do Pana i mówić: „Panie, UFAM, że Twoje Życie zrobi to, czego ja nie mogę!’ Jeśli mówisz: „pomóż mi ufać” to tak naprawdę mówisz, że nadal nie jesteś przekonany, że Jego Życie pojawi się odpowiednio do sytuacji i zamanifestuje się. Jeśli nie jesteś przekonany, proś Boga, aby objawił ci Swego Syna jako twoje Życie. Przejdź przez wszystkie wersy mówiące o Życiu Bożym, szczególnie Ewangelię i listy Jana, listy do Rzymian i do Efezjan. Daj Duchowi coś, nad czym będzie mógł pracować. Dzięki tym wersom w ręku i sercu szybko zostaniesz przekonany, że Jezus może dokładnie wszystko. Rzeczywiście może. Jeśli mógł umrzeć na krzyżu i przebaczyć Swoim katom to jestem przekonany, że może zająć się każdą twoją sytuacją. Skoro śmierć, piekło i grób nie były w stanie Go zatrzymać, nie musisz martwić się o to, że twoje problemy będą dla Niego zbyt wielkie.
Paweł wiedział co nieco o cierpieniach i doświadczeniach, i napisał: „My bowiem jesteśmy obrzezani, my, którzy czcimy Boga w duchu i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a w ciele ufności nie pokładamy”. Czy ciągle ufasz sobie, że możesz coś zrobić sam? Więc ruszaj. Pan pozwoli ci na spotkanie upadkami, jednym za drugim, lecz gdy zrezygnujesz już, od tej chwili przejmie działanie Jego Życie i zrozumiesz, dlaczego Jego jarzmo jest łatwe, a brzemię lekkie.
Dziś jeszcze pomódlmy się: „Panie, aż do tej chwili przychodziłem do Ciebie tylko jako do ostatniej deski ratunku, lecz nauczyłeś mnie tego, abym nie ufał ciału. Dziś, będę ufał Twojemu Życiu, ponieważ doszedłem do przekonania, że Twoja obecność jest więcej niż wystarczająca, a Twoja łaska czymś więcej niż dostatkiem”. Amen.
Zajrzyj na pozostałe artykuły tego autora:
http://poznajpana.pl/category/autor/brogden-chip-artykuly/
Są też sprzed paru lat jego Codzienne Rozważania:
http://poznajpana.pl/category/autor/brogden-chip/
Jest co poczytać.
Cudne. To jest coś pięknego i treściwego. Na to czekałam.
Najcudowniejszy artykuł jaki czytałam.