John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Pewnego razu późno w nocy modliłem się, gdy nagle znalazłem się realności duchowej i zobaczyłem Pana stojącego w moim pokoju. Widziałem naturalne, fizyczne rzeczy w pokoju jak i widziałem też Jego. Pan powiedział: „Chcę cię pokazać, w jaki sposób nauczam ludzi.”
Pewne podstawy były już mi znane
W Mar.4:33 czytamy, że „zwiastował im słowo stosownie do tego, jak mogli słuchać”. To pokazuje nam, że Jezus, ani wtedy ani też teraz, nie przytłacza nas rzeczami, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć ani w nich chodzić. Jeśli nie jesteśmy jeszcze gotowi na przyjęcie prawdy, On się wstrzymuje, aż będziemy jej szukali.
Dobrym tego przykładem jest chrzest Duchem Świętym. Narodziłem się na nowo w wieku 16 lat, lecz bardzo szybko po paru tygodniach zacząłem odczuwać frustrację z powodu braku zrozumienia Słowa oraz braku mocy. Nic więcej na ten temat nie wiedziałem. Pamiętam, jak pewnego dnia powiedziałem Ojcu: „Nie chcę wyjść na niewdzięcznika, Nie chcę Cię też obrazić, ale naprawdę nie ma już nic więcej? Spodziewałem się o wiele więcej”.
Następnego dnia przyjaciółka, która przyprowadziła mnie do Pana, zaczęła mówić mi o chrzcie Duchem Świętym. Do tej chwili nawet o tym nie słyszałem, ale kiedy powiedziała mi, że Duch Święty będzie mnie nauczał i da mi większe poznanie, byłem już na to gotowy. Pan czekał, aż będę gotowy aby otrzymać informacje na ten temat, czekał aż poproszę Go o więcej wiedzy – nie wciskał mi nowego nauczania.
Tej nocy Pan nauczał mnie, co czasem się dzieje, gdy osoba zaczyna w Niego wierzyć zanim wcześniej nie pokutuje ze swojego grzesznego życia.
W Jan.3:22-26 czytamy, że Jan Chrzciciel chrzcił ludzi w jednym miejscu …
..a Jezus i Jego uczniowie robili to w innym miejscu. Widzimy, że niektórzy uczniowie Jana byli zaniepokojeni, ponieważ Jezus przyciągał więcej ludzi niż Jan. Wtedy Jan powiedział: „On musi wzrastać, ja zaś stawać się mniejszym”.
Rozdział 4 zaczyna się w ten sposób: „A gdy Pan się dowiedział, że faryzeusze usłyszeli, iż Jezus zyskuje więcej uczniów i więcej chrzci niż Jan, (chociaż sam Jezus nie chrzcił, ale jego uczniowie) opuścił Judeę i odszedł z powrotem do Galilei. A musiał przechodzić przez Samarię”.
Pan powiedział, że wiedział wtedy, że faryzeusze nie pójdą za Nim przez Samarię, więc użył tego jako pewnego rodzaju filtra, aby zmusić ich do powrotu do Jana. Oznaczało to, że musieli wrócić do Jana i jego chrztu upamiętania. Gdyby im był pozwolił, faryzeusze poszliby za Nim, bez uprzedniego przyjęcia chrztu upamiętania od Jana.
Niech każda głowa będzie pochylona i oczy zamknięte…
Następnie zaczął mówić o współczesnej zachodniej praktyce podnoszenia ręki, aby „przyjąć Jezusa” i o tym, jak wielu ludzi nigdy nie pokutowało ze swego życia tylko bezpośrednio przeszło do etapu nowego narodzenia. Nigdy tak naprawdę nie rozprawili się ze swoim sercem. Tak chcieli postąpić faryzeusze – poszliby za Jezusem, nie pokutując wcześniej ze swoich grzechów. Trzymaliby się swojej grzesznej drogi faryzeusza, „przyjmując” Jezusa – a to nie jest właściwe.
Komentarz Pana na temat tego, jak to ludzie dzisiaj wierzą w Niego bez rozprawienia się z ich poprzednim życiem (poprzez pokutę) pokazuje, że osoba przychodzi do Pana gdy jej grzeszne problemy są w dalszym ciągu żywe i zajmują miejsce w jej sercu i życiu.
Tacy ludzie nie oddają życia Jezusowi, raczej zapraszają Jezusa do swego grzesznego życia a to jest krok wstecz.
Z tego powodu, że nie pokutowali ze swego życia lecz poszli prosto do Jezusa, ludzie często zmagają się z grzechem, zamiast powiedzieć mu „Grzechu, pokutowałem z ciebie i odwróciłem się od ciebie”. Wielu nie rozprawiło się ze swoim poprzednim życiem gdy zwracali się do Jezusa, dlatego też nieustannie zmagają się, nie mogąc wybrać między swoim poprzednim życiem a nowym życiem w Chrystusie.
Spójrzmy na fundamenty nauki wiary
Jak wynika z Listu do Hebrajczyków 6:1-2: są nauki o odwróceniu się od martwych uczynków i o wierze w Boga, nauki o obmywaniach, o wkładaniu rąk, o zmartwychwstaniu i o sądzie wiecznym. Zwróćmy uwagę na to, jak kolejne kroki przechodzą od odwrócenia się (pokuta) od martwych uczynków aż do nauki o sądzie wiecznym. Ilu z nas zaczęło od „wiary w Boga” poprzez chrzest wodny, chrzest Duchem, kładzenie rąk na ludzi celem uzdrowienia kończąc na patrzeniu ku niebu bez uprzedniego pokutowania z grzechów?
Czemuż więc dziwimy się, że tak wielu ludzi zmaga się z grzechem? Znają często tajemnice Boże a mimo to wciąż zmagają się ze starymi grzechami. Dzieje się tak, ponieważ nigdy nie pokutowali przed przyjściem do Jezusa.
Nie jest na to za późno…
Jeśli człowiek nawrócił się (nawet 10 lub 30 lat temu) bez uprzedniej pokuty i rozprawienia się ze swoją grzeszną przeszłością, to może uczynić to teraz. Jeśli nigdy nie zatrzymałeś się, by naprawdę wejrzeć w swoją grzeszną przeszłość i pokutować z tego powodu przed Bogiem, nie pozwoliłeś Mu aby ten pobożny smutek obmył cię, to powinieneś to zrobić teraz. A gdy już to uczynisz, idź dalej.
To nic skomplikowanego, może to być krótka chwila, gdy wspomnisz swą grzeszną przeszłość i głośno powiesz Ojcu, że pokutujesz z tych grzechów i odwracasz się od nich. Bóg pozostawia nam wspomnienia naszej przeszłości jako ostrzeżenie, abyśmy do niej nie wracali. Jeśli nie pokutuje się z grzechów, stają się one pokusami. Zbadaj swoje serce. Jeśli pokutujesz, grzechy przeszłości nie są już dla ciebie pokusami. Jeśli nadal będziesz pożądał ich w swoim sercu, będą cię kusić. Nawróć się i potem podążaj za Panem.
W Dz.2:38, gdy ludzie usłyszeli wyjaśnienie Piotra na temat wydarzeń w dniu Pięćdziesiątnicy, spytali, co muszą zrobić, aby zostać zbawionymi. W odpowiedzi usłyszeli „Pokutujcie”. Nie usłyszeli „uwierzcie” , ale „żałujcie za swoje grzechy”. Pokuta jest pierwszym słowem zbawienia. Bez niej człowiek może zmagać się ze starymi grzechami przez całą swą drogę z Chrystusem.