Jest rzeka, której nurty rozweselają miasto Boże (Ps. 46:5).
Rzeki malują na piękny obraz charakteru Boga. Gdy myślimy o rzece wyobrażamy sobie poruszające się wody pełne energii, siły i życia. Rzeka może mieć potężną moc do przemiany całych krajobrazów. Może być delikatna i ciacha, zawsze wnosząca życie do ziemi przez którą płynie. Czasami rzeka wolno płynie meandrami, czasami porusza się bardzo szybko, lecz zawsze ma określone przeznaczenie. To, co w tym obrazie rzeki kocham najbardziej jest to, że im dalej w dół rzeki idziesz, tym większa się staje.
Poszerzone myślenie
Rzeko Boża, która została wypuszczona w Toronto zdaje się stale rosnąć, a jednak, gdy myślę o moim życiu i sposobie w jaki Bóg pracował w naszej służbie, zdumiony jestem swoją niezdolnością do myślenia większymi kategoriami.
Za każdym razem, gdy przychodzę z planem, Bóg zdaje się mówić do mnie:
– John, nie myślisz dostatecznie szeroko.
Moje żałosne próby przystąpienia do wizji jakoś nie pasują do Jego. To tak, jakby za każdym razem, gdy przejdziemy nieco dalej w dół Rzeki, dołączał następny przypływ i Rzeka przyrastała ponad nasze oczekiwania. Gdy pastorowaliśmy ten kościół przed rozpoczęciem przebudzenia, zawsze mieliśmy pięcioletni plan. To było bardzo pomocne narzędzie, lecz w porównaniu z tym, co Bo zrobił przez Ducha Świętego, było to, w końcu, żałośnie mało.
Ktoś zapytał kiedyś Rady Clark:
– Co myślisz o sposobie w jaki Bóg używa ciebie obecnie?
– Że przewyższa wszystko o co mogłam prosić lub wyobrazić sobie – odpowiedziała.
Bardzo dobrze to oddaje nasze samopoczucie. Bóg robi o wiele więcej niż my moglibyśmy kiedykolwiek mieć nadzieje, a to wszystko dzięki potężnej i wiernej pracy Ducha Świętego.
W 1993 roku mieliśmy w zborze około 300 ludzi bardzo spragnionych Boga, lecz nie mieliśmy żadnych podstaw do o czymkolwiek więcej niż wówczas mieliśmy. Oczywiście mieliśmy plany, aby wzrastać, lecz koncepcja „pomnażania” była dla nas nie do wyobrażenia. Od chwili, gdy zostaliśmy pochwyceni przez Rzekę
Ducha Świętego, i nasza służba rozrosła się we wszystkich kierunkach. Mamy obecnie ponad 300 partnerów w zborach „In Harvest Churches” (Kościoły Żniwa) rozsypanych po całym świecie, 4000 kościołów, które doglądają Heidi i Rolland Baker w Mozambiku. Przeprowadziliśmy tutaj, w Toronto, ponad 70 konferencji i setki na wyjazdowych sesjach, a wszystkie miały wpływ na tysiące ludzi na całym świecie. Setki przywódców zostało przemienionych przez moc Ducha Świętego i bezpośrednie działanie Rzeki i włączonych w bardziej skutecznej i owocnej służby. Mamy sporą liczbę wędrownych mówców i grup ludzi, którzy obeszły już cały świat dzieląc się błogosławieństwem Jego namaszczenie i obecności. Dzięki Ojcowskiej miłości i ogniowi Ducha Świętego, ludzie są zbawiani, uzdrawiania i wprowadzani do wielkiej wolności i pełni.
Pomimo tego, co powiedziano wyżej, tutaj w Ameryce Północnej są nadal miliony ludzie, którzy nigdy nie słyszeli, że Boża obecność porusza się w tak potężny sposób nie tylko w Toronto, lecz również w wielu innych miejscach na świcie. Niezliczona ilość ludzi w kościele nie zdaje sobie sprawy z tego, że Przebudzenie jest tutaj, a Rzeka płynie. Nieustannie modlę się:
– Boże, pomóż myśleć szerzej; pomóż mi myśleć Twoimi myślami i mieć Twoje marzenia.
Kilka miesięcy temu zdecydowaliśmy wraz z Carol zrobić program telewizyjny pod tytułem: „Catch the Fire” (Złap ogień), mając na uwadze wizję, zaniesienia przebudzenia do każdego domu w Ameryce Płn. i wszystkich zakątków świata.
Ta wizja szybko staje się rzeczywistością jako że program jest nadawany przez stacje telewizyjne w Kanadzie i USA. Planujemy również rozszerzyć to na Europę.
Bóg włożył w nasze serca bardzo silne pragnienie zakładania kościołów, zarówno tu w Ameryce Płn. jak i wszędzie na świecie. Częściowo naszym marzeniem jest włączenie absolwentów naszej Szkoły Służby (School of Ministry) do tej strategii, ze względu na nasze oddani służbie wzbudzania przywódców Żniwa Końca Czasów. W naszym lokalnych kościele natchnęliśmy ludzi wizją pomnażania poprzez strukturę grup domowych i wydaje się, że eksplodujemy z tą wizją. Kościół szybko jest pobudzany widząc jak zgubieni przychodzą do Królestwa Bożego, w sposób w jaki nigdy dotąd to się nie działo.
