John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Będąc nastoletnim wierzącym doświadczałem chrześcijaństwa żyjącego od cudu do cudu zamiast życia w realności cudów. Wielu moich rówieśników wydawało się być po prostu niezdolnym do chodzenia w społeczności z Ojcem. Ich duchowe życie obracało się wokół ostatniego cudu, którego doświadczyli oraz następnego cudu, którego potrzebowali. W międzyczasie znajdowali się na pustyni, w ciemnej dolinie, żyjąc i wyczekując następnego cudu. Wiedzieli więcej co Ojciec dla nich uczynił niż znali Go naprawdę.
Zbliż się do mych dróg i myśli: Iz. 55:7-9
„Niech bezbożny porzuci swoją drogę, a przestępca swoje zamysły i niech się nawróci do Pana, aby się nad nim zlitował, do naszego Boga, gdyż jest hojny w odpuszczaniu! Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje – mówi Pan, lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze”.
Wiele kazań wygłoszono i wielu nauczycieli używało tych wersetów sprowadzając poczucie potępienia na zgromadzenie głosząc, że Boże drogi i myśli są wyższe niż nasze, a zatem są niemożliwe do poznania. Ale spójrzmy na to dokładniej – w rzeczywistości jest to zaproszenie do porzucenia, do zostawienia swych własnych dróg i myśli i powrotu do Niego, do Jego dróg i myśli. To zaproszenie do życia w wymiarze Jego dróg i myśli. To NIE jest oświadczenie stwierdzające jak wielki i nieosiągalny jest Bóg.
Realia Nowego Testamentu
Powyższy fragment z Księgi Izajasza 55 podkreśla różnicę między myśleniem Starego Testamentu a myśleniem Nowego Testamentu. Jeśli ktoś ma trudności z dostrzeżeniem w tym fragmencie zaproszenia do podążania za myślami i drogami Pana, to pokazuje to jak bardzo jego myśli są przesiąknięte myśleniem Starego Testamentu. Mamy porzucić nasze drogi i myśli i zwrócić się do Pana. To jest myślenie Nowotestamentowe – oto prawda Nowego Testamentu, więc musimy dostosować nasze myślenie do poniższego:
Kol. 1: 26-27 mówi, że mamy Chrystusa w nas.
I Kor. 2: 10-16 mówi nam, że mamy umysł Chrystusowy oraz mamy Ducha Świętego badającego dla nas głębokości Boże.
II Kor. 5:17 mówi nam, że wszystkie stare rzeczy przeminęły i wszystko jest nowe w Chrystusie, ponieważ jesteśmy w Nim nowym stworzeniem.
Gal. 5: 17-25 mówi nam, że możemy porzucić uczynki ciała i chodzić w owocach ducha (Ducha) – które są Jego drogami i myślami.
Nie mamy umysłu Jezusa, gdyż Jezus Człowiek ma swój własny umysł. Mamy umysł Chrystusa. Boga. W nas. Nieograniczony, zdolny dzielić się z nami w każdej sytuacji swoją mądrością i wolą.
List do Rzymian 10: 6-10 mówi nam, że myślenie Nowego Testamentu nie polega na tym, że musimy iść do nieba, aby zobaczyć Jezusa, aby sprowadzić Go do naszej sytuacji by dał nam ‘słowo’. Myślenie Nowego Testamentu także nie mówi, że musimy zejść do piekła lub, w jakiejś chwalebnej wizji duchowej, zobaczyć Jezusa wzbudzonego z martwych, abyśmy mogli zacząć od nowa.
Nie, myślenie Nowego Testamentu mówi, że jeśli uwierzysz w swoim sercu, że Jezus zmartwychwstał i jeśli wyznasz go ustami jako Pana, będziesz zbawiony. Chrystus jest teraz w tobie. Nic więcej nie da się uczynić. Ojciec nie mógł uczynić dla ciebie niczego lepszego niż to, że dał Swojego Syna. Teraz Chrystus jest w tobie. To coś najlepszego.
Masz w sobie Chrystusa – jak możesz to poprawić? Jak możesz dodać coś do tego, co Jezus dla ciebie zrobił?
