John Fenn
Dzielę się z wami tekstem z Iz. 55:6-13, który mówi nam, abyśmy porzucili nasze drogi i myśli i wrócili do Pana. Poprzednim razem opowiedziałem o tym, jak na parkingu sprawdzałem swoją postawę i o użalaniu się Habakuka, gdy ustosunkował się do sposobu, w jaki Pan zajmuje się Izraelem/Judą i jego własnym życiem.
Dziś o pewnej wdowie, której na imię było Ruth
Czas na decyzje: wyższe czy niższe drogi?
W każdej części tej serii widzieliśmy, że dochodzimy do pewnych decyzji, kiedy musimy dokonywać wyboru między Bożymi, wyższymi, drogami i myślami, lub przylgnąć naszych niższych. Takie chwile nie zapowiadają się same tak, jakby to lubi przedstawić Hollywood – zatrzymanie czasu i reflektor na aktorze, który zastanawia się, jaką wybrać drogę – NIE! Chwila decyzji to zwykły punkt w czasie, pośród normalnych, codziennych spraw, w pospolitych okolicznościach, lecz jest to moment decyzji, aby iść wyżej lub niżej.
Okoliczności poza kontrolą
Rozpoznajesz imię Rut i może przypominasz sobie, że była kobietą, która żyła w czasach Starego Testamentu zaraz po osiedleniu się Izraela w Ziemi Obiecanej po okresie przywództwa Jozuego i wyszła za mąż za Boaza, lecz czy wiesz kim był Elimelech? To jego życie i śmierć wprawiły w ruch wydarzenia, które doprowadziły do tego, że spokrewniła się z rodem Józefa, ziemskiego ojca Jezusa.
Ponieważ ludzie nie szli za Panem, w Izraelu nastał głód. W takich okolicznościach Elimelech wziął na około 10 lat swoją żonę, Noemi oraz 2 synów do sąsiedniego Moabu, współczesnego państwa Jordan, gdzie padały deszcze. W ciągu tego czasu jego dwaj synowie ożenili się z Moabitkami i w którymś momencie wszyscy trzej mężczyźni zmarli: Elimelech oraz jego dwaj synowie, pozostawiając Noemi z synowymi. Jakże tragiczna historia!
Po tych wydarzeniach w Izraelu znowu zaczęły padać deszcze i Noemi zdecydowała się wrócić do swego domu w Betlejem, mówiąc synowym, że mogą zostać w Moabie ze swoimi rodzinami. Jedna z nich, Orfa, wróciła, a druga, Rut, przylgnęła do Noemi, wypowiadając te sławne słowa:
„Nie nalegaj na mnie, abym cię opuściła i odeszła od ciebie; albowiem dokąd ty pójdziesz i ja pójdę; gdzie ty zamieszkasz i ja zamieszkam; lud twój – lud mój, a Bóg twój – Bóg mój. Gdzie ty umrzesz, tam i ja umrę i tam pochowana będę. Niech mi uczyni Pan, cokolwiek zechce, a jednak tylko śmierć odłączy mnie od ciebie” (Cała historia: Rut 1:1-17).
Błysk światła na Boulder, Colorado
Byłem pomocnikiem pastora (którą to funkcję pełniłem bezpłatnie), w pewnym kościele, w którym pastor planował sprzedać swój biznes i odejść na emeryturę, zarówno z zawodowej pracy jak i pastorowania, na rzecz nas dwojga. Mieliśmy założyć szkołę biblijną i centrum szkolenia misyjnego w sąsiednich górach, a mnie chciał uczynić etatowym pastorem w tym kościele.
Pewnego dnia, w czerwcu 1986 roku, ten pastor wraz z żoną przyjechali do naszego domu. Pastor powiedział, że nie sprzeda swego biznesu ponieważ: „… po zapłaceniu wszystkich rachunków będę miał tylko 750.000$, a przecież nie da się nic zrobić dla Boga z 750.000 dolarów.”. W Duchu zobaczyłem ogromną rękę, która rozdziela nasze dwa małżeństwa i wiedziałem, że tą decyzją pastor wybrał niższe drogi, a Pan oddzielał nas od siebie.