Bóg uzupełnia część nadnaturalną
Co więcej, stale wzrasta ilość znaków i cudów i liczne są świadectwa uzdrowień fizycznych i cudów. W chwili, gdy to piszemy, przeżyliśmy dwa przypadki powstania ludzi z wózków inwalidzkich. Jeden z członków naszego zespołu modlił się o gościa, który przybył na jedno z naszych zgromadzeń przebudzeniowych w wózku inwalidzkim. Do modlitwy przyłączył się Steve Long, pastor senior TACF, po czym zachęcił tego człowieka do tego, aby wstał i z wózka i zaczął chodzić. Ten inwalida był unieruchomiony w wózku przez ostatnich 9 lat, a niezdolnych do chodzenia bez pomocy od 17 lat. W związku z artretycznymi problemami przeszedł 6 operacji kolana. Ku radości wszystkich zaczął chodzić po kaplicy i obywa się od tej pory bez wózka. Chwała Bogu!
W niecały tydzień później, Duncan Smith, dyrektor wykonawczy TACF, modlił się o jednego z członków naszego kościoła, który również był od wielu lat przykuty, z powodu wypadku samochodowego, do wózka inwalidzkiego. Te człowiek został również w dramatyczny sposób uzdrowiony i od tej chwili uwolniony od wózka.
Nawet w najodważniejszych marzeniach nie przypuszczałem, że Bóg będzie mnie i Carol używał w taki sposób, w jaki to robi przez ostatnie kilka lat.
Wiedzieliśmy niesamowitą ilość uzdrowień zarówno fizycznych jak i emocjonalnych, oraz setki tysięcy ludzi, którzy poznali Boga w tak intymny i potężny sposób.
To tutaj właśnie Rzeka porwała nas, a to wszystko w wyniku poddania się cudownej obecności Ducha Świętego.
Ryzyko
Stanowi dla mnie zagadkę niechęć wielu ludzi, którzy bardziej wolą „bezpieczną grę” i utrzymywanie Ducha Świętego na dystans, niż zanurzyć się w Nim i pozwolić aby życie zostało przemienione. Stale musimy powtarzać, że Bóg wymaga tego, aby pójść za Nim gorliwie i w wierze.
Ktoś mądry powiedział, że wiara powinna być wymawiana jako „RY-ZY-KO.” Musimy chcieć podążać za wszystkim, co Bóg dla nas ma, nawet jeśli oznacza to utratę wszystkiego.
Jest takie miejsce w Bogu, które mój przyjaciel, Dick Dewert, nazywa: „Strefą cudów.” Jest miejsce tak wysoko ponad twoją głową, tzn. twoimi zasobami i możliwościami, że jedyna nadzieja jest w Bogu i jesteś całkowicie od Niego zależny. To jest miejsce, w którym to rzeka porywa ciebie – miejsce totalnej zależności od Niego. Zdajemy sobie z Carol sprawę z tego, że Duch Święty wprowadził nas do miejsce niezmiernej obfitości – na łono Ojca. Jest takie miejsce intymności i totalnego zaufania w dobroć Bożą. Nauczyliśmy się tego, że wszystko wytryska z tego miejsca. Wielu wierzy, że cuda zdarzają się w wyniku słowa wiary. Odkryliśmy, że cuda są wynikiem łaski, intymności, wiary i mocy. Wszystko zaczyna się w Bogu i kończy się w Bogu. On oferuje potężną rękę a my wsuwamy naszą małą rączkę w Jego dłoń, sięgając do tych, którzy wokół nas są w potrzebach. Wtedy, nagle, staje się kolejny cud. Jest to niezmierna obfitość ponad to wszystko, co moglibyśmy sobie wyobrazić, czy poprosić.
Dlaczego musisz znać swoje przeznaczenie?
Każdy z nas urodził się z boskim przeznaczeniem dla swojego życia. Odkrycie tego przeznaczenia jest możliwe tylko wtedy, gdy poddasz się prowadzeniu Ducha Świętego. Jeśli pozostaniemy w Rzece, będzie wykonywać wolę Bożą dziś, jutro i zawsze, dopóki nie zobaczymy Jezusa. Pozwólmy Duchowi Świętemu zabrać nas dokądkolwiek On zechce, nie ograniczając go naszymi małymi wizjami i niechęcią do podjęcia ryzyka.
Gdy dobiegnę do kresu życia, chciałbym wiedzieć, tak jak ap. Paweł, że: „biegu dokonałem, wiarę zachowałem, a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości …”(II Tym.4:7). Gdy zobaczę Jezusa twarzą w twarz, chcę rzucić przed nim tą koronę. Gdy Bóg ukoronuje twoje życie w niebie, nie będzie to dlatego, że walczyłeś, aby na nią zapracować, lecz po prostu dlatego, że poddałeś się Jemu.