Czy możesz coś do tego dodać?
Kluczem do życia w wymiarze cudów jest mieć świadomość, głęboką świadomość, że nic nie możesz uczynić, nic nie możesz dodać do Chrystusa w tobie. Nie możesz też nic ująć z tego, ze twój duch został odtworzony przez Ducha Świętego, że jesteś obywatelem nieba, dzieckiem Króla i masz w sobie Chrystusa.
Poprzez swoje listy Paweł mówił ludziom, np. w Kol.2: 16-23, że Chrystus jest wszystkim:
„Niechże was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo z powodu święta… i niech was nikt nie potępia, kto ma upodobanie w poniżaniu samego siebie i w oddawaniu czci aniołom, a opierając się na swoich widzeniach, pyszni się bezpodstawnie cielesnym usposobieniem swoim, a nie trzyma się głowy, z której całe ciało, odżywiane i spojone stawami i ścięgnami, rośnie wzrostem Bożym. … Dlaczego poddajecie się takim zakazom, jakbyście w świecie żyli: nie dotykaj, nie kosztuj, nie ruszaj? Przecież to wszystko …są to tylko przykazania i nauki ludzkie”.
Co naprawdę znaczy branie swojego krzyża
W Ewangelii Mateusza 16: 16-27 Piotr, mając objawienie od Ojca stwierdza „Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego”. Werset 21 mówi nam (teraz, gdy już wiedzieli, kim naprawdę jest), że Jezus zaczął dzielić się z nimi o tym, że musiał być ukrzyżowany i umrzeć, czemu Piotr gwałtownie się sprzeciwił.
Jezus powiedział do swego przyjaciela (werset 23) „Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie”.
Greckie słowo przetłumaczone tu jako „zgorszenie” to „skandalon”, które oznaczało pętlę lub pułapkę służącą do schwytania zwierzęcia. Jezus mówił, że myśli Piotra były pułapką, która mogła odwieść go od planu Ojca.
Po tym Jezus kontynuował: „Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i niech idzie za mną”.
„Zaparcie się samego siebie i wzięcie krzyża” jest zaparciem się swoich własnych myśli i planów na życie na rzecz przyjęcia Bożych myśli i planów. To często boli, np w sytuacjach gdy ktoś nas skrzywdził i chcielibyśmy coś powiedzieć lub pomyśleć, lecz rezygnujemy z tego na rzecz Jego myśli i planów.
Jego myśli, aby trzymać usta zamknięte, gdy ktoś nas oskarża, aby nie oddać podobnym oskarżeniem, to prawdziwa tortura. Ale tym właśnie jest codzienne krzyżowanie naszych myśli na temat, co byśmy chcieli komuś powiedzieć. To jest zapieranie się samego siebie, o którym mówił Jezus. Zamiast tego zabij swoje myśli i pomódl się o tego człowieka. Błogosław go, uczyń mu coś dobrego – to Jego sposób, to Jego myśli. Zbliż się do nich.
Życie w realności cudów oznacza przede wszystkim chęć porzucenia naszych sposobów i myśli na rzecz obrania Jego dróg i myśli – o kimś, o sytuacji, o rzeczach, które chcielibyśmy powiedzieć lub zrobić drugiej osobie. Jego droga nie jest rozejmem ze starymi, cielesnymi sposobami radzenia sobie z ludźmi, ani nawet ustanawianiem mentalnej „strefy zdemilitaryzowanej”, której nie przekraczasz w swoim umyśle. Nie, to jest unicestwienie starych sposobów i myśli o tym, jak radziliśmy sobie w przeszłości z ludźmi. Używając obrazu ukrzyżowania zamiast, np. szybkiego ścięcia mieczem Jezus rozumiał, jakiej tortury będzie wymagało zanim te stare sposoby i myśli rzeczywiście umrą. Jeśli chcemy chodzić w sferze cudów to proces ten jest stopniowy , lecz potrzebny…
Będziemy kontynuować temat następnym razem.
Życie wśród cudów_3
John Fenn