Gdy nas opuszczali, byliśmy zszokowani, zranieni, rozczarowani, zdumieni, zmieszani, spoglądaliśmy na siebie przez kilka chwil jak jeleń złapany w światłach reflektorów samochodowych… co teraz zrobimy? Gdy już pozbieraliśmy się, zdecydowaliśmy, że bez względu na sytuację zrobimy to, co właściwe, ponieważ służmy Bogu, a nie człowiekowi, i teraz Bóg miał nas do dyspozycji w tym kościele, lecz będziemy Go szukać prywatnie.
Następnego dnia rano, gdy Barbara wołała do Pana pod prysznicem, mówiąc o niesprawiedliwości tego wszystkiego i pytając co dalej, Pan powiedział do niej: „Starałem się pracować przez ludzkie serca, lecz oni nie pozwolili Mi, zatem będę musiał działać wokół nich, niemniej ponieważ nie była to wasza wina, będziecie nadal w mojej doskonałej woli, choć będzie to dla was oznaczało dłuższą drogę (dosł: boulder, co znaczy też „objazd” – przyp.tłum.), lecz, powtarzam, będziecie trwać w mojej doskonałej woli!”
Następnego marca przeprowadziliśmy się, aby przejąc pastorstwo w pewnym kościele i wśród wspaniałych ludzi na południowym wschodzie Kolorado i gdzie spędziliśmy 6 lat. To był długi objazd! Czasami dzieje się coś, co jest poza naszymi możliwościami kontroli, podobnie jak to było w tragicznym przypadku Rut czy jak to się zdarza w naszym normalnym życiu, gdy my musimy wybierać wyższe drogi.
Wiedza o tym, że będziemy trwać w doskonałej woli Pana pomimo nieplanowanego opóźnienia, okrężnej drogi, była dla nas ogromną osłodą, a te słowa pocieszały nas przez te lata, kiedy „plan A” został odłożony na bok, a „plan B”, który nie istniał przed odrzuceniem planu A, pojawił się na naszym horyzoncie.
Decyzję podjęliśmy w czerwcu 1986 roku i zostaliśmy parą pastorską w innym kościele pod koniec marca 1987 roku – 9 miesięcy później. W tym czasie nadal służyliśmy ludziom, jakby nic się nie stało, z tym samym uśmiechem na twarzy i dobrym nastawieniem – w tej niewygodnej i trudnej sytuacji zdecydowaliśmy się na wyższe drogi i myśli.
Wracając do Rut
Noemi była wdową i jedynie Rut zatroszczyła się o nią. W tamtych czasach nie było rent, ani kont emerytalnych, gdzie można było w banku odkładać na stare lata, żadnych ubezpieczeń, zupełnie niczego oprócz troski Rut. Noemi miała młodego krewnego jej zmarłego męża, człowieka bardzo bogatego, imieniem Boaz, z którym mogła się skontaktować (2:1).
Boaz (hebr: 'siła’) szybko zwrócił uwagę na Rut i powiedział jej, że może pracować razem z jego pracownikami i może zbierać tyle ile tych chce. Gdy Rut przekazał Noemi, że Boaz zwrócił na nią uwagę i był dla niej przychylny, ta zagrała rolę swatki, postrzegając Boaza jako Boże zaopatrzenie dla Rut. I miała rację!
W 3 rozdziale, w 9 wersie Rut uczyniła coś, co ucieka przypadkowemu czytelnikowi, lecz jeśli rozumiesz kulturę tamtych czasów, zobaczysz jak Rut była odważna. Po ciężkim dniu pracy przy zbiorach i przesiewaniu ziarna wszyscy mężczyźni zasnęli tam, gdzie pracowali, w tym również Boaz. Noemi powiedziała Rut, że tak się stanie i wtedy Rut ma iść i położyć się spać u jego stóp, i przykryć się jego szatą, co zrobiła (3:3-9).
Propozycja
Ci, którzy znają moją „Old Testament Survey Video Biblie School” wiedzą o tym, że przykrycie się jego szatą było propozycją małżeństwa. Rut złożyła tej nocy Boazowi propozycję a było to akt odwagi i wiary. Rut i Noemi były zdumiewającymi kobietami!
