Julio Ruibal, został zabity za swoją wiarę 1995 roku, pozostawiając nam spuściznę przebudzenia. Wdowa po nim, Ruth, dzieli się w tym wywiadzie tym, w jaki sposób ewangelia przemieniło Boliwię wlatach 70tych, a następnie Kolumbię w latach 90tych.
W zeszłym tygodniu dzieliłem się z wami pierwszą częścią wywiadu z Ruth Ruibal, wdowy boliwijskiego ewangelisty Julio Ruibal – który znany był jako „apostoł And”. Ruth opisywała w jaki sposób ewangelia przemieniła Boliwię w latach 70tych. W drugiej części opowiada o porywających nawróceniach, które działy się w czasie tego przebudzenia i o tym, jak to rozpaliło wzrost kościoła. Przekazuje również kilka słów ostrzeżenia dla amerykańskiego kościoła.
Charisma:
Żyłaś w czasie wspaniałego okresu przebudzenia w Boliwii. Co do tego doprowadziło? Czy było dużo modlitwy i postu?
Ruth Ruibal: przed przebudzeniem największy ewangeliczny kościół w La Paz, w Boliwii, liczył 90 członków. Misjonarze z różnych denominacji pracowali przez dziesięciolecia z małym skutkiem. Wiem, że Pan uczcił te lata pracy, wytrwałości i modlitwy.
Rozpaczliwie potrzebujemy przebudzenia w Stanach Zjednoczonch. Niemniej historycznie, przebudzenie zaczyna się od pokuty.
Julio przeżył nawrócenie w Kalifornii jako bardzo głęboką pokutę, uwolnienie i wewnętrzne uzdrowienie. Gdy wrócił do Boliwii w rok później, znalazł kilku misjonarzy, lecz oni myśleli, że oszukuje, ponieważ dzielił się obietnicą jaką otrzymał do Pana, że „nawet stadiony będą za małe, aby pomieścić tłumy”. Przede wszystkim, to oni byli tu od dziesięcioleci, a rezultaty nieliczne.
Julio był mężem modlitwy, postu i posłuszeństwa nawet w wieku 19 lat, gdy przebudzenie się zaczęło. Gdy założyliśmy w 1974 roku kościół, uczyliśmy młodych ludzi, po czym oni szli wieczorem do domowych grup i uczyli tego, czego się nauczyli. Potem schodziliśmy się znowu razem na spotkania i modliliśmy się o ludzi ze zgromadzenia. To znaczy modlitwa trwała od 22.0 do 2.30 czy 3.00 rano, codziennie. Było mnóstwo modlitw.
Charisma:
Oczywiście, gdy wybuchło przebudzenie, było wiele nawróceń. Opowiedz nam o tych liczbach ludzi, którzy przychodzili do Pana.
Ruibal:
To się zaczęło na stadionie w La Paz, gdy tysiące przyszły. Po spotkaniach, policja brała Julio ze stadionu w ambulansie dla jego bezpieczeństwa. Wracał do domu, aby słuchać radia jeszcze przez kilka godzin. Słyszał wtedy o wszystkich cudach, które jeszcze się działy na stadionie! Za sceną on spędził wiele dni na poście i modlitwie.
Pewnego dnia spotkanie miało zacząć się o 10 rano, lecz policja zadzwoniła do Julio, aby prosić o radę. Tłum zjawił się około 5.00, aby zająć miejsca na stadionie, lecz gdy dotarli, okazało się, że stadion jest już pełen. Ludzie spędzili tutaj całą noc i cały tłum liczył teraz 40.000. Policja obawiała się rozruchów. Tego dnia Julio głosił do tłumu na stadionie, a potem ze ściany stadionu do tych na zewnątrz. Cuda działy się, gdy ludzie pokutowali i przychodzili do Jezusa.
Od tej chwili stadiony były za małe, aby pomieścić tłumy. Spotkania prowadzono na wzgórzach i placach. Nie było takiego systemu nagłaśniającego w tym czasie, aby dotrzeć do tysięcy ludzi. Przynosili więc radia tranzystorowe i włączali je tak głośno jak tylko się dało.
Ponieważ spotkania były przekazywane drogą radiową, każdy mógł usłyszeć, co głoszono. Zbory Boże (Assemblies of God – amerykański kościół zielonoświątkowy) sprzedały 33.000 Biblii i Nowych Testamentów w zaledwie w ciągu 2 tygodni. W końcu Argentyńskie Towarzystao Biblijne i inne sklepy również musiały wysyłać swoje zapasy magazynowe.
Charisma:
Jakie był najbardziej zdumiewający cud, jaki zdarzył się w tamtych latach?
Ruibal:
Zwykle Julio przychodził do domu i mówił, do mnie i córek: „Dziewczyny nie uwierzycie, co dziś Jezus zrobił!” i opowiadał nam, w jaki sposób Pan dotykał niektórych potrzeb ludzkich. Niemniej, dla Julio największym, najbardziej niezwykłym cudem było to jak Pan może wejść w nasze życie i przemienić nas.
Nawrócenie jest rzeczywiście największym cudem. Czyż nie tak powiedział Jezus? Powiedział nam: „Nie radujcie się z tego, że duchy są wam podległe, lecz cieszcie się z tego, że wasze imiona są zapisane w niebie” (Łk. 10:20). To cieszyło go najbardziej – cud przemienionego życia, nie tylko fizyczne cuda.
Charisma:
Zakładanie kościołów również było produktem ubocznym przebudzenia. Czy masz jakieś pojęcie, jak wiele nowych kościołów zostało zapoczątkowanych w wyniku tego, co działo się w Boliwii?
Ruibal:
Ekklesia, kościół, który zaczął się w La Paz ma obecnie ponad 23.000 członków. Ma ona już kościoły-córki w każdym stanie kraju. Są również kościoły w Stanach Zjednoczonych, Kolumbii i myślę, że w Argentynie, które wyrosły z niego. Mogą nie być one organizacyjnie powiązane z La Paz, lecz wyszły one z tego kościoła. Jest około 15 kościołów, które zostały zapoczątkowane w samym La Paz w wyniku tego przebudzenia.
Charisma:
Wraz z mężem przeprowadziliście się do Kolumbii i wtedy został zabity w 1995 roku. Prześladowania i męczeństwo są również produktami ubocznymi przebudzenia, o czym nie chcemy mówić. Jak śmierć twojego męża rozpaliła przebudzenie w Kolumbii.
Ruibal:
Gdy Julio został zabity, kościół w Cali, zjednoczył się w modlitwie, najpierw w koloseum z udziałem 20.000 ludzi w marcu 1995 roku, a następnie z 40.000 w sierpniu i 45.000 w listopadzie. Gdy zaczęliśmy się modlić razem, miało miejsce kilka rzeczy:
Kościoły zaczęły rosnąć i ewangelia sięgnęła po następna grupę społeczną – biznesmeni, prawnicy, nauczyciele, politycy, nowi osiedleńcy i wielu innych przychodziło do poznania Pana. Generalnie atmosfera w mieście zmieniła się i był świeży głód Pana wśród większej populacji. W pierwszych dziewięciu miesiącach (marzec – listopad) sześciu z siedmiu głównych narkotykowych panów w Cali zrezygnowało, a ostatni nawrócił się w dziewięć miesięcy później. Przestępczość w mieście spadła i było to zupełnie inne miasto.
Jedno z najbardziej historycznych zdarzeń miało miejsce na pogrzebie Julio. Prezes stowarzyszenia duchownych poprosił, że skoro Julio był tak silnie nastawiony na jedność, żebyśmy właśnie tam razem zawarli przymierze jedności. Wyszli wszyscy pastorzy, chwyciliśmy się nawzajem i wypowiedzieli krótkie przymierze, którego słowa są wpisane głęboko w nasze serca nawet dziś: „Jesteśmy jedno i nic nas nie podzieli”.
Generalnie Cali przeżywa nowy dzień. Widzieliśmy jak przestępczość spada, widzieliśmy jak ludzie przychodzili do Pana w ogromnych ilościach i widzieliśmy mocnego chrześcijanina na urzędzie. Niemniej wiemy, że Pan ma dla nas znacznie więcej.
Charisma:
Co powiedziałabyś o amerykańskim kościele dziś, w czasie gdy szukamy prawdziwego przebudzenia?
Ruibal:
Rozpaczliwie potrzebujemy przebudzenia w Stanach Zjednoczonych. Myślę, że większość z nas zgadza się z tym. Niemniej, historyczne przebudzenia zaczynają się od pokuty. Musimy przejść ponad ogólnymi potrzebami kościoła i bardziej osobiście zaangażować się w szukanie Jego oblicza. Gdy już raz ujrzymy Jego świętość, wtedy możemy prawdziwie pokutować.
Żyjemy w czasach, gdy wiele ze świata przeniknęło do kościoła. Paweł mówi nam, że te ostatnie dni są niebezpieczne, lecz nie jest to niebezpieczeństwo w rodzaju terroryzmu. Niebezpieczeństwo ostatnich dni to ludzkie serce, które jest egoistyczne, miłujące siebie, wywyższające siebie, niezależne i nieposłuszne. Serce człowieka kocha Pana, lecz jeszcze bardziej światowe przyjemności. W dniach ostatnich ludzie będą religijni (możesz ich spotkać w kościele i na chrześcijańskich spotkaniach!), lecz będą odrzucać moc życia prawdziwym chrześcijańskich życiem.
Słowo mówi nam, że świętość nie jest opcjonalna. Nie chodzi mi tutaj o listę, co robić, a czego nie robić, lecz o serce. Gdy wchodzimy do Jego obecności i widzimy więcej Jego świętości, zdajemy sobie sprawę z tego, jak niegodni i grzeszni jesteśmy i jak wielka jest Jego miłość. Gdy przeżywamy głęboką pokutę, możemy poznać Jego moc uzdrowienia – najpierw wewnętrznego człowieka, a potem i zewnętrznego.
Musimy nauczyć się szukać Go tylko dla Niego samego, a nie dlatego, co może nam dać. Gdy już nasze priorytety są właściwe, gdy już raz rzeczywiście padniemy na kolana w pokucie, wierzę, że przebudzenie przyjdzie, a za nim pójdą znaki i cuda, i to przebudzenie wpłynie na całe społeczeństwo i uzdrowi również naszą ziemię.
Prawdziwe przebudzenie zmieni kierunek naszego kraju. Jeśli nie mamy takiego przebudzenia, obawiam się, że jesteśmy na drodze do zniszczenia.
Niech Bóg błogosławi Amerykę i ma dla niej miłosierdzie.