Gdy Boaz obudził się, był zaskoczony widokiem Ruth wtulonej w niego, na co odpowiedziała: „… rozciągnij swój płaszcz nade mną, boś ty wykupiciel”. Była to małżeńska propozycja i do dziś dzień oblubieńcy w Izraelu okrywają swoje oblubienice płaszczem, pokazując, że teraz jest ona pod jego małżeńską ochroną i zabezpieczeniem.
Oczywiście, Boaz przyjął jej propozycję i ci dwoje, Żyd i Moabitka, która przyjęła Boga Izraela jako swego własnego, zawarli związek małżeński. To wszystko zostało uruchomione przez cykl wydarzeń, których nie mogła kontrolować i podejmowała decyzje zgodnie z Jego wyższymi drogami i myślami w tych okolicznościach, które się pojawiały.
Głód, spotkanie tej rodziny z Izraela, małżeństwo, śmierć teścia, śmierć męża, decyzja teściowej o powrocie do Izraela. To był moment decyzji dla Rut: pozostać w domu w Moabie czy podążać za Noemi wyższymi drogami i myślami Boga Izraela.
Chwila, jest jeszcze więcej!
Ta chwila decyzji, która zabiera nas na wyższe Boże drogi i ku Jego myślom pojawiaja się w przebraniu normalnego życia. Na koniec Księga Ruth wymienia linię rodową: Ruth i Boaz mieli syna, Obeda. Obed dorósł i miał syna imieniem Jesse, dziadka Króla Dawida, a to znaczy, że Rut była wspaniała prababką Dawida. Spójrzmy jednak na drugi rodowód, pytając jak to możliwe, że taki kawaler do wzięcia mógł zakochać się w Moabitce? Odpowiedź znajdziemy w genealogii Józefa, która znajduje się w Mt. 1:5:
„Salomon zrodził z Rachab Boaza, a Boaz zrodził z Ruth Obeda...”.
Tak, to prawda, matką Boaza była Rahab, (była) nierządnica ze stolicy Moabu, Jerycha.
Czytamy w Księdze Jozuego 6:25: „Nierządnicę Rachab, rodzinę jej ojca i wszystko, co miała, zachował Jozue przy życiu. Zamieszkała ona wśród Izraela po dzień dzisiejszy, ponieważ ukryła posłańców, których wysłał Jozue, aby przeprowadzili wywiad w Jerychu„.
Rodzicami Boaza byli Rahab i Salomon, rozumiemy więc teraz dlaczego była dla niego atrakcyjna kobieta, Moabitka, która, podobnie jak jego mama, przyjęła Boga i lud Izraela jako własny.
Nie dostaniesz ciosu w twarz
Ta chwila decyzji, gdy musisz wybierać między wyższymi drogami i myślami, albo pozostać przy swoich własnych niższych drogach i myślach nie da o sobie znać głośnymi fanfarami. Musimy szukać mądrości w podejmowaniu wyższych decyzji i ich owoców na drodze życia, gdy wybierasz wyższe drogi i myśli.
Oczywiście, ta historia zaczyna się od prostytutki, Rahab, mieszkającej w Jerycho, która podjęła wyższą decyzję, aby myśleć myślami Bożymi na własny użytek i podjęła ryzyko ochrony dwóch szpiegów w tym skazanym na zagładę mieście. Widzę tutaj łaskę Pańską przejawiającą się w taki sposób:
On nagrodził Rachab synową pochodzącą z jej własnego kraju, On dał pobożnej kobiecie siłę i charakter oraz odwagę, podobną do tej, jaką miała matka Boaza, On dał Rut pobożnego męża z pobożnej rodziny, o którym wiedziała, że będzie ją kochał pomimo tego, że była obcokrajowcem, a Noemi miała zostać później również przyjęta do tej rodziny, a to wszystko po to, aby doprowadzić nas do męża zwanego Dawidem, później Józefa, który ożenił się z Marią, która przyniosła nam Pana Jezusa Chrystusa, Mesjasza Izraela.
Cudowna Łaska!
Wiele błogosławieństw
John Fenn
CWOWI @ aol.com